"Media wobec bezpieki" - nowa książka Leszka Szymowskiego

Obrazek użytkownika elig
Kraj

  Ukazała się właśnie książka Leszka Szymowskiego "Media wobec bezpieki" z podtytułem "infiltracja środowiska dziennikarskiego przez służby specjalne PRL i III RP". Kupiłam ją sobie trzy dni temu i jestem już po "pierwszym czytaniu", dość pobieżnym zresztą, ale wystarczającym jednak na to, by powiedzieć kilka słów o tym dziele.

  Praca Szymowskiego jest, moim zdaniem, bardzo cenna i każdy, kto chce zrozumieć postkomunizm, powinien ją przeczytać. Grozi jej jednak "zamilczenie na śmierć". Jak na razie reklamuje ją wyłącznie "Najwyższy Czas!", za to bardzo intensywnie. Okładka ostatniego numeru /nr 50/2012/ tego tygodnika, jest tożsama z okładką książki Szymowskiego, a wewnątrz są obszerne fragmenty jej najciekawszej części. Gdzie indziej jest jednak o niej głucho.

  A co jest w środku książki? Zaczyna się ona od opisu próby zwerbowanie Szymowskiego przez ABW na przełomie 2006 i 2007 roku. Zaraz potem Szymowski opisuje, jak latem 2007 mógł oglądać tajną listę 307 nazwisk dziennikarzy zwerbowanych przez tajne służby III RP, a następnie mówi o tym, że w 2009 i następnych latach inwigilowała go ABW. Już to słowo wstępne było interesujące, a dalej było jeszcze ciekawiej. Po krótkim rysie historycznym, w którym autor wspomniał o tym n.p., że w Polsce międzywojennej bardzo znani publicyści współpracowali z wywiadem i kontrwywiadem, zaczęła się właściwa część książki.

  Szymowski zaczął od czasów stalinizmu gdzie podczas okupacji sowieckiej wielu współpracowało z "Czerwonym Sztandarem" i "Nowymi Widnokręgami". Opisywał działalność Jerzego Pomianowskiego, Wandy Wasilewskiej, Tadeusza Boy-Żeleńskiego, Jerzego Putramenta oraz innych. Dowiedzieliśmy się w jaki sposób powstała "Trybuna Ludu" /dzieło NKWD/, czym były "Nowe Drogi" i RSW "Prasa".

  Omówiono powstanie Radiokomitetu /po 1956r./ i karierę tow. Sokorskiego - jego pierwszego szefa. W 1972 Sokorskiego zastąpił Maciej Szczepański. Poznaliśmy kulisy "propagandy sukcesu i agenturalną karierę Ireny Dziedzic.

  Potem Szymowski pisał o działalności komisji weryfikujących dziennikarzy w stanie wojennym, zwracając uwagę w szczególności na Andrzeja Turskiego. Była mowa zarówno o sługach, jak i o ofiarach reżimu. Cały rozdział poświęcił korespondentom w Watykanie, Dominikowi Morawskiemu, Mirosławowi Ikonowiczowi, Andrzejowi Madejczykowi, Antoniemu Kaplińskiemu oraz ks. Adamowi Bonieckiemu.

  Najciekawsze części książki to jednak część trzecia "Czas transformacji" i czwarta "Czasy współczesne". Z "Czasu transformacji" dowiadujemy się o kulisach powstania ITI, karierze Zygmunta Solorza, działalności Michnika i Andrzeja Wajdy oraz agenta "Alskiego", czyli Ernesta Skalskiego. Opisano, w jaki sposób Marek Król stał się właścicielem "Wprost". Jest oczywiście i wiele innych wątków - powstanie "NIE", czy sprawy Maleszki i Geberta.

  W czwartej części Szymowski opisuje związki dziennikarzy w WSI, n.p. sprawę Rozenka, z wywiadem - kulisy śmierci Waldemara Milewicza, a takze ataki na Szeremietiewa. Mówi też o Annie Marszałek i Bernardzie Kittelu.

  Kończy zaś książkę opisując współczesną inwigilację dziennikarzy, Zaczyna od śledzenia przez UOP Ziemkiewicza i Szpotańskiego w latach 90-tych, by skończyć na akcjach ABW "Cmentarze" w 2011 , "Menora" w kwietniu 2012 oraz "Spacer" w 2012. W ramach tej pierwszej inwigilowano m.in. Ewę Stankiewicz, Jana Pospieszalskiego, Jana Pietrzaka i Grzegorza Brauna, przy okazji tej drugiej - Stanisława Michalkiewicza, Jerzego Roberta Nowaka i Waldemara Łysiaka, a podczas trzeciej zwolenników Radia Maryja i Telewizji Trwam.

  W "Najwyższym Czasie" ukazały się właśnie te fragmenty, które dotyczą inwigilacji dziennikarzy. Muszę powiedzieć, że wiele ze spraw omawianych przez Szymowskiego było już przedtem znanych z różnych publikacji, najczęściej w czasopismach /Szymowski nie ukrywa tego/. Zebrane jednak "do kupy" i uporządkowane chronologicznie - robią silne wrażenie. Zaletą tej pracy jest też stosunkowo niewielka objętość /273 strony/ oraz to, że czyta się ja dość gładko. Warto się z nią zapoznać. Zakończę moją notkę wypowiedzią byłego oficera MSW PRL, która jest mottem książki Szymowskiego:

  "Literaci są tą grupą zawodową, wśród której zwerbowano największą ilość konfidentów. Gdy znalazł się jeszcze jakiś czysty, biliśmy się między sobą, kto ma go zwerbować.".

Brak głosów

Komentarze

Zatem ABW próbowało zwerbować Szymowskiego ?
Na przełomie 2006 - 2007 ?
A latem 2007 oglądał tajną listę dziennikarzy ?

Bardzo interesujące.

Powiem krótko - moje zaufanie do tego gościa miarowo topnieje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#312718

elig: Kto inny werbował, a kto inny listę pokazywał. Była ona sporządzona na polecenie Jarosława Kaczyńskiego. Ujawnienie próby werbunku jest rozsądnym posunięciem. Jedynym sposobem na tajne służby jest ujawnianie ich działalności. Przytoczę historię z książki Jęczmyka /o byłym NRD/:
STASI nakłaniało pewną robotnicę do donoszenia na kolegów. Kobieta podpisała zobowiązanie do współpracy. Później jednak opowiedziała o tym wszystkim wokół. Gdy tajniak ją rugał, powiedziała: "Przecież musiałam się pochwalić, że partia ma do mnie takie zaufanie". W ten sposób nie została konfidentką.

Vote up!
0
Vote down!
0

elig

#312761