Realizm kolaborantów

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Idee

Realizm proponowany przez zwolenników Zychowicza jest realizmem kolaborantów. W ten sposób całe tabuny zdrajców uwiarygadniały swe postępowanie.

I. Realiści na pasku

W dyskusji, która toczy się wokół książki Piotra Zychowicza „Obłęd 44” dostrzegam zarówno w wypowiedziach autora jaki i wśród jego zwolenników pewien niepokojący ton. Oto Powstanie Warszawskie miało być skazanym na klęskę, szaleńczym zrywem grupy nieodpowiedzialnych przywódców-żołdaków, którzy dla własnych, utopijnych mrzonek, tudzież rozdętego do absurdu poczucia honoru, doprowadzili do ruiny Warszawy i hekatomby ludności cywilnej. A przecież wystarczyło się nie mieszać i poczekać aż Hitler ze Stalinem rozstrzygną losy Polski między sobą, samemu koncentrując się na „ratowaniu substancji narodowej” (jak?!). Albo, jeszcze lepiej, dogadać się wcześniej z Niemcami i pójść na Sowietów.

Jest to myślenie dość charakterystyczne i (oprócz ostatniego punktu, czyli sojuszu z Hitlerem) przewijało się ono dotąd w co najmniej trzech grupach krytyków Powstania Warszawskiego. Pierwszymi byli oczywiście komuniści, którzy potępiali warszawską krwawą „awanturę”, rozpętaną na zlecenie „jaśnie panów z Londynu”. Od zarania PRL-u na przywódców Polski Podziemnej wylewano tony propagandowego plugastwa – wiemy dlaczego, pamiętamy, zatem nie ma co teraz szczegółowo tego roztrząsać.

Grupą drugą, czynną do tej pory, choć na marginesie, są post-endeccy „realiści” z PAX-u, tudzież „narodowi komuniści” z ZP „Grunwald”, współtworzący tzw. „endokomunę” oraz ich współcześni pogrobowcy ze środowiska „Myśli Polskiej”, czy konserwatywnych monarchistów od Adama Wielomskiego. Ci z kolei uczynili sobie z „realizmu” rodzaj listka figowego i totemu, mającego przesłonić/usprawiedliwić ich kolaborację z komuną i Sowietami, kiedy to z łaski Iwana Sierowa otrzymali monopol na „koncesjonowany patriotyzm”. Obecnie zaś ów „realizm” służy im jako uzasadnienie bezkrytycznie promoskiewskiej, naznaczonej panslawizmem, linii politycznej. Pisałem o nich w tekście „Realiści z moskiewskiej łaski”.

Trzecia grupa wreszcie, to salonowszczyzna, dla której uderzanie w pamięć o Powstaniu Warszawskim stanowi element „anty-polityki historycznej” mającej na celu uczynienie z Polaków zbiorowiska podatnych na manipulację, zatomizowanych i wykorzenionych klonów bez tożsamości - przepełnionych poczuciem wstydu i kompleksem niższości wobec elit IIIRP oraz ich brukselskich mocodawców. Tymi z kolei zająłem się w notce „Powstanie Warszawskie kontra Bogowie Demokracji”.

II. W poszukiwaniu patrona

Tak mniej więcej przedstawiało się to do niedawna. Obecnie jednak obserwujemy, wraz z ofensywą niemieckiej polityki historycznej, formowanie się kolejnej, czwartej grupy, nominalnie odwołującej się do „realizmu”, a de facto pozostającej pod wpływem narracji powstającej w Berlinie. Zwiastunem tej nowej tendencji jest Piotr Zychowicz, autor „Paktu Ribbentrop-Beck” oraz właśnie wydanego „Obłędu 44”. Zwróćmy uwagę, że wszystkie wymienione tu środowiska w zasadzie używają tego samego zestawu „antypowstaniowych” argumentów, co najwyżej nieco inaczej rozkładając akcenty, choć robią to w interesie różnych patronów, w zależności od tego gdzie im politycznie i ideologicznie bliżej – do Moskwy, Brukseli lub Berlina. Jednak Zychowicz postępuje o krok dalej, czyniąc z AK stalinowskich kolaborantów – tego jeszcze nie grali...

Nie będę tu wnikał, czy Zychowicz jest niemieckim agentem wpływu, czy tylko pożytecznym idiotą, któremu się wydaje, że oto odkrył świętego Graala polskiej racji stanu. Jestem nawet gotów przyjąć, że działa szczerze i w poczuciu narodowej misji. Nie ma to znaczenia. Znaczenie natomiast ma co innego: otóż, dylemat, czy iść z Ruskimi na Szkopów, czy ze Szkopami przeciw Ruskim, jest dylematem fałszywym, bowiem interesy obu mocarstw w odniesieniu do Europy Środkowej, ze szczególnym uwzględnieniem Polski, są idealnie zbieżne. Chodzi o to, by w tej części kontynentu nie powstało nic mogącego choćby potencjalnie zagrozić ich dominującej pozycji. Teza o rosyjsko-niemieckim kondominium jest jak najbardziej zasadna i dotyczy całości naszego regionu. Oba państwa mogą od czasu do czasu wziąć się za łby przy podziale łupów, lecz generalnych pryncypiów to nie zmienia.

Dopóki sami nie staniemy mocno na własnych nogach, a nie na protezach pożyczanych od kolejnych geopolitycznych protektorów, sytuacja ta nie ulegnie zmianie. Tymczasem odnoszę wrażenie, że oto mamy do czynienia z próbą wyszukania sobie nowego patrona: po Moskwie, Stanach Zjednoczonych i Brukseli, ktoś doszedł do wniosku, że może tym razem warto by postawić na Niemcy, skoro i tak są obecnie hegemonem Europy. To ślepy zaułek i strata cnoty bez zarobienia choćby rubla (czy euro). Niemcy miałyby pozwolić, by pod ich patronatem wyrosła silna, niezawisła Polska? Wolne żarty.

III. Realizm kolaborantów

Literacką działalność Zychowicza na niwie historycznej publicystyki odczytuję właśnie w tych kategoriach – szukania sponsora, zaś przesłanie jest oczywiste. Mamy do czynienia z nastręczaniem się w charakterze sojusznika-satelity, w tym przypadku w zakresie propagandy historyczno-symbolicznej. Jak wspomniałem wyżej, jestem nawet gotów przyjąć, że motywacją Zychowicza i jego zwolenników (np. Ziemkiewicz, Cenckiewicz) są – jakkolwiek kuriozalnie by to zabrzmiało - pobudki patriotyczne. Oni naprawdę mogą sądzić, iż strategiczny sojusz z Niemcami leży w polskim interesie. Odnajduję tu echa działalności i poglądów Władysława Studnickiego (tak, była również i pro-niemiecka endecja ;) ) I tu wracamy, do tak chętnie podnoszonego przez przeciwników Powstania – i generalnie, wrogów tradycji insurekcyjnej – realizmu.

