ząbki platformy obywatelskiej

Obrazek użytkownika Andrzej Tatkowski
Blog

Jaką rolę w najnowszych dziejach Polski odgrywają sejmowe komisje śledcze, ustalą historycy dopiero post factum.
Zakładam, że kiedyś wyczerpie się ta pomysłowa formuła łączności władzy z obywatelami i zakończy działalność nawet wielofunkcyjna komisja mecenasa Kalisza, choć możliwości jej członków na razie wydają się równie niewyczerpane jak chęci.
(Objawy wyczerpania zdradza jedynie pan poseł Szarama, ale dysponuje on jednym głosem, a i to w ograniczonym zakresie.)

Wówczas przystąpią do pracy historycy i opiszą, jak to było albo i nie było, ale być mogło, i czemu nie jest tak, jak być miało, ale jest, jak jest; jak będzie, zobaczymy.
Składy poszczególnych komisji prezentowane będą in corpore w szkolnych podręcznikach na pamiątkowych fotografiach.

Nie wszyscy przecież pamiętają, że mecenas Kalisz zaczynał śledzić z prawej strony profesora Nałęcza, ale został przez partię wycofany; krążyły plotki, że się nie mieści a Anita Błochowiak faktycznie była wtedy węższa w biodrach.
Tak czy owak, pełny rozkwit talentów mecenasa Kalisza wymagał odpowiedniego podłoża i fotel przewodniczącego sejmowej komisji śledczej okazał się akurat w sam raz.

Komisja Andrzeja Czumy powinna zostać uwidoczniona na tle schematu tej nowoczesnej aparatury do odbierania głosu, którą zainstalował następca przewodniczącego, obdarzony niepomiernie mizerniejszym głosem (nie mówiąc o dykcji, której poseł Czuma zawdzięcza ksywę "Kuszelas").

A zanim rzeczywistość stanie się historią byłoby nieźle zbierać materiał ilustracyjny do tych przyszłych syntez.

Pod nagłówkiem "ekspressowa komisja Sekuły" mógłby już dziś zawisnąć w Sieci filmik, pokazujący zapłakaną panią posłankę Prawa i Sprawiedliwości, zmierzającą szybko do wyjścia za plecami swych roześmianych kolegów posłów -
Sławomira Neumanna (PO), Mirosława Sekuły (PO) i Bartosza Arłukowicza (lewica).
(Jarosława Urbaniaka (PO) nie dostrzegłem, sądzę iż znów przybrał swoją ulubioną minę sfinksa znad Prosny.)

Trzej polscy dżentelmeni - cząstka elity politycznej, trzej wybrańcy narodu, siedzący - rozparci za sejmowym stołem i szczerzący wesoło ząbki, rozbawieni reakcją kobiety, która przemyka za ich plecami, tłumiąc łzy,
to obrazek który chyba nie powinien być zapomniany.

Ja go, choćbym chciał, nie zapomnę.

Co się tyczy popisów wokalnych koalicyjnego kwartetu : Pietraszewska, Sławecki, Tomczykiewicz & Wójcik, który znów dziś wykonał pod batutą maestra Kalisza tę samą co zawsze wiązankę pieśni śląskich, to zapomnieć je będzie mi równie łatwo, jak wykonane na bis "Criminal Tango".
Mój stary mózg nie rejestruje już bełkotu i sam wypiera ze świadomości ewidentne brednie.

Zwolnienie na przerwę Słuchacza, zmuszonego do słuchania tego, czego cierpliwie słuchał przez dwie i pół godziny odnotowuję jako wyraz humanitarnej wielkoduszności pana przewodniczącego.
Zważywszy, że przerwa ma potrwać do jesieni, a jesienią mają być jakieś wybory, wiązankę pieśni śląskich jeszcze pewnie usłyszymy nie raz.
A na bis, oczywiście, "Criminal Tango", w brawurowym wykonaniu duetu Marek & Danuta.

Brak głosów