To nie nasza wojna
Kiedyś Rzeczpospolita głównie importowała żołnierza. Przybywali z całej Europy skuszeni dobrym żołdem, możliwością kariery, także obywatelskiej.
Dziś sytuacja wygląda inaczej. Jeśli nie liczyć wszystkich bratnich oficerów i generałów, którzy zasili szeregi LWP to jesteśmy raczej eksporterem żołnierskiej siły roboczej.
Wszystkie rządy „wolnej” RP w serwilistycznym uniesieniu podkreślały świętość sprawy, za którą przyszło nam walczyć u boku naszego najlepszego sojusznika – USA. Przez wszystkie lata naszego zaangażowania militarnego u boku armii amerykańskiej po 11 września, żaden z naszych polityków nie postawił jasno pytania – czym naprawdę jest ta wojna? Czego na niej szukamy i jakich żywotnych interesów naszego państwa bronimy?
Odpowiedź na te podstawowe pytania mogłaby być niewygodna dla klasy politycznej i szokująca dla opinii publicznej.
Nikt nie odważy się powiedzieć głośno, że ta wojna to po prostu agresja, że zaczęła się z rzekomej zemsty Amerykanów po zamachach z 11 września, w które żaden z Afgańczyków nie był zamieszany. Nikt nie powie, że nasi wrogowie, których zwalczamy w Afganistanie są ludźmi należącymi do plemion niemających żadnych zatargów z Polską i mających w nosie nasz region i całą Europę. Chcą tylko, by obcy żołnierze poszli sobie z ich kraju.
A przede wszystkim żaden z nich nie powie, że nie istnieje żadna wojna z terrorem. Że to wymysł. Że istnieje jedynie wojna terrorystyczna stworzona przez rządy, z naszym włącznie i w naszym imieniu.
W czasie trwania I Wojny Światowej brytyjski premier, Lloyd George, miał zwierzyć się wydawcy gazety Manchester Guardian: „Jeśli ludzie znaliby prawdę, wojna skończyłaby się jutro. Lecz naturalnie nie znają jej i nie mogą jej poznać”.
Coś się zmieniło? Faktycznie, dużo się zmieniło. Biorąc pod uwagę, że ludzie stali się bardziej świadomi, propaganda stała się bardziej wyszukana. Jednym z twórców współczesnej propagandy był Edward Bernays, Amerykanin, który wierzył, że naród w wolnych społeczeństwach można okłamać, robiąc to tak, że nikt się nie zorientuje. Wynalazł eufemizm do słowa propaganda. Nazwał go public relations, inaczej PR.
„To co jest istotne - mówił - to iluzja”.
„Wyznaję – napisał Lord Curzon ponad 100 lat temu – że narody nie są niczym innym jak pionkami na szachownicy, na której rozgrywa się wielki mecz o dominacje nad światem.”
Od zakończenia II Wojny Światowej USA, uważane za ideał demokracji i lider tzw. „wolnego świata”, obaliły 50 rządów, z demokracjami włącznie oraz zdławiły około 30 ruchów wyzwoleńczych. Miliony osób na całym świecie zmuszone zostały do porzucenia swoich domów i poddania się okrutnym sankcjom.
Przyjmując Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury w 2005 roku, Harold Pinter zadał pytanie:
„Dlaczego brutalność, okrucieństwa, prześladowania wolnej myśli przez system komunistyczny są doskonale znane na Zachodzie, podczas gdy kryminalne akcje amerykańskie nie zdarzyły się nigdy? Nic nigdy się nie zdarzyło. Nawet gdy się coś działo, to nic się nie działo.”
Inwazja nie jest inwazją, gdy jest dokonywana przez nas. Terror nie jest terrorem, gdy to my go stosujemy. Zbrodnia nie jest zbrodnią, gdy my ją popełniamy. Nic się nie zdarzyło. Nawet gdy się coś działo, to nic się nie działo.
