Zamachy w Bostonie a sprawa Polska i światowy pokój

Drodzy Niepoprawni,

Na kanwie ostatnich wydarzeń w Bostonie, oraz liczych wpisów i komentarzy, od Aleksandra Ściosa poczynając, poprzez komenty naszych Niepoprawnych i innych zacnych blogerów, przygarść moich przemyśleń.

Nie po to sowieci ćwiczą szachy i matmę od najmłodszych lat, by potem nie korzystać z przewagi analitycznego myślenia i logicznych kombinacji, jakie im dają rozciągnięte zwoje w mózgu.

Zbrodnie z przeszłości i mordercze dokonania teraźniejszości wydają się wskazywać, jeśli nie na bezpośrednie sowieckie wykonawstwo wielu akcji (teatr na Dubrowce, masakra dzieci w szkole w Biesłanie, bloki mieszkalne wysadzone w powietrze wraz z mieszkańcami, by można było po raz wtóry najechać Czeczenię, morderstwa przeciwników Putina na całym świecie, itd.), to na pewno na moskiewskie sprawstwo kierownicze czy inspirację (zamach na Papieża Jana Pawła II, ale również dostarczanie „pokojowych” technologii jądrowych do Iranu, a zapewne też do KRL-D).

Gdzie tylko jakaś ruchawka w świecie, tam sowieckie macki w postaci sekretnych dostaw broni (vide: cywilny samolot z wojskowym ładunkiem do Syrii, wojny w krajach afrykańskich, wspieranie południowoamerykańskich „bojowników” spod znaku czerwonej gwiazdy, itd.), ekspertów, szkoleniowców, dostawców technologii, a w ONZ-cie i innych organizacjach, blokowanie możliwości podejmowania stanowczych kroków wobec drańskich poczynań różnych kacyków, watażków i dyktatorów.

W Polsce możemy mieć przeświadczenie graniczące z pewnością, że Putin maczał łapy w zamachu na Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, bo gdyby tak nie było, inaczej toczyłoby się smoleńskie śledztwo i nie szalałby seryjny samobójca uciszający ważnych świadków katastrofy, bądź ludzi zaangażowanych w jej wyjaśnienie, nie mówiąc o tym, że nie byłaby forsowana na świecie, wszelkimi sposobami, sowiecka wizja tej przedziwnej katastrofy.

Tak to Putin i spółka pociągają za sznurki światowych przywódców-pacynek (w tym i polskich pacynek, od których aż się roi w wiadomych kancelariach, mediodajniach i „kulturodajniach”), a agenci sowieckiego wpływu i pożyteczni idioci kształtują opinię, za przeproszeniem "publiczną", pomagając w sowieckiej maskirowce* na globalną skalę, Polski nie wyłączając.

Przy tym, w przewrotnym sowieckim stylu, za każdym razem zwalają winę na kogoś innego, pokazując „czyściutkie” sowieckie łapki, i gardłując, a to za światowym rozbrojeniem, a to za bezwzględnym ściganiem terrorystów, a przy innej okazji za globalnym pokojem i miłością.

Ale dla znawców ponurej sowieckiej bajki, to wciąż ta sama mordercza banda oprawców ze SMIERSZ/ GRU/ KGB/ FSB, czy jak tam się zowią te ichnie mafie, odpowiedzialne za niepokoje we współczesnym świecie.

Im prędzej prawda o sowieckiej „miłości” wyjdzie na jaw i ogłupione lemingi na wszystkich kontynentach przejrzą na oczy, tym szybciej wrócimy, jako narody świata, do podstawowych wartości opartych na Bogu, Dekalogu i chrześcijańskiej kulturze życia.

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp
*- nie mam tu na myśli takiej maskirowki, o której pisał FYM i inni FYMopodobni

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart