Co z tym państwem?
Ostatnio miałem małe starcie z panem Łukaszem Warzechą na Twitterze na temat kary śmierci. Ja jestem przeciwnikiem kary śmierci, pan Warzecha jest jej zwolennikiem. Dyskusja oparła się o cała ideę państwa i prawa i tu już pan Warzecha nie znalazł we mnie wdzięcznego słuchacza. Bo mnie po prostu nie interesują teorie Kanta ani żadne prawnicze tańce na linie. Ja definiuję sprawy prosto i w gruncie rzeczy dość banalnie. Wielu ludzi próbuje państwo jako takie wznieść do roli superbytu posiadającego boską władzę. Sam pan Warzecha jawił mi się jako beznadziejny idealista. Twierdził mianowicie, że państwo ma prawo stosować karę śmierci, bo jest to zrównoważenie jakiegoś tajemniczego balansu. I że dożywocie już tego balansu nie zrównoważa. Przyznaję, takie myślenie jest mi obrzydliwe. Zasada Hammurabiego, chciałoby się powiedzieć. Oko za oko, ząb za ząb. Ty zabiłeś, więc w ramach krwawej zemsty my zamordujemy ciebie. Naprawdę nie widzę konieczności zabijania tylko dlatego, że ktoś jest mordercą. Są inne metody ukarania za zbrodnie, metody IMO lepsze. Są rzeczy bardziej dotkliwe dla winnego od śmierci. Poza tym kara IMO ma na celu czegoś winnego nauczyć. Choćby strachu przed kolejną karą. Przy czym niekoniecznie nauka musi się odbywać przy użyciu grzecznych metod, istotny jest raczej efekt końcowy. I przy okazji dobrze by było pamiętać, że sądy się mylą – a oczyszczenie z zarzutów to marna pociecha dla trupa i jego rodziny.
Że niby funkcją kary jest przywrócenie sprawiedliwości? Prawo samo w sobie jest niesprawiedliwe i nie może być nigdy do końca sprawiedliwe, bo jest ustanawiane wolą większości. Opieranie prawa na mglistym pojęciu sprawiedliwości otwiera drogę do licznych nadużyć i stanowienia prawa niezgodnego z wolą większości, którego potem nie da się wyegzekwować. Z drugiej jednak strony większość społeczna z definicji nagina sprawiedliwość do swojej korzyści. Wystarczy wspomnieć, że prawo polskie karze śmiercią nienarodzone dziecko za to, że jego ojciec był gwałcicielem. Sprawiedliwe? Skąd! Ale bardziej sprawiedliwe nie będzie, bo polskie społeczeństwo tak właśnie chce. A z dwojga złego uważam, że lepsze jest wątpliwe moralnie ale egzekwowalne i zgodne z wolą większości prawo niż prawo słuszne moralnie ale pozostające na papierze. Bo prawo to trochę co innego niż sprawiedliwość, podobnie jak i sąd nie polega na sprawiedliwości tylko na wyważeniu argumentów. Nie ma sensu twierdzić, że prawo musi być sprawiedliwe. Nie, nie musi. Nie musi też być moralnie słuszne. Powinno, ale nie musi. Musi natomiast odpowiadać oczekiwaniom większości społeczeństwa albo kogoś dysponującego siłą militarną potrzebną do wyegzekwowania prawa. Nie ma bowiem powodu mówić o prawie gdy to prawo pozostaje na papierze.
Nigdy dla przykładu nie twierdziłem, że zbrodnie Hitlera były zbrodniami w sensie niemieckiego prawa. Nie, nie były i hitlerowcy nie zostali osądzeni przez niemieckie prawo tylko przez utworzony specjalnie w tym celu trybunał oparty na sile militarnej. Nie oszukujmy się, to nie był demokratyczny proces w imieniu społeczeństwa nad jednostką, która złamała prawo przez to społeczeństwo ustanowione. A sam Hitler miał za sobą siłę i uzyskał władzę zgodnie z prawem, stąd miał zdolność stanowienia prawa i tylko sami Niemcy mogliby orzec, czy stanowione przez Hitlera prawo im odpowiadało. Rzecz w tym, że Niemcom odebrano możliwość wyrażenia opinii w tej sprawie. Że prawo hitlerowskie było niemoralne, to nie ma tu nic do rzeczy. Alianci nie dlatego mogli Hitlera osądzić, że mieli rację i postępowali sprawiedliwie, tylko dlatego, że siła stojąca za ich prawem okazała się większa. W moim przekonaniu sąd nad hitlerowcami był osobliwością, prawnym tworem wymyślonym naprędce by usprawiedliwić jakoś ukaranie hitlerowców z pominięciem głosu samych Niemców w tej sprawie. Prawa człowieka? Neguję w całości prawa człowieka rozumiane jako pewien zbiór zasad identycznych dla ogółu ludzkości. Jedno społeczeństwo nie powinno się mieszać do spraw innego społeczeństwa. Hitler powinien zostać osądzony przez samych Niemców. Powinien zostać skazany wyrokiem niemieckiego sądu. Jego właśni rodacy powinni go osądzić. Takie jest moje zdanie na ten temat. A jeśli Niemcy woleliby międzynarodowe sankcje niż ukaranie Hitlera, to także ich wybór. Bo przecież sankcje są niczym innym tylko decyzją innych państw, by z danym państwem nie handlować. Prawo tych państw nie handlować z tym czy owym krajem.
Wracając do sprawy kary... nie chcę być źle zrozumiany. Nie jestem zwolennikiem liberalnej idei przywracania przestępców na łono społeczeństwa. Ta idea zawiera ten podstawowy błąd, że zakłada, iż przestępcom w ogóle zależy na powrocie do społeczeństwa. Nie, większości elementów przestępczych na tym nie zależy. Stąd resocjalizacja liberalnymi metodami jest nieskuteczna, albo skuteczna tylko w konkretnych przypadkach, w większości zaś nie. Pozostaje uczenie przestępców respektu do prawa za pomocą strachu. A ponieważ prawo wywodzi się wprost z zasad społecznych, jest to całkiem logiczne. Bo zasady społeczne też funkcjonowały od zawsze pod rygorem dotkliwej kary ze strony społeczności. Tylko nikt nie twierdził raczej, że jak się kilku chłopków zejdzie to stają się superbytem mającym moralne prawo zabijać.
Zabójstwo w moim przekonaniu jest dokładnie tak samo nieuprawnione w przypadku mordercy odbierającego życie ofierze oraz w przypadku sędziego skazującego mordercę na śmierć. Człowiek nie posiada realnej władzy nad życiem innego człowieka, władzę tę uzurpuje siłą. Stąd nie powinno się odbierać życia człowiekowi w przypadku innym niż bezpośrednia obrona życia. Na tej zasadzie policjant w moim przekonaniu korzysta z broni. Używa jej by sprawnie bronić życia swojego i współobywateli przez zagrożeniem ze strony przestępcy. I dlatego też policjant powinien mieć prawo strzelać bez ostrzeżenia w przypadku podejrzenia, że życie jego samego lub współobywateli może być zagrożone. Taka jest po prostu funkcja policjanta w społeczeństwie i ograniczanie uprawnień Policji odbija się niekorzystnie na skuteczności Policji jako służby egzekwującej porządek społeczny. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że Policjant nie ma prawa zastrzelić złodzieja jeśli ma możliwość zatrzymania go w inny sposób. Celowe zastrzelenie uciekającego złodzieja przez Policjanta jest IMO zabójstwem. Nie jest jednak zabójstwem np. jeśli ten Policjant strzelał w nogi, a trafił w głowę, bo odległość uniemożliwiła precyzyjny strzał. Przestępca uciekając wie, co ryzykuje.