Otóż, ten realizm – czy to w wydaniu komunistów, „endokomuny”, salonowszczyzny, czy też Zychowicza i spółki – jest realizmem kolaborantów. W ten sposób na przestrzeni naszej historii całe tabuny zdrajców uwiarygadniały swe postępowanie, co trafnie odczytał Sienkiewicz wkładając w usta Janusza Radziwiłła „państwowotwórczą” perorę, którą magnat uwiódł Kmicica. Świeższym przykładem jest „realistyczna” argumentacja Jaruzelskiego mająca usprawiedliwić wybór „mniejszego zła”. Inni z kolei zapętlali się w nierozwiązywalne dylematy, jak margrabia Wielopolski. Zaś wynikiem mogło być tylko postępujące uzależnienie i „żadnych mrzonek, panowie” w odpowiedzi na uniżone postulaty. Boleśnie przekonał się o tym choćby Roman Dmowski podczas swej działalności w rosyjskiej Dumie.

Na zakończenie dodam jeszcze, że wbrew pozorom, Powstanie Warszawskie jest w przesłaniu „realistów” najmniej istotne. Nie byłoby Powstania, to znaleziono by coś innego w charakterze kija mającego wbić nam do głów „realizm” ubrany w szaty kolaboranckiej logiki dziejów. Może pisano by, że nieodpowiedzialni awanturnicy z „Solidarności” sprowadzili na Polskę widmo sowieckiej interwencji i noc stanu wojennego. Albo rozwodzono się nad bezsensem „bohaterszczyzny” Żołnierzy Niezłomnych. Bowiem w proponowanej nam optyce każde wystąpienie przeciw opresji i przemocy silniejszego jest obarczonym ryzykiem „obłędem”, zaś najlepsze co można zrobić to skorzystać z okazji, żeby siedzieć cicho.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://niepoprawni.pl/blog/287/realisci-z-moskiewskiej-laski

http://niepoprawni.pl/blog/287/powstanie-warszawskie-kontra-bogowie-demokracji

Brak głosów

Komentarze

Tradycja wszystkich zmarłych pokoleń ciąży jak zmora na umysłach wszystkich żyjących - rzekł Karol Marks. A tzw. polska lewica uczyniła ten slogan mottem swojego niezbędnika historycznego ;-).

Jak widać, niektórym żyjącym - z prawa, lewa i środka - ciąży nawet bardziej. Wręcz nieznośnie ;-)))!

Dyskusja merytoryczna z besserwieserami nie ma sensu. Można ich co najwyżej ośmieszyć.

Swoją drogą, przychodzi mi do głowy, że Polacy są nacją niepogodzoną ze swoją historią w stopniu wręcz niebywałym. Dlaczego?

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#376960

Tak, ten mentalny marksizm jest niezłym tematem na jakąś rozprawę z zakresu psychologii społecznej ;)

Co do niepogodzenia z historią - widzę tu dwa powody. Pierwszy taki, że niestety dość często dostawaliśmy w d... A drugi powód, to wpływowe środowiska, które nasze klęski przekuły na propagandowe narzędzie do deprecjonowania Polaków i polskości jako takiej, tudzież wpędzania nas w kompleksy.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#376969

Jeszcze wielu będzie próbowało usprawiedliwiać swój realizm - serwilizm.
Nawet tutaj komuś nie podobał się ten tekst i musiał przypałować.

Z przeogromną przyjemnością zauważam, że zgadzam się z tym co napisałeś tak bardzo, że... aż się dziwię ;)))

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#376961

"Nawet tutaj komuś nie podobał się ten tekst i musiał przypałować."
Taa, ciekawe któż to taki...

"Z przeogromną przyjemnością zauważam, że zgadzam się z tym co napisałeś tak bardzo, że... aż się dziwię ;)))"

Mamy zatem nić porozumienia :)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#376970

Na początek wyjaśnienie dlaczego angielski? Ano dlatego że Anglicy zrobią dokładnie wszystko, by nie dopuścić wroga na swoje terytorium. Dokładnie wszystko, obejmuje również takie działania które nazywasz kolaboracją. A dlaczego realizm? Bo realizm, każdy, stoi w sprzeczności z deklaracją Becka wygłoszoną w maju ( może kwietniu) 1939r, o tym że honor jest najwyższą wartością w życiu narodów. Podobnie jak Anglicy, uważam że stosowanie tej zasady jako naczelnego wyznacznika międzynarodowej polityki prowadzonej przez jakikolwiek kraj jest co najmniej głupotą, jeśli nie zbrodnią.

 

Odniosę się do dwóch punktów, które wydają mi się na tyle istotne, że podważenie ich jeśli nie całkiem obali to przynajmniej mocno osłabi Twój wywód.

1 Piszesz:"Znaczenie natomiast ma co innego: otóż, dylemat, czy iść z Ruskimi na Szkopów, czy ze Szkopami przeciw Ruskim, jest dylematem fałszywym, bowiem interesy obu mocarstw w odniesieniu do Europy Środkowej, ze szczególnym uwzględnieniem Polski, są idealnie zbieżne."

Umieściłeś to zdanie w kontekście polskiej racji stanu. Wówczas a był to rok 39 interesy obu tych krajów były całkowicie odmienne. I wówczas należało wykorzystać ten fakt. Nie można było się sprzymierzać z Sowietami, pozostawały Niemcy. I nie chodzi o ten konkretny przykład. Ja tak widzę naczelną polską rację stanu, za wszelką cenę nie dopuścić do wojny na własnym terenie i wykorzystywać każdy zatarg pomiędzy Niemcami i Rosją.

 

2 Dopóki sami nie staniemy mocno na własnych nogach, a nie na protezach pożyczanych od kolejnych geopolitycznych protektorów, sytuacja ta nie ulegnie zmianie.

Powyższe stwierdzenie nie jest polityką tylko pobożnymi życzeniami. Co bowiem zrobić do tego czasu? I ważniejsze, czy jesteś na tyle naiwny by sądzić że nasi wrogowie na to pozwolą? A zresztą czemu by nie zbudować po prostu bomby atomowej i od razu nie wejść do rodziny mocarstw?

