Katastrofalny czynnik ludzki, czyli, znajomi pana Bronka coś remontują, a potem głupi ludzie to źle obsługują...

O kulisach remontu TU 154 napisano już bardzo wiele.

Napisano, bowiem o tym, kto, za jakie pieniądze i gdzie samolot remontował, mówiono bardzo niewiele i skromnie.

Nie miało to i nie ma znaczenia dla mądrego, nowoczesnego narodu, który o przyczynach katastrofy pod Smoleńskiem poinformowany został niemal kilka chwil po niej.

Teza o pilotach naciskanych przez pijanego Generała, którego naciskał żądny władzy i sławy Prezydent krąży wbrew pozorom po krainie lemingów do dziś.

Propaganda zdała egzamin, a wraz z nią Polacy, którzy w tezy promowane przez Ruskich i ludzi rządzących Polską uwierzyli, a nawet im przyklaskiwali.

No, przyklaskiwała może nawet i mniejszość, ale dzięki odpolitycznionym przez pana Donalda, niezależnym mediom, oklaski te, wspierane przez rzesze ekspertów i autorytetów urosły do wielkiego, jednomyślnego i dojrzałego głosu całego narodu.

Wszystko to okroszone zdjęciami uścisków pana Donalda z Putinem oraz hasłami o wielkim, epokowym pojednaniu polsko-ruskim nad szczątkami ofiar, sprawiło, że marzenia władzy stały się rzeczywistością.

Nie wykluczone, że gdyby dzisiejsze realia polskiej polityki wraz z jej twórcami przenieść wstecz, do czasu rodzenia się sowieckiej tezy o Niemieckim mordzie w Katyniu, mielibyśmy podobne pojednanie.

Oczywiście, ustami Robercika Biedronia, naród polski jest już zmęczony tematem katastrofy TU 154.

Szczekociny. Sobota, tuż przed 21.

Katastrofa kolejowa. Akcja ratunkowa, w której udział brali mieszkańcy i służby ratunkowe.

Bardzo szybko w miejscu tragedii pojawiają się ukochani przez lemingi władcy Polski - panowie Donald i Bronisław.

Bardzo szybko też, pojawiają się pierwsze, medialne przypuszczenia, że katastrofa spowodowana została czynnikiem ludzkim.

Wiadomo, że doprowadzili do tego ludzie, pozostaje tylko do ustalenia, czy zawiadowcy, czy maszyniści.

Znów padają wielkie słowa, pełne aktorskiego nadęcia i zadumy pana Donalda oraz zatroskanego tragedią pana Bronka.

Wspaniali, bohaterscy dziennikarze niezależnych, odpolitycznionych mediów, stojąc na tle wraków pociągów dywagują nad bardzo prawdopodobnymi przyczynami katastrofy.

Pojawiają się również, co prawda nie od razu naturalnie, głosy opozycji - te jednak są tradycyjnie tańcem nad trumnami.

Zresztą "taniec nad grobami" jest od dwóch lat ulubionym hasłem władzy i jej propagandy zamykającym usta wszystkim tym, którzy krytykują rządzących choćby jednym słowem.

Wpaja się mądremu narodowi, że władza, stojąc nad trumnami robi to z troski o obywateli, a opozycja zawsze, wyłącznie dla gry ohydnej politycznej.

Naród to kupuje. Nawet jeśli kupuje to będąc w mniejszości, to ten głos wyłącznie słyszalny jest w mediach. Bo rację ma ta część Polaków, która popiera władzę. Nikt inny. Ci inni to szaleńcy, wariaci i oszołomy.

I znowu mamy powtórkę z historii.

Podczas kiedy niektóre, wyśmiewane i zakrzykiwane media informują, że trakt kolejowy na którym doszło do katastrofy, remontowany był - oczywiście przypadkowo - przez znajomka pana Bronka, media odpolitycznione dalej dywagują nad stanem psychicznym pracownika kolei i jego prawdopodobnej winie.

Ponad 12 mln złotych, które znajomy pana Bronka skasował za remont oraz katastrofalny stan tego odcinka po niedawnym remoncie nie mają dla bohaterskich dziennikarzy niezależnych, rządowych mediów znaczenia.

Przecież od początku wiadomo było, że zawinił człowiek, pozostaje jedynie pytanie, który.

Czy ci, którzy pociągi prowadzili, czy ten, który obsługiwał wyremontowany przez znajomego pana Bronka za 12 mln odcinek trakcji...

http://niezalezna.pl/24818-popieral-komorowskiego-remontowal-trefny-tor