Ale wracając do tematu. Otóż skąd w ogóle wzięło się państwo? Wzięło się z rozrostu społeczeństw. Społeczność powoli wykształcała specjalne organy, mające wypełniać funkcje służebne wobec społeczności. Całkiem szybko okazało się też, że te powołane do służby społeczności urzędy bardzo łatwo zapominają o swojej roli i zaczynają odwracać kota ogonem. Zaczyna się twierdzić, że to nie kniaź miał ochraniać ludzi, ale ludzie nie robią łachy że są niewolniczo posłuszni kniaziowi. Że państwo ma prawo inwigilować obywateli i robić jeszcze wiele gorszych rzeczy w imię walki z terroryzmem, zapobiegania pedofilii czy podobnych hasełek. Ta filozofia funkcjonuje w urzędach niestety do dziś dnia. A ponieważ świat stoi na krawędzi poważnego kryzysu paliwowego możemy się spodziewać wkrótce rozszerzenia tej filozofii i usprawiedliwiania rabunku i mordów w majestacie prawa koniecznością zapewnienia własnemu społeczeństwu dobrobytu. A to dlatego, że jedynym celem polityków jest utrzymanie władzy. Czy sprawują ją w sposób moralnie uzasadniony to już mało którego polityka obchodzi. Liczy się raczej to, czy społeczeństwu da się własne czyny przedstawić w dobrym świetle.
Otóż człowiek zrzeka się części wolności na rzecz państwa. Zrzeka się dlatego, że funkcjonowanie jako część społeczeństwa i państwa po prostu daje wymierne korzyści. Stąd człowiek jako obywatel zobowiązuje się do uszanowania decyzji większości obywateli. Z jednej strony jednak próbuje się nieraz rozmywać obowiązki państwa wobec obywatela, z drugiej pan Korwin-Mikke przesadza w drugą stronę. Twierdzi, że podatki to złodziejstwo, a zapomina, że za te podatki zbudowano drogi, po których on sam jeździ samochodem, chodniki, po których on chodzi itp. Co więcej sytuacja jest na tyle osobliwa, że nie da się tak po prostu zrezygnować z bycia obywatelem danego kraju i związanych z tym obowiązków i praw. A to dlatego, że mieszkając w kraju automatycznie korzystasz z dróg i chodników, stąd nie możesz tego robić za friko i automatycznie ponosisz koszty ich utrzymania. Niemniej teoretycznie istnieje możliwość uwolnienia się od tej umowy społecznej. Wyjechać z kraju. Wtedy prawo tego kraju przestaje cię obowiązywać.
Neguję zasadę, że funkcją państwa jest mgliście pojęte dobro wspólne. Nie państwo o takich rzeczach decyduje. Państwo jest aparatem wykonawczym, o celach natomiast decydować powinno społeczeństwo. Państwo jest więc wyłącznie strukturą egzekwującą wolę większości danego kraju w sposób tę większość satysfakcjonujący. Podkreślmy: satysfakcjonujący większość, a nie jednostkę. Niezadowolenie jednostki nie jest argumentem. Argumentem się staje dopiero, gdy wiele jednostek jest niezadowolonych z państwa. Wtedy podstawowy sens istnienia państwa staje pod znakiem zapytania. Oczywiście pozostaje też sytuacja, gdy prawo oparte jest na sile militarnej. Ale to już nie jest porządek demokratyczny więc pominę go w rozważaniach.
Osobiście stawiam przed państwem następujące obowiązki:
-
zapewnienie godnego bytu ludziom starszym i chorym,
-
zapewnienie pomocy ludziom tej pomocy potrzebującym,
-
skodyfikowanie zasad społecznych w formie prawa i egzekwowanie tego prawa w zakresie woli społeczeństwa,
-
realizowanie zobowiązań podjętych przez władze w wyborach,
Osobiście jestem zdania, że bezczynność wobec zagrożenia zdrowia i życia człowieka jest złem moralnym. To samo obowiązuje i człowieka, i społeczeństwo, i nawet całe państwo. Stąd jeśli państwo zrzuca z siebie odpowiedzialność za opiekę nad ludźmi potrzebującymi pomocy, takie państwo nazwę zbrodniczym reżimem. Jednym z podstawowych zadań państwa jest opieka nad słabszymi jednostkami, gdyż jest to w interesie społeczeństwa. Społeczność nie ma moralnego prawa pozostawiania jednostki bez pomocy, tak samo jak nie ma do tego prawa żaden człowiek. Oczywiście jednostka jest zobowiązana coś zrobić dla społeczeństwa w miarę możliwości w zamian za otrzymaną pomoc. Stąd akceptowalna jest pomoc w zamian za roboty publiczne. A nawet taką formę bym preferował.
W tym momencie pora wspomnieć o takich poczynaniach państwa jak misja w Iraku czy Afganistanie. Otóż ja raczej nie traktowałem tych misji z wyrachowaniem, na zasadzie „bierzemy co chcemy”. Po prostu uważam, że w naszym dobrze pojętym interesie leży, by Irak i Afganistan były państwami demokratycznymi. Nie marionetkowymi, ale właśnie demokratycznymi. Mamy powody sądzić, że większość ludności Iraku i Afganistanu nie była zadowolona, a na pewno z tego, co robił Siadam Kucaj, nie byli zadowoleni Kurdowie. Stąd odpędzenie morderców od władzy jest niczym innym tylko ochroną ofiar. Jednak uważam, że Saddama powinien osądzić iracki sąd. Talibów zaś afgański. To sprawy tych krajów i my ani USA nie powinniśmy się wtrącać. Rzecz jasna by do tego doszło sytuacja w tych krajach musi być najpierw ustabilizowana, a rząd musi zyskać mocną pozycję. Jeśli wyjdziemy stamtąd zanim rządy się umocnią, tylko pogorszymy sytuację na powrót dając wolną drogę uzurpatorom. I dlatego na dzień dzisiejszy jestem przeciwny wyjściu z Iraku i Afganistanu. Uważam, że powinniśmy pozostać póki rządy tych krajów nie zwrócą się do nas z sygnałem, że poradzą sobie dalej bez nas. A na dzień dzisiejszy te rządy dają sygnały przeciwne, że jesteśmy im potrzebni. A co do ofiar tych misji po polskiej stronie, to nie pojechali tam prawnicy ani sprzątacze. Pojechało tam wojsko. Płacimy im pieniądze między innymi za narażanie ich życia. Znają ryzyko, a do tego pojechali tam na ochotnika. A dla nas to tanie szkolenie naszych żołnierzy w warunkach prawdziwego pola walki, co jest cenne.
Po tym tekście zapewne rozumiecie, czemu Platforma Obywatelska budzi moje obrzydzenie. To partia władzy. PO nie liczy się ze zdaniem społeczeństwa, nie dba o należyte informowanie, wręcz przeciwnie, celowo ugniata większość propagandą do sobie wygodnych postaw. Zaś idea dbania o słabsze jednostki jest Platformie głęboko obca. Takie zachowanie władzy jest na granicy zdrady stanu i odbiera jej de facto legitymację do rządzenia krajem. Pod rządami PO Polska przypomina społeczność magiczną z książki „Harry Potter i Zakon Feniksa” pod rządami Korneliusza Knota. A gdy oglądam nakręcony na podstawie tej książki film i widzę tam scenę w której współpracowniczka Ministra Magii Dolores Jane Umbridge zarzuca Minerwie McGonagall nielojalność na podstawie konstruktywnej krytyki to serio jakbym widział byłą prezes MPT w Warszawie i jej wpisy na Facebooku. A i sama HGW nie odskakuje czasami za daleko od tej retoryki. A wszystko to pomimo że nachalną propagandę liberalnego szkolnictwa zawartą w książce pani Rowling niespecjalnie trawię.
