o ciasnocie

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Kiedy pada deszcz i niebo przez dłuższy czas wcale nie jest niebieskie przychodzą mi do głowy myśli tak ponure, że

nie muszę już zaglądać do żadnego kanału informacyjnego, żeby osiągnąć ulubiony stan melancholijnego naburmuszenia na cały świat.
Irytuje mnie wszystko, złości cokolwiek - zupełnie jak bym był jednym z tych namiętnych blogowiczów, którym wystarczy pokazać palikota albo niesioła by jęli z furią palikocić albo i niesiolić, nie zwracając uwagi na reguły ortografii czy składni; denerwują mnie nawet słowa.
Dziś rano z tłumioną wściekłością zacząłem tedy dociekać, któryż to patentowany idiota bezczelnie oderwał był sobie przymiotnik - może od spodni, może od butów, nie wiem, to obojętne - i nie wiedząc, co z nim począć, uczynił z niego rzeczownik, który nie nazywa niczego konkretnego : ciasnota. Co to właściwie jest ? Nie ma niczego takiego !
Rzecz jasna i zrozumiała, że takie słowo które niczego nie nazywa, ale coś przecie znaczy, natychmiast wykorzystywać zaczęli politycy i dziennikarze. Ludzie ci żyją ze słów, ale dosłowności unikają jak ognia, uwielbiają natomiast aluzje, metafory i inne sztuczki stylistyczne do których świetnie się nadają słowa niejednoznaczne i niezrozumiałe.
(Najlepsze są takie, których znaczenie ustalać musi sąd po wysłuchaniu opinii ekspertów.)
Ponieważ język dziennikarzy i polityków staje się kanonem komunikacji słownej zwyczajnych ludzi, na internetowych blogach i w tramwajach, na imieninach cioci i w zakładzie pracy rozmowy o polskich sprawach prezentują się dziś coraz bardziej efektownie, ale są coraz mniej efektywne, bo nie o konkluzję chodzi, nie o rozstrzygnięcie sporu. Spór ma trwać.
Nie czas na wnioski.
Ważne, kto komu czym przy..łoży.
Ot, choćby taką ciasnotą, na przykład.
Ciasnotę umysłową czy ciasnotę poglądów przypisać można każdemu, kto się z nami, biedactwo, nie zgadza - dając zarazem taktownie do zrozumienia, że nasz umysł i nasze poglądy cechuje rozległość, obszerność, słowem - "luz", który jest ciasnoty przeciwieństwem.
Jeśli dodamy do tego dobrotliwą radę "wyluzuj.." (nieco cieplej brzmi "weź i wyluzuj.."), sukces gwarantowany.

Tu kończę, bo zaczynam mieć myśli samobójcze.

Brak głosów

Komentarze

dobry tekst - tak mam... czasami.

reguły interpunkcji też biorę na cel ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#63111

W Pańskim wieku to brzmi jak dowcip :)

pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0

chris

#63117

:)
Andrzej Tatkowski

Vote up!
0
Vote down!
0

Andrzej Tatkowski

#63163

No tak i to się Panu udało :)

pzdr.
Krzysztof

Vote up!
0
Vote down!
0

chris

#63172

Proces wynaradawiania bardzo dobrze jest zacząć od języka.
Nie można go zakazać jak w czasie zaborów, trzeba więc tworzyć neologizmy, zaśmiecać go obcymi słowami, zmieniac reguły gramatyczne i w ogóle zmieniać znaczenia wyrazów.
Kiedyś jak kulturalny człowiek czytał np. Sensodyne, to brzmiało to Sensodyn.
Kiedy szedł do banku czy PKO, to kasjer wypłacał mu należność.
Teraz nie wiadomo do czego słuzy kasjer, bo to podobno klient wypłaca swoje pieniadze.
Przyklady można by mnożyć, ale od tego rzeczywiscie myśli robia się melancholijne, bo nie widać sposobu w jaki mozna by temu przeciwdziałać.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#63118

zazwyczaj bywają niezrozumiałe dla wykształconych na Wikipedzii...

"czy każdy koniec oznaczać musi myśli samobójcze" ?

pełnego relaksu w łykend żełaju...

:-))

 

Vote up!
0
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#63129

 Te niemiłe uczucia przeminą.Będzie dobrze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#63138

Czasami trudno jest usunąć małą roślinkę, bo ma bardzo silne i głęboko wrośnięte korzenie (Polak Mały) i wtedy do akcji wkracza sianie chwastów weekend, halloween, lunch, packshot, Ten Kraj). Żeby zarzucać komuś ciasnotę umysłową trzeba być w niej niezłym autorytetem.

Są rzeczy, których nie ma...

Vote up!
0
Vote down!
0

Są rzeczy, których nie ma...

#63203