Tajny agent Bolka!
Wałęsa wydał świadectwo moralności SBkowi Rybińskiemu. „Informator”. Tajny agent Wałęsy w SB. Śmiech mnie bierze i politowanie. Może to był protokolant zeznań Bolka? Może po prostu przynosił kawę w czasie rozmów, żeby Bolek mógł się skupić na rozpoznawaniu kolegów na zdjęciach, albo przypomnieć sobie nazwisko któregoś z kolegów, bo, jak pisał, nie wie, kto nawoływał, ale może się dowiedzieć?
Tak na poważnie, to w książce Cenckiewicza i Gontarskiego występuje ten dzielny pomocnik, Rybiński, a jakże, tyle, ze pomaga Wałęsie już w wolnej Polsce- udostępnia mu akta Bolka. Nie można więc powiedzieć, ze nie oddał herosowi cennych usług! Ba! Jeszcze jakie!
Ciekawe, czy Andrzej Wajda umieści ten fascynujący epizod w swojej hagiografii Wałęsy, która zamierza nakręcić. Nocne spotkanie herosa i informatora, koperta przekazywana ukradkiem, porozumiewawcze spojrzenie, uścisk ręki, rozchodzą się do swoich zadań- obalenia komunizmu… Ale scena, jak z filmu o Michaelu Collinsie! Coś takiego nie może zostać ominięte!
Wajda długi czas narzekał, ze nikt mu nie chce napisać scenariusza. Nic dziwnego. Napisze prawdę, straci pracę, będzie magazynierem w Tesco, a i to, jak będzie miał szczęście. Napisze bzdury zgodne z bełkotem Wałęsy i marzeniem Wajdy- poruta w środowisku i w rodzinie. Wstyd na pokolenia, jak tego od plakatu „AK- zapluty karzeł reakcji”- autor się wyparł i właściwie nie wiadomo, kto to sporządził. Plakat- samosiejka. Albo, jak autorów książek o Leninie, Stalinie, Bierucie… Chociaż, z drugiej strony, autorka chwytających za serce wierszy o Stalinie ma się dobrze, nawet jest Noblistką i dyżurną podpisywaczką listów protestów.
Czytam, ze Janusz Głowacki „zgodził się napisać” scenariusz razem z Wajdą. Zaczyna się od epizodu z pojawieniem się Wałęsy w Stoczni. I tu od razu schody! No, bo jak w końcu się pojawił nasz heros w Stoczni? Zdecydował się już? Bo w ciągu tych wszystkich lat pamiętam, z samych tylko ust Wałęsy osobiście, nie licząc, bo nie sposób, wersji pobocznych , co najmniej cztery sprzeczne wersje. Po prostu kiedyś w wywiadzie powiedział: „ a nie, nie, to była nieprawda, było tak:….”
Fakt ten nie wywołał najmniejszego, dosłownie najmniejszego zainteresowania prowadzącego dziennikarza: „Aha, nieprawda, no, tak!”. Być może, bo przecież nie był idiotą, wiedział doskonale, że wersja dotychczasowa, podobnie jak poprzednia i następna były kłamstwami, więc co tu się miał redaktor dziwić i udawać zdumionego przed kamerą.
Proponuje duetowi autorów poczekać z pisaniem scenariusza, bo heros jeszcze się zdąży ze dwa razy rozmyślić do premiery i trzeba będzie ciąć i dokręcać. Albo nakręcić ze trzy wersje alternatywne, łącznie z ta prawdziwą, o dowiezieniu agenta Bolka motorówką Marynarki Wojennej. Zresztą, można te wszystkie wersje jakoś połączyć, na przykład skok motorówką przez płot, widziałem kiedyś cos takiego na YouTube, da się zrobić.
Nawet byłoby to bardziej wiarygodne, niż wersja dotychczasowa, bo, gdyby przyjąć ten skok, to Wałęsę musiałby grać Sergiej Bubka, bo tylko on mógłby przeskoczyć trzymetrowy płot stoczniowy, a i wtedy trzeba by dodać scenę, jak Wałęsa idzie przez miasto z tyczką na ramieniu i rozgrzewa się do skoku, niczym Bubka właśnie, nabierając powietrza i wydmuchując rytmicznie : „fu, fu, fu….”.