Gdyby ten rząd wiedział, co to honor, podałby się do dymisji po katastrofie smoleńskiej, aby społeczeństwo mogło zdecydować, czy PO ma prawo dalej rządzić krajem w obliczu takiej kompromitacji obozu rządzącego.
Fakty są takie, że za bezpieczeństwo prezydenta odpowiadał rząd. Dokładniej odpowiadało za to MON i BOR. Prezydent zginął, a z licznych zaniedbań służb rządowych nie zostały wyciągnięte wobec nikogo konsekwencje służbowe. Ponadto wiele wskazuje na to, że zginął nieprzypadkowo.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3060 odsłon
Komentarze
Według mnie kara śmierci
19 Grudnia, 2010 - 15:10
Według mnie kara śmierci jednak ma swoje uzasadnienie w ściśle określonych przypadkach. Niestety są wśród nas jednostki, które stwarzają realne zagrożenie. Mam tu na myśli tzw. seryjnych morderców. Są to jednostki, które nie potrafią zaprzestać swojego procederu,(ba nawet ta działalność jest dla nich niezbędna jak jedzenie czy picie) więc kara śmierci nie jest zemstą, a zwyczajnym usunięciem zagrożenia (zresztą kara śmierci z założenia zemstą nie jest). Można powiedzieć, że wystarczy izolować. Niby tak, jeżeli państwo może zapewnić pojedyncze cele i nikogo nie będzie bulwersowało stałe trzymanie w kaftanie bezpieczeństwa takiego człowieka, żeby nie zaatakował strażnika. Są w każdym społeczeństwie jednostki, których mimo fizjonomii nie można nazwać człowiekiem, a nawet zwierzęciem. Żeby się o tym przekonać wystarczy zaznajomić się z biografiami seryjnych morderców.
Zresztą poza trudnościami logistycznymi i humanitarnymi jest czynnik czysto ekonomiczny: kto by chciał, żeby za jego pieniądze utrzymywać kogoś takiego w warunkach często lepszych, niż ma wielu uczciwych ludzi. No bo jak to, ktoś uczciwie i ciężko pracuje i ma lepiej lub gorzej, a ktoś bez elementarnych cech ludzkich namordował i nadręczył i ma zapewniony byt bez żadnego wysiłku i odpowiedzialności dla siebie. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam
@Mizantrop
19 Grudnia, 2010 - 15:21
Przemyślał pan dokładnie, co pan właściwie postuluje? Postuluje pan zabijanie dla zysku i wygody społeczeństwa. Bo trzymać w więzieniu byłoby trudno, więc zabijemy i pozbędziemy się problemu.
Takie podejście nazywa pan humanitarnym?
Zastrzegłem też, jaki mam stosunek do obecnych więzień. W moim przekonaniu to jest złodziejstwo. Kradnie się skazańcom czas, przetrzymując ich w doskonałych warunkach bardzo długo. Po co? Przecież równie dobrze można przetrzymać ich daleko krócej, ale w warunkach naprawdę ciężkich. W takich warunkach, by bali się tam wrócić. I efekt będzie daleko lepszy niż jest teraz.
Humanitaryzm? Otóż ci ludzie nie trafili do więzienia przypadkiem. Trafili tam za karę. Nie jest niczym dziwnym jeśli będą mieli za kratami warunki daleko gorsze niż mieliby na wolności - inaczej mogą dojść do wniosku, że lepiej im jest w więzieniu. I nawet gdyby do więzienia trafiła niewinna osoba, lepiej, żeby siedziała krócej. Bo straconego czasu zrekompensować się nie da.
rip LunarBird CLHBOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
rip LunarBird CLH
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
Proszę Pana nie jestem
19 Grudnia, 2010 - 16:00
Proszę Pana nie jestem przekonany czy skazanie kogoś na powolną śmierć z powodu ciężkich warunków bytowych jest bardziej humanitarne od egzekucji. Poza tym sposób na zmniejszenie przestępczości poprzez strach nie zdał egzaminu. Przykładem są państwa które postawiły na restrykcyjność prawa i surowość kar. Poza tym czego człowiek boi się bardziej od śmierci. Poza tym miałem na myśli właśnie jednostki wybitnie patologiczne, które nie kierują się w swoim postępowaniu możliwymi konsekwencjami. Jedyne co zajmuje takie umysły do parcie za wszelką cenę do zaspokojenia pragnień.
@Mizantrop
19 Grudnia, 2010 - 16:10
Nie przesadzajmy. Od przebywania w celi w której jest tylko prycza, niewiele miejsca, braku mediów czy rozrywek, temperatury w celi na poziomie góra 15 stopni czy posiłków w formie kartofli na przemian z kaszą się nie umiera. A pożyj tak miesiąc i zobaczymy, czy będzie ci się tam śpieszyć spowrotem.
Kara śmierci nikogo nie odstrasza z tego prostego powodu, że w chwili obecnej przestępcy nie mają powodów obawiać się schwytania. Elementem odstraszającym jest przede wszystkim NIEUNIKNIONOŚĆ kary.
rip LunarBird CLHBOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
rip LunarBird CLH
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
Rozumiem co ma pan myśli,
19 Grudnia, 2010 - 16:25
Rozumiem co ma pan myśli, ale przecież nie skazuje się na śmierć człowieka, który coś ukradł, a tylko taki może dostać w/w miesiąc odsiatki. Morderców o których pisałem z reguły skazuje się minimum na dożywocie, a wielokrotnych z pewnością, jeżeli nie ma kary śmierci. Poza tym pisałem o jednostkach wybitnie patologicznych, które przed popełnieniem przestępstwa nie kierują się konsekwencjami (mniej więcej jak narkoman, oczywiście nie postuluję zabijania narkomanów, żeby nie było), jak Bogdan Arnold, Joachim Knychała, czy Niemiec Karl Denke, który mieszkał w Ziębicach, całkiem niedaleko mojej miejscowości. Poza tym takie warunki jakie Pan wymienił wcale nie są na tyle ciężkie, żeby zdeklarowany kryminalista ich się bał, bo całkiem niedawno, w PRL warunki w więzieniach nie były lepsze, a jakoś społeczeństwo nie cierpiało na deficyt przestępstw. Oczywiście nie zmierzam do kłótni, tylko wyrażam swoje zdanie. Rozumiem, że można być całkowitym przeciwnikiem kary śmierci, tym bardziej, że łatwo o nadużycia. Niemniej według mnie jest w ściśle określonych przypadkach zasadna, z zastrzeżeniem, że istnieje państwo prawa i każdy przypadek jest bardzo dokładnie analizowany, a całość procedury podlega wielowarstwowej kontroli.
