Od ekstraklasy do podawania piłek
Poczynania rządu Donalda Tuska najtrafniej, choć niezwykle delikatnie podsumował Jarosław Kaczyński mówiąc o „chłopcach bawiących się zapałkami”.
W pewnym momencie Tusk, Komorowski i Sikorski poczuli się jak wielcy mężowie stanu, kiedy to sam premier odradzającego się mocarstwa zaproponował im jak równy równym, pewną dyplomatyczną grę.
Co prawda ta dyplomatyczna prowokacja była wymierzona przeciw prezydentowi własnego państwa, ale nie pora na jakieś patriotyczne sentymenty czy polską rację stanu skoro sam kapitan zbornej zaproponował grę w jednej drużynie i to przeciwko powszechnie znienawidzonemu kartoflowi.
Niech cały świat wstrzyma oddech, patrzy i widzi, do jakiej to ligi awansował Oxfordczyk z Gdańszczaninem – myśleli zapewne w zachwytach nad sobą.
Już na sopockim molo rozpoczęły się rozmowy w cztery oczy bez tłumaczy i czterech ścian, które jak wiadomo lubią posiadać uszy. Kontynuowano je 7 kwietnia, również na świeżym powietrzu, kiedy do końcowego gwizdka sędziego z Kremla pozostały tylko trzy dni.
10 kwietnia do Smoleńska nie poleciał już napastnik ze wspólnej drużyny zimnego czekisty, lecz zwykły chłopiec do podawania piłek, ograny jak dziecko i wmieszany z premedytacją w tajemniczą katastrofę, która stała się narodowym dramatem.
Nie ma znaczenia czy Tusk znał wynik tego meczu czy nie. Zgodnie z zamysłem pułkownika Putina stał się od tej pory jego zakładnikiem.
Naiwnym zwolennikom PO wydaje się oczywiście, że wszystko jest po staremu, a ich lider dalej będzie przyjacielsko poklepywany po plecach na europejskich salonach. Oczywiście tak będzie. Sikorski również z charakterystyczną miną pewnego siebie Duce będzie się puszył i zaciskał wargi.
Będą to jednak już tylko pozory, bo cały poważny świat skrupulatnie odnotował sobie publiczny akt poddaństwa polskiego rządu polegający na rezygnacji z pomocy sojuszników z NATO i innych międzynarodowych instytucji w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Tusk wie, że po krótkiej rozgrzewce z Putinem, którą uważał za swój mecz życia w ekstraklasie musiał postąpić tak, jak nigdy nie postąpiliby pozostali przywódcy suwerennych państw.
Jak się będzie teraz czuł przebywając w ich towarzystwie? Czy pod maską kurtuazyjnych uśmiechów i gładkich zdań dopatrzy się pogardy i lekceważenia?
Cały wolny świat wie, że polski premier losy wyjaśnienia śmierci prezydenta własnego państwa i towarzyszących mu 95 rodaków powierzył komisji MAK uważanej powszechnie w świecie za skorumpowaną i niewiarygodną oraz rosyjskiej prokuraturze, która znana jest ze śledztw nadzorowanych osobiście przez Putina dotyczących śmierci Politkowskiej, zamachu w Biesłanie czy zatopieniu „Kurska”.
Jeszcze długi czas media typu Gazeta Wyborcza czy TVN24 będą nadymały rządząca ekipę. Tabuny Nałęczów, Palikotów, Millerów, Lisów, Olejnik, Marciniaków, Pochanke, Kuczyńskich czy Miecugowów będą przekonywać, że mafijno-kagiebowska Rosja to normalny demokratyczny kraj, któremu należy w pełni zaufać.
Wszystko to już na nic. Wyrok historii na Tuska i jego pomagierów już zapadł.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1179 odsłon
Komentarze
Pytasz, czy Tusk się dopatrzy.
19 Lipca, 2010 - 17:57
IMHO - nie, bo albo jest na to za głupi (na co by wskazywał jego publiczny obraz), albo zbyt podły (też nie moge tego wykluczyc - pozbył się "kartofla" a to był wszak nadrzędny cel, reszta "nie ma znaczenia dla sprawy").
Re podawanie piłek
19 Lipca, 2010 - 18:07
W gazetach przed laty był dział, który znakomicie pasował do poziomu naszej polityki zagranicznej w wykonaniu peło.
Dział nazywał się SATYRA W KRÓTKICH MAJTECZKACH.
Pozdrawiam myślących.