Polityczna ustawka

Obrazek użytkownika Marek.Powichrowski
Świat

W głowę zachodzę w jaki sposób eksperci międzynarodowi stwierdzili, że sarin użyty w Syrii pochodził ze składów tej broni będących pod dowództwem armii syryjskiej. Ma on zupełnie specyficzny skład cząsteczkowy, który nie występuje w magazynach broni chemicznej innych armii? To wtedy nie byłby sarinem ale zupełnie innym gazem bojowym. Bo przecież szukano potwierdzenia jego użycia we włosach ofiar ale nie szukano łusek od pocisków czy innych dowodów, wskazujących na prawdziwego sprawcę. Zresztą znalezienie go w warunkach obecnie panujących w Syrii nie dawałoby żadnej 100% gwarancji. Stąd moje zdumienie, że eksperci ponad wszelka wątpliwość wiedzą kto był sprawcą. Śmierdzi mi to na kilometr układanką polityczną.

A sprawców, zainteresowanych w wykorzystaniu tego może być wielu. Ot choćby na przykład same USA. Niemożliwe? Przecież Hollywood karmi podatnika amerykańskiego czego to nie potrafią zrobić żołnierze ze Special Forces. Żeby nie było wątpliwości, że odbywa się to bez wiedzy i zgody Pentagonu to wystarczy poczytać sobie „listę płac” każdego takiego filmu lecącą po jego zakończeniu a na bank będzie tam konsultant z Pentagonu. Natomiast gdy dochodzi do takich sytuacji jak z użyciem broni chemicznej w Syrii to okazuje się, że na hipotetyczne pytanie czy użyto tych sił w tej sytuacji poleci odpowiedź: „nie, Panie, my tylko przechodzim granicę jak cały oddział ma wizy danego kraju. Nie Pnie, my tego nie zrobilim”. Co tu mówić o amerykańskich Special Forces. Do tego byłyby zdolne również inne zainteresowane aby konflikt syryjski przeszedł w bardziej ostrą fazę

W sytuacji rozstrzygnięcia kto może to wykorzystać obwiązuje stara rzymska zasada: qui bono? Czyli kto osiągnie zysk z tego. Max Kolonko zasugerował, że atak przeprowadzili agenci Mossadu. Eli Barbur oburzył się, że jest to niemożliwe bo Żydzi pamiętają bowiem Cyklon B. Argument zupełnie nietrafny bo równie dobrze powinni pamiętać getta i nie tworzyć ich Palestyńczykom.

Dlaczego mieliby zysk z tej sytuacji USA? Ot choćby dlatego, że prowadząc rakietowe „cięcia chirurgiczne” mogliby „przez pomyłkę” uderzyć w obozy Al.-Kaidy na terytorium Syrii. Niemożliwe? Operacja w Iraku pokazała, jak bardzo te super dokładne rakiety mogą „pobłądzić”.

Niejako przy okazji całej tej sytuacji dzieją rzeczy dziwne i ciekawe. Oto Francuzi, którzy nie chcieli kiedyś „umierać za Gdańsk” rwą się dziś do boju. Dzielni synowie Albionu nie chcą brać udziały w tej zadymie pomni pewnie jak bardzo musiał się tłumaczyć Tony Blair za działania w Iraku (wtedy uzasadniano to odkryciem przez wywiad gigantycznych składów broni chemicznej, co potem okazało się fikcją). Rosja natomiast wysyła w okolice Syrii krążownik Moskwa, zwany „mordercą lotniskowców”. Ale przecież Syria nie ma lotniskowców. To przeciwko komu go wysyła?. A co tam Panie u Chińczyków? Jakoś dziwnie cicho siedzą.

Media w tej sprawie traktują odbiorcę jako kompletnego idiotę. Oto wiadomości TV pokazują stronę na Facebook założona ponoć przez żołnierzy USA, którzy nie chcą brać udziału w tej operacji. Pisząc „żołnierze” mam na myśli fragmenty umundurowania widoczne zza kartonowych płacht z odręcznymi napisami z hasłami przeciwko uczestnictwu akcji militarnej wspierającej Al.-Kaidę. Stronę taką na FB może założyć każdy. A sklepów z odzieżą militarną z demobilu wszędzie jest pod dostatkiem. Dobrze, że nie podawali informacji, że ślady adresów IP prowadzą bezpośrednio na lotniskowce stojące u wybrzeży Syrii. Czyli do końca za durniów nas nie uważają. Nie traktowałabym tego jednak jako iskierkę nadziei.

Brak głosów

Komentarze

"konwencjonalny" (?) to jest w porządku, zaś 1,5 tys. zabitych chemicznie to już przegięcie. Gdzie tu sens gdzie logika? Z perspektywy człowieka rozerwanego granatem (np. fosforowym), uduszonego w płonącym budynku, a uduszonego gazem bojowym śmierć wydaje się taka sama, zwłaszcza, że efekt jest ten sam. Czyżby lobbyści od broni "konwencjonalnej" oburzyli się na lobby "chemiczne"? Nie, najgorsze męty światowe załatwiają swoje sprawy w jedyny sposób jaki potrafią. Tak jak Jacek Kleyff kiedyś śpiewał "(...) świeże groby zawsze wzrusza niezależnie gdzie kopane, jak porosną wyjdzie na jaw kto szczuł i co było grane". Tylko co po tej wiedzy komukolwiek, a zwłaszcza tym pogrzebanym?

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#379283

Nie kwestionując absolutnie dalszych tez, muszę się odnieść do tej postawionej jako pierwsza.

Otóż sarin, nigdy nie jest w stu procentach fluorometylofosfonianem izopropylu. Choćby tylko dlatego, że używany do estryfikacji alkohol izopropylowy nigdy nie jest w stu procentach izopropanolem, lecz mieszaniną izomerów. W reakcjach chemii organicznej nigdy nie występują czyste składniki, a nawet gdyby były - produkty reakcji zawsze będą stanowiły mieszaninę związków, powstałych w przemianie. Jeszcze ważniejszym jest fakt, że technologie produkcji i parametry procesów w każdej instalacji różnią się między sobą. Skutek jest taki, że każdy produkt ma swój "odcisk palca" w postaci rodzajów i stężenia poszczególnych zanieczyszczeń.

Jeśli eksperci (z akcentem na "jeśli") dysponowali próbkami sarinu użytego w Syrii, to mając odpowiednią "bibliotekę", bez trudu mogą stwierdzić, kto wyprodukował ten sarin, a nawet określić kiedy. Jestem przekonany, że taką "biblioteką" dysponuje wywiad wojskowy każdego szanującego się kraju.

  

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#379287

Dzięki za tę interesującą odpowiedź. Nie wiedziałem tego.
Pozostaje to "jeśli"...

Marek Powichrowski

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Powichrowski

#379341

No i istotna sprawa. Czy komuś coś nie zginęło coś z broni chemicznej w ostatnim czasie. Bo produkcja i ID sarinu to jedno. A kto nacisnął spust to drugie.

Marek Powichrowski

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Powichrowski

#379342

To prawda, mógł ktoś się włamać do magazynu. Nie można też wykluczyć, że był to właściciel tego magazynu. 

Nawet nam swój typ, jednak bez dowodów takie typy nie są wiele warte. 

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#379384