Deresz i Niesiołowski na smoleńskiej brzozie. Im ona niższa, tym oni włażą ... wyżej!

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

Siedzą jak dwie czarne wrony na tej brzozie i kraczą, wychwalając fałsz Anodiny i Millera.
Im więcej pojawia się pytań i wątpliwości co do przyczyn i przebiegu smoleńskiej katastrofy tym wrzaskliwiej kraczą!
Chcą zakrakać rozumne pytania i próby sensownych na nie odpowiedzi.
Co ich łączy?
Nienawiść do prawdy.
Inie tylko!, bo obaj mają paskudną przeszłość!
Uchole!
Ten pierwszy na de, jako pracownik obmierzłej Trybuny Ludu, a po praskiej wiośnie korespondent leninowskiej bolszewickiej łżegadziny w Czechosłowacji ma paskudną przeszłość donosiciela, współpracownika służb.
Kapował kumpli, donosił.
Ten na en, też ma obrzydliwy epizod z przeszłości, gdy zatrzymany, aresztowany już na pierwszym przesłuchaniu wyśpiewał wszystko, kapując swoją narzeczoną, która od początku do końca twardo szła w zaparte.
A on wytrajlował esbekom wszystko uniemożliwiając całej grupie obronę!

Tak więc dwóch sobie równych obmierzłych krętaczy, usłużnych plwaczy się dobrało i obrzucają inwektywami uczciwych porządnych ludzi o różnej specjalizacji usiłujących dojść do prawdy co się wydarzyło zanim polski samolot z 96 ludżmi na pokładzie spadł na podsmoleńskie bagno rozpadając się na drobne kawałki.
Obaj i każdy z nich z osobna to obrzydliwe postaci.
Agresywne, kłamliwe, jadowite postaci.
Wyją, plują, sobaczą na ludzi przyzwoitych.
Ileż w ich wypowiedziach żółci, nienawiści.
Nie mają żadnych oporów!
Im więcej dowodów sprawia, że ta brzoza staje się coraz niższa od tej z Anodiny i Millera tym oni wdrapują się ... wyżej!
Zresztą skąd mogą mieć jakiekolwiek hamulce po takiej
paskudnej przeszłości!?

pzdr

Brak głosów