Dziennikarze czy iluzjoniści?
Sądowe młyny w III RP to dziwaczna machina. Najczęściej mielą bardzo wolno i z mozołem, lecz zdarza się, że nagle dostają jakiegoś wyjątkowego kopa i wigoru. Przykładem może tu być nieprawomocny wyrok sądowy w sprawie Zbigniewa Ziobry, który zapadł sprawnie i szybko dzięki rezygnacji sądu z przeprowadzenia zgłoszonych przez obronę wniosków dowodowych.
I tak majestat Rzeczpospolitej przywrócił honor wybitnemu specjaliście, na którym ciąży kilkadziesiąt zarzutów korupcyjnych, znęcania się nad żoną, wymuszania stosunków płciowych na córce pacjentki czy poniżanie i kopanie podwładnych.
Po co przeprowadzać skomplikowane postępowanie dowodowe skoro mamy do czynienia z jednej strony z postacią cieszącą się wyjątkowym szacunkiem, przynajmniej sporej części mediów, a z drugiej strony z ministrem należącym do zbrodniczej junty?
Dziwnie ślimaczy się sprawa byłej posłanki PO Beaty Sawickiej i nic nie wskazuje na szybkie jej zakończenie. Nawet media zapomniały o tej głośnej niegdyś sprawie.
Dzięki telewizji Pana Waltera możemy jak podczas występów iluzjonisty przeżywać zaskakujące puenty i wyciąganie królika z miejsc, w których nikt by się go nie spodziewał.
I tak sowiecki szpieg Zacharski, którego w pośpiechu wcielono do polskiego wywiadu dopiero po skazaniu na dożywocie w USA, został wyniesiony do rangi bohatera narodowego przez sprawnego Wołoszańskiego naszych czasów redaktora Rymanowskiego.
Wracając jednak do dzielnej posłanki PO to majstersztyk, z jakim mięliśmy do czynienia bije na głowę wszystko.
W ciągu kilkunastu godzin z cynicznej cwaniary i łapówkarki, której działalność na niwie kręcenia lodów widziała i słyszała na własne oczy cała Polska, zrobiono ofiarę reżimu.
Stan współczucia wobec biednej i roztrzęsionej parlamentarzystki sięgnął takiego zenitu, że wstrząśnięty adwokat z własnej kieszeni wyłożył na jej kaucję.
Kto by pomyślał, że w polskiej adwokaturze pracują ludzie o tak wielkim sercu i niespotykanej bezinteresowności?
Kobieta zrazu zaskoczona rozwojem sytuacji, poinstruowana, szybko pojęła, w czym rzecz i sama przystąpiła do kontrataku.
"Zamierzam oskarżyć funkcjonariuszy CBA o podżeganie do przestępstwa. Muszą być ukarani za oglądanie mnie nago w pokoju hotelowym, za odzieranie z intymności. Za łzy mojego dziecka i matki, mojego męża, który w tych ciężkich chwilach pozostał moim przyjacielem.”
Po tym i podobnych wyznaniach kamień zamieniłby się w wosk, a cóż dopiero mówić o naszym wyrozumiałym społeczeństwie.
Myślę, że po nieudanej apelacji Ziobry bardzo szybko sprawiedliwości stanie się zadość. Liczę też, że sąd kiedyś tam w dalekiej przyszłości pochyli się z empatią nad zaszczutą i uwiedzioną posłanka Platformy Obywatelskiej.
Jakoś dziwnie jestem spokojny, że włos jej z głowy nie spadnie. W tą ufność uzbroiłem się dzięki ministrowi Ćwiąkalskiemu, który publicznie zapewniał nie raz, że nie interesują go konkretne pojedyncze sprawy.
Oczywiście wyjątki z laptopem Ziobry, czy szykanowanie grzywnami autorki „Misji specjalnej” Anity Gargas, o których Pan minister wie wszystko z detalami to tylko wyjątki potwierdzające tą święta regułę.
Myślę, że dziennikarze mediów Pana Waltera powinni występować w czarnych smokingach i cylindrach z nieodłączną magiczna laseczką.
Cuda, jakich dokonują na naszych oczach to sztuczki z najwyższej iluzjonistycznej półki.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1022 odsłony
Komentarze
Ćwiąkalski to totalna pomyłka
28 Sierpnia, 2008 - 14:23
wymiar sprawiedliwości pod jego rządami pracuje delikatnie pisząc nie za dobrze, a on sam jest nieudolny.
http://www.pawellesiak.salon24.pl/