Czas łotrów i szubrawców
Jak uczy nas, szczególnie Polaków, historia, zbrodnicze rządy nikczemników i zbrodniarzy zawsze liczą naiwnie na to, że ich ciemne sprawki nigdy nie wyjdą na światło dzienne.
Tak było z Katyniem czy mordowaniem w ubeckich kazamatach polskich patriotów przez rodzimych zdrajców kolaborującymi ze spadkobiercami katyńskich morderców z pod znaku sierpa i młota.
Udaje to się zwykle częściowo. Po dłuższym lub krótszym czasie prawda w końcu zwycięża gdyż jest nieśmiertelna, a czas królowania kłamstwa często pozwala złoczyńcom jedynie uniknąć odpowiedzialności i dotrwać do końca swych dni bez ludzkiego sprawiedliwego osądu i kary.
Polscy najemnicy Stalina dodatkowo, aby zabić pamięć o „karłach reakcji” zakopywali zwłoki pomordowanych w nieznanych miejscach lub odcinali ofiarom głowy, jak zabitemu w 1963 roku ostatniemu partyzantowi RP, „Lalkowi”, Józefowi Franczakowi.
Podobnie sowieci dokonując wiosną 1940 ludobójstwa na polskich elitach nie przypuszczali nawet przez moment, że już za niewiele ponad rok na teren zbrodni i masowych dołów śmierci wkroczy ich niedawny niemiecki sojusznik.
Identycznie rzecz będzie się miała z zamachem Smoleńskim, choć w tym przypadku trzeba powiedzieć, że zdrajcy uczynili wszystko by rosyjska strona pod pewnymi względami znajdowała się w nieco lepszej sytuacji niż w 1943 roku, kiedy to na żądanie Niemców udała się miejsce ludobójstwa oficjalna delegacja Polskiego Czerwonego Krzyża wraz z przedstawicielami polskiego społeczeństwa z okupowanego Generalnego Gubernatorstwa. Dołączono także, jako świadków dziennikarzy oraz jeńców z niemieckich oflagów – oficerów brytyjskich, amerykańskich i polskich.
Jednym słowem późniejsza tak zwana komisja Burdenki mogła jedynie w bezczelny sposób kłamać w sowieckim stylu i zaprzeczać oczywistym faktom, ustalonym wcześniej.
Zbrodnia Smoleńska dzięki polskim zdrajcom pozwoliła ruskim tym razem rozpocząć cały proces budowy kłamstwa o „Katyniu II” od razu od „Komisji Burdenki II”, a markowany polski udział w MAK-owskiej komisji ukazuje nam jak na dłoni to, ze nawet w czasach, kiedy Polska nie istniała na mapach świata i znajdowała się pod okupacją niemiecką to potrafiła wydelegować na miejsce ujawnionej zbrodni uczciwych rodaków, wśród których nie znalazł się ani jeden odpowiednik „eksperta” Edmunda Klicha czy przedstawiciel rządu na uchodźctwie, którego postawa przypominałaby choćby w minimalnym stopniu takie moralno-etyczne dno, jakie stanowi Tusk i jego otoczenie.
Pomimo iż cała ta makabryczna katyńska historia nie była na rękę aliantom i sojusznikom Stalina to protokoły z oględzin ekshumowanych zwłok podpisane zostały przez członków Międzynarodowej Komisji Lekarskiej złożonej ze specjalistów medycyny sądowej i kryminologii wielu europejskich uniwersytetów, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, co do sprawców mordu.
Na tym tle najlepiej widać w rękach, jakich nikczemników znajduje się dzisiaj Polska oraz jak potwornej zdrady i zaprzaństwa dopuściły się „polskie elity” oraz media, czyli odrażające potworki, w jakie przepoczwarzyły się przez dwie dekady magdalenkowe larwy. O europejskich tchórzliwych i zdegenerowanych „mężykach stanu” już nawet nie wspomnę.
Obecna sytuacja do złudzenia przypomina ten okres najnowszej historii, kiedy dogorywało już katyńskie kłamstwo i wszyscy dokładnie wiedzieli o zbrodni i jej sprawcach, lecz z powodu wielu lat zdrady lub strachu przed Kremlem, szli dalej w zaparte licząc na jakiś cud i ocalenie.
Dzisiaj na przykład już nikt nie próbuje nawet szukać alibi dla powodów, z których to ruscy do chwili obecnej nie chcą oddać stronie polskiej wraku samolotu oraz oryginałów czarnych skrzynek.
Mało tego, ci wszyscy uczestnicy smoleńskiego kłamstwa stulecia zaczynają nawet udawać oburzenie tym faktem.
Jednak widać to jeszcze nie ten czas, kiedy przyznają, że tak naprawdę w akcji przetrzymywania wraku i czarnych skrzynek na terytorium Rosji, polska strona od samego początku uczestniczy z premedytacją.
