Wirtualne macki G. Wybiórczej albo wredny chochlik wirtualny

Jak daleko sięga medialna władza wiodącej pozycji prasowej miałem okazje przekonać się dziś rano.
W prawie (jeszcze tym zdrowym, rzymskim) obowiązywała zasada śledcza „Cui prodest scelus is fecit”, ten popełnił zbrodnię komu przyniosła korzyść.

Komu mogła więc przeszkadzać moja napisana wczoraj notka,
http://niepoprawni.pl/blog/1137/antypisizm-antyplatformizm-troska-o-polske#comment-105352

która notabene była jedynie polemiką z wpisem szanowanego przeze mnie (to dotyczy wszystkich) i lubianego (to już nie wszystkich) blogera Kokosa26?
http://niepoprawni.pl/blog/152/antypisizm

Dla mnie wszystko jest jasne i proste jak włos Mongoła!
Przedstawienie ogólnie znanych i dostępnych uwag o założycielach GW musiało komuś się tak nie spodobać, że doprowadził do „wyparowania” notki. Cui prodest...

Nie posądzam absolutnie żadnego z członków Redakcji Niepoprawni.pl bo nawet jeśli niektórzy nie pałają do mnie zbytnią sympatią to przecież nie są z pewnością tak nierozsądni by strzelać sobie w stopy. To byłby strzał do własnej bramki.
Więc nie, to nikt z Niepoprawnych.

Zatem zostaje jedynie sama GW. Ale aż do tego stopnia przejęta jakimś nic nie znaczącym blogerem, że włamuje się się do cudzych serwerów? To by były naprawdę jaja...

Jest jeszcze jedna możliwość. Chochlik wirtualny o określonej proweniencji nadzorujący sieć, taki krasnoludek znaczy się.

Jestem głęboko przekonany, że Redakcja będzie w stanie zidentyfikować tego łobuza i rzuci go nam na pożarcie. Co by więcej nie szkodował.

PS. Przypominam niezmiennie o sprawie blogera chłopa ze wsi, który moim (i nie tylko) zdaniem powinien zostać przywrócony w prawach blogera i komentatora.
Liczę na życzliwą reakcje Redakcji.