Kto pierwszy zacznie strzelać

Obrazek użytkownika fotoamator
Kraj

Polemikę wzbudził na Niepoprawnych tekst MarkaD, w którym nazwał on „panienkami” osoby ze środowisk prawicowych, zdegustowane formą jaki przybrał marsz w Dniu Niepodległości. Z jednej strony pojawiły się głosy poparcia, dla tych, którzy nie boją się w mocnych słowach nazywać rzeczy po imieniu, nie bacząc na prowokacje policji i mając świadomość bezpośredniej konfrontacji z władzą, a z drugiej głosy poparcia dla tych, którzy studzą te zapędy do konfrontacji, uważając, że takie potyczki z władzą nie mają sensu, bo dają pretekst władzy, aby zniszczyć w zarodku powstający ruch niepodległościowy.

I jakby na potwierdzenie tych zamiarów, zaraz po Marszu pojawiają się słowa o delegalizacji ONR, faszystach, bandach chuliganów itp. Nie jest to nowość w naszej historii, że policyjne, a wcześniej milicyjne prowokacje miały na celu rozbicie jedności opozycji podczas manifestacji.

Ale takie działania oznaczają coś więcej. Jeżeli służby siłowe podporządkowują się w ten sposób władzy, oznacza to, że władza ta stała się reżimem.

Symptomów potwierdzających ten fakt, nie dla wszystkich oczywisty, jest bardzo wiele. Mamy np. media, które posługują się metodami przekazu znanymi z PRL, mamy coraz mniejszą swobodę wypowiedzi, a za krytykę władzy ludzie są szykanowani, albo idą do więzienia, mamy podporządkowane władzy sądownictwo i prokuraturę, które prowadzi szkodliwe dla opozycji działania, jawnie przekraczając granice prawa, mamy zmieniające się prawo, które jeszcze bardziej ograniczy swobody obywatelskie, mamy nieuzasadnioną inwigilację obywateli i mamy, wreszcie samą władzę, która w sposób wyjątkowo bezczelny i wulgarny odnosi się do tych, którzy nie zgadzają się na dalsze zaciąganie pętli wokół szyi polskich obywateli.

Można użyć setek przykładów na potwierdzenie tych negatywnych zmian, które w sposób bezdyskusyjny świadczą o tym, że demokracja w Polsce nie istnieje. Im szybciej zrozumie to ta część opozycji, która sądzi, że przemian w takiej sytuacji należy szukać w pokojowych rozwiązaniach , tym lepiej.

Do pewnego momentu było to możliwe i sam również uważałem, że jeśli jest choć cień szansy na zastosowanie ewolucyjnej, demokratycznej drogi przemian, należy ta drogą iść. 10 kwietnia 2010 roku zmienił rzeczywistość, a w zasadzie odwrócił ją o 180 stopni. Wybory prezydenckie były kolejnym etapem zmian negatywnych, a wybory parlamentarne przypieczętowały los Polski na najbliższe lata. Od momentu zawładnięcia całej władzy w Polsce przez jedno ugrupowanie parlamentarne, wraz z „przeszczepionymi” do innych partii koalicyjnych i quazi – opozycyjnych, aparatczyków, dla których mocodawca jest tylko jeden, straciłem wszelkie złudzenia co do możliwości zmian politycznych na drodze demokratycznej.

Fasada „demokracji” oczywiście jest głęboko zakorzeniona. Dzięki propagandzie medialnej nadal znaczna część społeczeństwa żyje w fantasmagorii stworzonej przez neokomunistyczne środowiska medialne. Piszę „neokomunistyczne” z pełną świadomością bo to właśnie ta strona tworzy „igrzyska” i przedstawia społeczeństwu fałszywy, zakłamany obraz rzeczywistości. To bezpośredni spadkobiercy PRL „zarządzają” przekazem medialnym i tworzą środowiska „opiniotwórcze”.

Ale jest coś jeszcze.

To właśnie oni wmieszani są w społeczeństwo, które nie jest często w stanie odróżnić kto „wróg” a kto „przyjaciel”. Skuteczne zablokowanie prawdziwej lustracji sprawiło, że byli agenci bezpieki, oraz ludzie powiązani z PRL wtopili się w tłum i „działają” dalej – często na wysokich stanowiskach, pełniąc rolę prezesów spółek państwowych, szefów agencji informacyjnych, sędziów, prokuratorów, lub prominentnych polityków.