Według bowiem konwencji chicagowskiej, natychmiast po zakończeniu pracy przez komisję MAK, czyli w styczniu 2011 roku, wrak oraz rejestratory lotu powinny natychmiast wrócić do Polski i aby tak się nie stało Jerzy Miller, na polecenie Tuska podpisał już 31 maja 2010 roku specjalne memorandum pozwalające ruskim na przetrzymywanie kluczowych dowodów zbrodni w nieskończoność.
Zastanówmy się, stosując tak zwany chłopski rozum, co stałoby na przeszkodzie w przypadku tragicznej, lecz jedynie zwykłej katastrofy lotniczej, by zwrócić Polsce nie tylko wrak i czarne skrzynki, ale także broń i kamizelki kuloodporne borowców oraz telefon satelitarny prezydenta?
Czy ktoś potrafi to wyjaśnić logicznie?
Przecież przez Czerską i Wiertniczą przewinęło się przez ostatnie dwa lata tylu „ekspertów” i „specjalistów” łącznie z eksploatowanym ponad jego siły ojczymem Justyny Pochanke, płk Stefanem Gruszczykiem czy milczącym dzisiaj redaktorem Janem Osieckim, mianowanym przez rosyjskie media na specjalistę od lotnictwa, kiedy to w Polsce przez lata funkcjonował, jako dziennikarz sejmowy.
Dlaczego nie umieją wytłumaczyć w sposób sensowny powodów, dla których polsko-rosyjska szajka położyła łapy na dowodach i tak naprawdę dąży wspólnie do tego, aby nie powróciły one nigdy do Polski?
A na koniec próbka tego jak toczy się ta rozgrywana z premedytacją gra na czas i jak jesteśmy bezczelnie zwodzeni.
Nie dajcie się również omamić rodacy odgrywającemu w PO rolę gorliwego katolika, Gowinowi, który zaczyna rozdzierać jak Rejtan koszulę z rozpaczy nad losem wraku, choć doskonale wie, że gnije on na ruskiej ziemi dzięki podpisanemu z premedytacja przez stronę polską memorandum.
13 maj 2010 TVN24
„- Nie mam informacji, żebyśmy posiadali taki dowód rzeczowy - mówił Andrzej Seremet o telefonie satelitarnym prezydenta. Prokurator generalny przyznał to w rozmowie z TVN24.”
21 lip 2010, 00:01 RMF FM/TVN24
„Polska prokuratura badająca katastrofę Tu-154 oprócz telefonu satelitarnego prezydenta nie otrzymała również broni należącej do funkcjonariuszy BOR, którzy lecieli z Lechem Kaczyńskim. - Są to przedmioty, które stanowią dowód w sprawie prowadzonej przez prokuratorów rosyjskich - mówił Seremet. Ze względu na przedłużone przez Rosjan śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej broń może wrócić do Polski za kilka miesięcy.”
PAP 27.10.2010
–„ Realnym terminem zakończenia prac polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej jest styczeń 2011 r. – oświadczył w Sejmie szef MSWiA Jerzy Miller. Prace wydłuży procedura opiniowania projektu raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK).”
PAP 6 grudnia 2010
„Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski poinformował, iż w poniedziałek podczas rozmów z min. Aleksandrem Konowałowem przekazał oczekiwanie polskiego rządu, aby wrak samolotu Tu-154M trafił do Polski jeszcze przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej.
Minister dodał, że podczas rozmowy min. Konowałow „złożył deklarację, że na etapie nieformalnych kontaktów i rozmów z przedstawicielami rosyjskiej prokuratury oraz innych instytucji, które w tej sprawie formalnie będą podejmować decyzję, będzie popierał ten wniosek i tę polską prośbę".
Radio Zet 4 stycznia 2011
"W chwili obecnej szczątki samolotu są w dyspozycji rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, wyjaśniającego po stronie rosyjskiej okoliczności katastrofy. Gdy zakończy on czynności, przekaże go rosyjskiej prokuraturze. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że zarówno rosyjska, jak i polska prokuratura będą opierać się o badania wraku przeprowadzone przez MAK, mam nadzieję, że jest szansa na to, iż szczątki samolotu trafią do Polski jeszcze przed 10 kwietnia, czyli przed rocznicą katastrofy" - powiedział dziennikarzom minister Kwiatkowski
9 kwietnia 2011-06-29 RMF FM
„Starałem się tłumaczyć Rosjanom, czym powodowane są nasze emocje, że wrak Tu-154 to dla nas nie tylko dowód w śledztwie, ale i symbol pamięci - mówi minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Jeżeli wrak do maja nie wróci do Polski, podczas oficjalnej wizyty, która będzie za miesiąc, będę w tej sprawie interweniował - deklaruje.
- Jeżeli by okazało się, że wrak samolotu do maja do Polski nie trafi, to kiedy mniej więcej za miesiąc będę miał oficjalną wizytę w Rosji, to oczywistą rzeczą jest, że wtedy również podejmę interwencję, żeby przyspieszyć przekazanie wraku do Polski - zadeklarował Kwiatkowski w sobotę rano w RMF FM.”
