Kto nie skacze ten z Blumsztajnem- Hop! Hop! Hop!
Po 10 kwietnia 2010 roku wielu z nas, nawet tych nastawionych do III RP nie tyle wrogo, co zaledwie sceptycznie, zdziwiło się i przecierało oczy ze zdumienia liczebnością polskiej filii partii „Jedna Rosja” i pro-kremlowskich szczurów, które powyłaziły z najróżniejszych salonowych nor, diagnozując po stronie polskiej trąd, cholerę i dżumę jednocześnie zaś u ruskich nie stwierdzając nawet chrypki czy katarku.
Wielu twierdziło, że to w naszej historii najnowszej bezprecedensowy przykład zdrady „elit” i wprost niespotykanego i niebywałego zaprzaństwa mediów.
Nie jest to jednak do końca prawda i historycznie rzecz ujmując w te kwietniowe dni uaktywnili się w dużej mierze spadkobiercy podobnej, z tym, że nie pro-rosyjskiej, ale pro-sowieckiej akcji wymierzonej przeciwko Polsce, Polakom i przeprowadzonej po katyńskim ludobójstwie oraz podczas decydowania o losach Polski w Teheranie i Jałcie.
Nie będę tu pisał o członkach Komunistycznej Partii Polski będących na kremlowskiej liście płac, których dzieci i wnuki dziś kontynuują dzieło przodków, usadowieni w lożach i pierwszych rzędach teatrzyku o nazwie III RP lub jak kto woli PRL-bis, na scenie, którego spektakl odgrywają wytypowani przez nich samych, polityczni gwiazdorzy i „autorytety”.
Ich stanowisko jest dość powszechnie znane.
Warto sobie przypomnieć sowiecką agenturę usytuowaną w tamtych czasach w USA oraz ich nadzorcę, występującego pod przykrywką sowieckiego dyplomaty, generała Wasilija Zarubina, tego samego, który nadzorował obóz polskich jeńców w Kozielsku, a jego raport w dużej mierze przesądził o dokonanym w Katyniu akcie ludobójstwa.
Najbardziej zasłużonymi w propagandowym dziele wspierającym oddanie Polski pod sowiecką okupację oraz katyńskimi bezczelnymi kłamcami byli w USA dawaj sowieccy agenci wpływu.
Pierwszy z nich to Bolesław Konstanty Gebert ps. „Ataman”, ojciec wieloletniego dziennikarza Gazety Wyborczej, z którą współpracuje do dziś, Konstantego Geberta, piszącego także pod pseudonimem Dawid Warszawski, a drugi to zwerbowany przez Bolesława Geberta do współpracy z NKWD, profesor i ekonomista, Oskar Lange, ps. „Friend”, wykładający w latach 1938-45 na Uniwersytecie w Chicago.
Gebert senior był jednym z założycieli Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. W wydawanej przez siebie gazecie, roztaczał na polecenie mocodawców z NKWD, sielskie wizje Rosji Sowieckiej – mekki robotników oraz wspierał propagandowo sowietów tak w 1920 podczas wojny polsko-bolszewickiej, jak i po 17 września 1939 roku, gdy Stalin wbijał Polsce nóż w plecy.
Obaj, kiedy zaczęła grozić im dekonspiracja, wrócili z USA do PRL gdzie robili błyskotliwe kariery. Bolesław Gebert spoczywa na Wojskowych Powązkach zaś Oskar Lange do dziś ma w „wolnej” Polsce okazałe pomniki i ulice swego imienia.
Ten cały wstęp napisałem nie bez powodu.
Staram się po prostu zrozumieć, jak w 2012 roku w Polsce może dochodzić do takich antypolskich spektakli, jak ten, który miałem okazję obejrzeć 24 lutego w TVN24 podczas programu „Tak Jest”, wpisujący się w trwające już niemal dwa lata bezczelne kłamstwo smoleńskie.
„Bohaterowie” programu to Andrzej Morozowski, Maciej Knapik, Konrad Piasecki i Seweryn Blumsztajn.
W pewnym momencie dyskusja zeszła na temat wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który zobowiązał Donalda Tuska do udzielenia Jadwidze Gosiewskiej szczegółowych i wyczerpujących informacji na temat polsko-rosyjskich uzgodnień dotyczących wyjaśniania okoliczności katastrofy smoleńskiej.
Morozowski podczas dyskusji stwierdził, że niektóre „rodziny smoleńskie” zasypują sądy skargami, na co tak zareagował Knapik:
- „Powiedzmy sobie wprost, rodziny pisowskie”
Wszystkich jednak przebił Blumsztajn, który chcąc usprawiedliwić ekipę Tuska, stwierdził bezczelnie:
- „Może oni byli tak nieznośni, że rządzący chcieli żeby się odczepili?”
Myślę, że masz pan rację panie Blumsztajn. Oni są tak nieznośni, jak były nieznośne i bezczelne rodziny katyńskie, z którymi miały i mają kłopot do dziś ruskie władze i udzielają im odpowiedzi w stylu Tuska tylko po to, aby się odczepiły.
