pamiętajcie o "Geniuszu Karpat"!!!!

Komorowski podpisał nowelizację ustawy o IPN. Oczywiście spieszył się tak, „dla dobra Polski” pracuś jeden! I patriota.

Sprawa nie mogła poczekać ze dwa miesiące. No, nie mogła!

Nie była to wprawdzie powódź, całkowity brak prądu czy gazu, susza, huragan, zaraza, trzęsienie ziemi, albo upadek meteorytu (tylko samolotu), ale sprawa okazała się równie pilna. Dla… WSI, agentów i kapusiów. Właśnie teraz – przed wyborami.
Wieszanie zdrajców na Rynku Warszawskim w roku 1794 podczas Insurekcji Kościuszkowskiej

(wg grafiki P. Norblina)

Nic nie widać stąd gdzie stoję
Gęsto krążą w słońcu głowy
Tłum napiera na konwoje
Wokół prostych trzech rusztowań
Każdy krzyczy co innego
Nazbierało się wściekłości
Pcha się jeden na drugiego
Dziś będziemy bezlitośni

Król gdzieś w oknie stoi ponoć
Nic dziwnego że się kryje
Różnie może być z koroną
Gdy hetmańskie cierpną szyje
Nie dla żartu biskupowi
Postawili szubienicę
Pustą pętlą wiatr kołysze
Nie wiadomo kogo złowi

Krzyk się wzmaga - pierwszy w górze
Stąd nie widać tylko który
Nie chciałbym być w jego skórze
Dla nas też już kręcą sznury
Drugi dynda wrzawa wściekła
Mało tryumfu gniew w zenicie
Tamci w drodze już do piekła
A nam walczyć tu o życie!

Trzeci szarpie się jak umie
Coś tłumaczy klęka pada
Bo niełatwo mu zrozumieć
W taki sposób słowo zdrada
Zawisł - Tańczy przez minutę
Życie w nim ugrzęzło twardo
Jeszcze w pętli kopie butem
Z płaczem wstydem i pogardą

Wiszą zdrajcy takie czasy
Będą wisieć przez dni parę
Wrony drzeć z nich będą pasy
Jak się drze sztandary stare
Może wreszcie coś się zmieni
Coś wyniknie z tej roboty
Zanim zdejmą ich z szubienic
Żeby w trumnach złożyć złotych

Jacek Kaczmarski
1980

Już w starożytnych satrapiach wiadome było powszechnie, że po śmierci władcy grzebie się wraz z nim nałożnice, eunuchów i najbliższych współpracowników. Nawet wbrew ich woli. Dla higieny i spokoju.

Tą naukę wyciągnął nie tylko Generalissimus Stalin, ale także Chruszczow i jego następcy.

Popatrzmy na sowieckie „służby”. O “naszym” (“z rodziny szlacheckiej”, jak Jaruzelski) nawet pisać nie warto. Potem był Jagoda, zastąpił go „Krwawy karzeł” Jeżow… Jak się okazało, że to „jeżowszczyzna”, dostał czapę i pojawił się Beria… Jak się przejadła „beriowszczyzna”, Beria zginał „śmiercią gwałtowną” w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach… Aparat za to „czyścił się” i czyścił, „odcinał” i odcinał… Pomniejsi oficerowie, którym nie udało się w porę i skutecznie złożyć samokrytyki, byli wywozi do podmiejskiego lasku i… kończyli karierę. Znikali też z kart historii (tak jak ich szefowie znikali… z oficjalnych zdjęć, dzięki retuszom.

PiS porwał się na agenturę, ale nie dał rady. Może działał za mało energicznie, a może zwyczajnie wszystkiego nie dało się zrobić na raz? Może opór był zbyt silny, a „opinia światowa” tylko czekała na „czystki” (i tak zresztą padały i padają takie zarzuty).

Rozumiem, że nie da się sprawy załatwić metodą – szybki „sąd” i „pluton egzekucyjny”. Zbyt by to przypominało detronizację Caucescu i jego żony (a zabili ich, jestem pewien, towarzysze, wedle starych stalinowskich zasad zwalania winy na trupy). Swoja drogą, jakby co, PO jeszcze zwali winę na „zderzaki”. Tego Tusk nauczył się od Wałęsy…

Niemniej z władzą agentury w Polsce trzeba wreszcie skończyć. Im szybciej i im skuteczniej, tym lepiej dla uczciwych ludzi. Wolne społeczeństwa potrafiły policzyć się z Petainem i Quislingiem. Nie posługując się „sądem kapturowym” tylko w całym majestacie prawa.

Wolne