@Mizantrop
19 Grudnia, 2010 - 17:49
[quote]Poza tym takie warunki jakie Pan wymienił wcale nie są na tyle ciężkie, żeby zdeklarowany kryminalista ich się bał, bo całkiem niedawno, w PRL warunki w więzieniach nie były lepsze, a jakoś społeczeństwo nie cierpiało na deficyt przestępstw. [/quote]
rip LunarBird CLHW PRL wystarczyło mieć kontakty w partii i było się nietykalnym, a do tego nie było współpracy społeczeństwa z organami ścigania, co drastycznie okrajało ich skuteczność.
[quote]Rozumiem, że można być całkowitym przeciwnikiem kary śmierci, tym bardziej, że łatwo o nadużycia. Niemniej według mnie jest w ściśle określonych przypadkach zasadna, z zastrzeżeniem, że istnieje państwo prawa i każdy przypadek jest bardzo dokładnie analizowany, a całość procedury podlega wielowarstwowej kontroli.[/quote]
Nie istnieje możliwość wyeliminowania pomyłek sądowych. Jest to niewykonalne. A każdy niewinnie skazany na śmierć więzień to o jeden za dużo.
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
rip LunarBird CLH
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
Tak samo jak w stosunku do
19 Grudnia, 2010 - 18:07
Tak samo jak w stosunku do skazanych na karę więzienia, wystarczy spojrzeć na ilość wypłacanych odszkodowań. A teraz jak ktoś ma "plecy" nie jest nietykalny?To akurat niezależne od systemu karnego. Ale zgadzam się, że świadomość nieuchronności kary jest jedną z najważniejszych spraw by ograniczyć przestępczość. I zaznaczam po raz kolejny: mówię o przypadkach skrajnie patologicznych, w których nie ma właściwie wątpliwości co do sprawstwa, wręcz w większości przypadków nie wszystkie zbrodnie zostały udowodnione delikwentowi, mimo, że się do nich przyznawał. Nie optuję za karą śmierci dla człowieka, którego obciąża jedno zabójstwo, ponieważ często jest to wynikiem wypadku, w afekcie lub obronie własnej, co często jest trudne do udowodnienia. Mówię o eliminacji zagrożenia, obronie przed jednostkami, które do życia potrzebują zabijania. Niestety tacy osobnicy są w każdym społeczeństwie.
hola, hola!
20 Grudnia, 2010 - 01:01
Czy opis warunków "pod celą" to z opowiadań czy z własnego doświadczenia?
Z tymi okropnymi warunkami w wiezieniach to jednak przesada i to duuuuuuża przesada, chciałbym w szpitalu dostawać taką "michę" jak mają w ZK, TV też prawie w każdej celi, co do temperatury w pomieszczeniach to.... sprawdzę i odpowiem na maila.
P.S. mieszkam w Sztumie w części wolnościowej ha,ha!
Przepraszam, seaman, w mojej odpowiedzi w dyskusji przypisałam
20 Grudnia, 2010 - 17:56
Tobie wypowiedę o aborcji, a została ona wygłoszona przez innego uczestnika dyskusji.
Iranda
Iranda
@Lunar
20 Grudnia, 2010 - 08:54
Nie dla zysku, czy wygody, tylko dla bezpieczeństwa. Ot, taki banał.
W ciężkich warunakch nie dasz rady przetrzymywać, bo Ci Unia łupnie karę;).
Poza tym po co przetrzymywać, skoro można (lżejszych przestepców) wykorzystywać ku pożytkowi społecznemu (odśnieżanie, sprzątanie, pielęgnacja zieleni, "salowanie" w szpitalach lub hospicjach, budowa autostrad - hihi i in.) - Taka kara miałaby wymiar edukacyjny, społeczny ityp.
Co zaś do samej kary śmierci - wiesz... Też w zasadzie jestem przeciwniczką;), co jednakowoż nie przeszkadza mi w byciu praktyczną:) - Jakiś czas tmeu postulowałam otóż, by:
- wprowadzić KS do KK (za najcięższe przestępstwa, przy uporczywym ich powtarzaniu (np. seryjny morderca), ze szczególnym okrucieństwem, groźne dla społeczności, jako ogółu)
i równocześnie
- wproadzić moratorium na wykonywanie tejże kary (i wypowiedziec te bzdurne konwencje, które nas podobno wiążą).
Moratorium zawsze w razie potrzeby można "odwiesić" a straszak by był.
Proste i humanitarne.
Acha, stanowisko mam takie a nie inne, bo wiesz... różne już rzczy w życiu widziałam. Z moich obserwacji (baaaardzo oględnie tu podchodzę do sprawy) wynika, że tylko ludzie, którzy nie doświadczyli, nie widzieli pewnych zjawisk są przeciwnikami KS.
Tacy "pożyteczni idioci" (nie ad personam, tylko pogląd mój na spawę).
I żadna filozofia i kanty Kanta;), teoria pańśtwa i prawa nie są tu potrebne. Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku.
Pzodrawiam.
@bez kropki
21 Grudnia, 2010 - 11:39
[quote]Nie dla zysku, czy wygody, tylko dla bezpieczeństwa.[/quote]
rip LunarBird CLHRozszerzając granice akceptowalności zabójstwa do kolejnych potencjalnych zagrożeń, które mogą być realne twoim zdaniem otrzymujemy kupę absurdów. W końcu dojdziemy, że każdego można zabić jeśli tylko coś cię w jego zachowaniu zaniepokoi. Dlatego bezpieczniej jest się trzymać sytuacji bezpośredniego zagrożenia. Powtarzam i podkreślam: BEZPOŚREDNIEGO. Przestępca w więziennej celi nie stanowi już bezpośredniego zagrożenia. I po to właśnie się go tam zamyka między innymi.
[quote]W ciężkich warunakch nie dasz rady przetrzymywać, bo Ci Unia łupnie karę;).[/quote]
Dlatego właśnie należy wyjść z UE, albo zniszczyć Unię. UE od początku stanowi wyłącznie instytucję komercyjną, gdzie zyski zgarniają Francja, Niemcy i UK. Płacimy więcej niż od niej dostajemy a różnica jeszcze się zwiększy. Nie mamy interesu być w UE. Handel z UE i tak musi przyjść do nas by dostać się do Rosji.
[quote]Poza tym po co przetrzymywać, skoro można (lżejszych przestepców) wykorzystywać ku pożytkowi społecznemu (odśnieżanie, sprzątanie, pielęgnacja zieleni, "salowanie" w szpitalach lub hospicjach, budowa autostrad - hihi i in.) - Taka kara miałaby wymiar edukacyjny, społeczny ityp.[/quote]
Nie sprzeciwiam się wykorzystywaniu więźniów do prac społecznych. Nawet jestem zwolennikiem. Sprzeciwiam się zabijaniu w ramach kary za zabijanie.
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
rip LunarBird CLH
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
@Lunar
21 Grudnia, 2010 - 12:06
Ze wszystkim można przesadzić. Tak z szafowaniem KS-em, jak i z jej brakiem (tzw. humanitaryzm). Złoty środek zawsze jest najbardziej pożądany. Dlatego KS powinna mieć swoje miejsce w cywilizowanym społeczeństwie. Jeden z przedmówców ładnie napisał o zaciukanym więziennym strazniku i jego żonie. Nie ma co powtarzać oczywistości. - On tam dobrze wszystko wyartykułował. Także o podnoszonym przez Ciebie bezpośrednim zagrożeniu. Coś tam kiedyś się o mnie obiło z tej branży, więc w tym miejscu mogę tylko przyklasnąć przedmówcy.
