Honor generała „Ta polska świnia,,,”
Pamiętam od pogrzebu prof. Geremka: de mortui nihil nisi bene’, więc początek będzie jak z patriotycznej czytanki....
15 lat, tuż po gimnazjum, zaciągnął się na ochotnika... Całą wojnę
walczył na froncie, imponując kolegom inteligencją i nie pasującą do jego wieku
zimną odwagą. W ciągu dwóch lat trzykrotnie ranny, dosłużył się
porucznika i rzędu bojowych odznaczeń. Mając 17 lat dostał
własną kompanię i wtedy wojna się skończyła. Klęską i
upokorzeniem.
Sąsiedzi wyciągali ręce, odrywając kawałki jego, tak niedawno zjednoczonego
kraju. Komuniści próbowali z jego Ojczyzny zrobić sowiecką republikę.
Przegrali. Miał 24 lata gdy go zdemobilizowano. Dostał głodową rentę i prawo
noszenia munduru, Wziął się za gospodarkę. Ni chłop, ni ziemianin - czuł
się fatalnie, Zaczął politykować.. Mimo złego pochodzenia i jawnie okazywanej
kolegom wyższości, błyskawicznie awansował w partii i jej wojskowej formacji.
W dwa lata
z porucznika awansował na generała. Gdy wybuchła wojna, zdecydował się
na zmianę nazwiska. Obmierzłe Zelewski znikło, Pozostał von dem Bach. I
to on, Bach, a nie Zelewski był pomysłodawcą stworzenia obozu w
Auschwitz, spacyfikował Białoruś i Ukrainę, spalił Warszawę...
Było jednak coś, co różniło operacje kierowane przez
Bacha od innych. Gdy obejmował dowództwo, wydawał zakaz mordów na ludności
cywilnej. (tak też było w Warszawie – jego rozkaz nr1 położył kres
eksterminacji mieszkańców Woli i Ochoty) . Robił to, uważając, że nie ma nic
głupszego z wojskowego punktu widzenia, niż uniemożliwienie przeciwnikowi
poddania się, Potrafił też,
bezwzględnie rozprawiać się z własnymi dowódcami (Kamiński nie był jedyny),
którzy dopuścili do skrajnej demoralizacji żołnierzy, co znacznie zmniejszało
ich wartość bojową. Niewykluczone też, że od początku zakładał możliwość
przegranej wojny i asekurował się.
Mogła też być zupełnie inna przyczyna...
Naczelny
lekarz SS w lutym 1942 r. tak
przedstawiał Himmlerowi stan zdrowia von dem Bacha: „Leczenie pacjenta nie
jest łatwe, ze względu na jego stan psychiczny – cierpi szczególnie na urojenia
w związku z kierowanymi przez niego osobiście rozstrzeliwaniami Żydów i innymi,
ciężkimi przeżyciami na Wschodzie". Największy znawca biografii Bacha
dr Marek Dzięcielski tak to interpretuje: „Zapewne dopiero bezpośredni
udział w zbrodniach uświadomił mu to, że nie był już żołnierzem, bohaterem z
okresu pierwszej wojny światowej, dwukrotnym kawalerem Żelaznego Krzyża za
waleczność, lecz człowiekiem odpowiedzialnym za mordowanie ludności cywilnej,
mężczyzn i kobiet, starców i dzieci".
Po
wojnie, zatrzymany przez Amerykanów, zachował się inaczej niż inni dowódcy SS .
Nie uchylał się od odpowiedzialności, nawet jeśli o jakiejś
ze zbrodni swoich podkomendnych nie wiedział .Przyznał, ze dowodził
świniami i mordercami, ale to nie umniejsza jego winy, a jest jedynie
stwierdzeniem faktu.
W Norymberdze tak to
ujął: „Byłby marnym dowódcą, gdybym nie brał odpowiedzialności za swoich
podwładnych. Dowodziłem nimi, wiec biorę ich czyny na siebie.” Tak jak chronił podwładnych, tak nie
wybielał , swoich równych rangą kolegów. Podobno
Jodl, słysząc jak von dem Bach obciąża w Norymberdze OKW mruknął : „...ta
polska świnia”.
*
Moje babcia
i mama zawdzięczały życie rozkazowi nr 1 von dem Bacha, podobnie jak dziesiątki
tysięcy innych Warszawiaków. Mimo to, uważały go za zbrodniarza i ja przyjmuję
ich punkt widzenia. Choć generał broni
SS von dem Bach był biologicznie, po obojgu rodzicach Polakiem, lub jak kto
woli Kaszubem , to jednak całe życie poświęcił na udowodnienie, że był Niemcem
i myślę, że należy to uszanować, a nie jak niektórzy, szukać jakichś
współczesnych analogii.
*.
Szkoda że
niektórzy polscy (przynajmniej sami tak się przedstawiają) generałowie nie
wykazują przed sądami choć krzty poczucia honoru, jakie wykazał ten zbrodniarz,
(marchołt
tajna broń Bajbarsa)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3775 odsłon