Jeszcze jedno ( okazuje się że dwa to za mało :)

Z tekstu wnoszę, jeśli niesłusznie to przepraszam, że wzdrygasz się przez wchodzeniem w bliższe kontakty z Niemcami lub Rosją, nazywając taką współpracę kolaboracją. Jeśli tak poczytaj o Talleyrandzie i jego sposobie prowadzenia polityki. Dzięki niemu przegrany kraj nierzadko dyktował warunki zwycięzcom. Ale on Talleyrand, nie bał się sprzymierzać z każdym byle tylko interes Francji był na pierwszym miejscu.

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#376965

Ad 1) Interesy Rosji i Niemiec rozbieżne w 1939? Chyba żartujesz. Obu krajom zależało na wojnie, zależało na niej również bankierskiej międzynarodówce. Oddanie Niemcom korytarza i Gdańska mogło co najwyżej odwlec wojnę - tak jak z Sudetami, które Czechy oddały za bezdurno, a przy woli walki, to na tamtejszych umocnieniach połączonych z dobrym wyposażeniem czeskiej armii ówczesny Wehrmacht połamałby sobie zęby.

Ad.2) W takim razie Orban również realizuje "pobożne życzenia". A w zasadzie po co nam ta suwerenność. Same z nią kłopoty.

Ad.3) Talleyrand działał we własnym interesie - to przypadek genialnego karierowicza, który zawsze wiedział kiedy postawić na właściwego konia. Dobro Francji było przy okazji. Poza tym międzynarodowa sytuacja Francji i Polski jest nieporównywalna. Nas właśnie z powodu sąsiedztwa z Niemcami i Rosją nie stać na słabość i kolaborację. Albo będziemy silni, albo nie będzie nas w ogóle.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
-1

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#376971

Silni już byliśmy, zwarci i gotowi. Ani guzika!  W porównaniu z tamtą naszą siłą, obecnie możemy być silni tylko w gębie i to nie wiadomo jak długo.

cui bono

Vote up!
1
Vote down!
0

cui bono

#376974

I tak ma zostać? Mamy siedzieć i płakać, że nic nie możemy? Czy może jednak coś z tym zrobimy?

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#376981

ad1. To że dwa państwa dążą do wojny to nie jest zbieżny interes. Niemcom zależało na współpracy z nami i mogli za tę współpracę bardzo dużo oddać. Wystarczy jeśli przytoczę jeden argument. Pokój z Polską oznaczał dla Niemiec wojnę tylko na jednym froncie. Za to dali by złote góry. Nawet Hitler! Dawał zresztą temu wyraz.

ad2. Wyraźnie zaznaczyłem "Co do tej pory?" czyli do momentu kiedy już zbudujemy silną pozycję. Orban nie ma takich sąsiadów i w odróżnieniu od Kaczyńskiego reformy zaczął od kształcenia ludu ( a Kaczyński nazywał to już w 92 narodowymi mrzonkami)

ad3. W tym przykładzie chodziło o zasady, nie człowieka. Bo oczywiście zgoda co do jego charakterystyki.

No i oczywiście pozdrawiam również. Mimo różnic, wrogami nie zostaniemy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#376976

szczególnie Gdańsk i korytarz chciał "dać"!

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
-1

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#376977

Czy targujący się handlarze biją się na koniec?

Vote up!
0
Vote down!
0
#376980

Handlarze nie ale zbiry jak najbardziej. Często jedna strona transakcji zostaje z nożem w plecach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377025

Pewnie nie zauważyłeś, ale właśnie dowiedzieliśmy się od Ciebie, że nie chcąc targować się ze zbirem poszliśmy targować się z dżentelmenem, a w tym czasie i tak dostaliśmy nóż w plecy. Trza jednak było się targować ze zbirem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377031

[quote=recma]Pewnie nie zauważyłeś, ale właśnie dowiedzieliśmy się od Ciebie, [/quote]

Nie zauważyłem, że dowiedzieliście się ode mnie ;)

[quote=recma]że nie chcąc targować się ze zbirem poszliśmy targować się z dżentelmenem, a w tym czasie i tak dostaliśmy nóż w plecy. Trza jednak było się targować ze zbirem.[/quote]

Nie było wyjścia.
Trza najpierw było mieć zbirów na urzędach, to nadrobiono dopiero parę lat później.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377035

1) Hitler był futrowany w dwójnasób - finansowo przez międzynarodowych bankierów i surowcowo przez Stalina. Dla sojuszu z Polską zerwałby współpracę z ZSRS i ruszył z nami na Moskwę? Takie teoretyczne konstrukcje łatwo formułować teraz. Bywają sytuacje, gdy zwyczajnie nie ma dobrego wyjścia.

2) "Do tej pory" będziemy tę silną pozycję budować. Mamy o tyle komfortową sytuację, że nie grozi nam wojna. Kaczyński od 1992 przebył długą drogę, podobnie jak Orban. To ja może odwrócę pytanie: co Ty proponujesz zamiast?

3) Zasadą naczelną powinno być budowanie pozycji Polski - za zbudowanie gazoportu, przekopanie Mierzei Wiślanej, dozbrojenie i powiększenie armii, przykręcenie śruby międzynarodowym koncernom (mówię przykładowo, wyliczankę można by ciągnąć) nikt nam łba nie urwie, tak jak nie urwali Orbanowi. Mamy pogrążać się w obecnym bezwładzie i oglądać na to co o nas powiedzą za granicą? Powtórzę - jaką proponujesz alternatywę?

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
-1

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#376979

Hitler wiedział i wiedzieli to wszyscy wówczas że wojna z Sowietami jest nieuchronna. Polska dawała bezpieczne granice. Dlatego Hitler się wściekł na wieść o sojuszu Polski z Anglią.

Uciekłeś od pytania zadając je mnie. Odpowiem, a Ty w zamian odpowiesz jakimi zasadami powinna się kierować Polska polityka, zanim zostaniemy liczącym się mocarstwem.

1. Nie dopuszczać do wojny na własnym terenie
2. Wykorzystywać słabość sąsiadów współpracując z mocniejszym z nich.
3. Życie i mienie Polaków jest cenniejsze niż honor Polski
4. Podjąć ścisłą współpracę z Litwą, Łotwą, Estonią, Gruzją, Słowacją, Węgrami, w zakresie gospodarczym i wojskowym.

Vote up!
1
Vote down!
0
#376989

Odpowiedziałem w trzecim punkcie, ale jeszcze dopowiem - reformy wewnętrzne, postawienie na inwestycje i asertywna polityka zagraniczna - bez ścisłego wiązania się z jakimkolwiek "wielkim bratem", za to stawianie na sieć regionalnych sojuszy z krajami naszego regionu.