Reszta Twojej argumentacji odrobinkę tak dla mnie wygląda, jakbyś zwolennikom KS przypisywał zamiar jej stosowania za wszystko, wszędzie, zawsze, w kazdych okolicznościach i za każdy, drobny czyn, także nieudowodniony:). Zauważ jednak do jakich przypadków chcemy ograniczyć KS...
To trochę jak z obroną konieczną - jak mnie napadnie jeden, to go kopnę i ucieknę (idealne wyjście). Jak mnie napadnie sześciu, to wezmę co będzie najbliżej (widły?) i jeśli nie dam rady obronić się inaczej, to zabiję. Ze smutkiem, ale i bez zbędnych skrupułów, bo czyż dano mi wybór... Tę samą sytuację można rozszerzyć na społeczeństwo, które ma prawo być bezpieczne od psychopatów notorycznie popełniających te same odrażające zbrodnie albo od zdrajców.
Tu nie chodzi o "zabijanie w ramach kary za zabijanie". Tu chodzi o zabijanie, by nie było już więcej zabijania (w uproszczeniu) + żeby była symboliczna przestroga dla następnych potencjalnych zabijaczy.
Idąc dalej, mam odczucie, że dyskusja z przeciwnikami KS jest bezcelowa. Tak mi się w tym miesjcu nasuwa, że znajomość tzw. życia pozwala na luksus nie zaprzatania sobie łba filozofią:) a za to na jasne spojrzenie co ma sens a co jest tylko filozofowaniem.
N.b. co to za prawo, które ma być stanowione przez większość a nie oparte na moralności? Ale to już inny temat:).
@bez kropki
21 Grudnia, 2010 - 14:23
[quote]Ze wszystkim można przesadzić. Tak z szafowaniem KS-em, jak i z jej brakiem (tzw. humanitaryzm). Złoty środek zawsze jest najbardziej pożądany.[/quote]
rip LunarBird CLHChrześcijaństwo nigdy nie było religią opartą na "złotym środku". Chrześcijaństwo jest religią radykalną. A w dekalogu pisze, jak chyba sama zauważyłaś, "nie zabijaj". Nigdzie nie znalazłem dopisku "chyba, że to morderca".
[quote]Tę samą sytuację można rozszerzyć na społeczeństwo, które ma prawo być bezpieczne od psychopatów notorycznie popełniających te same odrażające zbrodnie albo od zdrajców.
Tu nie chodzi o "zabijanie w ramach kary za zabijanie". Tu chodzi o zabijanie, by nie było już więcej zabijania (w uproszczeniu) + żeby była symboliczna przestroga dla następnych potencjalnych zabijaczy.[/quote]
Już mówiłem, że po to wymyślono więzienia, by społeczeństwo było bezpieczne. Dożywotnie więzienie w trudnych warunkach ma daleko większą wartość odstraszającą niż kara śmierci.
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
rip LunarBird CLH
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
co z dzikością "państwa"-Obywateli odpowiedzialnych za Polskę?
19 Grudnia, 2010 - 16:37
Jak się mają: do wyżej przedstawianych reFleksji, na temat „kary śmierci” - politycznie, stosowane wobec Obywateli RP rePresje medyczne...
PO„lekowe” szkodnictwo bez rozumnej diagnostyki i ewidentne zamachy na życie po „inteligentnym lekarskim” doprowadzaniu tysięcy pacjentów (rocznie) do nieprzytomności, wstrząsów, seps, zatorów, zawałów, uDarów mózgowych i innych POlitycznych zapłat - za podatki i składki ZUS( przeznaczone dla innych służb bezpieczeństwa publicznego ) ...
Wystarczy aby raz w życiu ( i ostatni) Obywatel (ubezpieczony) skorzystać chciał/a z prawa do wyleczenia ...
Statystycznie częstego schorzenia, aby osobiście przetestować i na bliskich medyczną karę śmierci...
Za chęć rodzinnego skorzystania z rodzimej-
politycznej służby zdrowia - drogo ochranianej ( mafijnie) - przed odpowiedzialnością karną, przez skorumpowany politycznie ROZKŁAD „wymiar sprawiedliwośc" układ wielu ministerstw, departamentów i innych mętów, usprawiedliwiających totalne bezprawie w „państwie prawa”
Art. 44.
Bieg przedawnienia w stosunku do przestępstw, nie ściganych z przyczyn politycznych, popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych lub na ich zlecenie, ulega zawieszeniu do czasu ustania tych przyczyn.
Dowody ZBRODNI medycznych : znane POLICJI, PROKURATURZE, SĄDowi - od 1998r. leżą w szafach właściwych ministerstw RP ...
1.09.2009r. Westerplatte (ocenzurowana ?) dyplomatyczna wypowiedź Premiera Rosji Wł.Putina : „ W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH NIE POWINNIŚMY POSTĘPOWAĆ TAK JAK „lekarze” KTÓRZY ZAKAŻĄJĄ PACJENTÓW, ABY na „leczeniu” ZARABIAĆ””...
Rząd RP przeciwdziała, czy POpiera (!) ewidentne LUDOBÓJSTWO medyczne ( ~ 50 tys. (!) rocznie ) ...
Ewentualne sporadyczne sądowe- prawne „kary śmierci” - mogłyby być marginesem PRZECIWDZIAŁAJĄCYM totalnej deprawacji urzędników instytucji „państwa” i dewastacji gospodarki Obywateli Polski.
J. Krzemiński - ojczystegoiowego@interia.pl
Wiesz, Księżycowy Ptaku, kiedy czytałam Twój tekst
19 Grudnia, 2010 - 17:41
miotały mną sprzeczne uczucia. Co do kary śmierci - absolutnie zgadzam się. Dla wielu ludzi kara dożywocia jest bardziej dotkliwa (należałoby zbadać, ilu skazanych na tę karę usiłuje popełnić samobójstwo, bo nie są w stanie znieść myśli, że do końca życia pozostaną w więzieniu). Co do Niemców i hitleryzmu - jest jeszcze prawo międzynarodowe; to prawo nie ma organów ścigania (funkcje te pełnią poszczególne kraje, zwycięskie oczywiście), ale ma wymiar sprawiedliwości, czyli wszelkiego rodzaju trybunały międzynarodowe, niegdyś tworzone ad hoc, a teraz działające jako stałe instytucje. Państwa będące sygnatariuszami ponadnarodowych konwencji zobowiązują się jednocześnie do przestrzegania tego prawa i poddania jego sankcjom. Oczywiście w przypadku Niemiec trybunał powstał ad hoc, ale był to ewidentnie jeden z pierwszych przykładów działania prawa międzynarodowego. W przypadku Niemiec osądzony został cały naród niemiecki za to, że dopuścił dobrowolnie do takiej tragedii.
Zgadzam się z Tobą co do jednego - prawo należy bezwzględnie przestrzegać. Szczególny wymiar ma ta zasada w świetle tragicznego wypadku, w którym bezmyślny ojciec spowodował śmierć jednego dziecka i ciężkie uszkodzenia ciała drugiego. W tej chwili toczy się w internecie dyskusja, czy mężczyzna ten powinien zostać ukarany i większość zdaje się popierać opinię, że nie powinien, bo już poniósł najcięższą karę - stracił dziecko i patrzy na cierpienia drugiego. Moim zdaniem nie powinno tutaj być żadnej taryfy ulgowej, bo dla prawa to zmarłe dziecko jest obywatelem RP, który podlega ochronie prawnej niezależnie od tego, czy sprawcą jego zgonu był rodzony ojciec, czy obcy człowiek, niezależnie od tego, czy stało się to umyślnie czy nieumyślnie.