W arsenale naszych wolności są dwie kategorie ofiar. Niewinne ofiary zamachów na WTC były ofiarami, które miały ciężar gatunkowy. Niewinne ofiary bombardowań NATO w Afganistanie są ofiarami mało znaczącymi. Izraelczycy są ważni. Palestyńczycy już nie tak bardzo. Kurdowie buntujący się przeciwko Saddamowi byli ważni. Lecz ci sami Kurdowie buntujący się przeciwko Turcji już tak ważni nie są. Turcja jest członkiem NATO. Turcja należy do obozu narodów krzewiących wolność i demokrację...
Nie jest ważne, kto zasiada w Białym Domu - George Bush czy Barack Obama.
Obama zainspirowany wojnami Busha rozpoczął nową wojnę, w Pakistanie. Tak jak Bush, grozi Iranowi, krajowi, który Hillary Clinton gotowa jest „unicestwić”. Przestępstwem Iranu jest jego własna niezależność. Po pozbyciu się Szacha, pupila Ameryki, Iran jest jedynym państwem muzułmańskim bogatym w ropę, które jest poza kontrolą USA. Nie okupuje niczyjej ziemi i nie zaatakował żadnego kraju. W przeciwieństwie do Izraela, który posiadając głowice nuklearne dzieli i rządzi na Bliskim Wschodzie w imieniu USA.
Wszystkie kraje krzewiące „pokój i wolność” robią co mogą, by zdławić krytykę brutalnych działań Izraela w Palestynie. Czy mamy świadomość ogromu zbrodni wojennych popełnionych w Gazie? 29 członków jednej tylko rodziny - dzieci, staruszkowie zostali razem z domem wysadzeni w powietrze, pogrzebani żywcem, a po ruinach ich domu przejechały się spychacze...
Poczytajcie sobie raport, napisany przez południowo–afrykańskiego sędziego, Richarda Goldstone’a, Żyda z pochodzenia.
Robi się wiele, by zminimalizować winy Izraela przedstawione w raporcie ONZ. Bo tylko jedno państwo, Izrael, ma „pełne prawo do istnienia” na Bliskim Wschodzie. Tylko jeden naród ma prawo grozić innym. Tylko jeden naród może bezkarnie uprawiać dyskryminację rasową za zgodą całego „wolnego” świata.
Gdy pomyślę, że Polska jest uważana za „najlepszego ambasadora” Izraela w Unii Europejskiej, a nasze kraje łączy wręcz „mistyczne porozumienie”, to jest mi po prostu wstyd.
Rzeczpospolita ma długie i chwalebne tradycje kontaktów z Islamem. Wykuwane na polu bitwy w obronie chrześcijaństwa przysporzyły nam szacunku i uznania w oczach Turków i Persów.
Turcja była jedynym państwem, które nie uznało nigdy rozbioru Rzeczpospolitej. Według starego obyczaju dyplomatycznego zapowiadano wejście Posła Lechistanu, który nie mógł się pojawić.
Polscy muzułmanie, Tatarzy, za wierną służbę zostali uszlachceni.
Persowie serdecznie ugościli armię Andersa. Rzesze Irakijczyków wykształciły się w Polsce.
Nasze rządy, jeden po drugim, trwonią ten kapitał sympatii i szacunku zdobywany przez stulecia.
Czy ktoś pytał nas o zgodę?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1884 odsłony
Komentarze
Re: To nie nasza wojna
24 Sierpnia, 2010 - 15:50
Początek i koniec bardzo ładny. Ja już zbieram konserwy na wojnę Izrael-Iran .
no tak, ale...
24 Sierpnia, 2010 - 16:08
Spirito, rozumiem, że nie wierzysz w to, że za zamachami na WTC stała al kaida, tak?
Nie odbierz tylko tego pytania jako prowokację, pytam bez cynicznego uśmieszku na twarzy.
Bo ja sam nie wiem co o tym myśleć. Jeśli faktycznie był to atak terrorystyczny to nie mogę nie poprzeć 'interwencji' w Afganistanie. Do całej puli dochodzi jeszcze fakt, że nasi żołnierze mają świetny test, mogą się naprawdę dobrze wyszkolić. Żołnierze znający wojnę tylko z obrazków nie będą w stanie obronić państwa, bo zabraknie im doświadczenia.
Re: no tak, ale...