W stosunku do Hitlera popełniasz podstawowy błąd - traktujesz go jak normalnego, racjonalnego polityka. A to nie był normalny, racjonalny polityk. On naprawdę uważał Słowian za podludzi, a Polska była dla niego zaporą przed ekspansją na Wschód. Na co mogliśmy liczyć w takich warunkach? Na pewno nie na normalne traktowanie. Gdyby Hitler był normalny, to po ataku na ZSRS rozdałaby ziemie kołchoźnikom i Ruscy sami pogoniliby bolszewików w diabły, a Niemcy wygrałyby wojnę.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
-1

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#376997

"A to nie był normalny, racjonalny polityk. On naprawdę uważał Słowian za podludzi, a Polska była dla niego zaporą przed ekspansją na Wschód. "

Oczywiście masz dowody na poparcie tego nieubłaganego wniosku?

Vote up!
1
Vote down!
0
#377067

Do szkoły nie chodziłeś? Słowianie dla Hitlera to było plemię przyszłych niewolników "rasy panów". I traktował to poważnie. Inaczej po wkroczeniu do ZSRS nie zmarnowałby ludobójczą polityką sytuacji, gdy Wehrmacht witano z kwiatami.

Zresztą, notka nie jest o tym czy Powstanie i ówczesna polityka władz Polski były słuszne czy niesłuszne. Tu można sobie dywagować, choć uważam to za zajęcie jałowe, bo obie strony sporu będą przerzucać się wciąż tymi samymi argumentami. Notka jest o tym, w jaki sposób Powstanie wykorzystywane jest do walenia Polaków po głowach w interesie geopolitycznych patronów różnych koterii polityczno-światopoglądowych.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#377174

Hitler wiedział i wiedzieli to wszyscy wówczas że wojna z Sowietami jest nieuchronna. Polska dawała bezpieczne granice. Dlatego Hitler się wściekł na wieść o sojuszu Polski z Anglią.

Uciekłeś od pytania zadając je mnie. Odpowiem, a Ty w zamian odpowiesz jakimi zasadami powinna się kierować Polska polityka, zanim zostaniemy liczącym się mocarstwem.

1. Nie dopuszczać do wojny na własnym terenie
2. Wykorzystywać słabość sąsiadów współpracując z mocniejszym z nich.
3. Życie i mienie Polaków jest cenniejsze niż honor Polski
4. Podjąć ścisłą współpracę z Litwą, Łotwą, Estonią, Gruzją, Słowacją, Węgrami, w zakresie gospodarczym i wojskowym.

Vote up!
0
Vote down!
0
#376990

[quote=recma]3. Życie i mienie Polaków jest cenniejsze niż honor Polski[/quote]

Oooo, to prawie jak teraz, za wyjątkiem tego o wartości życia i mienia. Ale honor - kropka w kropkę jak za Tuska ;)))

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377016

czy zatem Wegry idac w ukladzie z Hitlerem stracily honor?
Przeciez dobrze wiedzieli ze Hitler jest be.
Wiele panstw [ w tym wlasnie zaprzyjaznione i tak wychwalane Wegry i Rumunia]
poszły na czerwonego diabla w pewnym czasie odwrocily sojusze.
Rumunia dostala sie pod sowieckie buty jak i Polska a podejrzewam stracila znacznie mniej terytorium.

Zreszta w I Wojnie Polacy walczyli w obu germanskich armiach przeciw Rosji - Czy bylo to powodem wstydu tych zolnierzy - nie , wrecz przeciwnie pozniej wykorzystali swoje zdolnosci do wywalczenia Polskich granic w 1918'-21'.

Oczywiście dzis istnieje inna optyka przez soczewkę wybicia paru mln Zydow przez Niemcy [i nie tylko], wiec PO FAKCIE
holokaustu interpretuje sie fakty, ktore w 38-39'
wyglądały jednak inaczej, nawet jesli Hitler "pogonił Zydom kota", zrobil pogromy to jeszcze bylo daleko do masowych eksterminacji i komor gazowych z lat 42-45.

Vote up!
1
Vote down!
0
#377040

Oczywiście, że kolaboranci Hitlera stracili honor.
Część problemów w dzisiejszej Europie rozgrywa się między innymi na tej osi.

Węgry i Rumunia - dokładnie tak.

I wojna - bez przesady, to jednak zupełnie inna rzeczywistość polityczna. Ślązakom czy Kaszubom trochę trudno zarzucać służbę w Wehrmahcie, to nie były ochotnicze jednostki Waffen SS.

Poza tym Polska to zupełnie inna rzeczywistość geopolityczna. To co jednym uchodzi gładko, innym mogłoby przynieść zupełnie inne skutki.
Po co było animować antyżydowskie wystąpienia w czasie wojny (Jedwabne) i po wojnie (Kielce) ? Chciano nas wmontować w to w co inni wchodzili ochoczo i bez przymusu.

Śmiem twierdzić, że sojusz z Hitlerem kosztowałby nas dużo więcej niż kogokolwiek innego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377109

Anglicy byli przeciwni powstania pi I WŚ Polski.
Taktyczny sojusz z Anglią, był ich wybiegiem i Naszą pułapką.
Polityka Anglii zmierzała do wspólnej granicy Niemiec z Rosją, jaka ona by nie była, a tylko Francja snuła plany istnienia Polski pomiędzy Niemcami i białą Rosją.

W czasie wojny z rosyjskimi bolszewikami byli tymi, którzy dopuścili się organizowania blokady dostaw uzbrojenie do walczącej Polski.
Gdyby nie Francuzi, Węgrzy, Rumuni, a także Amerykanie (lotnicy) , to nie wiem czy bu Polska ostała na mapie.
Pamiętajmy, że korpus czechosłowacki w styczniu 1920 zawarli tajny pakt z bolszewikami i wziął udział w okrążeniu i likwidacji razem z bolszewikami 5 Dywizji Strzelców Polskich, która brała udział w wojnie z bolszewikami na Syberii.
Czechosłowacja trzymała z bolszewikami, tak jak opanowany Gdański port przez niemieckich bolszewików.

Warto rzucić okiem choćby TU, do wiedzy BULesnej:

http://pl.wikipedia.org/wiki/5_Dywizja_Strzelc%C3%B3w_Polskich_%28WP_na_Wschodzie%29

Litwa, Łotwa i Estonia jak i Słowacja to nasi wrogowie tak podczas I WŚ jak i podczas II WŚ, a nawet agresorzy (Litwa i Słowacja) we wrześniu 1939 r.

To też powinno dawać dużo do myślenia:

"Bunt Żeligowskiego, „żeligiada” (lit. Želigovskio maištas) – operacja wojskowa, przeprowadzona w październiku 1920, podczas której generał Lucjan Żeligowski, upozorowawszy niesubordynację wobec Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, zajął Wilno i jego okolice, proklamując powstanie Litwy Środkowej, która następnie została przyłączona do Polski. W istocie akcja ta została przeprowadzona na polecenie Marszałka."

