Śmiać się czy płakać?
Oto trzy punkty z sześciopunktowego planu europejskiego męża stanu Sarkozego okrzykniętego wielkim sukcesem francuskiej i unijnej dyplomacji. Dodam, że planu przyjętego do natychmiastowej realizację przez Rosję.
1) zobowiązanie do niestosowania siły;
3) zapewnienie swobodnego dostępu do pomocy humanitarnej;
5) wycofanie wojsk rosyjskich na linię sprzed rozpoczęcia działań bojowych;
Ad. 1. Rosjanie siłą kontrolują port w Poti i wiele rejonów Gruzji
Ad. 3. Tylko dzisiaj zawrócono trzy transporty z pomocą humanitarną (mąka, cukier, ryż)
Ad. 5. Wojska rosyjskie dalej okupują 30% terytorium Gruzji
Dziwnym zbiegiem okoliczności policja osetyńska i wojska rosyjskie zatrzymały dzisiaj ekipę telewizyjną TVP z Dariuszem Bohatkiewiczem, który niedawno przeprowadzał wywiad z prezydentem Gruzji.
Rosja gra na nosie Unii Europejskiej. Żałośnie wyglądali na konferencji prasowej Sarkozy i Baroso.
Mówienie, że wojska rosyjskie mają się wycofać z Gruzji w ciągu 30 dni i żałosne słowa Sarkozego
„oczywiście nie dotyczy to Osetii Południowej i Abchazji” oznacza, że ten mężny polityk zrezygnował również z punktu nr 5 i pozostawia Rosji wyznaczenie nowych granic Gruzji.
Zniewieściałe europejskie społeczeństwa reprezentują marketingowe produkty zwane politykami i dyplomatami.
Patrząc na wijących się jak piskorze unijnych przywódców udających kolejny wielki sukces i wyluzowanego, pewnego siebie Miedwiediewa najpierw ogarnął mnie pusty śmiech i zaraz potem wielki wstyd.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1001 odsłon
Komentarze
Pewnie
9 Września, 2008 - 00:43
że żałośnie wyglądają Baroso i Sarkozy. Od razu mi się przypomina film dług. Z bandytami nie można tak. Nie można pokazywać swojej słabości - trzeba mieć dumę i honor. Inaczej jest się ofiarą..
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Nic straconego
9 Września, 2008 - 15:22
Segolen wypadłaby z Miedwiediewem prawdziwiej - pewnie Rosjanie już by mieli Krym. Ale nic straconego