PAP 29 kwietnia 2011
- „Rosyjscy prokuratorzy, którzy przyjechali do Polski, by wziąć udział w przesłuchaniu świadków w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej, zakończyli pracę - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. Rzecznik NPW Zbigniew Rzepa powiedział, że ustalono m.in., że broń i amunicja funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, zostanie w najbliższym czasie przekazana Polsce.”
PAP 19 maja 2011, 11:45
„Seremet powiedział też, że Rosjanie pozytywnie odnieśli się do sprowadzenia szczątków rozbitego samolotu do Polski. - Uzyskaliśmy pozytywne stanowisko Komitetu Śledczego co do podjęcia działań zmierzających do przewozu szczątków samolotu Tu-154M do Polski. W tym zakresie uzgodniliśmy, że polscy specjaliści oraz żandarmi na przełomie sierpnia i września tego roku przyjadą do Smoleńska, by rozpocząć przygotowania związane z tą olbrzymią operacją - powiedział Seremet na konferencji prasowej w Moskwie. Dodał, że w tej chwili nie potrafi podać daty sprowadzenia szczątków samolotu do Polski.”
Wkrótce miną dwa lata od smoleńskiego zamachu. Czy ktoś rzeczywiście naiwnie sądzi, że rządzącym w Polsce nikczemnikom zależy na powrocie dowodów zbrodni do Polski?
Trzeba zadać też sobie pytanie, na które odpowiedź jest tak logiczna i banalnie prosta, że nikt w Polsce nie ma odwagi go publicznie w wiodących mediach zadawać.
Komu, biorąc pod uwagę historię i doświadczenia kryminalistyki, organów ścigania oraz sądownictwa, najbardziej zależy na ukrywaniu dowodów przestępstwa?
Odpowiedź jest jedna – SPRAWCOM.
Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2811 odsłon
Komentarze
czas łotrow i szubrawców
20 Marca, 2012 - 12:15
"Komu, biorąc pod uwagę historię i doświadczenia kryminalistyki, organów ścigania oraz sądownictwa, najbardziej zależy na ukrywaniu dowodów przestępstwa?
Odpowiedź jest jedna – SPRAWCOM."
Tak!!! Właśnie tak!!!
>> kokos26
20 Marca, 2012 - 12:44
Jak ktoś ma czyste ręce to chętnie je pokazuje.
Trzeba być głupim,albo udawać głupiego,aby
mieć jakiekolwiek wątpliwości.
Pozdrawiam.
Odpowiedź ci niesie tylko wiatr...
20 Marca, 2012 - 12:48
na złodzieju czapka gore
20 Marca, 2012 - 15:49
a mordercę gacie gryzą !
10 dla Ciebie.....
pozdrawiam stara czarownica xana
pozdrawiam
stara czarownica
xana
Re: Czas łotrów i szubrawców
20 Marca, 2012 - 16:15
"Komu, biorąc pod uwagę historię i doświadczenia kryminalistyki, organów ścigania oraz sądownictwa, najbardziej zależy na ukrywaniu dowodów przestępstwa?
Odpowiedź jest jedna – SPRAWCOM."
Oczywista odpowiedź, ale dla jakiej części społeczeństwa?
Przydałoby się zrobić na ten temat jakieś solidne badania socjologiczne. Odpowiedzi z różnych mniej czy bardziej sfałszowanych sondaży nie można brać pod uwagę.
Dlaczego w 38 milionowym społeczeństwie, w którym funkcjonuje wiele uniwersytetów i innych placówek naukowych nie ma odważnego zespołu naukowców, którzy pokusiliby się na podjęcie tego tematu i opracowali go w sposób naukowy?
Czy też ten problem jakości polskiej nauki, w tym socjologii nie powinien być tematem przynajmniej jednej z prac magisterskich(nie mówiąc o doktorskich czy habilitacyjnych), na wzór pracy Zyzaka na temat L.Wałęsy?
Spsiałe elity, spsiałe społeczeństwo, które takie elity wyłania.
Zgadzam się. ale nie do końca.
20 Marca, 2012 - 18:40
Spsiałe elity wyłaniane są (a może wydalane) przez spsiałe media. Społeczeństwo ma tutaj naprawdę niewiele do powiedzenia. A z drugiej strony społeczeństwo w dużym stopniu ma już zrobioną wodę z mózgu (tzn. wg. bul-ortografii 'muzgu')
zawlaszczyli państwo Polskie pod płaszczykiem demokracji
20 Marca, 2012 - 19:07
Słusznie prawisz Kokosie. Racja jest w każdym napisanym przez Ciebie zdaniu. Jednak ja mam taki mały niedosyt przy wskazywaniu, winnych takiej sytuacji, szubrawców. Najczęściej zwykło się obciążać tylko Tuska et consortes. W znacznym stopniu zasadnie. Ale gdzie, ja pytam, gdzie ten czerwono/zielony arbuz - czyli PSL? Wszak bez niego, PO nie przetrwałaby nawet jednej kadencji. Moim zdaniem listę łotrów i szubrawców należy poszerzyć o jednostki spod zielonej koniczynki.