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bunt_%C5%BBeligowskiego

Bo to wszystko się ze sobą spina i wiążę.

Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#377038

To dobry i potrzebny tekst.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#376968

Tekst ciekawy, przeczytałam z zainteresowaniem.

Nie dodam poza tym niczego nowego ani mądrego po innych Komentatorach (przed Nimi też pewnie bym nie dodała), ale odniosę się krytycznie do słowa "endokomuna" (wiem, że nie Ty pierwszy go użyłeś).
Jeśli oznacza ono "komunę wewnętrzną", to pardon, wycofuję się razem z moim zrzędzeniem.
Jeśli jednak ten pierwszy człon odnosi się do słowa "endecja" - to się nie wycofuję i zrzędzę dalej.

Słowo utworzone jest źle. Przedrostek "endo-" wskazuje na coś wewnętrznego (np. endoskopia, endoplazma, endogamia, endometrioza itd., itd.).
I nagle do tego "endokomuna". Może jeszcze "endokomunista"? Tzn. komunista tylko w duszy, a na zewnątrz biały? ;-)

Powinno być "endekokomuna", bo tamto strasznie zgrzyta.

No kurczę, jak zwykle dygresja, ale gdzie miałam dać taką uwagę? Pod każdym wpisem byłaby odejściem pod tematu, a chciałam o tym napisać, bo mnie to bardzo razi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#376973

"Endo" jest tu przedrostkiem od "endecji", czyli narodowej demokracji. Może faktycznie, bardziej prawidłowo powinna być "endekokomuna", ale "endokomunę" łatwiej wymówić ;)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#376982

Chyba bardziej pasowałoby - endekomuna, wydaje mi się, że byłoby to nawet dość poprawne z językowego punktu widzenia. A i fonetycznie bez zarzutu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377012

Ubiegłeś mnie. Tak rzeczywiście byłoby najlepiej.
Przyszło mi to samo słowo na myśl wczoraj, ale już po wyłączeniu komputera. Wahałam się, czy dzisiaj tę propozycję dopisywać, bo nie chciałam rozbudowywać tego zboczenia (z głównego tematu).
Dodam, że ktoś, kto tę nazwę utworzył, chyba nie bardzo miał wyczucie językowe, zwłaszcza w słownictwie z wyższej półki. W przeciwnym razie na pewno by takiego neologizmu mającego to znaczenie nie utworzył.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377114

:))))

Mówiąc szczerze sam bezrefleksyjnie to powtarzałem.
Kiedy zwróciłaś na to uwagę byłem zaskoczony - etymologicznie słowo endokomuna jest nie do wybronienia ;))))

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377134

"Endo" - to "o" to taka oboczność. "Endo-komuna" jak np. "Chjeno-Piast" ;)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#377175

Chjeno- jest jednak jedno, unikalne, a endo- już ma swoje utrwalone znaczenie, odległe od endecji, i przez to "endokomuna" wprowadza w błąd każdego, kto zetknął się (ze zrozumieniem) ze słowami wymienionymi przeze mnie w komentarzu z 21 sierpnia. (A nawet i bez zrozumienia, bo by już mu się kojarzyło z tamtymi.)

Można by, ewentualnie, słowo będące tematem dyskusji pisać z kreseczką... Też jednak wprowadzałoby w błąd, a co najmniej zasiewałoby niepewność.

Dlatego, ze względu na jednoznaczność, słowo "endekomuna" jest, jak dotąd, najlepsze, bo zdecydowanie jednoznaczne.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377302

Chyba autorowi coś się pomerdało.
No ale łatwo siedząc w kapciach potępiać lepszych od siebie , w dodatku generałów tamtej wojny.
Tak , realizm polityczny i wojskowy jest bardzo ważny.

Gen. Władysław Anders powiedział:
„Żołnierz nie rozumie celowości powstania w Warszawie. Nikt nie miał u nas złudzeń, żeby bolszewicy pomimo ciągłych zapowiedzi pomogli stolicy.
W tych warunkach stolica pomimo bezprzykładnego w historii bohaterstwa skazana jest na zagładę.
Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię
i pytamy, kto ponosi za to odpowiedzialność”.

Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski uważał, ze w zaistniałej sytuacji, zbrojne powstanie pozbawione jest politycznego sensu i w najlepszym przypadku zmieni jedną okupację na drugą. W depeszy do gen. Komorowskiego z 25 lipca 1944 r. stwierdzał m.in.

„W obliczu szybkich postępów okupacji sowieckiej na terytorium kraju trzeba dążyć do zaoszczędzenia substancji biologicznej narodu w obliczu podwójnej groźby eksterminacji.”

Vote up!
1
Vote down!
0
#376987

Argumenty za i przeciw Powstaniu można oczywiście ważyć, ja nie o tym piszę w notce. Piszę o przykrywaniu "realizmem" politycznym własnego serwilizmu - Powstanie jest tu jedynie przykładem. Jaśniej już nie potrafię.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
-1

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#376998

[quote]Realizm proponowany przez zwolenników Zychowicza jest realizmem kolaborantów. W ten sposób całe tabuny zdrajców uwiarygadniały swe postępowanie.[/quote]

Bardzo ładnie ujęte.

[quote]Nie będę tu wnikał, czy Zychowicz jest niemieckim agentem wpływu, czy tylko pożytecznym idiotą, któremu się wydaje, że oto odkrył świętego Graala polskiej racji stanu. Jestem nawet gotów przyjąć, że działa szczerze i w poczuciu narodowej misji.[/quote]

Ja też tak uważam. Szczególnie, że jest to narodowa misja.

Podczas jednej z dyskusji na temat książki, w studiu Republiki miała miejsce interesująca wymiana zdań. Obecny w rozmowie Wildstein z niechęcią zdystansował się do tworzenia alternatywnych wersji historii. Nawiązał do różnych okresów naszej burzliwej przeszłości i znanych wydarzeń z późniejszych niż Powstanie lat, zakwestionował propozycję, że mogliśmy być kimś innym, Czechami na przykład i na koniec spuentował to tak:

- Ja jestem stamtąd, ja jestem z Tego, my jesteśmy z Tego...

Prowadzący zadał Zychowiczowi pytanie:

- Czy też z tej tożsamości powstańczej poniekąd, wywodzisz się redaktorze ?

I tu Zychowicz stracił jakby swój rezon i odpowiedział tak:

- No, rodzinnie tak, tak, rzeczywiście... chociaż moja rodzina pochodzi z ziemi kowieńskiej, jesteśmy Litwinami, eeee, to, tak się złożyło, że była... właściwie niemal wszyscy byli w Warszawie tutaj...

