Generał Janicki melduje wykonanie zadania!
Ostatnio w mediach zrobiło sie głośno o awansie generała Janickiego na stopień generała dywizji. Generał Janicki kieruje Biurem Ochrony Rządu. Ten awans wywołał wiele komentarzy. Powszechnie twierdzi się, ze skoro przy okazji katastrofy smoleńskiej BOR dał dowód kompletnego lekceważenia bezpieczeństwa głowy państwa, a sam generał opowiadał jakieś niezborne bajki, już to o kłótniach Protasiuka z Błasikiem (o których generałowi opowiadali jego podwładni, kłamiący najwyraźniej jednocześnie prokuratorowi, ze żadnej kłótni nie widzieli), już to o tych funkcjonariuszach BORu, którzy zabezpieczali lotnisko (których wcale tam nie było), a w końcu o kruchej psychice sowieckich kontrolerów lotniczych, która mogłaby nie znieść obecności funkcjonariuszy BOR na smoleńskiej kontroli lotów. I dlatego twierdzi się, że ten awans budzi wątpliwości. Tymczasem, jeśli dobrze się zastanowić, to jest wręcz przeciwnie: ten awans rozwiewa ostatnie wątpliwości. A właściwie nie awans, co fakt, ze generał Janicki pozostaje szefem BORu i nadal odpowiada za bezpieczeństwo polskich VIPów.
Świat tajnych służb jest nam obcy, ale możemy przeprowadzić eksperyment myślowy, wykorzystując sytuację, którą znacznie łatwiej sobie wyobrazić. Załóżmy, że jesteśmy prezydentem (albo i cesarzem, co się będziemy ograniczać). Nasz poprzednik zszedł z tego świata na skutek licznych zatruć pokarmowych i niestrawności, a posiłki w Pałacu Cesarskim za jego czasów znane były z obrzydliwego smaku. No i obejmujemy tron po śmierci naszego poprzednika. Jaka powinna być nasz pierwsza decyzja? IMO - zmiana kucharza. Jeśli uznamy, że dzięki jego niekompetencji osiągnęliśmy upragniony urząd - możemy dać mu dyplom uznania, puchar przechodni oraz order honorowy. Możemy mianować go dziekanem Wydziału Technologii Żywności na SGGW, lub rektorem Akademii Kulinarnej. Jedno jest pewne: nie pozwolimy, by dla nas gotował, bo nas tez gotów otruć, albo chociaż obrzydzić nam życie. Uhonorować go możemy, ale przecież nie naszym kosztem.
A jeżeli nie zmieniliśmy kucharza, to znaczy, że tak miało być. Że kucharz celowo obrzydzał życie naszemu poprzednikowi, ale dla nas to będzie się wspinał na wyżyny sztuki kulinarnej. I podobnie jest z ochroną. Jeśli ochrona prezydenta Kaczyńskiego działała tak, by prezydenta spotykały upokorzenia, niekoniecznie zaś starała sie zapewnić mu bezpieczeństwo, olewając swe obowiązki, to znaczy że tak miało być. Że odbywało się to celowo. Gdyby była to niekompetencja, to generał Janicki dostałby pewnie w uznaniu za opowiadanie kocopałów o kłótniach Błasika z Protasiukiem awans na feldmarszałka, ale z pewnością prezydent Komorowski i premier Tusk nie pozwoliliby mu ochraniać najważniejszych dla siebie osób w państwie, czyli ich samych.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1658 odsłon
Komentarze
dostał awans
21 Czerwca, 2011 - 16:16
za wykonanie zadania - 10 kwietnia
http://czerwonykiel.blogspot.com/2011/06/platforma-orkow-inaczej-cz3.html
Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska. Kto chce, ten może, kto chce, ten zwycięża, byle chcenie nie było kaprysem lub bez mocy.
Re: dostał awans
21 Czerwca, 2011 - 17:31
Towarzysze nagrodzili