"Tusku musisz" czas zacząć
Marszałek Grzegorz Schetyna w wywiadzie dla "Newsweeka" stwierdza, że różnica, wbrew sondażom w mediach wynosi tylko kilka procent, a nie 10 czy tam 15. Czemu to służy? Jak sam tytuł notki wskazuje rozpoczęciu kampanii "Tusku musisz" mającej przypomnieć wyborcom, że "kaczyzm" jest realnym zagrożeniem.
Do końca kampanii będziemy mieli prawdopodobnie zmniejszenie różnicy między PO a PiS. Możliwe jest nawet wyprzedzenie PO przez PiS w ostatnim przedwyborczym sondażu. Także sondaże są już rynsztokiem, z którego realne dane dla zwykłego wyborcy są nieznane.
Jeśli już mowa o kampanii to nie trudno, wspomnieć o propozycji debat rzuconej przez Donalda Tuska. W mojej ocenie wiele debat w kampanii wyborczej, sprawi, że nie będą one miały decydującego znaczenia w kampanii. Tak było w 2005 roku.
Czyżby Donald Tusk, bał się jednego decydującego starcia? Na to wychodzi. Rozkłada ewentualne ryzyko na drobne cząstki.
Jarosław Kaczyński wyszedł z dobrą w mojej ocenie propozycją debat w przyszłym think-tanku PiSu. Neutralizuje to ewentualne możliwości medialnych zagrywek na korzyść Platformy.
Jedno mnie zastanawia, czemu Jarosław Kaczyński nie chce podjąć się ostatecznej debaty, która byłaby (przy dobrym przygotowaniu) odwetem za 2007 rok. Trzeba jednak wyciągać wnioski. A dobre wystąpienie jest możliwe, co pokazała II debata prezydencka z 2010 roku.
Tekst pochodzi z głównego bloga autora pod adresem www.prawica245.blogspot.com.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1204 odsłony