Dom partii (1)
Wkrótce po zdobyciu władzy komuniści postanowili zbudować prestiżowy gmach dla władz centralnych partii.
W połowie stycznia 1945 roku po zajęciu Warszawy przez jednostki sowieckie, członkowie Polskiej Partii Robotniczej samowolnie zajęli dużą sześciopiętrową kamienicę u zbiegi Alei Jerozolimskich i Emilii Plater na siedzibę Komitetu Warszawskiego PPR. Jednocześnie bezprawnie zajęto dla KC PPR zachowany pałacyk na rogu Alei Ujazdowskich i Alei Róż. „Dopełniliśmy więc formalności zajęcia – wspominał Symeon Surgiewicz – budynku, wypisując na szerokim, szarym papierze, przygotowanym jeszcze na Pradze jako „plomby”, grubym, kaligraficznym pismem „Zajęte dla władz centralnych PPR”. To bezprawie zostało usankcjonowane dekretem z 26 października 1945 roku o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy, na mocy którego własność wszelkich warszawskich gruntów została przeniesiona na rzecz gminy.
Pomimo posiadania siedziby dla władz komunistycznych, już w połowie 1946 roku zrodziła się inicjatywa wzniesienia nowego budynku dla PPR. Jej konieczność uzasadniano dynamicznym wzrostem szeregów partyjnych oraz potrzebą stworzenia odpowiednich warunków pracy dla aparatu centralnego partii. Na mocy uchwały Sekretariatu KC PPR z 26 sierpnia 1946 roku powołano Komitet Budowy Gmachu KC PPR pod przewodnictwem Franciszka Mazura. Nowa siedziba KC miała powstać na terenie u zbiegu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu. W celu sfinansowania inwestycji zamierzano wyemitować specjalne cegiełki o zróżnicowanych nominałach. Wedle pierwotnych planów zakończenie budowy miało nastąpić 1 września 1948 roku.
Już na jesieni 1945 roku Biuro Odbudowy Stolicy przewidywało umieszczenie na „skarpie wiślanej” grupy gmachów i zespołów architektonicznych – „siedzib naczelnych społecznych instytucji stanowiących właściwy ośrodek stołeczny. Łańcuch tych zespołów architektonicznych ciągnąć się będzie głównie od Starego Miasta na północy do Belwederu na południu. Charakter krajobrazowy skarpy przesądza o zabudowie luźnej, mocno przerośniętej zielenią i niewysokiej, od dwu do trzech kondygnacji monumentalnych”.
Przyszły plac budowy gmachu KC obejmował obszar czterech posesji, udostępnionych partii na mocy wspomnianego dekretu komunizującego.
Na początku grudnia 1946 roku odbyło się zebranie informacyjne dla uczestników ogłoszonego przez Stowarzyszenie Architektów RP konkursu na projekt gmachu KC PPR. Przewodniczącym sądu konkursowego został Zygmunt Skibniewski, a jego zastępcą Jan Zachwatowicz. Do konkursu zaproszono ówczesną elitę środowiska architektonicznego, a termin wykonania prac konkursowych ustalono na 8 kwietnia 1947 roku.
Ostatecznie w maju 1947 roku na mocy decyzji sądu konkursowego zwycięzcą został projekt młodych architektów: Wacława Kłyszewskiego, Eugeniusza Wierzbickiego i Jerzego Mokrzyńskiego. Architekci ci, zwani później grupą „tygrysów”, przedwojenni absolwenci Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, w swej twórczości wyraźnie nawiązywali do przedwojennej szkoły architektonicznej.
W opinii sądu konkursowego zwycięski projekt należał do „grupy prac kształtujących budynek w sposób zwarty”, a z przestrzennego punktu widzenia sytuowała gmach KC jako dominantę architektonicznie zamykającą ciąg Alei Ujazdowskich, od Belwederu do placu Trzech Krzyży.
