Czy mamy jeszcze MSZ?

Obrazek użytkownika foros
Kraj

  Rok 2007 prezydent Lech Kaczyński wraca ze szczytu negocjującego traktat lizboński. Oznajmia o częściowym polskim sukcesie: mechaniźmie z Joaniny, umożliwiającym dwuletnie weto. Nic podobnego nie pojawia się jednak w samym traktacie.

Rok 2012 premier Tusk wraca ze szczytu negocjującego pakt finansowy, z częściowym sukcesem: udziałem Polski w części euroszczytów.
Okazuje się jednak, że wersje zapisów, jakie polski MSZ okazuje polskiemu parlamentowi różnią się od tych jakie są w parlamencie europejskim: w angielskiej wersji w artykule 14 ust.4 paktu jest mowa o "odstępie od ustępu 3", a w polskim tłumaczeniu "odstępie od ustępów 3 i 5".
Wg dr hab. K. Szczerskiego, specjalizującego się w polityce międzynarodowej posła PiS, zgodnie z tłumaczeniem MSZ, Polska ma prawo uczestniczyć w euroszczytach, a z tekstu w języku angielskim wynika, że Polska takiego prawa nie ma.
 
W dwóch przypadkach, pod rządami dwóch różnych ekip polski MSZ udowadnia, że  nie potrafi zapanować nad tekstami kluczowych traktatów międzynarodowych. Nie potrafi też objaśnić decydentom treści tych traktatów.
No to mamy jeszcze MSZ? Czy tylko miejsca lansu, fanu i pobierania wypłaty, dla Mai Rostowskich i Zdradków Sikorskich.
Brak głosów