O czym śnią i co radzą Towarzysze, czyli, pan Bronek wchodzi do gry, a za panem Bronkiem Miller i Oleksy...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

Kiedy zwani dziennikarzami, dyspozycyjni pracownicy mediów w Polsce nie wiedzą, co i jak dalej będzie, proszą o pomoc niezastąpione autorytety moralne i wielkich patriotów w jednym.

No bo cóż mogą innego zrobić, kiedy w zagubieniu przez ostatnie dwa tygodnie atakowali rząd fachowców pana Donalda, a w jeden dzień, podczas jednej konferencji prasowej okazało się, że wszystko jest ok, a nawet lepiej.

Jak wiadomo, "dziennikarze" nie są od zadawania władzy niewygodnych, trudnych pytań - te zarezerwowane są dla PiSowskiej opozycji i najczęściej z powodu "braku czasu" antenowego, pozostają bez odpowiedzi.

Choć może nie do końca.

Odpowiedzi udzielają ci sami "dziennikarze", dopowiadając i komentując, co rzeczony PiSowiec miał na myśli.

W każdym razie, władzy zadaje się wyłącznie pytania, na które ta jest przygotowana, a często - czego przykładem jest rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia - pytania dla władzy, wysyła się na jakiś czas przed tzw wywiadem.

Przecież nie o to chodzi, aby wprawiać ludzi pana Donalda w zakłopotanie, szczególnie, kiedy cały mądry naród docenia działania rządu i jest z nich dumny.

Zatem, kiedy pan Donald rozwiał wszelkie wątpliwości co do tego, jak jest i kiedy okazało się, że przez ostatnie sto dni nie wszystko się udało, ale generalnie nie ma powodów do niepokoju, a krytyki tym bardziej, żurnaliści zawezwali na pomoc znane, szanowane przez Polaków autorytety.

Rano w Trójce wystąpił znany z uczciwości i patriotyzmu, wieloletni działacz na rzecz niepodległości Polski, Oleksy Józef.

To doświadczony polityk, któremu przecież zarzucić nic nie można i który swoją wieloletnią działalnością polityczną zyskał wielkie uznanie obywateli Polski.

Zapytany, jak ocenia ostatnie dni w polityce, uznał, że to, co robi pan Donald, to jakieś medialne szoł, podczas którego Polacy przyglądają się, jak pan premier przepytuje swoich ministrów w świetle kamer.

No cóż. Powiem tak.

Jeśli do tego, co dostrzegł i powiedział Tow. Oleksy, trzeba mieć wieloletnie doświadczenie, to już wiem, dlaczego tak łatwo być politykiem przez tyle dziesiątek lat i nie musieć wykazywać się osiągnięciami.

No, ale Tow. Oleksy musi mieć jakieś ukryte zdolności, bo ze sceny politycznej nie zrzuciły go różne ciekawe wydarzenia z jego udziałem.

Musi mieć Oleksy jakiś magiczny blask i magnetyzm, bo żaden z "dziennikarzy" nie zapytał go jeszcze o jego spektakularny wkład w obecną sytuację Polski, będący efektem rządzenia z ramienia PZPR...

No tak, zapomniałem, przecież komuna była niczym wobec reżimu Kaczystowskiego, który pozostawił cały mądry naród, w tym i owych "dziennikarzy", w trudnej do wyzbycia się traumie.

Może dlatego dopytywano Oleksego o to, kiedy wreszcie Kaczyński i Ziobro staną przed TS, aby ponieść konsekwencje swojego terroru.

Myślę, że powinni żurnaliści konsekwentnie o to dopytywać, bo kto jak kto, ale Tow. Oleksy, to najlepszy z możliwych działacz o wolność i sprawiedliwość w Polsce.

Oprócz rzecz jasna Prof Doc Dr Hab Wałęsy, który aby być w Stoczni ze strajkującymi, poprosił o pomoc w dotarciu tam Marynarkę Wojenną.

No, ale pan Prof to człowiek, który walczył o wolość i niepodległość za wszelką cenę.

Tow. Oleksy natomiast, po kilku głębszych potrafił nadawać na swoich kolegów niestworzone rzeczy...

Na pomoc mediom w tych trudnych dla nich czasach ruszył jakiś czas temu inny wspaniały autorytet i moralny, i polityczny.

Leszek Miller.

On wyjawił dziś niezależnemu Wprost, że miewa sny.

Wyznał, że śnił mu się ostatnio Szmajdziński, a on - jako ten, który zawsze, za wszelką cenę dążył do prawdy i sprawiedliwości społecznej - pierwsze o co w tym śnie zapytał Szmajdzińskiego to feralny lot TU 154.

Szmajdziński odpowiedział mu lakonicznie, że "przecież wiesz, kto to organizował..."

Niestety, zanim Tow. Miller sprecyzował, że chodzi mu o ostatnie sekundy, Szmajdziński zniknął.

Nam, nie znającym prawdy, pozostaje teraz jedynie czekać, że Tow. Miller znowu będzie miał sen. On co prawda wie, jaka była przyczyna "katastrofy", ale chce pewnie uzyskać od Szmajdzińskiego potwierdzenie, że winni byli piloci, naciskani przez Generał, naciskanego przez Kaczyńskiego.

No, bo że Ruscy winni nie są, żadnemu zdroworozsądkowo myślącemu Polakowi tłumaczyć Tow. Miller nie musi.

Niewykluczone jest, że uda się Miller do jakiegoś znanego jasnowidza, aby ten dopowiedział mu to, czego Szmajdziński we śnie powiedzieć nie zdążył.

Osobiście żadnego jasnowidza nie jestem w stanie polecić, bo nie znam.

No, może oprócz pana Bronka, który kiedyś przepowiedział, że "Prezydent gdzieś pojedzie, lub poleci i wtedy wszystko się zmieni..."

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Szmajdzinski-mowil-mi-we-snie,wid,14284877,wiadomosc.html

Brak głosów

Komentarze

 mi sie wydaje, ze p Miller opowiadal o tym snie o  zmarlym JSz zeby komus dac do zrozumienia ze doskonale wie kto "organizowal" 10.04 

Vote up!
0
Vote down!
0
#230597