Skoro rozumiesz pan biednego molestowanego przez te nieznośne rodziny, premiera to zapewne z jeszcze większą empatią podchodzicie na Czerskiej do Władimira Putina, biedaka nękanego przez polskich natrętnych zawracaczy głowy z katyńskich rodzin.
Warto przypomnieć, że i w śród rodzin ofiar katyńskiego ludobójstwa, podobnie jak po smoleńskim zamachu, tylko część rodzin robiła ten niepotrzebny dym i kłopotliwą nieznośną awanturę.
Ci, którzy postanowili współpracować z systemem i robić kariery w PRL, siedzieli cicho i nigdy nie upominali się o swoich pomordowanych bliskich.
Ciekawe, dlaczego nikt z tych adwokatów Putina i Tuska nigdy nieznośnym natrętem nie nazwie Jana Tomasza Grossa czy innych odwiecznych tropicieli antysemityzmu i polskich „współsprawców holokaustu”?
Czy to, aby nie wy dzielicie ofiary na te bardziej wartościowe, czyli żydowskie i te polskie, o których upominanie się jest czymś nieznośnym?
Zaraz, zaraz czy to czasami nie nazywa się rasizm, z którym tak dzielnie podobno walczycie?
Zawsze sceptycznie podchodziłem do różnych akcji bojkotu poszczególnych tytułów prasowych czy stacji telewizyjnych. Nie wierzyłem w ich skuteczność, czego koronnym dla mnie dowodem była niemiecka okupacyjna gadzinówka, „Nowy Kurier Warszawski”. Akcja jej bojkotu udała się tylko w pierwszym dniu, po czym wszystko wróciło do normy z powodu zamieszczanych tam i chętnie czytanych ogłoszeń, nekrologów, i informacji o kartkowej sprzedaży.
Myślę jednak, że pewnej gazety codziennej przyzwoity Polak nie powinien brać nigdy do ręki, ponieważ jej zespół redakcyjny jest tak „nieznośny”, że lepiej byłoby, aby się w końcu od nas „odczepił”.
Mimo wszystko nie życzę redaktorowi Blumsztajnowi tego, aby kiedyś w tajemniczych i niewyjaśnionych okolicznościach stracił kogoś najbliższego.
Poza wielkim bólem, jaki musiałby znosić to zaprzeczyłby również swoim słowom wypowiadanym na antenie TVN24 i idę o zakład, że stałby się niezwykle „nieznośny” dla organów odpowiedzialnych za wyjaśnienie tragedii i nie zadowoliłyby go lekceważące i lakoniczne wyjaśnienia udzielane tylko po to, aby się Blumsztajn „odczepił”.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2392 odsłony
Komentarze
GW i TVN sieją nienawiść !
2 Marca, 2012 - 15:48
a oskarżają o to PIS, ich nawet nie można nazwać dziennikarzmi, stoczyli się do poziomu tuskowego podnóżka
i widocznie jest im z tym bardzo dobrze.
Czasami Morozowski rechoce i to z takim wyrazem twarzy, ze przychodzi mi na myśl śp. Lepper gdy była mowa o prostytutkach. Panowie wystawili swój honor na sprzedaż,
ale prostytutka czasami ma więcej honoru niż ta dziennikarska hołota.
Ulica Langego, ulica Dawida Warszawskiego...
2 Marca, 2012 - 16:07
Kokosie dałeś mi tu sporą dawkę ważnych informacji (10!)
To co mnie trochę przeraziło to fakt iż będąc już niemłodym, ciągle są rzeczy które mnie zdumiewają, ale jeszcze bardziej zdumiało mnie że tego zwyczajnie nie wiedziałem (Gebert, Lange i ich żywotne zaangażowanie w budowę systemu orwellowskiego.)
Pozdrawiam
stronnik
2 Marca, 2012 - 16:33
"morozowski" to z gatunku Gebertow a Blumsztain to wiadomo juz z nazwiska.
Pozdrawiam
Trudno się dziwić ,że niektórzy
2 Marca, 2012 - 16:22
nie tylko nie szanują pamięci tak nie wygodnej jak ci wyklęci...
odnoszę wrażenie że tych wyklętych zamiast z biegiem lat ubywać
bo przechodzą do panteonu chwały coraz to więcej przybywa.......
I nie mylę się !
Walka z komuną nie zakończyła się , a trwa nadal......
Dlatego agenci usiłują wymazać z naszej pamięci nie tylko wyklętych starych ale i tych
nowych z zamachu smoleńskiego itp.....
Czy się mylę ?
Nie Częć ich Pamięci
+10
pozdrawiam stara czarownica xana
pozdrawiam
stara czarownica
xana
@Kokos 26....
2 Marca, 2012 - 16:40
Witaj Kokosie.
nie będę się odnosił ,do tych PARCHÓW, których wymieniłeś w swoim artyk. wyżej,
sam napisałeś :
//Ich stanowisko jest dość powszechnie znane. //
..........................
Natomiast pozwól proszę,że tutaj podziękuję Ci serdecznie, za cykl artykułów dotyczących- Żołnierzy Wyklętych.
Zrobiłeś naprawdę, dużo Dobrej Roboty . Dzięki!
pozdrawiam
Marek Sosabowski