Wajda przyjął rolę prowokatora-pijaczka
Aż do Sierpnia80, żelaznym punktem esbeckiego repertuaru, w przypadku wszelkich wystąpień i protestów, był numer z pijaczkiem.
Przebranego w łachy prowokatora, wysyłano w okolice manifestacji, gdzie tłukł szybę w jakimś sklepie (najlepiej z telewizorami) i wychodził ze „zrabowanym” towarem., po czym błyskawicznie był zatrzymywany przez milicję
Wieczorem cały kraj mógł obejrzeć w Dzienniku, jak to męty i warchoły rabują sklepy.
Dziś czasy nie te, skala wydarzeń nie ta, siła mediów nieporównywalna. Ale stary mechanizm propagandowy pozostał.
Od przedwczoraj telewizje na całym świecie pokazują „masowe” protesty w Polsce przeciw pochowaniu Prezydenta z żoną na Wawelu,
demolując sympatię i współczucie którymi nas obdarzono.
, Aby zaszkodzić pamięci Prezydenta, posłużono się paroma setkami ludzi, aby „przykryć” na ekranach telewizorów uczucia milionów. I to działa!
Ciekawe ilu obcych polityków, tych nieżyczliwych wobec „strasznych braci”, a zmuszonych, sympatią opinii publicznej w swoich krajach do wziecia udziału w pogrzebie, nie wykorzysta roboty prowokatorów, by tą opinię zmieniać i wykręcić się od złożenia hołdu pamięci Prezydenta Kaczyńskiego. Bez tej bezprecedensowej szopki na Franciszkańskiej, nawet wybuch wulkanu na Islandii byłby za słabym alibi – nieobecność mogłaby być potraktowana jako przejaw tchórzostwa. Ale wyrażne , udokumentowane przejawy „podziału” polskiego społeczeństwa – to już poważna „wymagająca rozważenia” sprawa.
Szczególnie przykre, że sygnał do tej zadymy dał Wajda, którego ojciec zginął w Charkowie, W ten sposób Wajda odegrał rolę lidera „pijaczków”. Żałko.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 6359 odsłon
Komentarze
Mistrz miał nosa nie tylko do wyboru tekstu i aktorów...
16 Kwietnia, 2010 - 15:38
...(cytuję: "Najważniejszy jest wybór tematu i obsada, reszta jest prosta jak cięcie laubzegą"), ale też genialnie wyczuwał zmiany wiatrów i prądów. Nie chce mi się znów pisać o "Popiele i diamencie", "Pokoleniu" ("kamienie na zasraniec"), "Lotnej" (szarża polskich ułanów na czołgi, jak w hitlerowskiej propagandówce), "Kanale" (Powstanie tonie w gównie), czy nawet o "Popiołach" (do których dołożył sam z siebie odwrót armii Napoleona spod Moskwy i zamarzającego w śniegu Olbromskiego, choć powieść Żeromskiego kończy się bodaj słowami: "Dotrzymał Cesarz obietnicy"). Sam fascynowałem się "Człowiekiem z marmuru", a było to w czasach mojej młodości, zanim nie zrozumiałem, ze jest to film jak najbardziej komunistyczny - opiewający "prostych ludzi i ich szczere zaangażowanie". "Człowiek z żelaza" był jeszcze bardziej socrealistyczny (sprawdźcie sobie definicję i wyznaczniki), robiony już niemal na zamówienie. "Dantona" realizował dwa razy. Raz w teatrze - wtedy bohaterem pozytywnym był... Robespierre ("prawdziwy komunista" oczyszczający złogi), raz jako film, za granicą, gdzie akcenty rozłożone były dokładnie odwrotnie (Danton, trybun ludowy zamordowany przez aparat)... Chcecie wiedzieć, kogo i za co wielbiła wręcz Przybyszewska (autorka dramatu), to... sobie poszukajcie :):):)
Mistrz znów się załapał i tak zostało. Słyszałem, że kiedyś całkiem poważnie myślał o... prezydenturze (znacie teorię Petera o "osiąganiu poziomu niekompetencji"?). Jest też mocno zaangażowany w sprawę pochówków w Krakowie, Razem z Wisławą i innymi, którzy szykują sobie miejsce co najmniej na Skałce, jak Miłosz.