Co do ofiar gwałtu, które zaszły w ciążę - jest to temat bardzo kontrowersyjny. Co byś zrobił, gdyby przytrafiło się to Twojej własnej, np. 13-letniej córeczce? Kazałbyś jej donosić ciążę? Zdaje się, że większość ofiar gwałtu w takiej sytuacji nie może liczyć na niczyją pomoc (materialną, moralną, psychiczną) i dlatego decyduje się na aborcję. Podobnie myślą kobiety, które podejmują decyzję o aborcji - nie robią tego z rozwiązłości, czy wygody, tylko w większości przypadków dlatego, że ojciec dziecka odwraca się plecami i nie chce o niczym słyszeć, podobnie czyni rodzina, a sama w warunkach naszej siermiężnej Polski nie da sobie rady z małym dzieckiem. Na stronie "Naszego Dziennika" jest apel do takich matek, by zgłaszały się po pomoc pod wskazany numer telefonu, ale czy to wystarczy?
Co do samej istoty prawa: prawo niczego nie zakazuje ani nie nakazuje - prawo chroni i to jest najważniejsza funkcja prawa; nakazy i zakazy mają znaczenie wtórne, służą tej ochronie. Prawo musi chronić wszystkich obywateli razem i każdego z osobna, co do jednego, najbiedniejszego i najsłabszego, a nie większość, jak twierdzisz. Czym się skończyło prawo większości wiesz dobrze - opisałeś przecież przykład Niemiec, gdzie ci słabsi, którzy nie zdążyli w porę uciec, zgodnie z obowiązującym prawem wylądowali w obozach koncentracyjnych
Iranda
Iranda
@Iranda
19 Grudnia, 2010 - 18:04
[quote]Co do Niemców i hitleryzmu - jest jeszcze prawo międzynarodowe;[/quote]
Prawo międzynarodowe to sztuczny twór mający na celu zalegalizowanie i rozszerzenie politycznych nacisków mocarstw na kraje mniej rozwinięte. Spójrz na Chiny i Rosję. Te kraje łamią prawo międzynarodowe, ale ponieważ są wystarczająco silne, nie ma za to żadnej kary i każdy kraj woli handlować z nimi niż karać za zbrodnie. Dlatego ja wolę się nie łudzić prawem międzynarodowym, bo to typowy przykład prawa tylko na papierze, które traktowane jest instrumentalnie. Zachodzi pytanie jeśli Rosji i Chinom wolno, czemu Hitlerowi nie było wolno?
Zapewniam panią, że nikt w ONZ nie myśli o prawie międzynarodowym na serio. Każdy zdaje sobie sprawę, że to tylko zbiór haków na wypadek gdyby temu czy innemu krajowi chciano dowalić.
[quote]Co do ofiar gwałtu, które zaszły w ciążę - jest to temat bardzo kontrowersyjny. Co byś zrobił, gdyby przytrafiło się to Twojej własnej, np. 13-letniej córeczce? Kazałbyś jej donosić ciążę?[/quote]
Zły przykład. Ciąża u 13-latki bardzo poważnie zagraża jej życiu i można ją przerwać w obronie życia 13-latki. Ochrona życia kończy się tam, gdzie zaczyna się bezpośrednie zagrożenie życia kogoś innego.
Jednak w przypadku gdyby to moja dziewczyna została zgwałcona, to niestety ale nie mógłbym jej polecać aborcji. Nie mam rzecz jasna prawa zabronić tak jak nie mam prawa nakazać. Ale zapewniałbym, że jeśli zdecyduje się zostawić to dziecko, będę przy niej i przyjmę je jak moje własne. W Biblii pisze jasno "nie zabijaj". Nigdzie nie znalazłem dopisku, "chyba, że to dziecko gwałciciela".
rip LunarBird CLH[quote]Prawo musi chronić wszystkich obywateli razem i każdego z osobna, co do jednego, najbiedniejszego i najsłabszego, a nie większość, jak twierdzisz.[/quote]
Prawo uchwalane wolą większości nie posiada żadnych możliwości skutecznej ochrony kogokolwiek przed większością. Jak większość zechce cię zamordować i prawo stanie większości na przeszkodzie, to bądźmy realistami, większość zmieni prawo i zrobi z tobą co chce. To mi się nie musi podobać i nie muszę tego pochwalać, ale faktów to nie zmienia.
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
rip LunarBird CLH
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
Prawo międzynarodowe tak naprawdę działa niedługo i jest bardzo
19 Grudnia, 2010 - 19:36
ułomne - co do tego chyba się zgodzimy. Ale uważam, że jest to dobry sposób; oczywiście, że jeszcze nie jest skuteczne i długo nie będzie. Ale miejmy nadzieję na postęp w tej dziedzinie.
Ciąża u 13-latki? Ależ bardzo często przebiega prawidłowo; kiedyś byłam z jakąś delegacją w szpitalu i lekarze zapewniali, że nie tylko dziecko jest w stanie donosić swoje dziecko, ale i szczęśliwie i bez komplikacji urodzić. Zależy od tego, jak to dziecko jest rozwinięte (matka). Ja też NIE popieram aborcji. Uważam jednak, że coś jest nie tak z tym wyciąganiem tematu aborcji raz na jakiś czas, gdy brakuje tematu zastępczego. Gdyby edukacja seksualna była właściwa, gdyby środki antykoncepcyjne były ogólnie dostępne (mam na myśli także wiedzę na ten temat), to problemu aborcji by nie było. Poza tym nie wiem skąd bierze się ten dziwny pogląd, że kobiety wprost uwielbiają zachodzić w niechciane ciąże i potem robić sobie aborcje. Dla każdej kobiety jest to tragiczna decyzja i jeżeli kobieta ją podejmuje, to dlatego, że zmusza ją do tego sytuacja życiowa.
Kwestię decyzji o urodzeniu dziecka gwałciciela należy pozostawić ofierze gwałtu - nie może jej do tego zmuszać prawo. Są sytuacje, które należy zostawić sumieniu człowieka i nie na wszystko znajdziemy rozwiązanie w Biblii, chociaż to mądra księga. Studiowałam prawo na katolickiej uczelni i pamiętam dyskusję na temat życia poczętego - wykładowca oświadczył, że żaden kanon prawa ostatecznie nie zdecydował jeszcze, kiedy właściwie, w którym momencie zarodek można uznać za żywą istotę. Osobiście uważam jednak, że w kwestii aborcji powinny wypowiadać się przede wszystkim kobiety, a nie mężczyźni (była taka mądra arabska bajka porównująca role kobiety i mężczyzny w poczęciu, ciąży, porodzie i wychowaniu dziecka).
Co do roli prawa (ochrona obywateli), to skoro większość chce kogoś zamordować wbrew prawu i w tym celu zmieni prawo - to w takim kraju panuje zakamuflowane bezprawie. Wtedy dyskusja na temat prawa nie ma sensu.
Iranda
Iranda
@Iranda
19 Grudnia, 2010 - 20:57
[quote]Prawo międzynarodowe tak naprawdę działa niedługo i jest bardzo ułomne[/quote]
Prawa międzynarodowego nie ma, ponieważ nie istnieje społeczność je stanowiąca. Nie ma żadnej "społeczności międzynarodowej", nie ma żadnej wspólnoty interesów ani kulturowej platformy porozumienia pomiędzy narodami, a ONZ to tylko forum walki interesów, jak każda organizacja tego rodzaju. Słowem - prawo międzynarodowe nie działa i działać nigdy nie będzie. Bo nie leży w niczyim interesie poza najsłabszymi krajami, by prawo międzynarodowe działało właściwie. Każdy z silniejszych krajów ma głęboko gdzieś prawo międzynarodowe gdy tylko własne interesy tak nakazują.