Może jednak najlepiej od razu przeskoczyć do momentu , gdy Wałesa wskakuje na wózek, wszyscy krzyczą „hurraaaa”, ominiemy te , dość kłopotliwe, trzeba przyznac , kwestie.
Można by zrobić retrospekcję- starożytny Rzym, Imperator Valens ( w Rzymie nie znali litery „ę”, stąd musiał się nazywać Valens, według słów Lecha Wałęsy ze słynnej rozmowy z bratem nikczemnie nagranej) patrzy na mapę- hmmmm, Słowiany, Czechosłowacja, Calisia, Popowo, taak, tam mnie szpece z Konstantynopola nie znajdą, cenne geny zostaną przechowane, a we właściwym momencie…. Cesarz patrzy w dal w zadumie, wraca obraz dzisiejszy- prezydent Wałesa na piętrze Pałacu rozwiązuje krzyżówki, na parterze Mietek Wachowski rządzi państwem…. Rozmawia przez telefon, zapisuje sobie na karteluszku- „Aha… aha…. tak, tak jest, aha, tak jest, towarzyszu generale!”
W sumie można wypełnić czas filmu innymi scenami, tak, że kwestia : motorówka, czy płot zniknie. Zresztą, sam bohater jasno powiedział, ze co w końcu za różnica, czy przez płot, czy motorówkom, ważne , ze obalył komunę sam jeden z małżonkom.
Na przykład scena ze Stoczni, Wałesa pyta ekspertów: „wszyscy są?” Mazowiecki odpowiada powoli- „Kaczyńskiego nie ma, był 15 minut i uciekł!”. Wszyscy spuszczają smutno głowy- „no tak, tylko jątrzyć i dzielić Polaków potrafi!” Wałęsa, myśli- czy na pewno dobrze zrobię, robiąc go wiceszefem związku???? Zbliżenie na zadumane oblicze…
Przebitka – na stole leża akta, Wałęsa z furią wydziera ponumerowane kartki, w niebo stercza smętne strzępki…..
Pod dom Wałęsy podjeżdża autobus pełen pasażerów z wycieczkowca, trzaskają aparaty, flesze, bohater pozuje w pozie heroicznej, potem kwituje odbiór pieniążków….
Młody stoczniowiec przyuczony do ładowania wózków akumulatorowych z rozpaczą ogląda rozłożone przed nim fotografie stoczniowców- no nie pamiętam nazwiska tego grubego, cholera! Wyciąga z koszuli łańcuszek z krzyżykiem, pokazuje przesłuchujacym- : „przysięgam, ze sobie przypomnę!”
Zebranie WZZ, Wałęsa na klęczkach przysięga kolegom, że już nigdy nie będzie donosił na SB. Kaseta z nagraniem znika w kieszeni Bogdana Borusewicza…
Mędrzec liczy pieniądze, podpisuje, jeszcze pyta, to jak się ta partia nazywa, co to ją popieram? Lybertas, tak?
To naprawdę może być świetny film, Tarantino to przy tym praktykant!
http://seawolf.salon24.pl/,
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2824 odsłony
Komentarze
Zaświadczamy, że ToWarzysz znaczy się TW Bolek
22 Grudnia, 2010 - 01:16
nigdy nie był esbecką ani WSIową konfiturą donoszącą na nas.
Niniejsze zaświadczenie wydaję się na prośbę zainteresowanego TW Bolka do przedstawienia w IPN i wszelakich naszych mediach.
Podpisano:
1. gen. Wojciech Jaruzelski,
2. gen. Czesław Kiszczak,
3. członkowie WRON według załączonego "wroniego dekreta".
(podpisy i parafy nieczytelne)
Obibok na własny koszt
Re: Tajny agent Bolka!
22 Grudnia, 2010 - 07:22
Można tylko zakląć, tak, jak podobno klną przyzwoici ludzie w resortowym Instytucie Ziemniaka w Boninie k. Koszalina: BULWA NAĆ!
Jerzy Zerbe
Jan Bogatko ...często
22 Grudnia, 2010 - 09:01
Jan Bogatko
...często bohaterów mimo woli myli się z Konradem Wallenrodem; podobnie ma się rzecz cała z niejakim Gorbaczowem (Orbi et Gorbi)który chcąc ratować ZSSR (za którym tęskni płk Putin)pociął go na żyletki,
pozdrawiam,
Jan Bogatko