Błeeeee!!!!
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Wajda to koniunkturalista
16 Kwietnia, 2010 - 16:14
Zrobiono z niego "wielkiego reżysera" - czy takim był? Film "Katyń" to straszna chała, tragiczny scenariusz, równie tragicznie zrealizowany. Jedynie sama scena mordu jest przejmująca - bo oparta na faktach. Zastanawiam się, czy jednym z powodów nakręcenia filmu o Katyniu przez "mistrza" nie było "spalenie" tematu, by nikt w najbliższym czasie nie mógł nakręcić porządnego filmu o sowieckiej okupacji i mordzie na oficerach.
oszołom z Ciemnogrodu
oszołom z Ciemnogrodu
koniunkturalizm jest podstawą kariery Wajdy.
16 Kwietnia, 2010 - 16:32
Drugą - umiejętność korzystania z dobrych rad całej ekipy (od operatora, przez aktorów do.... ostatniego oświetlacza). To drugie jestem w stanie uznać (choć podziw miesza się z wątpliwościami) za prawdziwy talent, to pierwsze mnie brzydzi.
Wajda zrobił kilka doskonałych filmów, wiec jako artysty (i mistrza wykorzystywania cudzej kreatywności) go ie skreślam "Wesele", "Ziemia obiecana"... Nawet "Danton" to jednak dobre kino. Tym razem nie mówimy jednak o dorobku, tylko o postawie moralnej.
Wajda, zasrany Olbrychski,Szczepkowska... "profesor" Bartoszewski... i inni to zera moralne, co udowadniają po raz kolejny. Żałosne przypadki zdegenerowanych (często geriatrycznych) celebrytów, kreujących się i kreowanych na "autorytety".
Więcej dla Polski zrobiła śmierć prezydenta, niż ich dłuuuuugie życie.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
16 Kwietnia, 2010 - 17:19
właśnie tego, "celebra" Kaczyńskiemu nie może darować.
"Danton" dla mnie, był nie gorszy od 'Ziemi obiecanej". "Człowieka z marmuru" nie potrafię ocenić: "wtedy" uważałem że to wielki film. Z czasem optyka mi się zmieniła
ukłony
Dixi
16 Kwietnia, 2010 - 17:20
właśnie tego, "celebra" Kaczyńskiemu nie może darować.
"Danton" dla mnie, był nie gorszy od 'Ziemi obiecanej". "Człowieka z marmuru" nie potrafię ocenić: "wtedy" uważałem że to wielki film. Z czasem optyka mi się zmieniła
ukłony
dłuugie życie, Bajbars, jest błogosławieństwem, ale też...
16 Kwietnia, 2010 - 17:51
... przekleństwem dla "mitów". Także dla... innych :):):) Baczyński, Gajcy, Czechowicz i inni odeszli wcześniej niż w kwiecie wieku. Co porobiło się z Miłoszem, Różewiczem, Borowskim (napisał jeszcze kawał wstrząsającej prozy, to prawda), o Bratnym, Andrzejewskim (i innych pedałach), a także o (z wyższej pułki) Broniewskim i Gałczyńskim (całkiem różna bajka) i innych "wielkich artystach" (swego czasu, jak Tuwim, Słonimski...) nie wspominając...