Już powiedziałem, że za prawem musi stać siła. W przypadku prawa międzynarodowego tej siły nie ma i nigdy nie będzie. Partykularne interesy mocarstw są i pozostaną najważniejsze.
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.[quote]Gdyby edukacja seksualna była właściwa, gdyby środki antykoncepcyjne były ogólnie dostępne (mam na myśli także wiedzę na ten temat), to problemu aborcji by nie było.[/quote]
Odsyłam do mojego wcześniejszego tekstu na ten temat. Może po jego przeczytaniu zorientuje się pani, dlaczego się pani myli w tej sprawie.
[quote]Co do roli prawa (ochrona obywateli), to skoro większość chce kogoś zamordować wbrew prawu i w tym celu zmieni prawo - to w takim kraju panuje zakamuflowane bezprawie.[/quote]
Postuluje pani, że większość nie ma władzy stanowienia prawa? Kto w takim razie taką władzę posiada i dlaczego właśnie on? I jakim cudem ten ktoś zmusi większość do posłuchania jego widzimisię?
rip LunarBird CLH
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
Co do prawa międzynarodowego: powtarzam, działa od niedawna
20 Grudnia, 2010 - 17:53
ale to dopiero początki. Nie twierdzę, że działa idealnie. A społeczność jak najbardziej istnieje - są to, jak napisałam, państwa, które podpisują konwencje dotyczące rzeczonego prawa.
O ONZ nie wypowiadałam się w ogóle, bo nie jest to instytucja prawa międzynarodowego, nie rozumiem więc, dlaczego przywołujesz ten argument.
Co do działania prawa międzynarodowego - mam ogromną nadzieję, że kiedyś będzie działać skutecznie. Wierzę też w pozytywne aspekty człowieka i ludzkości, bo gdybyśmy takowych nie posiadali, to nadal siedzielibyśmy w jaskiniach. Niezależnie od tego, ile wad posiada świat współczesny, w ogólnym rozrachunku warunki bytowania człowieka ulegają stałej poprawie, która byłaby niemożliwa bez prawa i jego respektowania, najpierw na poziomie społeczności lokalnej, potem państwa, a potem na poziomie międzynarodowym. Jest to jednak proces ewolucyjny i cały czas jesteśmy na początku drogi.
Co do antykoncepcji itp. - jestem w temacie zorientowana i raczej jesetm pewna swojego zdania. Większość znanych mi nastolatek, które zaszły w ciążę, po prostu nie miało bladego pojęcia jak funkcjonuje organizm młodej kobiety i jej układ rozrodczy. Gdyby wiedziały - zapewne liczba tych ciąż byłaby mniejsza. W przypadku chłopców jest jeszcze gorzej, bo od nich nic się zupełnie nie wymaga (przynajmniej w Polsce, zgodnie z powiedzonkiem "chłopak się otrzepie, a dziewczyna przyniesie do domu"). Wszystkie konsekwencje ponosi dziewczyna.
Ale do Twojego artykułu zajrzę, zawsze warto poznać arguemnty drugiej strony.
Co do ostatniego zarzutu - nic nie postuluję. Po prostu wygłaszam swoje zdanie na ten temat, z którym nie musisz się zgadzać, bo masz prawo mieć własną opinię. W każdym razie demokracja nie jest wyłącznie władzą większości - ponieważ w demokracji należy także liczyć się ze zdaniem mniejszości. Inaczej nie jest demokracją, a dyktaturą (nawet większości). Dlatego istnieją różnego rodzaju większości w parlamencie (kwalifikowana, absolutna itp.) i dlatego istnieje też zasada jednomyślności (czyli prawo do veto, tak nieudolnie powołane przez p.rezydenta w przemówieniu w Marshall Fund) - właśnie po to, by uwzględnić prawo mniejszości do własnego zdania i do niedopuszczenia do krzywdzących ją decyzji. Demokracja, która uznaje wyłącznie prawo większości, jest demokracją ułomną i trudno takie rządy nazwać prawodządnymi. Zresztą wiele na ten temat napisano i nie ma co wyważać otwartych drzwi.
Do do zdania Seamana25 - to na pewno nie był głupi wykładowca; wskazał on jedynie, że w Biblii nigdzie nie jest powiedziane, kiedy dokładnie zaczyna się życie, oraz że żaden człowiek też tego do tej pory jednoznacznie nie określił. Ale może Ty wiesz lepiej i wskażesz mi ten fragment? Bo od niego zależy zakres zastosowania przepisu "nie zabijaj" i to właśnie miał na myśli wykładowca.
Tak jak napisałam wcześniej, nie jestem absolutnie zwolenniczką aborcji, ale przeciwna jestem też stygmatyzowaniu kobiet z powodu podejmowania decyzji o aborcji, bo one są w większości takimi samymi ofiarami tego nieszczęścia, jak ich nienarodzone dzieci.
Iranda
Iranda
Przepraszam Seamana za przypisanie mu wyposiedzi
20 Grudnia, 2010 - 17:58
"bez kropki", do której ustosunkowałam się w mojej replice na powyższy tekst LunarBirda. Mea culpa.
Iranda
Iranda
@Iranda - Witaj.
21 Grudnia, 2010 - 12:26
Jedni szukają recepty/rozwiązania na wszystko w Biblii, inni w Koranie;). A jeszcze inni przeczytali "czyńcie sobie ziemię poddaną" i... prowadza badania. Takie przyziemne. Biologiczne, albo jakieś takie:). I potem bezczelnie twierdzą, że mimo iż Biblia "nie pisze", to oni jednak znają odpowieź na pewne pytania. Bozia dała nam mózg, żebyśmy poznawali ten świat i kierowali się także rozumem:). Jak nam z genów wynika tak, jak napisałam, to taki fakt przyjmujemy z dobrodziejstwem inwentarza:) (no, nauka się cały czas rozwija, więc nikt rozsądny nie rości sobie pretensji do "jedynie słusznego poglądu"). O Ziemi wokół Słońca też w Biblii "nie stoi":), czyż nie? A był to bodaj najważniejszy argument w jednym słynnym procesie:). Dlatego ja bym pozostała... z szacunkiem wobec Biblii i... ucziwością wobec praw natury.
N.b. skoro naturę stworzył P. Bóg, to czemu odrzucać tezę, że jej prawa są jakąś pochodą Jego praw i Jego planu? (Oczywiście w dużym uproszczeniu.)
Ja z Biblii zapamiętałam zdanie "bo z mądrości i piękna stworzeń poznaje się Stwórcę":). Stąd dla mnie (biblijna) zachęta do badania "tego świata", poznawania praw nim rządzących i... nieodrzucania ich tylko dlatgo, że "tego nie określono w Biblii":). W Biblii nie określono zresztą bardzo wielu innych praw i prawd. Choćby prawa Ohma:). Ale czy Biblia jest miejscem dla takich rzeczy?:) Mnie uczono, że w tej Bilbii, to akurat co innego Autor "chciał powiedzieć":).