- My mówimy o kulturze, szerzej... - wtrąca Wildstein.

Powiem tak.
Zychowicz swoimi książkami jawi mi się jak kowieński Litwin z najgorszego snu. Czy punkt widzenia na historię tego akurat okresu i zadeklarowane pochodzenie to zbieg okoliczności ?

Nie sądzę.

Na pewno ani mniej ani bardziej niż w wielu innych przypadkach, gdy obywatelstwo i narodowość, którą ma się we krwi, nie w deklaracjach, powodują wewnętrzny konflikt, znajdujący swoje ujście w chęci odegrania się na tubylczej większości.
Jak nie przymierzając Tusk, Donald.

Ktoś może powiedzieć - no tak, ale na Litwie kowieńskiej też mieszkali Polacy i wielu z nich opuściło swoje rodzinne strony, przeniosło się do Polski. OK, ale jaka z tych rodzin wtedy i później w osobie swoich potomków powiedziałaby - jesteśmy Litwinami ?

Krótko mówiąc - rządzą nami obcy to i historię mogą pisać nam obcy. Czemu nie ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377005

Czyli co - Zychowicz identyfikuje się jako "Litwin piszący po polsku"? Tak o sobie twierdził Miłosz i dawało się to odczuć...

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#377008

Nie wiem czy on sam się tak identyfikuje, jego czyny identyfikują go tak bez najmniejszych wątpliwości.

Za premiera mamy Niemca, prezydentem jest facet, któremu zapewne śni się, że odbiera paszport FR, kasę trzyma obywatel City, to dlaczego historii nie mogą nam objaśniać inni podobni ? Na przykład kowieński Litwin ?
Nie byłby to ani pierwszy, ani niestety ostatni przypadek.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377010

Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#377014

Powolutku, powolutku, temperatura rosła.
I nagle patrzymy, a tu taka rzeczywistość.

Wielu żabom nadal przyjemnie ciepło.

Gdyby tak się zdarzyło wybudzić jakiegoś hibernatusa z dawnych czasów, takich kiedy Rzeczpospolita jeszcze cokolwiek znaczyła. To jakby usłyszał i zrozumiał taką konkluzję naszych czasów w pigułce, zanim skonałby na serce, zdążyłby jeszcze za szable chwycić i usiec stojących najbliżej...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377019

przecież było wielu takich w naszej historii od Jagiełły poczynając [ wiec to już 600 lat ] , którzy walczyli za polska sprawę wcale Polakami nie będąc z urodzenia lub genetycznie.
Batory - obcy a jednak jeden z lepszych naszych Kroli
nie mowiac o naszym nieudolnym Korybucie Wiśniowieckim lub Bolesławie Walesaowatym.
Mozna by długo wymieniać.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377026

[quote=Emir]przecież było wielu takich w naszej historii od Jagiełły poczynając [ wiec to już 600 lat ] , którzy walczyli za polska sprawę wcale Polakami nie będąc z urodzenia lub genetycznie.
Batory - obcy a jednak jeden z lepszych naszych Kroli
nie mowiac o naszym nieudolnym Korybucie Wiśniowieckim lub Bolesławie Walesaowatym.[/quote]

Nie w tym rzecz.

[quote=Emir]Mozna by długo wymieniać.[/quote]

No można by, tylko po co ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377030

Dla zwolenników opcji niemieckiej czy rosyjskiej mam tylko jedną odpowiedź. Opcję rosyjską wybrano za nas i przez 50 lat mieliśmy okazję przekonać się czym to pachnie. Myślę, że ta opcja jest skończona.

Opcja niemiecka. Drodzy zwolennicy, Hitler proponował Polsce przystąpienie do paktu antykominternowskiego, a wiecie kto tam był? Z głównych rozgrywających to Japonia i Włochy, reszta to plankton. Ale do rzeczy. Czy panowie zwolennicy uważają, że gdyby Polska została członkiem tego paktu to wojenka skończyłaby się na Rosji? Śmiechu warte. Niemcy mieli zobowiązania wobec Włoch i Japonii, czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach uważa, że Japonia skończyłaby na zajęciu Syberii?

Polska będąc sojusznikiem musiałaby uczestniczyć w wojnach na Bałkanach(Włochy), z USA, z Francją czy Anglią, a jeśli Polska odmówiłaby, to stałoby się to samo co w 1939, tylko trochę później, a rezultat byłby o wiele gorszy. Zanim zacznie się wybierać opcje, warto o tym pamiętać. Politycy Drugiej Rzeczpospolitej zdawali sobie z tego sprawę. Zabrakło około 3-5 lat aby nikogo się nie obawiać. A i w 1939, gdyby nie rosyjski nóż w plecy, byłoby najprawdopodobniej zupełnie inaczej.
____________________________________________
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#377053

od czci i wiary a nawet polskości : proponuję, żebyście opluwali śp.prof.Pawła Wieczorkiewicza, bo Zychowicz nie napisał nic, czego by prof.Wieczorkiewicz nie powiedział wcześniej. Przeciwnie, łagodził niektóre tezy profesora, proponując np. "taktyczny" sojusz z Hitlerem.

Zazdrośni o popularność profesora Wieczorkiewicza magistrzy podniosą zapewne argumenty o jego tendencyjności. Trzeba jednak pamiętać, że prof.Wieczorkiewicz był wielkim znawcą Rosji i to należy brać pod uwagę oceniając jego postawę. Nie ma żadnej wątpliwości, że to Rosja jest naszym głównym i śmiertelnym wrogiem (co by nie mówili marzyciele o "panslawizmie"). Między dwoma wrogami nie przetrwamy, historia dobrze nas tego nauczyła.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#377059

[quote=synteticus]

Do wszystkich odsądzających Zychowicza od czci i wiary a nawet polskości : [/quote]

Przepraszam, a kto tu odsądza od czegokolwiek ? Zychowicz sam złożył deklarację. Mnie tylko dziwi, że ona nie jest powszechnie znana i że wielu chyba uważa, że jest nieczytelna.

[quote=synteticus]proponuję, żebyście opluwali śp.prof.Pawła Wieczorkiewicza, bo Zychowicz nie napisał nic, czego by prof.Wieczorkiewicz nie powiedział wcześniej. Przeciwnie, łagodził niektóre tezy profesora, proponując np. "taktyczny" sojusz z Hitlerem.

