Бурелом lub też „cyrulik smoleński”
<p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p><p></p> <p align="JUSTIFY"></p><p align="JUSTIFY">W ruskiej wikipedii hasło „Бурелом” jednoznacznie kojarzone jest z poharatanym drzewostanem po przejściu jakiejś wichury lub burzy; do tego określenia dołączone jest zresztą zdjęcie, które nie pozostawia żadnych wątpliwości, o co może chodzić ze słowem „Бурелом” (http://ru.wikipedia.org/wiki/Бурелом) (por. też http://ru.wiktionary.org/wiki/бурелом). Po polsku mówi się „wiatrołom” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiatrołom). Jak już zaś sygnalizowałem w poście: http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/04/blitzkrieg-z-10042010.html, kryptonim „Бурелом” właśnie pojawia się w dość ważnym momencie szympansich dialogów na wieży lotniska Siewiernyj:</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="LEFT">10:22:17 РП «Корсажу» ответьте, «Бурелом»./<b>Odpowiedzcie “Korsażowi”, „Buriełom”</b><b></b>10:22:23 А (нрзб)./<b> (niezr.)</b>10:22:31 РП «Бурелом», «Корсажу» ответьте./”<b>Buriełom”, odpowiedzcie “Korsażowi”</b>10:22:34 А (нрзб)./<b> (niezr.)</b></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Minutę później bowiem, wedle tych samych „stenogramów” (oraz „stenogramów” CVR), polska załoga tupolewa ma nawiązywać kontakt z wieżą ruskich szympansów. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">10:23:30 101 «Корсаж» - Старт, польский 101, добрый день<b>./”Korsaż”-Start, polski 101, dzień dobry.</b></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Teraz wypadałoby ustalić, co i kto się za tym kryptonimem kryje. Czy chodzi o jeszcze jeden samolot, z którym kontaktuje się ruska „wieża”, czy też o – by tak rzec – brygadę remontowo-budowlano-leśną, która ma za zadanie dokonać czegoś, co za czasów carskich miał wykonywać „cyrulik syberyjski” (Сибирский цирюльник), czyli taka pokraczna machina do cięcia, wyrębu wielu drzew (skojarzenie z cyrulikiem syberyjskim zawarł kiedyś w swym komentarzu G. Rossa). Oczywiście od wczesnych lat XX wieku jednak się trochę przemysł w Rosji posunął do przodu, więc nie ma co podejrzewać, by w 2010 r. za cyrulika smoleńskiego robiła jakaś podobna lokomotywa ze szczypcami. Co innego zaś jakieś „ekipy” z „zakładów energetycznych” czy „pogotowia drogowego” w neo-ZSSR (coś tak, jak ci słynni na cały świat „strażacy” widziani przez moonwalkera S. Wiśniewskiego). W dzisiejszych czasach drzewa można uszkodzić za pomocą lekkich ładunków wybuchowych albo też wysyła się kolesi z pilarkami i ciężarówką z podnośnikiem. Za pomocą tej pierwszej metody rozharatana została zapewne pancerna brzoza. Za pomocą tej drugiej musiano popracować nad „równymi cięciami”, które miały imitować „koszenie drzew” przez polskiego tupolewa. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">I. Fomin, znany nam aż za dobrze, wesoły mechanik z okolic Siewiernego, powiada na filmie „10.04.10”, że słyszał „przed katastrofą”, jak drzewa strzelały: „nagle słyszę: leci, <b>buch, buch, takie ostre dźwięki</b>. <b>Potem dowiedziałem się, że tam drzewa padały</b>. On o drzewa zahaczał. Skrzydłem tam zahaczał i <b>takie ostre dźwięki było słychać, jakby strzelali</b>.” (http://www.youtube.com/watch?v=_RjaBrqoLmw 9'11''). Z kolei 75-letni dieduszka Alosza Kaczałow, co miał spokojnie wleźć na plener zdjęciowy Koli, w jednym z „Superwizjerów” opowiada, że słyszał jakby petardy „po wypadku”: „Myślałem, że to jakiś wypadek samochodowy na drodze. Pomyślałem, że pomogę pilotom, ale usłyszałem takie trzy lub cztery jakby klaśnięcia i pomyślałem, że coś tam może wybuchnąć. ( - A co przypominały te dźwięki? - pyta dziennikarka) No, <b>wybuchające petardy</b>.” http://superwizjer.tvn.pl/36952,kontroler-lotow-ze-smolenska_-czy-kogos-sie-boi_,archiwum-detal.html. (Tu moja prośba do LordaJima o wykrojenie unikalnego materiału od -11'13'' do -11'07'' i zrzucenie na YT, pokazana jest tam bowiem rzeczywista odległość między budynkami straży pożarnej a zoną Koli; jest to dosłownie rzut beretem Plusnina). </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">W tym reporterskim materiale także Fomin opowiada bardzo dokładnie o swoim filmowaniu i dodaje, że nie widział żadnych ciał ani rzeczy, a tylko strażaków: „tieł nie było”. I to tenże Fomin tu, śmiejąc się, „wyjaśnia” (w odpowiedzi na