Utytłańcy lepią fajnego ptaszka, ale co rusz im wychodzi czarny dwugłowy ptasior!!

Obłędny ruch wżyrandolowej kantynie. Wszelkiej maści utytłańcy usiłują na gwałt wypichcić orła. Utytłańci to ci, co za prl i potem namiętnie współpracowali nie tylko ze służbami prl.
To oni na apel strażnika żyrandoli stawili się karnie, się zjawili gromadnie ze swymi składnikami-produktami na wzespól-zespół ulepienie fajnego białego ptaszka.
Zabrali ze sobą wszystko co mieli najlepsze.
Tym razem niczego nie postąpili!, nie pożałowali!
Senior od lodów, długoletni kapuś-utytłaniec od ust odebrał nie tylko mocno wybujałym synowej i wnuczkom czekoladę, marcepan, orzechy tudzież inne bakalie i wszystko przywiózł, aby receptura nie ucierpiała.
Inna utytłana nie pożałowała ani najlepszej kawy ani inszości na posypkę!, bo na ptaszku, białym fajnym ptaszku nie można oszwabiać.
To nie mokate serwowana frajerom.
To fajny biały ptaszek jeszcze fajniejszego p,prezydenta.
A taki ptaszek musi mieć wszystko.
Może gdy wpadnie do Wisły, to może między Żyłą a Stochem i do pobliskiego Cieszyna zaproszenie przyśle?
Tak więc tym razem żadnych numerów, norma nie może ucierpieć!
Zresztą w każdej chwili może wpaść ta lokowana wypindzona krzykliwa pseudorestauratorka i swym brudnawym tłustym wskazującym paluchem może narobić rabanu.
Tak więc jedni karnie znoszą, inni zaś jeszcze karniej uwijają się i lepią, kleją fajnego ptaszka!
A to wszystko pod ścisłym nadzorem profesorów, ustanowionych przez jeszcze fajniejszego Bronisława!
Prof.generał czujnie, bo wiadomo, że nie tylko na worószyłowce go do tego szkolili swym sokolim wzrokiem pilnuje porządku.
Prof. nie generał mniej rygorystyczny od poprzednika niby to pokazuje fuszerkę i co rusz macza paluch w czekoladzie i łapczywie oblizuje, aż mu tężeje ten przedział na czole.
Trzeci prof.jak zwykle ironicznie ukazuje swoją suchotniczą facjatę.
W tle słychać piskliwe okrzyki Janka Lityńskiego.
Ten chyba nigdy nie spoważnieje. Zawsze taki sam, jakby miał ciągle 7 lat, z czasów gdy Bierutowi wręczał kwiatki na 1 maja.
Chyba tylko Henio, syn małorolnego podlubelskiego chłopa mimo wszystko cierpi?, gdy widzi, jak spod pracowitych rąk utytłańców -lodziarzy-cukierników i inszych bakalników zamiast fajnego ptaszka wychodzi czarny ptasior-dwugłowa poczwara!

Czy zdążą na czas?
Wszyscy od fajnego święta i niemniej fajnego ptaszka wyczekują.
Nawet kazyperda czerskiego GWnianego mentora zamiast wolnego na długi weekend ma ostry dyżur!
Siedzi i wyłapuje każdy chich nawet na najdrobniejszych portalach.
Ba! podobno uznał, że każda, nawet najdrobniejsza krytyka wspólnego czerskoGWniano-trójkowo-jethonoweego-pałacowego majowego fajnego święta z jeszcze fajniejszym białym ptaszkiem będzie traktowana ze słynnego art 212 kk!
Tak więc nawet z jajami-składnikami-produktami na fajnego ptaszka też trzeba uważać!
Żadnych jajców!
Fajnego ptasiora!

pzdr