Zazdrośni o popularność profesora Wieczorkiewicza magistrzy podniosą zapewne argumenty o jego tendencyjności. Trzeba jednak pamiętać, że prof.Wieczorkiewicz był wielkim znawcą Rosji i to należy brać pod uwagę oceniając jego postawę. Nie ma żadnej wątpliwości, że to Rosja jest naszym głównym i śmiertelnym wrogiem (co by nie mówili marzyciele o "panslawizmie"). Między dwoma wrogami nie przetrwamy, historia dobrze nas tego nauczyła.[/quote]

Z porównywaniem Zychowicza do Wieczorkiewicza to byłbym ostrożny. To trochę jakby porównywać zdolności manewrowe w powietrzu samolotu rolniczego PZL M18 Dromader z odrzutowcem AV-8B Harrier. Jedno lata, drugie lata, ale...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377110

Tak na początek to chciałbym wiedzieć o której historii mówisz, bo tak prawdę mówiąc to chyba nie o historii poczynając od wiku X do połowy wieku XVI, bo później możemy mówić o historii zdrady Polski przez samych Polaków, a raczej przez niektórych przedstawicieli magnaterii. Takie nazwiska jak Opaliński, Radziwiłł, Lubomirski czy Stanisław Potocki, król, powinny Ci coś mówić. Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć "Patriotów" spod znaku Targowicy

. Co pomogło Polskę ujarzmić? Demokracja, drogi kolego, demokracja! Róbta co chceta i nieograniczone Liberum Veto. Rozpasane Sejmy i szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie. Niepłacenie podatków i brak pieniędzy na wojsko. To doprowadziło do śmierci Rzeczpospolitej  pod koniec XVII wieku.

Trochę blizsza historia. Gdyby nie zamach majowy i rządy silnej ręki Piłsudskiego Polski już nie byłoby najdalej w 1929 roku. Dlatego mam nadzieję, że Polacy się zastanowią i przestaną liczyć na sojuszników, włączając w to Boga, bo Bóg pomaga tym co chcą sami sobie pomóc. A niestety wielu, zbyt wielu rodaków liczy na pomoc boską, bo sami nie są w stanie poświęcić coś w imię wyższej konioeczności. Smutne ale prawdziwe.

 Dla przypomnienia. Polska to kraj mlekiem i miodem płynący, ale aby korzystać z tego mleka i miodu, nie wolno wypuszczać szabli z rąk, i pierwsze co robić skracać o głowy zdrajców, targowiczan, wówczas będzie o wiele łatwiej obronić się przed sąsiadami, nawet jeśli będą w kupie.

_____________________________________________________

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#377178

"Dla zwolenników opcji niemieckiej czy rosyjskiej "

Niczego Pan nie rozumie. To nie jest ani opcja niemiecka, ani opcja rosyjska. To jest opcja polska.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377076

A co według Ciebie jest opcją Polską? Opcja niemiecka czy opcja rosyjska?
______________________________
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

Vote up!
0
Vote down!
0

"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."

#377179

Opcja polska to ta, która jest najkorzystniejsza dla nas. Jeśli najkorzystniejsze jest oparcie się na Niemcach - to się na nich opieramy tak długo, jak trzeba. Jeśli rosyjska - analogicznie. W polityce nie ma przyjaciół, w polityce są interesy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377242

"Polska będąc sojusznikiem musiałaby uczestniczyć w wojnach na Bałkanach(Włochy), z USA, z Francją czy Anglią,..."

Jestem przekonana, że poza tym Polacy musieliby też na polecenie Niemców dokonać eksterminacji Żydów. Niemcy zrobiliby to naszymi rękami, wykorzystując do tego celu np. polską policję - pod niemieckim nadzorem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377116

[quote=proxenia]"Polska będąc sojusznikiem musiałaby uczestniczyć w wojnach na Bałkanach(Włochy), z USA, z Francją czy Anglią,..."

Jestem przekonana, że poza tym Polacy musieliby też na polecenie Niemców dokonać eksterminacji Żydów. Niemcy zrobiliby to naszymi rękami, wykorzystując do tego celu np. polską policję - pod niemieckim nadzorem.[/quote]

A ponieważ cała rzecz odbywałaby się w formalnie zadekretowanym sojuszu, nietrudno sobie wyobrazić, że znaleźliby się gorliwi i skrupulatni wspólnicy najdzikszych, niemieckich pomysłów.
Przez całą wojnę znaczącym czynnikiem, który sprawia, że nie musimy się wstydzić przeszłości był strach przed zbrojnym podziemiem. I to właściwie od samego początku, kiedy za główny cel działań wyznaczono walkę z okupantem, a nie kolaborację w celu "zachowania substancji".

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#377131

Stygmatyzacja przeciwników efektowna, lecz napisana wyraźnie w celu dogodzenia swojemu ego, a nie rzeczowej analizie. Przeciwnicy romantycznego (ergo - bezmyślnego) uprawiania polityki nie są bowiem jedną z pokrewnych grup szczurów, którą wygodnie się Gadającym Muchomorom klasyfikuje, lecz osobami posiadającymi własny, umotywowany pogląd na prowadzenie polityki i obronę polskiej racji stanu. Tego najwygodniej nie dostrzec, ponieważ w przeciwnym razie nie będzie wyjścia, przyjdzie mierzyć się w polemikach honorem kontra twardym faktom. A twarde fakty przecież łatwo urojenia zwyciężają... Jednym słowem wstępne rozpoznanie przeciwników to fałszywa (by nie powiedzieć - nieuczciwa) próba oczyszczenia sobie przedpola, walka ze słomianymi kukłami, które własnoręcznie się spreparowało. Dopóki nie przyjmiesz do wiadomości, że realizm jest co najmniej równorzędną propozycją, dopóty będziesz wiarygodny jedynie dla swoich religijnych wyznawców, oślepły na fakty i bezwzględne uwarunkowania geopolityczne.

Rezultatem romantycznych bajdurzeń jest taka nonsensowna narracja:

"dylemat, czy iść z Ruskimi na Szkopów, czy ze Szkopami przeciw Ruskim, jest dylematem fałszywym, bowiem interesy obu mocarstw w odniesieniu do Europy Środkowej, ze szczególnym uwzględnieniem Polski, są idealnie zbieżne."

A więc:

"Dopóki sami nie staniemy mocno na własnych nogach, a nie na protezach pożyczanych od kolejnych geopolitycznych protektorów, sytuacja ta nie ulegnie zmianie. "

Wynika z powyższego, że Polska samodzielnie nie ma szans na walkę zarówno z Niemcami, jak i Sowietami. Normalna logika prowadzi do wniosku, że skoro oba te państwa nie należą do naszych przyjaciół, to najprostszym sposobem utrzymania się na powierzchni jest wygrywanie jednych wobec drugich (czyli, w konkretnych realiach historycznych, przyjęcie oferty niemieckiej z końca 1938 roku). Logika nienormalna, honorowa, wybrała rozwiązanie całkowicie sprzeczne z polską racją stanu, czyli walkę z oboma przeciwnikami naraz (Niemcom Beck pokazał figę, z Sowietami nie chciał negocjować). "Chonor" zaprowadził więc Polskę w najgorsze możliwe miejsce, umożliwiając do czerwca 1941 roku "idealnie zbieżną politykę w odniesieniu do Polski", a więc dokładnie to, czemu podobno miał się przeciwstawić...!

