Władzy raz zdobytej nie oddamy
Partia miłości przygotowuje się do utrzymania raz zdobytej władzy
Parafrazując słowa matki Kazimierza Pawlaka z filmu
„Sami swoi”, Platforma Obywatelska wychodzi z założenia, że „wybory
wyborami, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.
Donald Tusk właśnie zastanawiał się czy korzystać
będzie w kampanii z bilbordów i spotów, bo jak mówił „chciałby, aby jego
partia miała równe szanse”. W końcu decyzja zapadła, że będzie.
Tym samym przyznaje, że chcąc ich wcześniej
zakazać, z premedytacją dążył to zmniejszenia szans opozycji, czyli
głównie PiS-owi, bo trudno opozycją nazwać dziś SLD.
Przejmując telewizję publiczną i korzystając z
zaprzyjaźnionych mediów zamknąłby usta opozycji, sam czerpiąc garściami
polityczne zyski z uprawianej przez wiodące media propagandy sukcesu.
Niestety,
Trybunał Konstytucyjny orzekając, że pomysły „demokratów” z PO to
ograniczanie wolności słowa, pokrzyżował tuskowe plany i premier
zachował się tak jak kiedyś w sprawie dotacji dla partii politycznych.
Przed wyborami mówił o nich z obrzydzeniem by po
wyborach ustawić się w kolejce po kasę. Różnica jest tylko taka, że tym
razem ze swoich poglądów wycofał się już w trakcie kampanii wyborczej.
Tusk to taki współczesny Witia Pawlak, który
nieudolnie tłumaczył ojcu, że aby znienawidzić to kargulowe plemię, musi
się najpierw porządnie napatrzyć na Jadźkę. Wiadomo, że wszystko
zakończyło się ślubem.
Ale na tym nie kończą się przygotowania do
październikowego wyborczego pojedynku. Wiadomo, że Platforma Obywatelska
w trosce o bezpieczeństwo własnych tyłków, władzy raz zdobytej nie odda
i dlatego rząd wysupłał trochę grosza na nowe technologie. Mimo, że
jeszcze nie ma w Polsce odpowiednich przepisów do legalnego stosowania
tak nowoczesnego sprzętu, zakupiono właśnie urządzenia LRAD.
Mogą one emitować dźwięki o wiązce 30 stopni, a przy maksymalnej mocy ich siła to 150 dB, czyli więcej niż ludzki próg bólu.
Skutecznie„strzelać” takim dźwiękiem można do
„warchołów” na odległość nawet 1000 metrów. Trzeba teraz szybko zmienić
przepisy prawa, aby popękane bębenki i nieestetycznie wypadające na
ekranach krwawiące uszy u miejscowej chołoty były zgodne z prawem.
LRAD to skuteczna broń świetnie już sprawdzona i
przetestowana w Bagdadzie i Faludży czy Afganistanie, a statek
wycieczkowy „Seabourn Spirit” zaatakowany granatnikami przez
somalijskich piratów obronił się strzelając do nich dźwiękiem z LRAD-a. Lepszego sprzętu do tłumienia manifestacji na świcie nie ma.
Niestety takich technicznych możliwości nie miał w
swoich czasach targowiczanin Szczęsny Potocki i aby zabezpieczyć się
przed hultajstwem musiał poprzestać na zakupie 24 trzyfuntowych armatek.
Przygotowania do ewentualnego stłumienia zamieszek
trwają także na płaszczyźnie propagandowej. Właśnie Radosław Sikorski,
ten od słynnej historycznej noty dyplomatycznej do Watykanu, pojechał do
Londynu. Podczas spotkania z tamtejszymi dziennikarzami ten tak
wrażliwy na „plucie” ojca Rydzyka we własne gniazdo na międzynarodowej
arenie, pierwszy dyplomata III RP, powiedział: „W Polsce nie brak ludzi myślących tak jak Behring Breivik, który strzelał do rodaków, by obalić rząd”
Ciekawe, kogo miał na myśli specjalista od
dożynania watah, zatrudniający eksperta od miejscowego bydła, bo chyba
nie Ryszarda C. zabójcy Marka Rosiaka, ani Dominika Tarasa. Wszak obaj
ci panowie to miłośnicy Platformy Obywatelskiej czy Palikota, a
wspomniany Taras to idol naszych czasów, który ekskluzywnego wywiadu
udzielił przecież swojej imienniczce Wielowieyskiej z Gazety Wyborczej.
