Abp Gocłowski przeciw IPN -owi
Abp Gocłowski przeciw IPN -owi
Z niedowierzaniem słuchałem dzisiejszego wywiadu z arcybiskupem Tadeuszem Gocłowskim w Radiu Zet, podczas którego hierarcha skrytykował działalność Instytutu Pamięci Narodowej. Powiedział on m.in, iż : „Abp Pieronek miał rację, żeby zabetonować na 50 lat akta IPN, jak widzę co się dzieje. Lepiej nie wiedzieć, niż wiedzieć (...) Co nam to da, że będziemy analizować te dokumenty, co się z nich dobrego wyłania?”. A mnie zacofanemu katolikowi wydawało się, że Jezus uczył : „Prawda was wyzwoli”, ale widocznie jestem nie na czasie. Warto podkreślić, że arcybiskup brał udział w imprezie urodzinowej i rocznicowej Lecha Wałęsy i zapewne wypowiadając swoje zarzuty pod adresem IPN -u zamierzał wskazać na niewinność tego, który w pojedynkę komunizm obalił. Niestety zupełnie nie podzielam poglądu księdza arcybiskupa Gocławskiego, gdyż moim zdaniem koniecznością jest dokonanie rozliczenia z przeszłością, aby móc myśleć o budowaniu przyszłości. Mając na uwadze słowa Jezusa, który mówił, że prawda jest czynnikiem wyzwalającym człowieka naszym obowiązkiem jest stanie na jej straży. Prawdę o naszej przecież nieodległej przeszłości jesteśmy winni ofiarom komunistycznego terroru, ich rodzinom oraz tym wszystkim, którzy w tych ponurych czasach byli poniżani, gnębieni, maltretowani, wyszydzani i ośmieszani. To właśnie dzięki prawdzie, na straży której stoi IPN, możemy wskazać kto był bohaterem i zasługuje na chwałę, a kto był zdrajcą, sprzedawczykiem, donosicielem i zasługuje na publiczną infamię. W rozliczaniu przeszłości nie chodzi przecież o jakąś chorą i pustą zemstę, ale właśnie o sprawiedliwość, o możliwość stanięcia wprawdzie ofiar i katów. Tylko ujawnienie całej prawdy da możliwość katom wykazania skruchy i wypowiedzenia zwykłego przepraszam, a wszystkim pokrzywdzonym przebaczenia. Arcybiskup Gocłowski wypowiadając się za zamknięciem archiwów Instytutu Pamięci Narodowej zamyka drogę do przebaczenia, a także do skruchy. I właśnie danie możliwości ofiarom i ich bliskim przebaczenia, a kato wykazania skruchy jest tym dobrem, które wynika z ujawniania prawdy. Owszem nie wszyscy skorzystają z tych możliwości, ale zapewne kilku się znajdzie, bo przecież dotychczas mieliśmy przykłady skruszonych kapusiów, którzy przepraszali i prosili o wybaczenie oraz ich ofiar, które wybaczali. Szkoda, że ksiądz arcybiskup tego nie dostrzega.
Oczywiście głos arcybiskupa Gocłowskiego jest publicznym wyrazem poparcia udzielonym Lechowi Wałęsie, u którego na wczorajszej imprezie ksiądz arcybiskup się bawił. Uczestnicy tej imprezy wolą trwać w przekonaniu o nieskazitelności legendy o Lechu Wałęsie, a także uznawać go za pomnik, na którym nie znać najmniejszej nawet rysy zamiast pochylić się nad prawdą. Tak wszak jest łatwiej, ale czy po katolicku. Wszak książką opisująca kontakty Wałęsy z SB ukazała się po bardzo długim czasie od wydarzeń, które opisuje, a mimo tego były prezydent nie skorzystał z możliwości stanięcia w prawdzie i wyjścia z twarzą. Teraz jemu i jego obrońcom pozostają tylko, niekiedy przekraczające wszelkie granice przyzwoitości, ataki na wszystkich, którzy starają się ujawnić całą prawdę. Szkoda, że po stronie walczących z prawdą staje hierarcha kościelny, czyli osoba, która powinna zawsze stawać po stronie prawdy bez żadnych kompromisów.
Jednak arcybiskup jest bardzo niekonsekwentny w swojej krytyce IPN -u i ogólniej mówiąc lustracji. Otóż według niego SB -kom powinno obniżyć się emerytury : „Nie może być tak, że uczciwi ludzie po wielu latach ciężkiej pracy dostają 700 złotych emerytury, a twórcy stanu wojennego 7 tysięcy złotych” i można by się z tymi słowami zgodzić bez najmniejszych zastrzeżeń, gdyby nie wcześniej cytowane słowa arcybiskupa pod adresem IPN -u. Nie można opowiadać się tylko trochę po stronie prawdy. Rozumiem obawy hierarchy kościelnego, że lustracja może doprowadzić do ujawnienia prawdy – przykrej i bolesnej, ale przecież prawdy – o niektórych ludziach kościoła dziś uznanych za autorytety. Jednak jako katolik, od chrztu związany z Kościołem Katolickim i czynnie zaangażowany w jego życie mam prawo wymagać od władz kościelnych ujawnienia całej prawdy, nawet jeśli będzie ona trochę boleć. Powtórzę raz jeszcze : „Prawda was wyzwoli”, obserwując zachowanie Lecha Wałęsy oraz wszystkich jego obrońców można przekonać się o wadze tych słów samego Jezusa.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 901 odsłon
Komentarze
Lesiu
30 Września, 2008 - 20:17
Wypowiedzi abp Gocłowskiego, ale nie tylko jego, w sprawie IPN budzą czasem śmiech, a czasem wściekłość, bo niby jakim prawem ktokolwiek będzie mi dyktował, co ja o swoim kraju, o przeszłości wcale dla mnie nie usłanej talonami z pewexu, wiedzieć mogę, a czego nie. Abp dobrze wie, że nikt już nie jest w stanie zamknąć archiwów, choćby dlatego, że na podstawie tam zgromadzonych dokumentów można domagać się odszkodowania za represje. Abp Gocłowski chyba przygotowuje się do obrony własnej i liczy na obronę Wałęsy:)
Przykro jest o tym czytać, słuchać i pisać. :(
Pozdrawiam
Katarzyna
Jeśli Kościół sam nie potrafi się oczyścić...
30 Września, 2008 - 20:39
... zrobią to inni. Kościół to nie tylko wielka i wszechświatowa instytucja, nasycona niestety sowieckimi agentami. To także wspólnota katolików. Z obrzydzeniem czytam zarówno głupie wypowiedzi polskich purpuratów, jak też skandaliczne próby obrony Jaruzelskiego docierające z samego Rzymu. Na szczęście Benedykt potrafi w sytuacji skrajnej zareagować. Tak było z cosnięciem nominacji dla biskupa-kabla w Warszawie.
To niestety Watykanforsował kiedyś koncepcję dogadywania się z komunistami (w przekonaniu, że nie można ich zwyciężyć) pod nazwą "ostpolitik", co popychało księży i biskupów do kolaboracji. JPII zwałczał "imperium nieprawości" konsekwentnie i skutecznie. Każdy, kto teraz występuje przeciw oczyszczeniu Kościoła z plugastwa i agentury, pluje na Jego pamięć. Trzeba słuchać i zapamietywać, kto jest pastuchem na moskiewskim sznurku, a nie pasterzem.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"