24 Sierpnia, 2010 - 16:25
Jak im się tam zabrania nawet strzelać i grozi im za użycie broni prokuratura? Przecież tam jest wojna a każe się ich za strzelanie? I to jeszcze zwykłych żołnierzy, którzy wykonują czyjeś rozkazy?
Dlaczego nie nagłośniono tego co się wydarzyło w Iraku podczas naszej tam obecności militarnej?
Dlaczego nasi żołnierze, są niedozbrojeni i nieodpowiednio wyposażeni w sprzęt osobisty, kamizelki, kaski, buty i tego typu sprzęt? Czy na tym polega to szkolenie w boju? Dochodzą stamtąd takie głosy, ze muszą z własnych pieniędzy dokupować od Amerykanów osobiste wyposażenie, aby nie być narażonym na niepotrzebne rany i kontuzje.
Dlaczego nikt w Polsce nie porusza tego typu tematów w przestrzeni medialnej? Dlaczego tak dramatycznie mało zarabiają tam nasi żołnierze np. w porównaniu z zarobkami żołnierzy amerykańskich i dlaczego są w zasadzie nieubezpieczeni, a po przyjeździe do Polski, po odniesionych tam ranach i kontuzjach tymi żołnierzami się w Polsce tak naprawdę nikt nie zajmuje i zostawia ich w zasadzie bez środków do życia?!
@ Paweł
24 Sierpnia, 2010 - 16:25
to już jest inna sprawa.
zasadność naszej 'misji' to jedno a przygotowanie - zaniedbanie naszych żołnierzy to drugie.
ps. mam wrażenie, że masz do mnie pretensje. dziwne, przecież nic strasznego nie powiedziałem...
Re: @ Paweł
26 Sierpnia, 2010 - 14:41
Nie nie mam do Ciebie pretensji. Mam widocznie taki sposób wyrażania swoich emocji, które niekiedy mogą być odbierane przez innych jako mój atak lub mogą być traktowane przez innych jako jakieś nieuzasadnione pretensje skierowane przeze mnie przeciwko moim rozmówcom. Postaram się w przyszłości tę manierę u siebie zmienić.
Re: Re: no tak, ale...
24 Sierpnia, 2010 - 16:52
- oczywiście karze*
Re: Re: To nie nasza wojna
24 Sierpnia, 2010 - 16:14
He, he...Konserwy tutaj nie pomogą.
A nasi chłopcy są tam daleko od naszych granic i tak naprawdę nie wie nikt po co tam są?
Niby, żeby się szkolić w boju na cywilach, terrorystach i na kim jeszcze?
Ostatnia afera we wojsku polskim to użycie amunicji przez polskich żołnierzy i bezprawne wykorzystanie amunicji w celach innych niż walka, to tam tylko się wtedy strzela gdy jest się w bezpośrednim boju z wrogiem? Z jakim wrogiem? To my jesteśmy jako naród w stanie wojny z Afganistanem czy nie jesteśmy?
Kto płaci za pobyt polskich żołnierzy w Afganistanie, jeżeli w Polsce jest kryzys, a my sami jesteśmy bardzo biednym narodem. Czy nas w ogóle stać na taką wojnę?
Co nam przyniosła nasza militarna obecność w Afganistanie oraz w Iraku?
Konkretnie co nam przyniosła nasza tam militarna obecność?
W zasadzie nasza cała armia znajduje poza granicami naszej Ojczyzny w razie jakiegoś ataku na nasz kraj wystarczy, ze Rosjanie ktokolwiek komu się tylko zamarzy nas podbić militarnie zrobiłby to przy użyciu kilku helikopterów, oddziałów specjalnych i kilku czołgów oraz wielozadaniowych samolotów bojowych...
czy esbeckie firmy ochroniarskie mają zamiar przejąc w przyszłości zadania obronne w razie militarnej napaści na nasz kraj jakiegoś ościennego nam wrogiego kraju?
A może ta nowa formacja, która ostatnio powstała tzw Gwardia Narodowa? W sile ok. 10 tysięcy żołnierza?