przytaczaną przez dziennikarkę historię z Mendieriejem), że autorem filmiku Koli jest jego kolega z warsztatu; „słyszałem o tym (że autor filmiku zginął – przyp. F.Y.M.), ale nikt tu nikogo nie zabijał, nikogo nie zabili”). Z kolei, co już dodam po prostu jako ciekawostkę dla kolekcjonerów, A. Jewsiejenkow (ten wyjątkowo załgany 10 kwietnia rzecznik smoleńskiego gubernatora) z uśmiechem tłumaczy, że ma listę, na której żadnego „ukraińskiego dziennikarza Andrieja Mendierieja” nie ma, a poza tym nie ma żadnego śladu po tymże Mendierieju w Sieci, nie licząc tych wzmianek dotyczących autorstwa filmiku 1'24''. Czyli sprawa wyjaśniona, bo autorem okazuje się gwiazda radzieckiej i neopeerelowskiej telewizji, W. Safonienko, której kiedyś pewien gość zadał takie pytanie (i nie uzyskał odpowiedzi): „samolot z podwoziem do góry nie może lecieć dłużej niż 3 sekundy Jak ty go zobaczyłeś? (…) Kiedy on się przekręci, on od razu spada. Jak ty mogłeś go zobaczyć? Byłeś tam i specjalnie patrzyłeś czy co?” (http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/04/spin-doctor.html). </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Safonienko zaś w „Superwizjerze” relacjonuje: „Ten <b>szum silnika zaczął się mieszać z dźwiękiem łamanych gałęzi</b>. Od razu zrozumiałem, że to nieprawidłowy odgłos przy lądowaniu samolotu (…) <b>Ciał żadnych nie widziałem</b>. <b>W ogóle nie przypuszczałem, że to samolot pasażerski</b>, przecież to jest wojskowe lotnisko”. Safonienko zresztą w tymże materiale mówi jeszcze (a propos strzałów): „ja <b>myślałem, że to wojskowy samolot</b>. Mi się wydawało, że to strzela jakiś dodatek do amunicji albo jakiś sprzęt pękał”. Wróciliśmy więc do drzew i smoleńskiego cyrulika. Jak pamiętamy z obszernych sejmowych zeznań Wiśniewskiego (który, nawiasem mówiąc, wspominał o „symbolicznym” „strzale drzewa”), na Siewiernym 10 Kwietnia pracowała też grupa pirotechników (moonwalker parokrotnie zresztą przywołuje porównania z planem filmowym i „wybuchami”, jakie się widzi na filmach). Wydaje mi się, że przez krótką chwilę były z tymi pirotechnikami kadry w mediach: jak gostkowie krzątają się między drzewami z Siewiernego wracając z zony Koli (już na ujęciach „powypadkowych”) w takich, za przeproszeniem, „sraczkowatych” kombinezonach. </p> <p></p> <p align="JUSTIFY">Zdjęcia poharatanych drzew z okolic Siewiernego zrobiły furorę nie tylko w drobiazgowych rekonstrukcjach związanego ze specsłużbami neo-ZSSR (http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2011/05/fotoamator-specjalnego-znaczenia.html) doc. S. Amielina. Znając jednak zakres ciężkich prac analityczno-badawczych (radzieckich i polskich) zespołów drobiazgowo zajmujących się pobojowiskiem i lotniczymi szczątkami (choć, jak to kiedyś radziecki ekspert E. Klich barwnie na prasowej konferencji wyznał, tyraliery nie mogli zrobić, bo byli właśnie od badania; więc co tam sobie lud smoleński do chałup zabrał, to jego), zapewne nikt nie pobrał żadnych próbek z drzew i nie zdołał ustalić, w jaki sposób konary zostały zniszczone, a zwłaszcza kiedy. Niewykluczone bowiem, że część z nich – jeśli weźmiemy pod uwagę te relacje o petardach – została uszkodzona już „po wypadku”, co rzecz jasna nie kłóci się wcale z ruską narracją, bo przecież ziemia rosyjska nie od dziś słynie z działania mocy nadprzyrodzonych, szczególnie tych ciemnych, co je diabli nadają w czekistowskich kurtkach. </p>
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1652 odsłony
Komentarze
Dziękuje za ten wpis
23 Maja, 2011 - 20:07
Jeśli my zapomnimy, niech Bóg o nas zapomni.
Asta
FYM
23 Maja, 2011 - 20:31
Archiwizuj to wszystko w dobrym miejscu.
Luzik
Luzik
Re: Бурелом lub też „cyrulik smoleński”
23 Maja, 2011 - 21:02
I dlatego wszystkie drzewa wycieto.
Prosze nie ustawac w drazeniu tego tematu.
W poszukiwaniu prawdy. Pzdr serdecznie
Dziękuję ci, FYM-ie i wszystkim wspomagającym Cię blogerom
23 Maja, 2011 - 21:38
za niesamowity trud dochodzenia do PRAWDY. Czytam wszystko na Twoim blogu, podziwiam, ale ze względu na leciwy mój wiek, ogarniam Waszą grupę dochodzeniową modlitwą, bo inną pomocą nie mogę służyć. Niechaj dobry Bóg Was wspomaga. Pozdrawiam
Petrus
Wiatrołomy.
24 Maja, 2011 - 21:37
No to w końcu świadkowie katastrofy mieli słyszeć odgłosy przypominające wystrzały, czy wybuchy petard? Panowie "śledczy", ustalcie zeznania.