Nadal niszczą nasze głosy przed pałacem prezydenckim

Obrazek użytkownika Demokracja
Kraj

Chodzę, pikietuję, wieszam swoje "znaki sprzeciwu" pod pałacem prezydenckim, ale młodych nie widzę. Trzeba więcej rąk.
Boicie się podejść do borowców zwrócić im uwagę lub zrobić im zdjęcie, jak ściągają kartki z naszymi napisami...?
Tymczasem jak się "generalicję" postraszy, okazuje się, że "grzecznieją", a więc - boją się!

Wniosek?
Nie musimy żyć tak zdeptani, jeszcze można walczyć - a jeśli można, to jest to obowiązek.

Ile to się nasłucham, od tego i owego wartującego "pana-władzy" żebym "sobie poszła, zabierała te papiery, których i tak nikt nie czyta", więc fotografuję ich "śliczne buzie" z bliska. Niestety nie mogę ich złapać na gorącym uczynku - czekają aż sobie pójdę, by sprzątnąć wszystko sprzed pałacu.
Dlatego potrzebuję Waszego wsparcia w tym działaniu.
Wystarczy, gdy ktoś zauważy przypadkiem, że BOR-owik ściąga kartki z przed pałacu, niechże go upamiętni w fotografii... Albo niech powiesi kolejny plakat.

Brak głosów

Komentarze

Nie mamy czego się lękać

Vote up!
0
Vote down!
0
#64900