Kampania wrześniowa 1939 plus fiasko polityki oparcia się na egzotycznym sojuszu z Zachodem oraz de facto utrata Kresów to wymierny efekt polityki honoru. Polska przegrała wojnę już na samym jej początku, ponosząc nieprawdopodobnie wielką cenę za szaleńcze przywiązanie do honoru, czyli w istocie nie wiadomo czego. Polski honor, czymkolwiek on jest, nie poniósłby żadnej szkody, gdyby czynniki państwowe przyjęły ofertę Berlina. Zresztą nie tylko honor, Polska jako taka nie poniosłaby żadnej szkody. Ta dziwna skaza mózgu, jednostka chorobowa zwana "honorem", zakłóca pacjentom trzeźwość rozumowania. Zamiast ważenia racji "co nam się bardziej opłaca" kieruje myśli w kosmos "antykolaboracji, antyzdrady, obrony tożsamości" i innych tego typu podniosłych i pustych frazesów. A potem wyznawcy "chonoru" nie mogą się nadziwić, że zostali na lodzie... Zresztą nawet wtedy nie analizują swoich uczynków, lecz szukają winnych wszędzie poza własnymi szeregami. Czy jednak rola ofiary to właściwa postawa dla ludzi honoru?

Vote up!
0
Vote down!
0
#377066

Nigdzie nie piszę o honorze, czy "chonorze". Polemizujesz z własnymi projekcjami.
Przyjmijmy, że stajemy się wasalami Hitlera, a nasza armia "podludzi" walczy od Leningradu po Bałkany i północną Afrykę.
I co - razem z "Osią" wygrywamy wojnę z resztą świata? Chyba już to pisałem w którymś komentarzu - są sytuacje w których nie ma dobrego wyjścia.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#377172

W takim razie skonkretyzuj o czym piszesz, ponieważ "nie realizmowi" powinno oznaczać "tak ..." (w miejsce kropek wpisz właściwy termin).

Po zawarciu sojuszu z III Rzeszą byśmy byli ważnym członkiem Paktu Antykominternowskiego, a nie "wasalem". Mielibyśmy szansę pomóc Niemcom w podbiciu ZSRS, a w dogodnym momencie, wzorem Finlandii, z sojuszu się wyeskejpować. O ile zachodziłaby taka potrzeba - równie dobrze można wyobrazić sobie sytuację obecną - po podboju kontynentu powstaje Unia Europejska pod hegemonią Niemiec, zagospodarowanie zdobyczy pochłania nazistów na lata, a jednocześnie dobrobyt osłabia wojowniczość narodowego socjalizmu na wzór komunizmu, który po śmierci towarzysza Stalina przestał straszyć masowymi represjami. Starzejący się i schorowany towarzysz Hitler stałby się być może łagodniejszy, a gdyby nie - to zaplecze, chcące spokojnie konsumować łupy wojenne, mogłoby mu pomóc - tak jak ponoć udzielono pomocy Stalinowi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#377241

A już myślałem , że to ja zwariowałem upierając się przy swoich przekonaniach co do konieczności i celu wybuchu PW.
Czytając Twój tekst ulżyło mi nieco , bo zrozumiałem , że jest nas przynajmniej dwóch ..

Niejaki "xiazeluka" w swoim nie tak dawno opublikowanym "elaboracie" ...nie pozostawia przysłowiowej suchej nitki m.in. na osobach - przywódcach PW.

W pewnym stopniu Twój znakomity tekst , to "kompres" nałożony na zdezorientowane "głowy" . Przy tym natłoku szerzenia fałszywych i szkalujących dobre imię obrońców stolicy - informacji , wylewających się niemalże na co dzień z "TV-zorni" ale i nie tylko .

To właśnie poprzez taką , dogłębną analizę , przywraca się na powrót nie tylko wiarę w to , że ofiara i danina polskiej krwi nie została przelana na darmo , ale i w to , że nie tak łatwo damy sobą manipulować...

Tym wszelkiej maści kolaborantom mówimy stanowcze nie !
Nie pozwolimy szkalować dobrego imienia bohaterskich obrońców "Powstańczej Warszawy 1944"..

Cześć Ich Pamięci !

Dziękuję za ten znakomity i nader ważny tekst.
/10 pkt/

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#377097

Dzięki :)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#377173

"Nie będę tu wnikał, czy Zychowicz jest niemieckim agentem wpływu, czy tylko pożytecznym idiotą" Też zadaję sobie to pytanie.

http://www.piosenkaztekstem.pl/spiewnik/jerzy-czech/margrabia-wielopolski/

Vote up!
0
Vote down!
0
#377111

Pal licho z jednym czy drugim ..."roztrząsaczem g...a"
Psy szczekają a karawana idzie dalej ...

Podobne przekonanie ma bloger "Rekontra" także i "Godziemba"...
http://rekontra.salon24.pl/329420,a-gdyby-powstanie-nie-wybuchlo

pozdrawiam

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#377133

Jest rzeczą niewyobrażalną by pisać tak wierutne bzdury i tak interpretować przekaz "zychowiczowskiej" narracji. Zaś zrównanie tego co Zychowicz proponuje jako alternatywę w stosunku do infantylnego zachowania Becka, do oczywistego, historycznego faktu, kłamstwa Jaruzelskiego na temat "mniejszego zła" jest kompletną aberracja intelektualna Autora. Zdyskwalifikował się Autor po same brzegi.

I tak, dodam jeszcze, że trzeba naprawdę być pozbawionym wyobraźni oraz umiejętności wartościowego logicznie myślenia, że którykolwiek z przyszłych naszych agresorów nie miałby fundamentalnego interesu nawiązać sojuszu z Polską, gdyby ten w porę został zaproponowany. Jeśli dla Autora w sytuacji, w której próbuje się podbić świat, zniwelowanie ewentualnych strat militarnych dzięki takiemu sojuszowi i umocnienie się w ten sposób przed dalszą kampanią był dla któregokolwiek z agresorów żadnym interesem, to przykro mi to pisać, ale widocznie Autor jest zwykłym durniem, lub conajmniej ogarnięty infantylnością samego Becka.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1425120