"Po prawej czysto, po lewej czysto!"
„ Po prawej, po lewej czysto!” co pół godziny słychać w UKF raport z rufy i z górnego pokładu. Wszyscy moi ludzie na podwójnych wachtach, wypatrują piratów, nie ma komu robić, grrrhhhh!
Powstaje problem, czy wyszorować pokład wokół basenu, pomalować zacieki na przednim pokładzie manewrowym, czy może raczej odrdzewić i podmalować lewą kotwicę, bo po ostatnim kotwicowisku wygląda, jak ostatnie nieszczęście. Albo dywan wymienić w zalanej przez pękniętą rurę kabinie. Wszystkiego się nie da, nie ma żołnierzy. No, ale ja nie o tym.
Płyniemy na południe, zostawiamy Emiraty, pełen blichtru Dubaj, w tym moją starą „Queen Elisabeth 2” rdzewiejąca sobie cichutko, nie wadząc nikomu w kącie w Porcie Rashid, nawet nie miałem czasu odwiedzić staruszki, no, ale i tak nie ma tam już nikogo z mojej załogi.
W Dubaju odwiedza nas komandor z centrum antypirackiego, ustalamy kanały komunikacji, taktykę na wypadek ataku piratów. Niestety, piraci z Zatoki Adeńskiej zostali w praktyce przegnani przez połączoną flotę z kilkunastu państw, nie znaczy to jednak, że zajęli się hodowla kóz, albo robieniem biznesplanu dla plantacji fistaszków, czy sprzedażą płodów rolnych. O nie! Przenieśli się na otwarty Ocean Indyjski, wody Omanu, Indii, Seszele, Afrykę wschodnią. Poprzerabiali porwane statki na mother ships, czyli statki- bazy i hejże, na szerokie wody! To mapka ataków w zeszłym roku.
No, a gdzie my właśnie płyniemy? A gdzieżby indziej- do Indii, do Seszeli, na wody afrykańskie. Grrhhhhh! Jak płynąłem swoją „Normandy”
w pełnym zaciemnieniu, jak w konwoju PQ17 do Murmańska, przez Zatoke Adeńską, to psa z kulawa nogą patrolującego te wody nie widziałem ( swoja drogą byłby to ciekawy widok), statki wołały o pomoc i nic, cisza w eterze. Dwa razy samolot patrolowy przeleciał i wszystko w tym temacie. A teraz przypłynęli ze wszystkich stron, przegnali piratów na zasadzie zamiecenia liści sąsiadowi pod garaż, czy tam, gdzie akurat płynę.
Komandor pociesza, że, co prawda ocean za duży, żeby go obstawić, ale akurat statków pasażerskich nie atakują, bo i co mieliby z nim zrobić. Tankowiec i łatwiej zaatakować i łatwiej kontrolować, ładunek można sprzedać na lewo, a taki „pasażer” to dla nich tylko kłopot. 500 osób, w tym stare i chore, trzeba pilnować, karmić, leczyć…. Poza tym w zasadzie wystarczy utrzymywać prędkość ponad 15 węzłów, zygzakować i nie dać się zastraszyć strzałami w mostek ( bo strzelają w mostek, by zmusić do zatrzymania) i właściwie jest się bezpiecznym. No i mamy pasywne systemy obronne, automatyczne alarmy antypirackie, satelitarnie połączone ze sztabem… Kiwamy głowami ponuro…Thanks a lot , Commander!
Zostawia nam trochę materiałów, pytam, czy tajne- nie, właściwie nie, i tak nie ma tam aktualnych pozycji okrętów, ani niczego takiego, co mogłoby się przydać piratom. OK, kopiuję, przyda się na nasz trening dla załogi i na blog ;-)
Robię zebranie pasażerów, potem załogi, pokazuję Power point presentation, przekazuje instrukcję na wypadek ataku i ostrzału, generalnie niewiele maja do roboty, poza pokładem i maszyną, która będzie obsadzać Fire teams. Maja zamknąć osłony okien, po polsku (?) blindklapy, wyjść na korytarz, albo główne foyer i leżeć, osłonięci burtą statku i wewnętrznymi ścianami.