Podsumowując: Biblia przynosi boski zakaz "Nie zabijaj", ale nie określa "od kiedy zaczyna się życie" (bo i nie musi). W tym miejscu wkracza człowiek ze swoim poznaniem świata, ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ, itp. P. Bóg nie stworzył nas jak zaprogramowanych robotów:), tylko dał nam rozum - żebyśmy odkrywali i wiedzieli, kiedy naruszamy Jego prawo a kiedy jeszcze nie.
Nie odnoszę się już do kwestii aborcji, bo chyba wypowiedziałam się dość jasno - osobiscie uważam aborcję za zło, z tym, że nie potępiam kobiet, które się na nią zdecydowały - zbyt wiele już w życiu widziałam, by być tak ograniczoną;). - Czyli w innych słowach, ale tu się zgadzamy. Temat faceci versus aborcja także "odpuszczam", bo już za bardzo offtopicowo by było - to osobny temat.
To głupi był (bez urazy) ten wykładowca Irando -
20 Grudnia, 2010 - 09:04
Ten "zarodek" ma ludzkie geny? Tak, ludzkie, nie psie, czy kocie. Ma pełny garnitur chromosomów? Pełny. Odrębny niż poszczególni rodizce? Odrębny. Komórki zarodka żyją? Żyją (czego dowodem jest ich mnożenie się "jak cholera"). Zatem zarodek jest osobną/nową/odrębną istotą i cześć. Że niezdolną do samodzielnego istnienia, to już kwestia wtórna.
Wie to przeciętny uczeń gimnazjum, dziwne, że ta wiedza nie jest dostępna wykładowcy z renomownaej zapenwe uczelni:).
Co do ofiar gwałtu - nie podzielałabym ich decyzji o aborcji, choć jestem w stanie zrozumieć stanowisko takiej kobiety... Może zgwałcone kobiety miałby tu inne podejście, gdyby gwałciciel w ramach kary był zobowiązany do utrzymywania dziecka?? Nie wiem, cokolwiek powiemy w tej bolesnej sprawie, to zawsze będzie głupie...:(
Co do tego, że "przedewszystkim kobiety" - hmmm, niby racja, ale dziecko ma też tatusia i może on też by chciał mieć prawo głosu w tej sprawie?:) Więc, owszem, główny głos należy do kobiety, jak to słusznie zauważasz, ale jednak niechby facet musiał "potem" popatrzec do kubła ze szczątkami...
W paru znanych mi przypadkach aborcji, dziewczynę do lekarza
20 Grudnia, 2010 - 18:02
odprowadzał ojciec dziecka i wiózł ją potem do domu... Albo mamusia tatusia dała dziewczynie pieniądze na usunięcie ciąży. Znajome małżeństwa zaliczyły po 2-3 aborcje i zawsze oddany mąż odwoził żonę na zabieg. I jakoś panowie nie mieli z tym problemu. Jeżeli mam być szczera, to chyba każda z moich znajomych miała przynajmniej jedną aborcję i ZAWSZE uczestniczył w tym zabiegu partner/mąż. Ale o tym w gazetach raczej nie piszą.
Iranda
Iranda
Długo, średnio ciekawie ale....
20 Grudnia, 2010 - 00:48
sam piszesz że:
dodam jedynie że nie tylko UCIEKAJĄC lecz także w przypadku podjęcia decyzji o ZAPLANOWANYM!!! zamordowaniu kogokolwiek przestępca powinien wiedzieć że ryzykuje utratę SWOJEGO ŻYCIA i to w dwojaki sposób.
1. Jeśli niedoszła ofiara skutecznie zadziała w ramach OBRONY KONIECZNEJ!!!
2. Jeśli się nie obroni (zostanie zamordowana) to SPOŁECZEŃSTWO wystąpi w jej obronie i równie skutecznie wyeliminuje ze swojego grona złoczyńcę.
Aspekt następny:
Dlaczego? na jakiej podstawie? MY czyli właśnie SPOŁECZEŃSTWO mamy dawać swoistą premię w postaci NIEKARALNOŚCI dla przestępcy który w sądzie powie że chciał zabić, zaplanował to i plan wykonał i napewno przy okazji zabije współwięźnia lub "klawisza" bo lubi tę "robotę", a na dwa dożywocia to już skazany nie będzie.
Co wtedy powiesz żonie i dzieciom tego zamordowanego strażnika więziennego, gdy zapyta Cie ona DLACZEGO ten morderca nie został wyeliminowany ze społeczeństwa w sposób OSTATECZNY, skoro nie miał ochoty na żadną resocjalizację.
@seaman - trafione w sedno.
20 Grudnia, 2010 - 09:09
Pieski, kotki (słusznie), psychopatyczni mordercy i okrutnie wielokrotni gwałciciele mają ochronę prawną a co z resztą?!
Dorosłość polega na ponoszeniu konsekwencji swoich wyborów. - Zatem jak ktoś zaplanował morderstwo, to czemuż u licha ma tych konsekwencji nie ponieść ?! Jak idę do sklepu a jest lód, to ryzykuję, że złamię sobie nogę i świadomie podejmuję to ryzyko. Jak morderca "idzie na robotę", to też podejmuje ryzyko - prawda? Ryzykiem/skutkiem może być np. to, że niedoszła ofiara da mu (mordercy) po łbie, że ktoś go postrzeli/zastrzeli, albo... no właśnie, czemu nie ma tu konsekwencji ostatecnej, że morderca dostanie kulę w łeb?
@seaman25
21 Grudnia, 2010 - 11:42
[quote]Jeśli się nie obroni (zostanie zamordowana) to SPOŁECZEŃSTWO wystąpi w jej obronie i równie skutecznie wyeliminuje ze swojego grona złoczyńcę.[/quote]
Na jakiej zasadzie morderca nie ma prawa zabić, a społeczeństwo ma prawo? Bo ja uważam, że zabić nie ma prawa nikt, o ile nie jest to obrona konieczna.
[quote]Dlaczego? na jakiej podstawie? MY czyli właśnie SPOŁECZEŃSTWO mamy dawać swoistą premię w postaci NIEKARALNOŚCI[/quote]
Kto mówił o niekaralności? Mówię jedynie, że życie ludzkie nie należy do mnie ani do nikogo innego. Nad ludzkim życiem żaden człowiek nie ma i nie może nigdy mieć władzy. A ukarać dotkliwie można nie zabijając.
[quote]Co wtedy powiesz żonie i dzieciom tego zamordowanego strażnika więziennego, gdy zapyta Cie ona DLACZEGO ten morderca nie został wyeliminowany ze społeczeństwa w sposób OSTATECZNY, skoro nie miał ochoty na żadną resocjalizację.[/quote]
To co już napisałem. Nie mam władzy nad życiem ludzkim podobnie jak nie miał jej morderca. Uzurpując sobie prawo do odebrania życia mordercy strącam się do jego poziomu i sam staję się mordercą.
Jeśli rodzina ofiary chce zemsty, niech idzie gdzie indziej. Państwo się zemstą nie zajmuje. Zabijanie w imię sprawiedliwości ludzi, którym właśnie zabijanie się zarzuca to IMO nic innego jak hipokryzja i zemsta - ale to nie jest sprawiedliwość. Sprawiedliwość polega na tym, że skoro karzę za kradzieże, to sam nie kradnę. Skoro karzę za morderstwa, sam nie zabijam. Słowem: nie używam metod, które potępiam.
rip LunarBird CLHBOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.
rip LunarBird CLH
BOW TO NO MAN. TRUST NO ONE.