Korea Północna jako pretekst

Obrazek użytkownika Andrzej.A
Świat

Korea Północna (dalej KP) należy zgodnie z nomenklaturą Waszyngtonu do "państw zbójeckich". Nie będę oponował na takie stwierdzenie. To nie jest państwo normalne. I sądzę, że nawet ci, którzy pamiętają okres socjalizmu wojennego z lat 1945 - 56 w Polsce nie zdają sobie sprawy czym jest KP.
Uważam jednak, że to co dzieje się w chwili obecnej wykracza poza rutynowe łamy notorycznego napięcia na granicy pomiędzy KP a południem i USA.

Pierwotnie określenie "państw zbójeckich" dotyczyło Afganistanu, Iraku, Iranu, KP oraz Libii. Późniejsze zmiany i interwencje zbrojne doprowadziły do przetasowań. Jednakże zgodnie z priorytetami USA niewątpliwie w chwili obecnej do "osi zła" (termin używany wymiennie z "państwami zbójeckimi") należą: KP, Iran, Sudan i Kuba.
Głównym czynnikiem, który wyróżnia te państwa to posiadanie "nielicencjonowanej" broni nuklearnej. Dotyczy to zwłaszcza KP i Iranu.
Oba te kraje posługując się wsparciem technologiczno - naukowym z Rosji i/lub Chin wyprodukowały (KP) lub są na granicy możliwości uzyskania "żółtego ciastka" w takiej ilości, że dokonanie próbnych eksplozji nuklearnych jest w ich zasięgu.
Nie wiadomo dokładnie, lub ta wiedza nie jest w mediach popularyzowana, czy KP współpracuje z Iranem w kwestii produkcji broni atomowej. Wiadomo jednakże, że KP przeprowadziła w sumie ostatnimi czasy trzy próby nuklearne, z czego jedna była próbą z masą podkrytyczną lub była to próba nieudana.
Media nie informują zresztą o wielu innych aspektach sytuacji w KP i gdzie indziej.

Wzrost napięcia pomiędzy KP a południem spełnia według mnie kryteria analogiczności do tego co działo się przed inwazją na Irak, obaleniem Kadafiego w Libii i jeszcze paru innymi wydarzeniami z najbliższej przeszłości.

Niebagatelną rolę odgrywa w tym fakt, że aktualny przywódca KP to de facto gówniarz, który nic nie wie, a jeszcze mniej rozumie.
Nie wiemy, lub się nam tego nie mówi w jakim zakresie decyzje podejmuje osobiście przywódca, a w jakim jest to decyzja środowiska i generalicji, która ma ochotę na życie w prawdziwym luksusie a nie w bagnie i syfie.
Pragnąc tego luksusu mogą chcieć się rzucić na południe nawet z nożami w zębach i w dziurawych przepaskach na biodrach.
Nie to jest jednak najważniejsze w tej sprawie.

Najważniejsze według mnie jest to, że napięcie na granicy obu Korei może odwrócić oczy świata od innych punktów istotnych na mapie świata.
KP będzie po prostu pretekstem do wykonania posunięć militarnych w innych rejonach, które nie są aż tak bardzo spektakularne, chociaż było o tych miejscach głośno w prasie światowej wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat.

This world is totally fugazi
Andrzej.A

Brak głosów

Komentarze

"...czy KP współpracuje z Iranem w kwestii produkcji broni atomowej."

Wiadomo natomiast, że współpracuje od dawna jeśli idzie o środki przenoszenia broni jądrowej. Link pierwszy z brzegu:

http://www.gazetapolska.pl/23268-irankorea-polnocna-przymierze-ajatollahow-z-dynastia-kimow

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#347352

Nikt co prawda o tym nie mówi, ale tajemnicą poliszynela jest to, że centrum "bloku rogue states" jest oś Moskwa-Pekin. I to jest kolejny kontekst sytuacji.

Które już dyskontują kryzys na Płw. Koreańskim. Chiny nawołują "wszystkich do zrobienia wszystkiego dla uspokojenia sytuacji", a Moskwa poucza USA, że nie wolno straszyć obecnego Kimowicza bombowcami strategicznymi.

-------
http://jaszczur09.blogspot.com/

Vote up!
0
Vote down!
0

-------
http://jaszczur09.blogspot.com/

#347365

A ja nie dostrzegam żadnych analogii pomiędzy Itakiem w 2003 a Koreą obecnie. 

Może poza tym że obydwa państwa są (Irak był) rządzone totalitarnie jednak Saddam H przy Kimach to był "Pan Pikuś"

USA czy też ogólnie Zachód (włączajac Japonię i Koreę Pd.) nie jest w stanie pokonać Korei w wojnie konwencjonalnej przy akceptowalnych stratach . Z drugiej strony Irak po pustynnej burzy nie zagrażał ani sąsiadom ani tym bardziej USA i Izraelowi. Korea zaś jak najbardziej.

Sugestie że obecny kryzys jest w wywoąłny przez Stany żeby osiągnać jakieś ukryte cele strategiczne jest absurdalny, chyba że Obama zdalnie steruje Kimem z gabinetu owalnego jak jakimś (an)dronem.

Prawdopobnie (co nie jest odkrywczym spostrzezeniem) ta awanturka podobnie jak poprzednie (ostrzał wyspy, storpedowanie fregaty itp) ma na celu uzyskanie jakiejś pomocy, złagodzenie sankcji czy też zajęcie społeczeństwa przygotowaniem do "wojny". Nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg. 

Niebezpieczne jest to że sytuacja może się wymknać z pod kontroli a wtedy zaaatakowane nuklearnie USA zamieną Phenian i okolice w radioaktywną pustynię i będą miały do tego prawo. W międzyczasie z Seulu zostanie kupa gruzu do czego nie potrzena Koreańczykom z Północy atomówki, wystarczy artyleria i neokatiusze.

Kilka milionów Koreańczyków z obu stron linii demarkacyjnej przeniesie się do lepszego świata a u nas podrożeje elektronika, AGD i samochody 

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#347438

//KP będzie po prostu pretekstem do wykonania posunięć militarnych w innych rejonach, które nie są aż tak bardzo spektakularne,//

Czyli gdzie? Co kolega taki kryptyczny? Odwagi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#347446