Turcy nadal co tylko chcą robią u siebie z Kurdami, a za samo to, że na ich lotniskach i z ich baz wojskowych korzystały jednostki amerykańskiej armii, zarobili na tym miliardy dolarów oraz dostali w posiadanie kilka szybów naftowych znajdujących się w Zatoce Arabskiej.
Czy jakiś żołnierz turecki wziął udział w wojnie w Iraku oraz w ataku na Afganistan? Przecież Turcja od 1952 roku z tego co pamiętam należy do NATO. Czy jakieś jednostki mundurowe tureckie są obecne w Afganistanie?
Jestem ciekaw czy ktoś zna odpowiedzi na moje pytania, które zadałem na temat naszej obecności w Iraku oraz w Afganistanie i roli Turcji jaką odgrywa w tych wojnach?!
@Paweł T
24 Sierpnia, 2010 - 16:28
Niestety znam te odpowiedzi i powoli piszę dalej, napisałem dwie krótkie notki na blogu, obie właśnie w tej tonacji.
Re: To nie nasza wojna
25 Sierpnia, 2010 - 14:32
Ech... niepoprawny duchu. A czy ktoś pytał nas o zgodę przy ratyfikacji (tfu) traktatu lesbońskiego? Albo czy zapytano nas czy powinniśmy uznać separację Kosowa ?
Toż my tak naprawdę możemy zadecydować (jeszcze) czy schabowego zjemy w dzień powszedni czy w niedzielę no i ewentualnie czy pokiwać palcem w bucie :/
pozdrawiam
w.red
W. red
W. red
?
25 Sierpnia, 2010 - 14:40
no, bez przesady.
Bronić decyzji o traktacie lub uznaniu Kosowa niezamierzam, uważam to za hańbę. Pragnę jednak zauważyć, że władza ma rządzić i nie pytać o pozwolenie obywateli. Bo do czego nas doprowadziła demokracja ? Już 4 rok rządzi uberzłodziej, prezydentem została marionetka agentury. Wcześniej wcale nie było lepiej.
Dlatego z tym obwinianiem 'tych na górze' za to, że nie pytają o zdanie Nas - szarych Polaków bym uważał.
Potrzebujemy mądrej władzy i systemu, który nie stwarza miejsca dla korupcji. Wolny Rynek, o tym marzę!
@Czesio
25 Sierpnia, 2010 - 19:28
Jest coś takiego Czesiu jak tzw pryncypia. Gdyby władza ich przestrzegała nie byłoby żadnej hańby z powodu (tfu) traktatu lesbońskiego bo w ogóle nikomu do głowy by nie przyszło nikomu że można podpisać dokument de facto likwidującą suwerenność kraju. Tyle że władza i jej przydupasy od lat mają w d....e tak pryncypia jak i literalne zapisy prawne. Gdyby ponadto władza chciała postąpić uczciwie wobec obywateli powinna zapytać ich o zdanie w tejże sprawie (tym bardziej że zapisy tegoż (tfu)traktatu w zasadniczy sposób różnią się od ustaleń jakie były znane opinii publicznej przy referendum akcesyjnym). Generalnie zaś problem dotyczy tego że władza w naszym kraju nie reprezentuje interesu ogółu obywateli lecz wąskiej grupy beneficjentów tejże władzuchny. Co przy frekwencji w okolicach 50% jest skąd innonąd zrozumiałe. Nie przeszkadza to jednak władzuni twierdzić że posiada legitymację społeczną do sprawowania władzy. Co jest g.. ..o prawdą a by tego dowieść wystarcza znajomość arytmetyki na poziomie podstawowym.
Gdyby było inaczej zapewne bym się częściowo z Tobą zgodził, choć i tak w niektórych sprawach o znacznym gatunku i niosących za sobą konsekwencje na wiele lat czy pokoleń władza powinna zapytać obywateli czy w ich ocenie jest to właściwe czy nie. A wiesz dlaczego Czesiu? Bo to Naród (czy społeczeństwo - jak wolisz) jest suwerenem i podmiotem państwa demokratycznego.