Zdrowe społeczeństwo oczywiście próbuje się przeciwstawić dalszemu niszczeniu państwa przez postkomunistyczne elity, dla których znalazło się miejsce w partiach politycznych rządzących obecnie Polską lub tych, które im po cichu sprzyjają. Ale to też fasada, bo jeśli przyjrzeć się scenie politycznej, to od lat widzimy tych samych ludzi, dla których zmiana partii politycznej służy jedynie dalszemu korzystaniu z przywilejów jakie daje władza.

Jednak jak widać, wszelkie, pokojowe próby zmiany rzeczywistości nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Wyraźnie pokazują to dotychczasowe inicjatywy „niezadowolonych” urzeczywistniające się w postaci protestów, wielotysięcznych marszów, głośnych przemówień, czy nawet stale zwiększającej się liczbie niezależnych mediów, próbujących odkłamywać rzeczywistość. Pomimo tych wszystkich wielkich i potrzebnych „akcji” nie udaje się przełamać społecznego impasu, a przede wszystkim, nie udaje się zmienić obrazu pogrążającej się w politycznym, gospodarczym , społecznym i moralnym kryzysie Polsce.

Nie można ciągle pukać w zaryglowane drzwi, może przyszedł czas aby te drzwi wyważyć ?

Marsz Niepodległości pokazał skalę niezadowolenia społecznego, lecz nie zrobił wrażenia na władzy, która zastosowała znane od lat środki „prewencji”. Ponownie nastąpiła eskalacja przemocy ze strony współczesnych jednostek ZOMO – ćwiczonych do walki z tłumem. Tym razem zastosowano jednak środki niewspółmierne do potencjalnego zagrożenia, dokonując ponownej prowokacji.

Czy można bandycie przeciwstawiać się słowem ? Zadaję to pytanie publicystom i niezależnym dziennikarzom, których górnolotne słowa płyną z licznych portali internetowych. Jak długo jeszcze zamierzacie tkwić w tym złudnym przekonaniu, że dotychczasowa forma wyrażania protestu i niezadowolenia w postaci słów – publikacji licznych tekstów, petycji, wyrażania oburzenia, listów poparcia dla represjonowanych, a także czynów – marszów w obronie, lub przeciwko czemuś, pikiet, bojkotu, przyniesie oczekiwany skutek ?

Przecież widać gołym okiem, że tego skutku nie ma, a prawdziwa demokracja zagrożona jest coraz bardziej, nie wspominając o przyzwoleniu władzy na panoszenie się w Polsce obcych grup interesu, drenowaniu kieszeni obywateli i ograniczaniu swobód obywatelskich. Władza poczyna sobie coraz śmielej pomimo tych wszystkich „pośrednich” przejawów niezadowolenia. Władza zaczyna prześladować ludzi za słowa, czego ostatnim przykładem jest nakaz zmiany treści homilii przez księdza, który ośmielił się władzę skrytykować.

Czy potrzebny jest drugi ks. Popiełuszko, Suchowolec, Zych, Niedzielak, by w końcu niektórzy zrozumieli, że słowa przestają odnosić jakikolwiek skutek wobec prymitywnego reżimowego bandytyzmu ?

Dzisiaj władza strzela do ludzi gumowymi kulami, nie bacząc na to, że w tłumie są osoby starsze, dzieci, młodzież, które przyszły świętować i cieszyć się kolejną rocznica wyzwolenia Polski. Jednak władza traktuje ich jak bezimienny wrogi tłum i jeśli stosuje taką „prewencję” oznacza to, że władza się boi.

Strach władzy wynika z wielu powodów, ale najważniejszym z nich jest zdrada narodu, której członkowie władzy są w pełni świadomi. Strach wynika z poczucia odpowiedzialności, do której władza nie przyzna się nigdy. Lecz ludzie ci zdają sobie również sprawę, że dopóki maja władzę, są bezkarni. Jeśli ją utracą – są skończeni. A ścigany przestępca często sięga po broń.

Jaką mamy pewność, że za rok, część magazynków w broni policjantów nie zawierać będzie zamiast gumowych, ołowianych kul ?

Dlatego wszystkie środowiska, którym zależy na obaleniu tej władzy muszą się zjednoczyć pod jednym szyldem i bez jednego lidera. Liderów jest łatwo usunąć, rozproszyć mniejsze frakcje społeczne i spacyfikować małe środowiska. Łatwo jest sprowokować garstkę „kiboli”, a potem „wyłowić” z tłumu najbardziej „niepokornych”. Czy byłoby tak samo łatwo, gdyby sprowokowano cały marsz ?

