Honor oficerski wczoraj i dziś
Pięknych symboli pojmowania oficerskiego honoru w czasach II Rzeczypospolitej mamy wiele, a chyba takim najbardziej przemawiającym, szczególnie do młodych ludzi przykładem może być postawa kapitana Korpusu Ochrony Pogranicza, Władysława Raginisa, heroicznego dowódcy obrony 9 kilometrowego odcinka „Wizna”, nazwanego później polskimi Termopilami.
Mając pod swoimi rozkazami 720 żołnierzy kapitan Raginis stawił zaciekły i bohaterski opór XIX Korpusowi Armijnemu pod komendą gen.Heinza Guderiana, liczącemu 42 200 żołnierzy.
Kapitan Władysław Raginis i jego zastępca, porucznik Stanisław Brykalski złożyli przysięgę, że żywi nigdy nie oddadzą bronionych pozycji.
Por Brykalski, 9 września 1939 roku zginął w kopule obserwacyjnej bunkra dowodzenia, trafiony odłamkiem podczas obserwacji pola walki. Nazajutrz około południa, w tym samym schronie na Górze Strękowej po wyczerpaniu się zapasów amunicji kapitan Raginis rozkazał swoim żołnierzom złożyć broń i oddać się do niewoli zaś sam dopełniając przysięgi rozerwał się granatem, pozostając do samego końca na stanowisku dowodzenia.
Za zgodą niemieckiego dowództwa, 13 września 1939 roku pochowano obu bohaterskich oficerów tuż obok schronu dowodzenia, którego bronili do samego końca.
Kiedy pod koniec września na mocy Paktu Ribbentrop-Mołotow, teren Wizny przypadł sowietom, ciała obu oficerów wydobyto i zakopano 500 metrów dalej w przydrożnym rowie.
Ale to nie koniec. W latach 50-tych po raz kolejny nieznający pojęcia „honor” komuniści wydobyli szczątki bohaterów i przenieśli je w nieznane miejsce.
Nastały czasy zwykłych PRL-owskich „trepów” zamiast oficerów gdzie honor zastąpiony został zdradą i prześciganiem się w służalczości wobec sowieckiego okupanta, co gwarantowało awanse i karierę.
Przykładami mogą być tacy zaprzańcy, jak poprzebierani w polskie mundury sługusy Kremla, Jaruzelski, Kiszczak czy Siwicki.
Jednak i w czasach komuny zdarzył nam się oficer, który potrafił nawiązać do przedwojennej tradycji pojmowania honoru oraz gotów był z narażeniem życia wystąpić przeciwko potędze armii czerwonej i jej polskim pucybutom w mundurach. Mam tu na myśli pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, znienawidzonego przez sporą część kadry oficerskiej III RP, a szczególnie tych szkolonych przez GRU i KGB.
Kukliński to wyrzut sumienia i dowód, że nawet wśród tych tchórzy potrafił zawieruszyć się bohater, który nawet po śmierci jest ciągle żywym dowodem ich zdrady i zaprzaństwa.
A jak się ma honor oficerski w III RP?
Tu już tak na prawdę nie możemy się niczym pochwalić.
Po smoleńskim dramacie okazało się, że na obronę honoru poległych wysokich oficerów wojska polskiego haniebnie i kłamliwie zaatakowanych przez ruską i polską propagandę nie miał odwagi zareagować szef sztabu generalnego, generał Cieniuch, a w momencie ogłaszania wyraźnie antypolskiego i konfrontacyjnego raportu MAK, Zwierzchnik Sił Zbrojnych prezydent Bronisław Komorowski milczał z powodu „infekcji gardła”, a premier Tusk prysnął w Dolomity.
Tak oto kłamstwo poszło w świat, a honoru obrzucanych ruskim błotem oficerów musiały bronić ich żony, dzieci i rodziny, wspierane przez garstkę dziennikarzy z „moherowych mediów”.
A teraz wróćmy do kapitana Raginisa i porucznika Brykalskiego.
To nie polskie wojsko w III RP postawiło sobie za punkt honoru odszukanie miejsca pochówku dwóch bohaterskich oficerów.
Zrobili to zwykli Polacy ze Stowarzyszenia „Wizna 1939”.