Zacytuję, chyba po raz kolejny:
"Somosierra
(wg obrazu P. Michałowskiego)
Pod prąd wąwozem w twarz ognistym wiatrom
Po końskie brzuchy w nurt płynącej lawy
Prze szwoleżerów łatwopalny szwadron
Gardła armatnie kolanami dławić
W mokry mrok topi głowy szwoleżerów
Deszcz gliny ziemi i rozbitej skały
Ci co polegną - pójdą w bohatery
Ci co przeżyją - pójdą w generały
Potem twarz z ognia jeszcze nieobeschłą
Będą musieli w szczere giąć uśmiechy
Z oczu wymazać swoją hardą przeszłość
Uszy nastawiać na szeptów oddechy
Zwycięskie piersi obciążą ordery
I wstęgi spłyną z ramion sytych chwały
Ci co polegli - idą w bohatery
Ci co przeżyli - idą w generały
Potem zaś czyści w paradnych mundurach
Galopem w wąwóz wielkiej polityki
Gdzie w deszczu złota i kadzideł chmurach
Pióra miast armat państw krzyżują szyki
I tylko paru nie minie pokuta
W mrowisku lękiem karmionych koterii
I nieść będą ciężar wytrząśniętej z buta
Grudki zaschniętej gliny Somosierry
Ale twarz z ognia jeszcze nieobeschłą
Będą musieli w szczere giąć uśmiechy
Z oczu wymazać swoją hardą przeszłość
Uszy nastawić na szeptów oddechy
Nie ten umiera co właśnie umiera
Lecz ten co żyjąc w martwej kroczy chwale
Więc ci co polegli - poszli w bohatery
Ci co przeżyli - muszą walczyć dalej"
Jacek Kaczmarski
1980
Taki na przykład marszałek Mannerheim, Szwed z urodzenia (!), carski generał (!), walczył o niepodległość Finlandii najpierw z ZSRR, potem (z dotychczasowymi sojusznikami i towarzyszami broni) Niemcami, zawsze w interesie Finlandii. Wreszcie oddał władzę i wyjechał. To jest dopiero dobry przykład (szczególnie w porównaniu z Jaruzelskim, Wałęsą i Kwaśniewskim).
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
oszołomie
16 Kwietnia, 2010 - 17:11
Wiedział, że taki film, ze względu na środki tego Instytutu może powstać tylko jeden. Niby to żadna różnica: słyszałem własnie wtedy, jak mówił w jakimś wywiadzie, że jego ojciec zginął w Katyniu
ukłony
Czy to jego ojciec - czytałem gdzieś, że to zbieżność nazwisk
17 Kwietnia, 2010 - 01:42
nie znam faktów na ten temat więc trudno się wypowiadać. Natomiast film jest żałosny, frekwencję robiły mu szkolne dziatki. Ja się do kina nie wybrałem - i dobrze, bo zaoszczędziłem na bilecie. Jak oglądałem film w telewizorze to niestety, ale momentami się śmiałem - a chyba taki film powinien wywoływać inne reakcje. Tyle w nim idiotyzmów - pierwszy z brzegu: wychodzący z lasu partyzant zgłasza się do szkoły, ale chodzi w pistoletem za pazuchą, zrywa komunistyczny plakat i daje się zabić - naprawdę większego debilizmu nie sposób wymyślić, ale mistrzunio tego nie zauważa. Jakby w tym wypadku posłuchał jakiegoś woźnego - film byłby lepszy i bardziej prawdopodobny. "Danton" mi się też podobał - jak przedmówcom - nawet "Pan Tadeusz" jest nieźle zrealizowany. Nie wiem czy teraz obroniłby się "Człowiek z żelaza" - wtedy odbierało się ten film inaczej, zyskiwał dzięki panującej amosferze. "Lotna" i "Popiół i diament" to wredne filmy i już one świadczą o "moralności" Wajdy. Jest promowany przez salon - dlatego m.in. wystawiono do Oskara "Pana Tadeusza", który nie miał żadnych szans zamiast "Ogniem i mieczem" - filmu jednak bardziej w hollywoodzkim guście.