Dlatego też nie zamierzam uważać bo realne życie to nie wirtualna rzeczywistość ani stosunek przerywany. Z tego też powodu gdy nawet w majestacie prawa króluje bezprawie należy głośno o tym mówić, a nawet krzyczeć. Nawet wówczas gdy zamykają Ci usta. Że wcześniej nie było lepiej? Zapewne. Ale tak się dzieje od dekad bo zaakceptowano taką wynaturzoną demokrację.
Zaś wolny rynek o którym tak marzysz to już masz aż do bólu. Tyle że masz zbyt niski lvl by się na cukierki załapać. Ale wybacz że to już nie mój problem :/
W. red
W. red
@W.red
26 Sierpnia, 2010 - 11:29
Jest tak jak mówisz. Rządzący są skorumpowani i niekompetetni.
To jednak nie wyklucza tego, że społeczeństwo mało wie o polityce, gospodarce itd. Dlatego nie może decydować o strategicznych decyzjach kraju. Nie jest problemem tylko to, że nie ma rzetelnych, obszernych wiadomości na temat (a nawet gdyby miało to i tak ich nie przeczyta), ale też to, że prosty człowiek nie zastanawia się co będzie za 10, 20 lat, co za tym idzie nie może przewidzieć i dobrze ocenić skutków określonego zdarzenia.
Rząd powinien brać pod uwagę głos Narodu, ale nie powinien pozwalać mu decydować.
PS. tego zdania o wolnym rynku niestety nie rozumiem. co nazywasz wolnym rynkiem ? NFZ, ZUS, państwowe szpitale ? czy może dopłaty, ceny minimalne/maksymalne i setki koncesji ? wytłumacz proszę.
pozdrawiam
Re: @W.red
26 Sierpnia, 2010 - 12:31
Proszę drogiego Czesia o zwrócenie na swoje słowa uwagi, w których przyjmuje pan moim zdaniem błędną tezę.
Jeżeli społeczeństwo jest niedoinformowane, nie zajmujące się, nie wiedzące nic na temat polityki, to jak to niezbyt mądre społeczeństwo ma poradzić sobie z tą drugą dziedziną, za którą tak pan optuje, gdy wprowadzi się w Polsce wolny handel? Osobiście nie mam nic przeciwko wolnemu handlowi, żeby było jasne.
Czy jedno drugiemu nie zaprzecza?
Tutaj może, a tam nie może?
Ja wiem, że liberałom marzy się jeden wspaniały władca np. pan Korwin (monarchizm) i jego wspaniałe namiestnikowskie rządy pobłogosławione przez cara Rosji i danie im możliwości wolnego handlu, dzięki naszym wspaniałomyślnym braciom Rosjanom, ale jak chodzi o głosowanie narodu nad decyzjami politycznymi to już do tego Polacy są zbyt głupi. O to chyba będziemy pytali się za każdym razem naszych braci Rosjan? Czy jednak nasz przyszły król Polski (Korwin Wspaniały Pierwszy, albo inny wielki panujący) wasal Rosji będzie w tym względzie tę decyzję podejmował już sam?
Komu pan Czesio chce wcisnąć ten kit? Do tego polski naród jest zbyt głupi, a z drugą dziedziną (wolnym handlem) sobie da doskonale radę? Ja uważam, że polski naród jest na tyle mądry, że dałby sobie i z tym i z tym radę. Wystarczy z w Polsce odsunąć od władzy poprawiaczy świata i "wprowadzaczy" wolności w Polsce dla każdego na siłę, nawet dla tych co tej wolności nie chcą. To chyba już w naszej historii przerabialiśmy drogi Czesiu?
Chce nam Czesio zrobić w Polsce powtórkę z rozrywki?
@ Paweł T
30 Sierpnia, 2010 - 09:07
Nie wiem skąd się bieże u Pana ta złośliwość odnośnie JKMa. Szczególnie śmieszne wydaje się to nawiązanie do Rosji. Nie wiem jakie książki Pan czyta, ale to właśnie JKM jako pierwszy wnioskował o natychmiastową lustrację w tej naszej 'wolnej Polsce'.
Oczywiście z wolnym handlem nie będzie na początku tak pięknie. Zmiany ustrojowe pokazały, że Polacy potrzebują długich lat na przystosowanie się do tego 'semi-kapitalizmu'. To samo będzie z całkowitym otwarciem rynku.
