Urodziny Dostojnego Gościa, część 1
Łukaszek poprosił swoją mamę o przygotowanie stroju galowego za kilka dni.
- A cóż to za okazja? - zapytała mama. Łukaszek wyjaśnił, że w szkole będzie uroczysta akademia ku czci sędziwego, Dostojnego Gościa. Przyjedzie on do ich szkoły żeby świętować rocznicę swoich urodzin.
- To teraz jest rocznica jego urodzin? - spytała podejrzliwie mama. - W "Wiodącym Tytule Prasowym" nic nie było na ten temat...
- Nigdzie nic nie było na ten temat - wtrącił się tata Łukaszka. - Ani w prasie, ani w żadnej z telewizji...
- Niemożliwe... - mama opadła bezsilnie na kanapę. - Jak to? Taki autorytet... Taki życiorys... Przecież kiedyś było go wszędzie...
- Widocznie teraz zapotrzebowania brak - odparł tata Łukaszka.
- Jak możesz! Jak śmiesz!
- To co z tym strojem galowym? Nie dostanę, tak? - Łukaszek z niezmąconym spokojem dłubał w nosie. - To nie będę musiał deklamować. Super!
- Nie dłub w nosie! - ryknął na niego tata.
- Przestań narzucać mu swoje poglądy! - mama Łukaszka stanęła w obronie swoje dziecka. Obrona trwała sześć sekund, bo dziecko spytało, czy może również podłubać w maminym nosie.
- Czemu Dostojny Gość przyjeżdża akurat do was? - zapytał Łukaszka tata.
- Bo podobno nigdzie indziej go nie zaprosili. To znaczy zaprosili, ale tylko do jednego marketu.
- Co za upadek - załamała się mama. - Urodziny bohatera... A on ma do wyboru tylko szkołę albo market... A jeszcze niedawno był tak potrzebny... Wszyscy o nim zapomnieli...
- Nawet w "Wiodącym Tytule Prasowym" niczego nie napisali... - pokiwał smętnie głową tata Łukaszka.
- Może nie zauważyli... Może nie zmieścili... Tyle zła się dzieje w kraju - szeptała wstrząśnięta mama Łukaszka tuląc do piersi weekendowe wydanie swojej ukochanej gazety. Spomiędzy jej kart sypały się niczym deszcz najprzeróżniejsze dodatki. Telewizyjny, z nakierowaniem które kanały i audycje warto oglądać. Historyczny, nie rozdrapujący ran i niedrążący zanadto. Feministyczny, domagający się parytetów na oddziałach ginekologicznych. Homoseksualny, opisujący wesoły przygody dwóch ojców wychowujących córeczkę i walczących z zacofaniem sąsiadów. Publicystyczny, pochylający się z troską nad młodymi ludźmi, którzy zeszli na złą drogę, molestowanymi przez patologiczny margines katolicki. I sypały się tak te dodatki, a w żadnym nie było słowa o urodzinach Dostojnego Gościa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 776 odsłon