Dom Elżbiety VI

Obrazek użytkownika Iwona Jarecka
Kultura

Z rozmyślań wyrwała ją melodyjka w komórce, podeszła do łóżka, bo tam ją zostawiła.
Odebrała, po drugiej stronie odezwał się zniecierpliwiony głos Karoliny.

- Dziewczyno, myślałam, że umarłaś! Dzwonię już od kilku godzin, by się z tobą skontaktować.

- Przepraszam, byłam na strychu, komórkę zostawiłam na dole. Ale usiądź, jeśli stoisz, bo mam sensację!

- Siedzę, a nie mów, że odnalazłaś to, co otwiera ten twój kluczyk…wiesz, nawet ja miałam o tym twoim kluczyku sny.

- Odnalazłam, to chyba jakiś pamiętnik, wiesz, mam mieszane uczucia, czy go otworzyć.

- Zwariowałaś! To znak, że właśnie to co się tam znajduję, jest przeznaczone dla ciebie. Powinnaś go przeczytać. Gdzie go znalazłaś?

- Był w kredensie schowany w sekretnej szufladzie, wiesz szuflada miała podwójne dno. Nie wiem, jak innym mogło to umknąć, że jedna z szuflad jest dużo płytsza od pozostałych. Poza tym, nie wiem, kiedy ten kredens został wyniesiony jako rupieć, na strych. Zbyt dużo znaków zapytania, a nie wiem, czy otwarcie tej księgi coś wyjaśni. Na przykład, czemu pamiętnik został ukryty…

- Nigdy się nie dowiesz, jeśli go nie przeczytasz, może tam właśnie znajdziesz odpowiedzi na te pytania. Cholera, chciałabym tam teraz z tobą być.

- Też bym wolała, żebyś tu była, jakoś raźniej mi z tobą. Kiedy będziesz mogła przyjechać?

- Zamykamy kwartał, więc nie prędzej jak na początku lipca.

- To jeszcze całe dwa tygodnie.

- Wiesz, mogę też rzucić pracę, bo mi obmierzła…ale z czego będę żyła? – zaśmiała się ironicznie.

- Jasne rozumiem, wiem, że ty jesteś realistka.

- Czasem wolałaby pobujać trochę w obłokach jak ty, ale zbyt szybko z nich spadam.

- Dobra, nie nabijaj się ze mnie, dobrze.?

- A swoją drogą, wiesz, kto się o ciebie dopytuję?

- Kto?

- Marek.

- Co mu powiedziałaś?

- Nic, tylko to, że wyjechałaś i nie zamierzasz wracać.

- Ale nie mówiłaś mu gdzie dokładnie jestem?

- Nie, choć próbował to ze mnie wyciągnąć. Podejrzewam, że zainteresował go ten spadek, który dostałaś, chyba ma na niego chęć. Wie też, że gdyby tylko miał możliwość, szybko by cię przekabacił.

- Wiem, dlatego nie chcę się z nim kontaktować. Ojciec i jak się okazało babcia, mieli o nim złe zdanie, a właściwie go nie znali. Wiesz, to dobry aktor, zwłaszcza na scenie życia…

- Ela, ja to wiem, wiesz, że też nie mam o nim najlepszego zdania, to pozer.

- Właśnie, tyle, że ja, żeby to zauważyć, musiałam stracić piętnaście lat życia.

- Znaczy, że jesteś już wyleczona, skoro tak mówisz. Jednak Marek ci nie zagraża.

- Myślisz?

- Tak, bo jeszcze dwa tygodnie temu, gdy tak powiedziałam, zaczęłaś go bronić i obwiniać siebie.

- Naprawdę?

- Tak, nie pamiętasz?

- Wiesz, od czasu gdy tu jestem, wszystko straciło na wyrazistości, z tamtym moim życiem łączę dziś tylko ciebie.

- Dzięki. Dobra, wiem, że nie umarłaś, cieszę się, że odnalazłaś pamiętnik, będę kończyć, bo padam na twarz. A jutro znów orka w pracy. Trzymaj się i zadzwoń, jak czegoś się dowiesz z tego pamiętnika, ok.?

- Ok. Pa i pamiętaj, nie mów Markowi gdzie jestem.

- Jasne, pa mała.

Telefon zamilkł, a Elżbieta wpatrywała się w wyświetlacz, było dwadzieścia po ósmej, więc całe popołudnie była na strychu? Nie mogła w to uwierzyć. Wydawało jej się, że była tam najwyżej godzinę.

Podeszła do stołu, znów spojrzała na księgę i na kluczyk, czekały jakby na nią i na to co z nimi zrobi. Przejechała palcami po zamku pamiętnika, westchnęła, jakoś brakowało jej odwagi, by skalać to, co owa księga zawiera. Wreszcie położyła dłoń na kluczyku, był ciepły, nie gorący, ale jakby emanował jakimś wewnętrznym ciepłem, zdziwiła się i lekko zlękła.

„Co jest?”- zapytała głośno, a zarazem własnym głosem chciała rozproszyć niepokój, który nią owładnął, gdy poczuła ciepło klucza.

„ Chcesz, bym to przeczytała?”- Pytanie to zadała ścianą domu, a właściwie temu, czego czuła podskórnie obecność. Wtedy poczuła podświadomie przymus otwarcia pamiętnika, włożyła klucz do zamka i delikatnie przekręciła. Mechanizm zadziałał bez zarzutu, poczuła jak odskakuje to co ją blokowało.

Księga była otwarta, teraz wystarczyło tylko otworzyć okutą i oprawną w skórę okładkę, wedrzeć się do środka.

Wyjęła kluczyk, by nie zginął i włożyła do kieszeni jeansów. Otworzyła pamiętnik, zapachniało starym papierem. Na stronie tytułowej był wykaligrafowany napis.

W Bogu nadzieja.

A pod spodem: Zofia Mioducka A.D. 1897

Brak głosów

Komentarze

ale nie do rana.

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#48485

jasne już wklejkę zrobiłam.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#48489