Swoją drogą to ciekawe dlaczego w dwudziestoleciu "wolnej" Polski nie powstały praktycznie filmy na temat polskiej historii - polskie losy podczas II wojny światowej to powinna być kopalnia scenariuszy filmowych, które napisało życie. A "cud nad Wisłą", odsiecz wiedeńska, Pułaski i Kościuszko - bohaterowie również narodu amerykańskiego - aż proszą się takie filmy. Niemcy robią bohatera nawet ze Staufenberga, a nasi mistrzowie kinematografii nie chcą pokazywać naszych prawdziwych bohaterów.
oszołom z Ciemnogrodu
oszołom z Ciemnogrodu
Bajbars,Wajda od zawsze podatny na krętactwo! Vide Mazurek w "Rz
16 Kwietnia, 2010 - 18:07
Ale przeliczyli się!
Pięknie jemu i takim jak on odpisał dzisiaj w "Rz" Mazurek!
cyt."...
Czy naprawdę oczekujemy od was zbyt wiele? Trochę zrozumienia i szacunku dla zmarłych, ich rodzin, dla państwa, wspólnego państwa. Mówicie, że miejsce nie to, że katedra owszem, ale nie ta, nie w tym mieście. Gdyby była warszawska, oburzalibyście się, że ma spocząć razem z książętami i Prymasem Tysiąclecia, prawda? Coraz częściej myślę, że tylko szukaliście pretekstu do skończenia tej żałoby. Że przerażały was te tłumy, ich spontaniczność, autentyzm.
Czego tak bardzo się boicie? Rodzącego się mitu? Ale przecież jeśli istotnie ma się jakiś narodzić, to ani my, ani wy nie mamy na niego wpływu. Naprawdę sądzicie, że możemy mit zadekretować, wywołać sztucznie, nadąć? Przeceniacie nas. To naprawdę nie my każemy stać ludziom po osiem godzin w środku nocy, to nie my wyganiamy ich setkami tysięcy na ulice, to nie my zmuszamy ich, by jechali na drugi koniec Polski, by pożegnać kogoś, kogo znali tylko z telewizji i z waszej w niej kampanii nienawiści.
Szczerze mówiąc, nas także zaskakuje skala tego, co się dzieje. I, uwierzcie na słowo, nie panujemy nad tym tłumem, nie sterujemy nim, ba, nawet nie próbujemy tego robić. A do zwoływania ludzi nie musimy używać dyrektorów biur naszych senatorów, nie musimy posyłać na ulice partyjnych bojówkarzy.
My nawet nie jesteśmy pewni, czy z tego moralnego wzmożenia coś za miesiąc zostanie. Jeśli cokolwiek pozwala nam myśleć, że tak, to wasz strach, wasze przerażenie, panika wręcz. To groteskowe szukanie sojuszników gdzie się da, posiłkowanie się odklejonymi od rzeczywistości monarchistami i internetową młodzią. Czegóż tak się lękacie? Że uczynimy z tych trumien fundament pod Czwartą Rzeczpospolitą, że zerwanymi z nich sztandarami będziemy łopotać i poprowadzimy Jarosława do zwycięstwa?
Abstrahując od tego, że wyjątkowo nisko nas oceniacie, to pragnę was uspokoić. Nie, nie zrobimy tego, choćby z tego powodu, że – w co zapewne trudno wam uwierzyć – nie łączą nas poglądy polityczne. Część z nas krytycznie albo i bardzo krytycznie oceniała prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. Za to wszyscy bardzo wysoko cenimy jego patriotyzm, uczciwość, prawość, pryncypialność wreszcie. Wszystkie te wartości, których nam w polityce brak. Dostrzegamy je także u innych, więc to nie chęć wspierania jednej partii nas łączy, ale tęsknota za owymi ideałami.
Nie gniewajcie się, naprawdę nie chcę was obrazić, ale kiedy czytam wasze pohukiwania w Internecie, to przypomina mi się tych kilku urodzonych idiotów, którzy protestowali przeciw Alei Zasłużonych dla profesora Geremka, przychodzą na myśl domorośli znawcy literatury gotowi strącać ze Skałki Miłosza. Tyle tylko, że my nie urządzaliśmy szopek i manifestacji nad trumną Profesora czy noblisty, to raczej kilku waszych idoli nie potrafiło na pogrzebie Bronisława Geremka powstrzymać się od eksplozji żółci i nienawiści. A my tych kilku protestujących przeciw niemu wysłaliśmy do lekarza.