Pomimo szykan, środowiska niepodległościowe nadal są pokorne wobec władzy. Ustalają z władzą trasy przemarszu, miejsca pikiet i protestów, a władza korzysta z tej nierówno- prawności dla swoich celów. Scenariusz prawdziwego protestu nie powinien być władzy znany, tak samo jak jego liczebność.

Protest powinien przyjść bez ostrzeżenia, nagle, w miejscu i czasie najbardziej niedogodnym dla władzy – uderzającym w nią samą, bez możliwości zastosowania środków prewencyjnych.

Protest powinien gromadzić wszystkie środowiska niezadowolonych pod jednym szyldem i przywództwem – partie opozycyjne, środowiska współpracujące z tymi partiami, niezależne związki zawodowe i całą rzeszę obywateli. Sztuczne podziały polityczne i ideologiczne są błędem, który kosztować może bardzo wiele. Tylko wyraźna identyfikacja – My i Oni jest szansą na zmiany ustrojowe, odsunięcie od władzy i osądzenie tych, którzy doprowadzili do zapaści naszego kraju i zniewolenia żyjących w nim obywateli.

Nie może być głupich i nieprzemyślanych burd z policją, ani też gołosłownego mielenia językiem przez dziennikarzy i publicystów. Wszyscy powinni razem współpracować na rzecz odzyskania prawdziwej niepodległości Polski - w sposób adekwatny do obiektywnej rzeczywistości. Słowa są równie potrzebne jak czyny, ale trzeba wiedzieć w jakich sytuacjach można i trzeba ich używać. Siłą narodu jest jedność.

Brak głosów

Komentarze

Obalenie fasadowej demokracji może nastąpić jedynie drogą niepokojową. Nam (społeczeństwu polskiemu ale i europejskiemu) przez dziesiątki lat wmawiano że najwyższą wartością jest pokój. Przewartościowanie na wolność ważniejsza niż pokój, albo chociaż - pokój ale nie za wszelką cenę, jest trudne.

No ale warto próbować :)
10

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#307074

Najwłaściwsze wydaje się zrozumienie, że "narzędzia" zmian mogą być wielorakie i wcale jedno nie wyklucza drugiego. Każdy powinien zdawać sobie sprawę z tego w jaki sposób może czynnie przysłużyć się "sprawie" Nie można wysyłać pisarzy na barykady, a "bojowników" do pisania felietonów - jedni i drudzy powinni zrozumieć, że są sobie nawzajem potrzebni choć ich zaangażowanie obejmuje różne obszary. Tak rozumiem tę jedność. Dla mnie niedopuszczalne są słowa "inteligencji" która poczuwa się "wyższa" nad tymi, którzy używają ciężkich słów i inaczej rozumie pojęcie walki o wolność - jako walki bezpośredniej na wzór niepodległościowego podziemia lat wojennych. Takim ludziom trzeba pomagać, czasami nimi kierować, lecz nie wolno z nich drwić, ani czuć się wobec nich lepszym. Tak zrozumiałem Twój tekst i w takim sensie napisałem odpowiedź dla wszystkich.
serdecznie pozdrawiam !

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#307075

Możemy ich wystrzelać słowami, bo siła dysponują tylko oni. Nie wymusimy nic strajkami, bo nie ma polskiego przemysłu, hut, stoczni itp. Ale mozemy ich wystrzelać słowami wg.pomysłu p.Weissa:

http://wpolityce.pl/wydarzenia/40760-ja-bym-nie-zlozyl-kwiatow-kolo-pomnika-czlowieka-ktory-mordowal-kazdego-innego-czlowieka-na-tle-etnicznym-religijnym-mowi-sewach-weiss

"Na sprzeciw Piaseckiego, że Dmowski nie mordował, Weiss dodaje:
Panie redaktorze, można mordować słowami, artykułami, przemowami. Przecież tak się zaczyna. Elita ma ogromny wpływ - pozytywny albo negatywny. Jest odpowiedzialna za każde swoje słowo. Tak właśnie nas sądzi historia."

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#307076

Zostały usunięte.

Kogoś zabolało.

Vote up!
0
Vote down!
0

kazikh

#307092

Skąd je usunięto ?

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#307097

Trafne !

pzdr !