Podjęta ostatecznie na wiosnę 1948 roku decyzja o „przejściu od jednolitego frontu do jedności organicznej” pomiędzy PPR i PPS, wpłynęła na korektę wcześniejszych decyzji podjętych w sprawie budowy gmachu KC PPR. Na spotkaniu władz obu partii w kwietniu 1948 roku, Władysław Gomułka podkreślił, iż budowa gmachu władz centralnych partii „jest ważnym ogniwem w łańcuchu całokształtu akcji zjednoczeniowej i przy właściwym ujęciu może się w poważnej mierze przyczynić się do zespolenia i stopienia szeregów obu partii w jeden monolit. Z tego punktu widzenia posiada ona znaczenie nie tylko gospodarcze, lecz również polityczne”. W ten sposób w zręczny sposób połączono potrzebę wzniesienia nowego gmachu z ideę „pogłębienia jedności” członków obu partii. Nowa partia stanowić miała wspólny dom dla klasy robotniczej, a gmach miał być tego materialnym wyrazem.
Na wspomnianym posiedzeniu obu partii powołano Komitet Budowy Wspólnego Domu, do którego uprawnień należało sprawowanie naczelnego kierownictwa budowy gmachu oraz prowadzenie akcji zbiórki pieniędzy na ten cel. W skład Komitetu weszli: Władysław Gomułka, Marian Spychalski i Zenon Kliszko z PPR oraz Józef Cyrankiewicz, Michał Kaczorowski i Stefan Arski z PPS.
Budowa Wspólnego Domu stanowić miała rezultat ofiarności członków obydwu partii, czyli „całego świata pracy”. Koszt przedsięwzięcia oszacowano wstępnie na 1 md ówczesnych złotych. Zbiórka pieniędzy na budowę gmachu miała być wyrazem „proletariackiej solidarności” członków obu partii, ale także miernikiem stopnia mobilizacji aparatu partyjnego na wszystkich szczeblach. Chociaż zbiórka miała charakter dobrowolny, to jednak powinnością każdego członka obu partii było wniesienie swojego wkładu w budowę Wspólnego Domu.
Zadanie realizacji zbiórki powierzono organizacjom partyjnym obu partii. Opracowano nawet procentową skalę opodatkowania członków obu partii. I tak zarabiający miesięcznie do 6000 zł zadeklarować powinni od 100 do 150 zł, do 9000 zł – 300-600 zł, do 12 000 zł – 800-1000 zł, do 15 000 zł – 1500-2000 zł. Kwoty te rosły więc proporcjonalnie do dochodów, a najlepiej zarabiający (ponad 25 000 zł) mieli obowiązek przekazać na ten cel co najmniej 50% pensji.
Termin składania oświadczeń deklaracyjnych ustalono na 1 czerwca 1948 roku. Donatorzy rejestrowani byli w zeszytach kontrolnych, a pokwitowanie stanowiły specjalne cegiełki, posiadające status papierów wartościowych. Na awersie cegiełek o nominałach 50, 100, 500 i 1000 zł znalazł się zarys gmachu oraz hasło „Budujemy Wspólny Dom”
Równocześnie z podjęciem wspomnianej uchwały uruchomiono gigantyczną machinę propagandową. W prasie partyjnej wprowadzono stałe rubryki przedstawiające wyniki akcji deklaracyjnej, pojawiały się liczne zobowiązania podejmowane przez załogi poszczególnych zakładów pracy. Prasa nie ustawała w mobilizowaniu do ofiarności, cytując listy otrzymane od czytelników. W jednym z nich towarzysz napisał, iż „ofiarował na Dom otrzymany od krewnych z zagranicy dolar, pierwszy i jedyny dolar jaki w życiu posiadałem” .
Zbiórka pieniędzy na budowę domu partii nie miała być jednorazową inicjatywą, była bowiem rozciągnięta w czasie akcją, która miała zmobilizować całe społeczeństwo, nie tylko członków obu partii. Pod hasłem „Budujemy wspólny dom – wolnym ludziom – lepszym dniom” próbowano ukazać zależność między materialnym wkładem w budowę gmachu a symbolicznym procesem tworzenia przez partię nowej Polski, będącej „wspólnym domem” dla wszystkich obywateli.