Was nikt na konsylium nie posyła, was traktuje się serio, was animują największe gazety i prywatne telewizje, które wyszukują wspierających was profesorów i zdobywców Oscara. I nikt nie zastanawia się nad waszą kulturą osobistą, choć, dalibóg, nikczemnością jest nie uszanować ani świętego w Polsce czasu żałoby, ani trumien czekających na pochówek.
To prawda, czasem myślę, że istotnie wiele nas dzieli. Waszych „ludzi honoru” z generalskimi epoletami my uważamy raczej za opresorów. Wasze autorytety budzą nasz śmiech, a nasi bohaterowie – wasze politowanie. Nasze książki uznajecie za grafomanię, my nie potrafimy zrozumieć, jak można czytać ten wasz bełkot. Pewnie nawet sushi lubimy inne, bo, i to was zaskoczy, nie jadamy wyłącznie bigosu.
Ale w końcu, do licha ciężkiego, coś nas chyba jednak łączy, nieprawdaż? I jeśli nie teraz ma się to coś objawić, to kiedy?"
pzdr
antysalon
antysalon
16 Kwietnia, 2010 - 18:45
Masz 100proc racji. Gdzie by nie odbywał się pogrzeb, znalazłoby się paru meneli do jego zakłócenia. Po prostu dlatego, że był na to popyt, ze strony bydlaków, których opisujesz. Pretekst znalazłby się zawsze. A gdyby go nie było, to tez nie szkodzi W Warszawie "Won na Wybrzeże!" w Gdańsku "Won do Warszawy!" zastapiłoby jakiekolwiek argumenty. Ważne, żeby telewizja pokazała
ukłony
co do bydlaków to skojarzyło mi się z RadSikiem
17 Kwietnia, 2010 - 02:04
Bo jak oglądałem fragment jego wywiadu w TVP Info to po prostu spontanicznie mi się wyrwało - co to bydlę gada. Otóż Radzio prawie, że zasugerował, że przyjazd tylu prezydentów i koronowanych głów na pogrzeb naszego Prezydenta to jego zasługa - bo Polska ma coraz silniejszą pozycję międzynarodową. Dziennikarka wmuszała mu słowo przepraszam w gardło - ale Zdradek zachował się jak prawdziwy mąż stanu - nie uległ. Na właściwie niedwuznaczne pytanie: czy chciałby pan na koniec coś powiedzieć od siebie? poleciał tekstem: Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. W tym momencie ponownie nazwałem go bydlęciem, bo zwierzę lepiej by się zachowało. Te salonowe bufony nie mają za grosz sumienia, liczenie na ich ludzkie odruchy jest ogromną naiwnością. Słowo "przepraszam" w ich słowniku nie istnieje. A ks. Twardowski się chyba przewraca w grobie jak słyszy jaki męty sobie wycierają gęby jego wierszem.
oszołom z Ciemnogrodu
oszołom z Ciemnogrodu
Ojciec Wajdy
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika Kazek został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
16 Kwietnia, 2010 - 20:44
Krzysztof Kąkolewski w jednej ze swoich książek zdecydowanie zaprzecza jakoby Wajda reżyser miał cokolwiek wspólnego z oficerem o nazwisku Wajda. Procesu w sądzie o to nie było.....
Kazek
Kazek
Panie Wajda
16 Kwietnia, 2010 - 21:02
jak w "Weselu"
będzie miejsce na Wawelu.....
złoty róg miałeś chamie
spocznij sobie w Smoczej Jamie
w Smoczej Jamie,
16 Kwietnia, 2010 - 23:36
albo w "kanale" prowokator z tymi z wybiórczej, miałeś chamie złoty róg ostał ci się jeno sznur.
Marika
Wajda - modelowy bolszewik.
17 Kwietnia, 2010 - 01:56
Jaruzel kinematografii. Zawsze wyczuwał mądrość etapu.
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/