O dziennikarzach wspinających się na szczaw

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Blog
Jeśli ktokolwiek potwierdzi, że wspinał się po liściach szczawiu, o których tak barwnie opowiadał poseł Niesiołowski, to... zapewne będzie to dziennikarz...

A my wracamy do naszego zupełnie niezwiązanego z dziennikarską rzeczywistością serialu...

Porucznik Turtle i dziennikarze (part II)

W poprzednim odcinku... 

- A widzisz Turtle, czegoś was tam jednak nauczyli. Może rzeczywiście najlepszy byłby Yesienski. Twardy ma łeb! To on ostatnio pił z tym figurantem od "Big Zbiga"? Jak to mu było?

- Kramareck - podpowiedział trzeźwo Turtle.

- O właśnie, Kramareck! No to weźmiemy byka za rogi. Trzeba zadzwonić do Yesienskiego! - zarządził major.

----------

- No cześć, koleżko drogi. Mówi znajomy od śrub wkręcanych w szprychy samolotu... O bulba! Eche - cheee.... - roześmiał się nagle major Redkham.

- Co tam - po drugiej stronie zacharczał głos Yesienskiego

- Szymuś, bulba! Ja cię bulba przepraszam. Tu Redkham. Ogłupiały jakiś jestem i już zapomniałem że na służbowy telefon dzwonię. 

- No bulba! Bo już wbulbiłem się na maksa! Przez chwilę myślałem, że to ten idiota Hudson!

- Nie, nie spokojnie. Ja tak zupełnie nieoficjalnie bulba, no! Jak na służbowy telefon to wiadomo, że prywatnie do ciebie dzwonię.  I co chciałem powiedzieć...? A tak wszystko w porządku? Zęby wyleczone?

- No bulba! Co wy tam jakieś prowizje od stomatologa macie? Ten kretyn Hudson też zawsze mnie o zęby pyta.

- A widzisz! Hudson szkolony, bulba jest. Ale słuchaj, ja nie o tym. Kramareck tam dzisiaj jest u Ciebie?

- Nie pytaj. Wczoraj bulba był. Podłogę mi, bulba całą zarzygał! Już go nie ma.

- To dobrze, bo słuchaj Szymuś. Gnój się bulba zrobił!. Muszę mieć szybko jakąś bulba rozmowę z nim niezależnego jakiegoś bulba dziennikarza. I pomyślałem, że Ty...

- Nie no bulba, zmęczony jestem po wczorajszym, no....

- Ale spokojnie, jedna tylko prośba będzie do ciebie. Kramareck cię dobrze zna. No i musiałbys do niego zadzwonić i powiedzieć mu, że do niego jeszcze raz zadzwonisz i że będziemy nagrywali.

-  No, ale o co, bulba chodzi?

- Żeby tylko nie topił wszystkich ludzi wokół. Żeby wyszło wiesz, że on tam w tym Hiltonie to najlepiej w ogóle nie był. Albo, że krawat tylko tam kiedyś zgubił no. Bo to już jest wiesz, no po prostu, wiesz no, gra. I jak by teraz coś bulba spieprzył, to nasz duży kolega,  największy kolega, wiesz, "Big Zbig" będzie wbulbiony.Strasznie wbulbiony, rozumiesz strasznie...

- No dobra. Niech będzie, bulba. Da się zrobić. Ale długo nie będę z nim, bulba gadał, bo mi kiedys, bulba wiesz, imicz niezależnego dziennikarza pęknie... no!

- Dobra! Ważne,żeby żyłka ci nie pękła, bo imicz to ci na pewno, bulba wytrzyma. To co wiesz wszystko? - upewnił się jeszcze Redkham. 

- Wiem, bulba. Wiem. Zadzwonię jeszcze jak się umówimy. To czekaj.

- No! To się trzymaj! -zakończył zadowolony z siebie Redkham.

Porucznik Turtle był pod wrażeniem.

(Ciag dalszy nastąpi...)

 

Brak głosów