W sierpniu 2011 r. po długich poszukiwaniach odnaleźli bezimienną mogiłę i przeprowadzili prace ekshumacyjne. Po przekazaniu odnalezionych szczątków do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku na podstawie badań DNA okazało się, że są to szczątki por. Brykalskiego i kpt. Raginisa.
10 września 2011 roku „moherowy i radiomaryjny” ks. Biskup Ordynariusz Diecezji Łomżyńskiej, Stanisław Stefanek odprawił w kościele parafialnym w Wiźnie uroczystą mszę pogrzebową kpt. Władysława Raginisa i por. Stanisława Brykalskiego, po której na Górze Strękowej szczątki złożono w mogile wojennej, urządzonej w rozbitym schronie dowodzenia.
Smutna prawda AD 2012 wygląda tak, że na dzisiaj symbolem oficerskiego honoru w III RP jest „bohaterski” pułkownik-komik Przybył kaleczący się w policzek, generał Parulski oraz pułkownicy Artymiuk i Rzepa trzęsący portkami przed „suwerennym mocarstwem” ze wschodu, i brylujący w mediach generał Marek Dukaczewski, kursant GRU i doradca Janusza Palikota.
Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1165 odsłon
Komentarze
Metoda
30 Marca, 2012 - 16:33
Główna podstawa systemu, to zniszczenie poczucia własnej godności i przynależności do narodu Polskiego.Cena nie odgrywa tu roli.
Pozdrawiam.
Święta prawda
30 Marca, 2012 - 17:57
Jedynym wyczynem po ludowego wojska było przyjęcie historycznych nazw jednostek i tyle. Czy kto słyszał może jakąś mądrą wojskową piosnkę ? Pewnie dalej śpiewają "Zochę" . Nie znalazło się trochę oficerów którzy by spróbowali zwalić z armii sowiecką czapę.
Wilk
30 Marca, 2012 - 19:15
Ja znam kilka o to początki:
Wojenko. wojenko, cóżeś ty za Pani
Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój
Ułani,ułani,malowane dzieci
To tak,aby pokazać,że jeszcze tacy są,którzy pamiętają.
Pozdrawiam.
Re: Honor oficerski wczoraj i dziś
30 Marca, 2012 - 18:24
Czy tych wszystkich trepów darmozjadów, mających ciepłe posadki i dobre zarobki, wykształconych za nasze pieniądze można w ogóle nazwać oficerami? Z jakiego powodu? Czy słyszał ktokolwiek, by po zamachu smoleńskim jakiś z tych "oficerów" podał się do dymisji lub zbuntował przeciwko kłamstwu smoleńskiemu i jawnemu "spoliczkowaniu" polskich oficerów pilotów przez np. ministra obrony, czy zwierzchnika sił zbrojnych?
Dla mnie to nie oficerowie, ale zwykłe ciury obozowe, kmioty i tchórze. Przynoszą wstyd Polsce. I naszym bohaterskim przodkom.
Pozdrawiam.
edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.
edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.
edward
30 Marca, 2012 - 19:38
Są tacy,którzy nie wiedzą, co to jest Godność,Honor,Ojczyzna.Dzisiaj przed sejmem było więcej czarnuchów z białymi "czapami" + armia cywilów z kapturami niż protestujących.Widziałem jak po zakończeniu,mundurowi na motocyklach rozwozili do domów kapturowych.To jest organizacja.
Pozdrawiam.
@kokos26.
30 Marca, 2012 - 20:04
Dlatego te tzw wojsko polskie należy poprostu zlikwidować, wszystkich jenerałów i łoficerów wysłać na zieloną trawkę. A odtworzyć Narodowe Siły Zbrojne ze 150 tysięczną armią zawodową oraz siłami pochdzącymi z poboru, gdzie to wszyscy mężczyźni po ukończeniu szkół średnich są powoływani do rocznej służby zawodowej, po której to dopiero mają prawo podpisać kontrakt zawodowy, lub dalej się kształcić, lub zacząć pracować. Oczywiście aż do 55 roku pozostają w aktywnej rezerwie. Są powoływani raz w roku na dwumiesięczne ćwiczenia, a broń i umundurowanie trzymają w domu.
______________________________________________
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."