III RP, czyli „Władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy”
Coraz więcej Polaków zaczyna zdawać sobie sprawę z wielkiego oszustwa i dziejowego przekrętu, do jakiego doszło w 1989 roku na skutek porozumień z Magdalenki zakończonych spektaklem dla gawiedzi zatytułowanym „okrągły stół”. Dlatego też coraz częściej zaczynają zabierać głos wyraźnie przestraszeni aktorzy zatrudnieni w teatrze imieniem „transformacji ustrojowej”. Piszę celowo aktorzy, gdyż odegrali oni tylko powierzone im przez reżyserów i producenta role w zamian za dożywotni wikt i opierunek na koszt wydymanych obywateli, okraszony na dodatek tytułami „autorytetów”.
W obszernym wywiadzie dla portalu Onet.pl dał głos historyczny premier-słup, Tadeusz Mazowiecki:
„Nigdy nie przehandlowaliśmy Polski w Magdalence i przy Okrągłym Stole. Jak można tak mówić? Przecież wielkie zmiany w Polsce mogły dokonać się bezkrwawo tylko w takim trybie. (...)Rozmowy w Magdalence były istotnym elementem w procesie dochodzenia do zmiany w Polsce. Niezwykle istotnym elementem. Ci ludzie (komuniści) też wzięli odpowiedzialność za te przemiany. Nie byłoby zmian w Polsce, gdyby komuniści nie podjęli z opozycją rozmów przy Okrągłym Stole
Tak zaś skomentował dokonania „niedoszłego noblisty” i ekonomisty wszechczasów, Leszka Balcerowicza, członka komunistycznej partii oraz pracownika naukowego w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR:
„Nikt nie przechodził drogi od gospodarki scentralizowanej, zbiurokratyzowanej do gospodarki wolnorynkowej. Trudno było przewidzieć przyszłość nowej, wolnej Polski. (...) Nie chcę się wypowiadać na temat empatii społecznej prof. Leszka Balcerowicza, bo on bardzo źle na to reaguje. Odpowiedź prof. Balcerowicza na oskarżenia go o brak empatii jest zawsze taka sama: jedynym rozwiązaniem problemów społecznych jest wzrost gospodarczy”
Aby zrozumieć prawdziwą siłę sprawczą i polityczną moc tych dwóch wynajętych figurantów wystarczy zapoznać się z jednym tylko zdaniem zamieszczonym w przypływie szczerości przez najbardziej znanego walutowego spekulanta, Georga Sorosa w jego książce"Underwriting democracy" wydanej w 1991 roku. Ten krótki cytat mówi nam wszystko o tym, czym była i czym jest III RP oraz jak zapadają w niej najważniejsze dla losu Polaków decyzje:
"Poprosiłem Czesława Kiszczaka, aby ten zwrócił się do Bronisława Geremka z prośbą o wytypowanie człowieka, odpowiedniego do realizacji tego zadania”
Jak widzimy ten cały geszeft z pozbawieniem Polaków własności i rozkradzeniem narodowego majątku zwany „planem Sorosa”, a nad Wisłą na użytek krajowy ochrzczony „planem Balcerowicza” był uzgadniany z zupełnym pominięciem „charyzmatycznego” premiera Mazowieckiego, a kandydatura wykonawcy-słupa dogadana została na linii Soros, Kiszczak, Geremek.
Pomijając nawet już sam skandaliczny fakt mieszania się szemranego finansisty zza granicy w wewnętrzne sprawy Polski trzeba zadać sobie pewne pytanie.
Skąd taki Soros wiedział, że w sprawie obsady kluczowego w tym przełomowym czasie ministerstwa należy pertraktować z Kiszczakiem i Geremkiem, a nie jak podpowiada zdrowy rozsądek, z premierem bądź prezydentem kraju? Czyżby już wcześniej było dla wtajemniczonych wiadomym, kto tak naprawdę będzie rządził Polską?
Ten teatr kukiełkowy trwa do dzisiejszego dnia, a każda próba zajrzenia za kulisy by zobaczyć, kto pociąga za sznurki tych marionetek kończy się „nocną zmianą”, obalaniem „krwawej junty Kaczyńskich” bądź „tragicznym błędem pilota”.
Od 1989 roku do dnia dzisiejszego decyzje dotyczące Polski nie zapadają w kancelariach premiera czy prezydenta gdyż oba te urzędy pełnią rolę dekoracyjną niczym królowa w Anglii, a tak naprawdę już od niemal ćwierć wieku zawsze decyduje jakiś zagraniczny reżyser „Soros” oraz miejscowy „Kiszczak” z „Geremkiem” odpowiedzialni za właściwą obsadę ról w priwislańskim kraju.
Ostatnio, zwłaszcza po dętej sprawie po kryptonimem „Brunon K” spotkałem się z oskarżeniami, że negując możliwość odzyskania Polski w demokratyczny sposób tak naprawdę wzywam do rozlewu bratniej krwi.