Proszę spojrzeć - pod koniec XIX wieku i na początku XX Ameryka stanowiła raj. Ludzie przyjeżdżali tam właśnie w pogoni za tym wolnym rynkiem. W latach 20 XX wieku zaczęto tą wolność ograniczać, najpierw utworzenie FEDu, potem zmowy Morganów, Rothshildów, Rockeffelerów, prohibicja i cały kraj zaczął się staczać. Teraz, przez pana NoBamę jest na skraju bankructwa. Teraz stamtąd uciekają.
A to, że Polacy nie chcą wolności - to jasne ! Pozamykani w klatkach przez prl boją się wolności. Ale Panie Pawle zamiana klatek drewnianych na złote to nie jest rozwiązanie. Wiadomo - każdemu tak wygodnie - bogaci, pracowici płacą na obiboków, młodzi na starych. Kluczem jest zmiana systemu janosikowego (bądź RobinHoodowego) na taki w których każdy jest kowalem swego losu.
Jako młody, kształcący się, pracujący i pełen perspektyw Polak właśnie tego chcę.
Pozdrawiam
Czesiu, Społeczeństwo więcej wie na temat
26 Sierpnia, 2010 - 13:46
http://spiritolibero.blog.interia.pl/
polityki, niż się wydaje. I "zarządcy" doskonale o tym wiedzą metodami administracyjnymi ograniczając aktywność. Cała ordynacja wyborcza jest tak pomyślana by nie przebiła sie żadna inicjatywa obywatelska. PO smęciła kiedyś o okręgach jednomandatowych. Czemu ten temat zdechł wg. Ciebie?
Poza tym, zgadnij dlaczego tak wielu Polaków omija lokale wyborcze? Bo doskonale orientuje się w polityce i wie jaki ma wybór - między dżumą a cholerą.
SpiritoLibero
Smęcenia PO to ja mam za
30 Sierpnia, 2010 - 13:34
Smęcenia PO to ja mam za przeproszeniem w dupie. Niestety przyzwyczaiłem się i każdą ich sensowną akcję z góry biorę za czysty populizm.
Jeśli chodzi o niskie frekwencje to ja z tego faktu wyciągam inny argument. Taki, który doskonale pasuje do postawionej przeze mnie tezy iż Polacy nie znają się polityce. Dlatego ci pożądni, mając świadomość swojej niewiedzy, nie idą do wyborów, bo boją się, że mogą wyrządzić krajowi szkodę.
A wybór jest. Oczywiście ze wszystkich stron próbują nam wmówić, ze popis to jedyna opcja. Czasem jeszcze lewaczki dadzą głos.
Z takich właśnie niszczonych przez sondaże ludzi (JKM, Jurek) może wyrosnąć prawdziwa opozycja dla (nie)rządów bandy czworga. Wystarczy tylko uwieżyć, że to MY (przynajmniej chcę w to wierzyć) kreujemy wynik wyborczy partii.
Chcemy popisu ? mamy ! i jest coraz gorzej...
@SL
26 Sierpnia, 2010 - 18:59
IMHO poglądy szeroko rozumianego islamu na Polskę nie są tak różowe - szanowali nas ongiś, bo brali od nas cięgi (tamta kultura tylko takie argumenty rozumie). Potem jako przeciwnik ich przeciwnika byliśmy naturalnym kandydatem do popierania nas (w dużym uproszcezniu oczywiście).
"Rzesze Irakijczykow" wykształcone w Polsce w pewnej części traktują Polske jak kur*istan, z uwagi na konduitę pań, jakie przyszło im podczas tych studiów spotykać.
A "nasi" Tatarzy to już całkiem inna bajka.
IMHO, obecnie sojuszników w świecie islamskim możemy szukać chyba tylko w tych różnych -stanach Azji Środkowej, zagrożonych przez Rosję (a i to nie jestem pewna, jak silna jest tam wiadoma agentura). Zaś w końcu każdemu islamiście chodzi o to, by islam zapanował nad światem, więc ja bym nie budowała jakichś wizji co do "kapitału sympatii i szacunku".