A my będziemy uciekać, zygzakować, alarmować przez co się da i ewentualnie polewać piratów wodą z hydrantów. No i ogłuszać naszym systemem akustycznym, całkiem ponoć skutecznym. W każdym razie na Silver Whisper ich odstraszyli 2 lata temu. Strzelili w statek z RPG, ale pocisk nie wybuchł, pewnie chińska podróbka. Tu akurat zdjęcie z innego, autentycznego ataku i moment strzału RPG, widać pocisk lecący w stronę statku i jego efekt ( ten akurat wybuchł)
Tu screenshot z ekranu, jaki mają w centrum operacyjnym ( znaczy, Połączone Floty, a nie piraci, łomatko, chociaż nie wiadomo, może zhakowali centrum?!)- tak wygląda ruch statków przez Ocean Indyjski. Te żółte wektorki to statki. Jasno widać, dlaczego zaczęli na taką skalę ataki w Zatoce Adeńskiej. Po prostu wszyscy MUSZĄ tamtędy przepłynąć, chyba ze zdecydują się płynąć dookoła Afryki. Wąskie gardło.
Generalnie problem z piratami polega na tym, ze to nie jakaś straszna Al Kaida , ale bandy obdartusów, którzy szukają zarobku, nie mając absolutnie nic innego do roboty w tym czymś, co kiedyś było Somalią, a teraz jest jakąś zbieraniną zbrojnych watah. Ich oczekiwana długość życia, to 42 lata, więc aż tak wiele nie mają do stracenia.
Dokładnie wiadomo, gdzie są i teoretycznie można by ich wszystkich powystrzelać w jedna noc, przy obecnych środkach i amunicji precyzyjnej, ot, na przykład tu autentyczna baza takich piratów:
Wydaje się, że jedna Daisy Cutter, czyli bomba paliwowo- powietrzna załatwiłaby sprawę, pozostawiając parujący krater, ale nie wiadomo, czy nie ma tam zakładników, a wiadomo, że ponad 600 członków załóg żyje sobie w tych wioskach, czekając na zapłacenie okupu przez armatorów, nic im się tam złego nie dzieje, tyle, że są na diecie ryżowo- jagnięcej przez kilka tygodni. Jednym słowem, to nie mordercy, a jedynie rzezimieszki, drobni rabusie.
No, ale na razie tyle tytułem przydługiego wstępu, ciąg dalszy nastąpi.
P.S. Jak ktoś ma ochotę zagłosować na mój blog podróżniczy Seawolf- dziennik pokładowy zgłoszony w konkursie w kategorii „Podróże i szeroki świat”, to proszę o SMS na numer 7122, z treścią D00041. Przy czym, 000 to trzy zera, a nie ”o”. Z góry dziękuję. I miś polarny Rudolf też.
http://seawolf.salon24.pl/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2257 odsłon
Komentarze
Witaj Wiku Morski,
18 Stycznia, 2011 - 20:20
nie masz pojęcia jak się cieszę z Twoich podróżniczych wpisów. Nawet może nie pomyślałeś o dydaktycznej roli jaką mogą spełniać obecnie.
Boć to przecie geografia w żywej postaci: Zatoka Adeńska, Seszele, Ocean Indyjski, Oman, Indie, Murmańsk, Emiraty, Dubaj. Gdyby nie Ty, młodzież mogłaby do końca życia trwać nieświadoma takich pojęć, a wierz mi, jest głęboko tego nieświadoma przy takim systemie szkolnictwa, jak serwuje nam bieżąca władza. Zresztą nie tylko ona. Rożne poprzednie władze, które zapoczątkowały ten bardak edukacyjny, też mają się z czego tłumaczyć. Efekt jest taki, że czwórka moich dzieci, aczkolwiek całkiem ciekawych świata i całkiem dobrze lądujących w szkole, związana sznurkiem, nie jest w stanie przebić swoja wiedzą geograficzną mnie, swojego starego i siwego ojca, co to uczył się geografii w starej, dobrej, niezreformowanej duracko szkole, gdzie na porządku dziennym było sięganie do atlasów, a wyrecytowanie wszystkich półwyspów i zatok wokół dowolnie wybranego kontynentu, nie stanowiło problemu dla większości uczącej się dziatwy (przynajmniej w mojej budzie).
Konkludując: na pewno dużo młodych ludzi śledzi wpisy na Niepoprawnych, na pewno też zaglądają i do Twojej skromnej kajuty czytając wieści z szerokiego świata. A więc tak trzymać. Czego w kategoriach wiedzy nie da ci polska szkoła, da ci Wilk Morski.
Pozdrawiam Niepoprawnie
krisp
Witam i pozdrawiam
18 Stycznia, 2011 - 23:25
Takiemu to dobrze.Cieplutko,świeża bryza muska popaloną twarz i oby tylko nie zrobiło się gorąco dzięki piratom.Dyszka.