Ja bardzo przepraszam, ale póki co – nie wiem jak jeszcze długo- wolno mi chyba wyrażać pogląd, w którym dzielę się z Czytelnikami swoim brakiem zaufania do rosyjskich serwerów, z których podczas wyborów korzysta Państwowa Komisja Wyborcza, zaś na podstawie obalenia w 1992 roku rządu Jana Olszewskiego, antypisowskiej międzynarodowej histerii w latach 2005-07 oraz smoleńskiego zamachu mogę chyba wysnuć dość logiczny wniosek, mówiący, że system nigdy nie pozwoli na jego obalenie za pomocą demokratycznych mechanizmów zaprojektowanych przez rycerzy okrągłego stołu i z taką starannością smarowanych oraz oliwionych przez te wszystkie lata.
Teraz wróćmy jeszcze do odznaczonego przez Bronisława Komorowskiego 12 listopada tego roku Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP, Georga Sorosa, a w zasadzie do założonej przez niego Fundacji Batorego.
Jeżeli już ktoś wzywa do łamania prawa i zasad demokratycznych w celu dania odporu opozycji w Polsce to robi to nie owijając w bawełnę salonowiec i uczestnik obrad „okrągłego stołu”, profesor Marcin Król, przewodniczący Rady Fundacji Batorego, który w wywiadzie dla „Wprost” powiedział:
„Wzywam władze państwa polskiego do zdecydowanej i twardej reakcji, nawet, jeżeli nie będzie ona zgodna z prawem. Wzywam, jako mieszkaniec demokratycznego kraju."
Oni naprawdę nie żartują, a finasowo-lewacka międzynarodówka ustami „niekwestionowanego autorytetu” III RP i prominentnego przedstawiciela fundacji założonej przez spekulanta i „filantropa” wzywają niczym Adolf Hitler prezydenta Hindenburga, do podpisania dekretu „O ochronie Narodu i Państwa”, na mocy którego fizycznie likwidowano opozycję.
Mam pytanie do moich krytyków wystraszonych wojną domową, do której ja podobno nieodpowiedzialnie nawołuję.
Jak w demokratyczny sposób pozbawić władzy Salon, który ustami przewodniczącego Rady Fundacji Batorego mówi nam wprost, że władzy raz zdobytej nie oddadzą i namawia rządzących do „twardej reakcji, nawet jeżeli nie będzie ona zgodna z prawem”?
Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami Arkadiusza "Gaspara" Gacparskiego, jak i poprzednią.
Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3367 odsłon
Komentarze
Nie da się
30 Listopada, 2012 - 13:58
Władza która na bagnetach przyszła - tylko na bagnetach wyjdzie. kropka.
Dodam jeszcze że zawsze byłem umiarkowanym zwolennikiem tej teorii ale ostatnio moje umiarkowanie gdzieś znika.
Remek
Remek
@kokos26
30 Listopada, 2012 - 14:04
Na to pytanie (jak w demokratyczny sposob pozbawić wladzy Salon)" odpowiada (nomen omen z salonu24) p.Sakiewicz: http://tomaszsakiewicz.salon24.pl/
"Żeby przejąć władzę w Polsce, nie musimy robić rewolucji. Wystarczy wygrać wybory"
Wydaje mi sie, że ten teatr kukiełkowy, o którym piszesz ma wiecej aktorow niż byśmy chcieli i niż możemy się spodziewac.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
Kokosie
30 Listopada, 2012 - 15:05
Wszystko zgoda, oprócz jednego małego "ALE".
Twierdzisz //gdyż oba te urzędy pełnią rolę dekoracyjną niczym królowa w Anglii//.
Otóż nie. Królowa Anglii ma całkiem sporo władzy, a do tego pieniędzy i prawnych możliwości przejęcia sterowania nad państwem, i co istotniejsze nad ARMIĄ. Królowa jest dekoracyjna, ale fakultatywnie a nie obligatoryjnie.
A cała plejada naszych pajaców jest obligatoryjnie bezwładna, a fakultatywność się u nich sprowadza do tego, czy mogą po Nr. 1 lub po Nr. 2 umyć ręce czy nie.
Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!
Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!
Znakomity artykuł
30 Listopada, 2012 - 15:07
Jego uzupełnieniem może być kapitalny, zwięzły wykład w którym sporo mało znanych faktów. BBC jako tuba (neo)sowieckiej propagandy, Czy Michnik walczył z komuną, czy - jak uważał Kisielewski już w 1988r - współpracował z Kiszczakiem w dziele budowy "demokracji".
Film na YT http://www.youtube.com/watch?list=UUK4-9euUxASA-o8KmK2CcNw&feature=player_detailpage&v=VdrLpchhxe8
Leopold
Nie ma pokojowej drogi!
30 Listopada, 2012 - 16:07
Szamanka
Kokosie, tak zakorzenionej sitwy nie wyprowadzimy , jak ślepy grajek myszy z Bremy!
Tu musi ulica zdecydować!
Najpóźniej od 1989 wiemy, że układy między masonerią, a zdrajcami z Polski, są trwalsze niż beton. I przechodzą na kolejne zakłamane pokolenia, zstępnie przez takich mazowieckich kaduków na synów przekazywane.
Jak dobrze, że ten temat właśnie przez Ciebie jest opisany! Masz dobre pióro!
A i nową książka jest do kupienia!
Gratulują, zamówiłam trzy, za tydzień wracamy do Polski, bedą czekać!
Pewnie jedną podeślę Ci z prośbą o dedykację!
Tymczasem - wszystkie serdeczności świata!
St.
Szamanka