„Taxi Driver” z Częstochowy

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

Minęło już ponad trzydzieści lat od premiery kultowego już filmu Martina Scorsese, „Taxi Driver” z Robertem de Niro w roli głównej. Myślę, że polska demokracja ewoluowała już do takiego stadium, że na podstawie wydarzeń w łódzkiej siedzibie PiS, jakiś zdolny reżyser mógłby pokusić się o nakręcenie polskiej wersji amerykańskiego hitu.

Polskim odpowiednikiem nowojorskiego taksówkarza, Travisa Bickle byłby według mojego pomysłu, nasz rodzimy taksiarz Ryszard C. z Częstochowy.

Otóż ten nasz polski „taksówkarz” w moim pomyśle, jest równie samotny i zagubiony w otaczającym go świecie jak jego amerykański pierwowzór, a jedynym ogniwem łączącym go z rzeczywistością i najlepszym objaśniaczem otaczającego go świata jest lektura Gazety Wyborczej i oglądanie TVN24.

Rzeczywistość, którą obserwuje po wyjściu z domu jest zniekształcona przez szyby jego taksówki, a ciągłe nocne kursy utwierdzają go w przekonaniu, że świat, który ogląda jest wstrętny, mroczny i plugawy.

Co prawda nasz bohater nie jest weteranem wojny w Wietnamie, ale był za to tajnym informatorem komunistycznej Milicji Obywatelskiej.

Z dnia na dzień, tygodnia na tydzień, miesiąca na miesiąc budzi się w nim coraz większa nienawiść i poczucie misji, by oczyścić ten świat z wszechobecnego pisowskiego plugastwa. On już wie, że słowa Jerzego Popiełuszki, którego równie nienawidził ,mówiące, że „zło dobrem zwyciężaj” to piramidalna bzdura, a lekarstwem na zło jest zło jeszcze większe.

Jego idole: Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Władysław Bartoszewski, Kazimierz Kutz, Janusz Palikot, Stefan Niesiołowski, uzmysławiają mu, że jest możliwy świat wszechpanującej miłości, lecz na tej drodze do wiecznej szczęśliwości stoją ludzie źli, „drugiej kategorii”, krótko mówiąc zwyczajne „bydło” i „karły moralne” w postaci Jarosława Kaczyńskiego i jego zwolenników.

On święcie wierzy w to zagrożenie, gdyż płynie ono nieustannie z tych samych słodkich ust, co to od lat uwrażliwiały naród na „język nienawiści”, walczyli z „wykluczeniem inaczej myślących”, tropili „dyskryminację ze względu na rasę, kolor skóry, wyznawane poglądy, orientację seksualną”.

On wydedukował, że skoro ci wielcy moraliści odchodzą od tamtych pięknych haseł to znaczy, że zaistniał stan wyższej konieczności i zagrożenie dla jego ojczyzny.

Punktem zwrotnym był dla niego artykuł niejakiego Tomasza Jastruna, w którym wyczytał, że zdziwieniem, że „prawicowca można rozpoznać po gębie”. Do tej pory sądził, że tylko niemieccy naziści na podstawie wyglądu i pomiarów czaszki potrafili zaliczać ludzi do niższej kategorii.

Utwierdzają go w tym przekonaniu najlepsi dziennikarze, tacy jak Monika Olejnik, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Jacek Żakowski, Sławomir Kuźniar, Tomasz Wołek, Piotr Stasiński czy Grzegorz Miecugow.

Coraz częściej wieczorami nasz bohater wykręca nerwowo numer do „Szkła kontaktowego”, a kiedy z biciem serca dodzwania się do telewizyjnego studia i może zaistnieć na antenie, syczy coraz odważniej do słuchawki „kocham was, utopcie te Kaczory” albo „Kaczyński i PiS to parchy”.

Jego nienawiść staje się wręcz obsesyjna.

Po deklaracji Janusza Palikota mówiącej, że PO wykończy „Belzebuba Rydzyka”, a Kaczyńskiego należałoby zastrzelić i wypatroszyć dochodzi do wniosku, że wykonanie tego zadania spotkałoby się z uznaniem tej lepszej, postępowej części społeczeństwa.

Planuje wyprawę do Łodzi zaopatrzony w pistolet i myśliwski nóż. Wynajmuje pokój hotelowy, w którym dopracowuje szczegóły tak, aby nie okazać się kolejnym „ślepym snajperem”, z którego później mógłby się naśmiewać prezydent Bronisław Komorowski.

Jedną z kluczowych i symbolicznych scen z filmu „Taxi driver” proponowałbym nakręcić bez żadnych zmian.
 

W oryginale Robert de Niro, grający główną rolę, wpatruje się jakimś nieobecnym, obłędnym wzrokiem w ekran telewizora kołysząc jednocześnie nogą stolik, na którym on stoi. Nagle ten wahadłowy ruch przerywa mocniejsze kopniecie, odbiornik wali się na podłogę, kineskop wybucha, a nasz bohater wstaje i rusza w miasto by wymierzyć złu sprawiedliwość.

The End
 

 

Brak głosów

Komentarze

Jan Bogatko

...doskonałe! Gratuluję!

pozdrawiam,

ps; widzę ten film. Klatka po klatce. Gdzie reżyser? Gdzie producent?

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#100214

"Gdzie reżyser? Gdzie producent?"

Nie liczyłbym na Rywina, Wajdę i Olbrychskiego w roli głównej :)

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#100218

Jan Bogatko

...z Rywinem nie byłbym taki pewien: pecunia non olet...

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#100220

Jak ja na to nie wpadłem? Gratuluję!
________________________________________
jazda konna to ulubiony sport pomników
http://kolatka.blogspot.com

Vote up!
0
Vote down!
0
#100217

A na ekranie stefek zwany sPOkojnym lub milczącym.
Albo donald I antymidas,choć nie zbyt długa scena.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#100297

A na ekranie stefek zwany sPOkojnym lub milczącym.
Albo donald I antymidas,choć nie zbyt długa scena.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#100298

A kto to sfinansuje?
PISF kasy nie da na pewno - niepoprawne politycznie, mimo że fakty w zasadzie się zgadzają.

Vote up!
0
Vote down!
0

mirek603

#100425

akurat bardzo lubię "Taxi drivera" i nie zgadzam się na takie porównanie! To jest szkalowanie Travisa! Bez przesady.
De Niro faktycznie ruszuł na walkę złem, z zakłamaniem, bo miał dość otaczającego go gówna. Zrobił to co mógł w tym swoim światku. Ryszard C. to zwykły cyngiel, działający na zlecenie. Dziwię się że GWno jeszcze nie wpadło na to żeby zaprząc "Taxi drivera" jako nonkonformistę do tłuczenia PiSu.
Nie ma żadnych analogi pomiędzy "Taksówkarzem" a taksówkarzem!

ps
mam nadzieję , że od Ryszarda C. jakiś niezależny lekarz pobierze DNA bo coś mi się zdaje że już wkrótce będziemy poinformowani o "śmierci" a SWoI lekarze zrobią raport.

Vote up!
0
Vote down!
0
#100457