Jednym z pierwszych, którzy odpowiedzieli na ten apel byli członkowie Związku Literatów przekazując na szczytny cel 100 000 zł.
1 maja w prasie opublikowano okolicznościowy wiersz Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego „Budujemy Wspólny Dom”, w którym czytamy m.in.:
„Dom stawiamy, wielki dom,
budujemy, prosty, jasny
dom w obłokach, dom pod gwiazdy,
budujemy Dom Przyjazny
naszym myślom, naszym snom,
robociarski, własny dom,
wspólny dom,
braterski dom –
nad wawelskie złote ściany,
rozświetlony, rozśpiewany!”
W dniu „święta pracy” odbyła się także zbiórka uliczna zorganizowana przez komitety zbiórkowe, w czasie których zebrano ponoć ponad 30 milionów złotych.
Po upływie terminu składania deklaracji, 10 czerwca 1948 roku ogłoszono, iż suma zadeklarowanych wpłat przekroczyła zakładaną kwotę miliarda złotych.
Po zjednoczeniu obu partii na zjeździe w grudniu 1948 roku, na początku stycznia 1949 roku przemianowano Komitet Budowy Wspólnego Domu na Komitet Budowy Centralnego Domu PZPR. Na stanowisko generalnego pełnomocnika zbiórki powołano Henryka Szafrańskiego, który kierował ją aż do sierpnia 1952 roku, nigdy nie przedstawiając formalnego jej rozliczenia. W sumie zebrano ponad 57, 6 mln nowych złotych, a budowa gmachu wraz z wyposażeniem pochłonęła ponad 52 mln złotych.
Cdn.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2840 odsłon
Komentarze
Re: Dom partii (1)
18 Marca, 2013 - 16:39
Przeczytałam z ciekawością i czekam na ciąg dalszy.
Proponuję tylko - i dlatego piszę - poprawić oczywistą literówkę w "szczytnym" haśle:
"lepszym "dniOm", a nie "lepszym dniEm".
Oczywiście dziesiątka.
Proxenia,
18 Marca, 2013 - 17:57
Dzięki za czujność:))
Juz poprawiam.
Pozdrawiam
Godziemba
Godziemba
Te skłonności do żebrania mają we krwii
18 Marca, 2013 - 19:09
Do dzisiaj marzą ,zaś wielu tylko drwi
Sprzeciw wobec tych żebrań był tylko pozorny
Przy przyznawaniu premii nie płacący był pokorny
Nie dostawał tyle ,co klakierzy często gardłujący
Za to nasz Honor był zawsze wiodący
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
@Jacek Mruk
19 Marca, 2013 - 08:51
Niestety.
Pozdrawiam
Godziemba
Godziemba
Witam serdecznie z 10 w dłoni :)
19 Marca, 2013 - 09:29
gość z drogi
i podziekowaniem,szczególnie za przypomnienie słów,które katowały mnie jako dziecko...i przysięgam,ze byłam przekonana ,ze chodzi o dom ,jako dom...dla ludzi :)
a był to czas ,gdy budowano domy....na akord i radio "zachłystywało się "
tą budową domu...Dzięki za następny zeszyt z historii połowy dwudziestego wieku :)
teraz już wiem,że śpiewano o domu partii,której w moim rodzinnym Domu,nikt nie popierał...natomiast dorosłym nie przyszło do głowy tłumaczyć,jaki to "dom jasny"
buduje kolektyw...:)
serdeczne pozdrowienia :)
gość z drogi
@Gość z drogi
20 Marca, 2013 - 09:06
Dom partii budował kolektyw lumpenproletariatu, dla swoich wyrosłych z czworaków przedstawicieli.
Pozdrawiam
Godziemba
Godziemba
Szanowny @Godziemba:) dzięki
20 Marca, 2013 - 11:11
gość z drogi
to było SUPER,dycha...:)
gość z drogi