Prognoza dla Warszawy

Obrazek użytkownika Marek.Powichrowski
Kraj

Zajrzałem na kilka serwisów pogodowych aby zobaczyć jaka jest dziś pogoda w stolicy mego kraju. Bez sensacji. Ani oberwania chmury, ani trąby powietrznej, ani niezwykle intensywnych opadów śniegu. Słońca niewiele, ale wiatr znikomy. Warunki dobre aby nie siedzieć w domu w niedzielne przed- lub po- południe. Przejść się po obiedzie kilkaset metrów w jedną i kilkaset metrów w druga stronę. Serce będzie lepiej pracować a wątroba się nie otłuszczy. Samo zdrowie.

Piszę tę notkę o pogodzie ale umieszczę ją w dziale „Polityka”. Dlaczego? Bo pogoda ma w naszym kraju znaczenie polityczne. Poniżej przypomnę zagadką polityczno-pogodową z okresu peerelu. Czyli z czasów, gdy zwykli, szarzy ludzie nie bali się mówić i żartować z władzy komunistycznej. Miejscem szczególnym do takiej wymiany poglądów były w peerelu pociągi. Spotykali się ludzie sobie nieznajomi i nawiązywali szybko kontakt i opowiadali sobie dowcipy polityczne. Nie tak dawno zdarzyło mi się jechać pociągiem po dłuuuższej przerwie. Parafrazując Majakowskiego można powiedzieć „już za demokracji” i to nie bynajmniej ludowej. I co? Cisza. Żadnej wymiany poglądów, żadnych dowcipów politycznych.

Notka jest pogodowo-polityczna, tak więc przypomnę zagadkę z czasów głębokiego peerelu. Oto i ona:

Kiedy w Polsce wiał największy wiatr? W Grudniu 1970. Bo jak powiało na Wybrzeżu, to w Warszawie szyszki pospadały.

Nie masz dziś Wybrzeża. Stocznia Gdańska została zamieniona na butiki, jej skrawki zostały oddane w obce ręce. Stocznia ledwie zipie, ludzie nie dostają wypłat. A prognozy dla światowego przemysłu stoczniowego są świetne. Wystarczy użyć google aby się przekonać, że prognoz są imponujące. Według długoterminowych prognoz, w latach 2010–2020 produkcja światowych stoczni wzrośnie ponad 30%. W tej dekadzie potrzebnych będzie o 40% więcej statków niż jest ich obecnie. Rekordowo zapowiada się najbliższe pięć lat. Część starych statków będzie złomowana, trzeba będzie budować nowe. Można coś więcej dodać do tego?

Nie masz dziś Wybrzeża. Zostało skundlone i stłamszone. Nawet jak jakiś popapraniec chciał jej przywrócić nazwę imienia największego zbrodniarza komunistycznego to protestowały przeciwko temu małe grupki „oszołomów”.

Nie masz dziś Wybrzeża. Skąd więc powieje nowy, silny Wiatr Historii?

Brak głosów

Komentarze

cały czas tłumacząc, że łowiliśmy na Morzu Ochockim, skąd nas wyrzucono ( prawda, nawet strzelano), że statki w stoczniach budowano wyłącznie dla ZSRR, a w ogóle po co statki, skoro są ...tiry.

Otóż w Niemczech, Finlandii, we Włoszech i Francji nadal
buduje się statki, łowi ryby i przetwarza się je. Nam przypadła inna funkcja, lecz z uwagi na miłą pogodę aż żal wyłuszczać przyczyny, bo ta jest przecież powszechnie znana.

Przyznaję, że dziwi mnie to, że inni się dziwią takim obrotem spraw. Przed ośmioma, a może dziesięcioma laty
wyznano na łamach "GW", w jaki sposób przeobrazi się miasto tętniące od przedwojnia życiem portowym. Tłumaczył to w małej notce sam gigant przekształceń własnościowych, że teren, na którym wznosi się stocznia "Nauta" zostanie zabudowany hotelami i zamieni się w kurort. Brzmiało to jak bajka o żelaznym wilku. Bo jak to? Komuniści przybyli wraz z 2 frontem białoruskim do Gdyni nie zniszczyli, a rozwinęli przemysł, a tu takie pomysły?! Jakiś kolejny Zoppot? Nikt nie dawał wiary. A jednak. Stało się!

Vote up!
0
Vote down!
0
#384941