Jednym słowem wybitny szef polskiego MSZ uprzedza
wypadki i informuje świat z Londynu, że jeżeli rząd „miłości” Tuska
będzie w przyszłości odcinał dłonie podniesione na władzę ludową, to ten
świat ma wiedzieć, że są to dłonie polskich krwawych Breivików.
Nie ma co, przyszło nam żyć w bardzo w ciekawych
czasach, a do czego jest zdolny rząd z wydelegowanym przez „lożę” na
premiera, Donaldem Tuskiem wkrótce się przekonamy.
Oby niedługo jedynym rozwiązaniem i wyjściem dla
tej „moherowej” części polskiego społeczeństwa nie stała się dzika
tęsknota i marzenie o pewnej wyspie, zawarte w wierszu nieodżałowanego
Andrzeja Waligórskiego.
Być może, jest taka wyspa
Na jakimś oceanie,
Która ma jedną przystań
I jeden jacht w tej przystani.
I wody jednej rzeki
Przecinają ją w poprzek,
I jeden strażnik rekin
Pilnuje wyspy dobrze,
I pojedynczo się łamią
O skałę samotne fale,
I jeden czarny namiot
Stoi na owej skale.
Nad palmą jedną, jedyną
Błyszczy jedyna gwiazda,
A gdy się chce tam dopłynąć,
Jest tylko jedna jazda,
Gdyż jeden jest kierunek
I jeden mały bilet,
Więc po swój biedny pakunek
Niebawem się pochylę
I opuszczę swą izbę
Bez słów i bez powrotów,
By popłynąć na wyspę
Do czarnego namiotu.
I będzie coraz ciemniej,
Ciepło, smutno i mglisto,
Psy, kiedy wyją w pełnię,
Też tęsknią za tą wyspą...
http://youtu.be/9XE-o1cb5G0
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (31/2011)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2403 odsłony
Komentarze
Zadziwiająca zbieżność faktów
8 Sierpnia, 2011 - 14:57
Równoczesny szantaż Jewropy za pomocą rakiet S-400 w Konigsbergu,planami przylączenia Białorusi do "matuszki" i równoległe przygotowania u nas do tłumienia demonstracji.
Czyżby plan "bratniej pomocy" -tym razem w "utrzymaniu demokracji" zaprzyjaźnionemu rządowi.
Nikogo przecież taka prośba z Warszawy do Moskwy po światłym panowaniu tej ekipy nie zdziwi?
Obecna prowokacja w Kijowie też jakoś dziwnie trafnie wpisuje się w taką hipotezę...
Pozdrawiam myślących.
Re: Władzy raz zdobytej nie oddamy
8 Sierpnia, 2011 - 15:32
Rozmawiając z ludźmi związanymi ze środowiskiem kibicowskim (konkretnie Legia W-wa) spotkałem się z twierdzeniem, że: "jeśli wybory na jesieni wygra PO to żaden sąd nas nie przekona, że nie było fałszerstw, wychodzimy na ulice". No z takim stanowiskiem się zetknąłem. To jeżeli ja, człowiek w sumie niezwiązany z tym ruchem słyszę takie teksty, to co kibice muszą mówić między sobą, gdy są przekonani, że rozmawiają wśród samych swoich.
To nie ma się co dziwić, że takie zakupy są robione. Przecież wojska nie ma. Policja też wbrew pozorom to jest silna jak ma ukarać mandatem handlującą szczypiorkiem staruszkę, a nie jak ma się zająć dresiarstwem. To muszą czymś nadrabiać i nadrabiają technologicznymi nowinkami. tylko, że taki obiekt dosyć łatwo zniszczyć, bo owszem wiązka kierunkowa może zostać wysłana, ale z innych kierunków to taki pojazd jest w sumie bezbronny,
To są zresztą takie gdybania, bo jeśli stanie, nawet nie cały kraj, ale kilka większych miast to już są bez szans, po prostu nie ma tylu jednostek policji, a nawet wsparcie od firm "ochroniarskich" też nic nie jest w stanie zmienić.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A