Polityczni pałkarze w blogosferze i bajka o krowach

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog

Nadspodziewanie emocjonujący początek samorządowej kampanii wyborczej uwypuklił starą prawdę na temat  blogerów i komentatorów politycznych . 

Ci wspaniali, szlachetni i zaangażowani ludzie dobrej woli, w znakomitej większości są... TOTALISTAMI.

Wychwalaja lub ganią polityków w sposób totalny.

"Swoich" polityków wychwalają za wszystko, za co powinni, i za wszystko, za co nie powinni. "Nie-swoich" ganią za wszystko, za co powinni, i za wszystko, za co nie powinni. Nie dopuszczają do siebie myśli, że "nasi" mogą popełnić jakikolwiek błąd. Niemożliwe wydaje im się aby "nie-nasi" mogli zrobić cokolwiek sensownego.

Przy takim nastawieniu trudno o jakakolwiek wymiane argumentów w dyskusjach. Stanowiska każdej ze stron są niezmienne. "Nasze krowy zawsze dobre, ich krowy zawsze złe...". W efekcie tej sytuacji krowy (politycy) nie muszą się starać. Wiedzą, że ich gospodarze (elektorat) nie będą od nich niczego wymagali.

Jeśli ktokolwiek zwróci uwagę opiekunom bydląt, że sami sobie szkodzą przez takie wyrozumiałe... "róbta co chceta" wobec własnego stada, to... wtedy obrażają się i krowy i hodowcy :)

Zupełnie jak w mojej bajce "o krowach i zakochanych hodowcach". 

O krowach i zakochanych hodowcach

Fanatyczni wielbiciele krów od lat nie żałowali pieniędzy na utrzymanie swych ulubionych zwierzaków.

Każdego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i mówili:

- Krówki! Krówki nasze kochane! Króweczki! Kochamy Was! Jesteście takie piękne, takie mądre jesteście i takie dobre... Kochamy Was!  Chcemy, żebyście czuły się szczęśliwe. Wiemy jak Wam jest przykro, gdy słyszycie te wszystkie głupie głosy, ze trzeba Was pilnować, bo bez troskliwej opieki zawsze wleziecie w szkodę... Nie przejmujcie się tym najśliczniejsze Krówki nasze! Nie myślcie o tym! My wiemy, że jeżeli nawet czasem poza trawą skubniecie też troche kończynki, owsa, żyta, pszenicy, jęczmienia... no nieważne... jeśli skubniecie trochę czegokolwiek, to będzie to jedynie dowód faktu, że skubnąć musiałyście i skubnęłyście dla naszego a nie wlasnego dobra! My Wam wierzymi Krówki nasze śliczne! Dlatego pachnące nasze Krasule... róbta co chceta!

Kiedy tylko wielbiciele znikali z zasięgu krowiego wzroku, krowy zaraz rzucaly się w stronę okolicznych pól. Buszowały w zbożu, tratowały koniczynę, rozrzucały kopce z burakami... wreszcie obżarte i zmęczone całodziennymi trudami padały na łąkę w oczekiwaniu na powrót wielbicieli.

Wielbiciele z zachwytem w oczach oceniali rozmiary zniszczeń, szczodrze płacili rachunki za wszystkie straty, po czym z radością brali na plecy uwielbiane rogate stowrzenia, aby zanieść je do wyłożonej perskimi dywanami obory...

Następnego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i mówili:

- Krówki! Krówki nasze kochane! Króweczki! Kochamy Was! Jesteście takie piękne, takie mądre jesteście i takie dobre... Kochamy Was!  Chcemy, żebyście czuły się szczęśliwe. Wiemy jak Wam jest przykro, gdy słyszycie te wszystkie głupie głosy, ze trzeba Was pilnować, bo bez troskliwej opieki zawsze wleziecie w szkodę... Nie przejmujcie się tym najśliczniejsze Krówki nasze! Nie myślcie o tym! My wiemy, że jeżeli nawet czasem poza trawą skubniecie też troche kończynki, owsa, żyta, pszenicy, jęczmienia... no nieważne... jeśli skubniecie trochę czegokolwiek, to będzie to jedynie dowód faktu, że skubnąć musiałyście i skubnęłyście dla naszego a nie wlasnego dobra! My Wam wierzymi Krówki nasze śliczne! Dlatego pachnące nasze Krasule... róbta co chceta!

Kiedy tylko wielbiciele znikali z zasięgu krowiego wzroku, krowy zaraz rzucaly się w stronę okolicznych pól. Buszowały w zbożu, tratowały koniczynę, rozrzucały kopce z burakami... wreszcie obżarte i zmęczone całodziennymi trudami padały na łąkę w oczekiwaniu na powrót wielbicieli.

Wielbiciele z zachwytem w oczach oceniali rozmiary zniszczeń, szczodrze płacili rachunki za wszystkie straty, po czym z radością brali na plecy uwielbiane rogate stowrzenia, aby zanieść je do wyłożonej perskimi dywanami obory...

Następnego dnia wyprowadzali krowy na pastwisko i zamiast przykuć je łańcuchem do wybranego fragmentu łąki puszczali wolno i...

Ciąg dalszy dobrze znany.

"Czytelnia na powietrzu" - 27.11.2010, (sobota) godz. 12.00

Miejsca w których się czyta: 

1) Warszawa - "Złote Tarasy",

2) Wrocław - Galerie: Dominikańska i  Arkady Wrocławskie (zbiórka pod pręgierzem),

3) Poznań - Stary Browar (wejście przy Półwiejskiej)

4) Gdańsk - (ul. Długa???)

5) Łódź - Galeria Łódzka (przy żabach)

6) Chorzów - Galeria Plus (ul. Wolności)

7) Lublin -  CH "PLAZA" (wejście główne)

8) Sosnowiec - CH "PLAZA"

9) Kielce - (Plac Wolności???)

10) Frankfurt nad Menem - Konditorei Caffe Capri (na Wiener Straße)

11) Kraków - Galeia Krakowska (zbiórka: Rynek, przy "Adasiu", a w galerii: Starbucks)

12) Toruń - Stary Rynek (Dom Towarowy)

13) Puławy - Galeria Zielona

14) Radom - M1

15) Jelenia Góra - cukiernia Bristolka, ul. 1-ego maja

16) Białystok - Galeria Alfa

 

 

Punkty koordynacyjne akcji:

Salon24 : Intuicja - lubczasopismo "Kocham OB CIACH!:)"

Tadek Żółwiowski

Niepoprawni.pl

Brak głosów