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#307094

Pokrzykując na bandytę, możemy w najlepszym wypadku
narazić się na szyderstwo i drwiny.
Czego doświadczamy wszak na codzień.
Kwestia jest taka, czy dojrzeliśmy już do wymarcia,
czy poddamy się ewolucji.
Czy nadal będziemy mruczeć po kątach i wśród
szyderczego śmiechu wyginiemy, czy też przypomnimy sobie
do czego służy zaciśnięta pięść i wyszczerbimy zgryz
szydercom?
Dla mnie wybór jest oczywisty, ale mam wrażenie egzystencji
wśród bezkręgowych mięczaków i politpoprawnych tchórzy.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#307077

"Im szybciej zrozumie to ta część opozycji, która sądzi, że przemian w takiej sytuacji należy szukać w pokojowych rozwiązaniach , tym lepiej."

Niepokój budzi niejasna definicja słowa "pokojowe rozwiązania". To ja pytam: jakie rozwiązanie są "pokojowe", a jakie "niepokojowe".

Kolejna niejasność dotyczy definicji słowa "demokracja". W zasadzie wszyscy używamy tego słowa domyślnie, ale my, historycy, wiemy o tym temacie trochę więcej, więc może warto nas czasem zapytać o co chcemy walczyć. Wtedy może "rozwiązania pokojowe" oraz "rozwiązania niepokojowe" zdefiniują się same...

Ale to takie moje defetystyczne uwagi - wilka w owczym przebraniu, który nahapał się w 1989 roku co niemiara - i to już w wieku 15 lat. ;-)))

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#307088

Moja definicja demokracji - w której oczywiście nie wyczerpuję tematu jest w tym tekście
http://niepoprawni.pl/blog/6041/krotki-tekst-o-demokracji

Jestem zwolennikiem jednoznacznych "definicji" i nie szukania dowolności interpretacyjnej lub znaczeniowej. Wg mnie sens pierwotny słowa demokracja jest zawarty w "składowych" tego pojęcia i nie można go rozszerzać. Niestety "towarzysze" sowieccy zadbali o to, by zmieniać znaczenia słów, których zmieniony sens utrwalił się w społeczeństwie. Dużo o tym mogą powiedzieć również językoznawcy. NRD też była republiką "demokratyczną" :) podobnie jak inni przedstawiciele socjalistycznej demokracji lub socjaldemokracji.
Ja obecny system w Polsce nazwałbym systemem plenipotencjarnym, lub bardziej po polsku systemem przedstawicielskim. Jeśli przyjrzeć się bliżej systemowi wyborczemu, a także prawom obywatelskim - z demokracją ma on niewiele wspólnego.
Temat ten skłania do ciekawych rozważań np o cechach demokracji, lub społeczeństwa demokratycznego.

pozdrawiam ( ja w 1989 służyłem w "humanizowanym" wojsku;)

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#307091

W czasach kiedy ja służyłem w wojsku(drugi rok służby a pierwszy stanu wojennego), taki system wyborczy nazywaliśmy
premiowanym "marynarzem".
Moglismy sobie poodliczać, ale i tak nie my decydowaliśmy na kogo wypadnie...
A dziś?
Dziś rządząca mafia dąży do tego, aby jedyna formacja nie sterowana z kremla, zniknęła z list wyborczych.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#307093

Dokładnie tak jest. Zresztą podobnie jest w Rosji. Twarda postkomunistyczna oligarchia i słaba "prawdziwa" opozycja. Nie mówię tu o opozycji komunistycznej, bo pełni ona taka samą rolę jak u nas palikociarnia.
pzdr !

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#307096

Te odszczepy od głównego nurtu postkomuny wdrożył
Bolek, planem "prulalizmu".
Aby bardziej otumanić Naród, wyprodukowano z bękartów komuny
wiele pomniejszych band.
No i oczywiście nadano im sztandary z różnobrzmiącymi hasełkami.
Ale na poziomie geszeftów, teczki na Łubiance wiążą ich w jedność...
Czasem nawet na poziomie Hierarchów.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#307099

przeczytałem ten tekścik i nie chcę już tam dodawać komentarzy, więc krótko tutaj: nazwy i definicje które Pan stosuje dotyczą zewnętrznych instytucji i form prawnych. Tak ten temat ujmuja prawnicy.
Ale dla mnie ciekawsze jest badanie jak system działa de facto. U nas można by formalnie oddać łobywatelom władzę, a mimo to ją zachowac - sowieci potrafią to robić. I czy nazwie Pan to systemem penipotencjarnym czy anarchicznym, to i tak władzę będzie sprawować ktos inny. A więc rzecz nie jest w instytucjach. Skrobnę coś za kilka dni na ten temat ;-)

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#307110

Czekam w takim razie na tekst. Temat ten mnie interesuje i chyba również coś jeszcze spróbuję "skrobnąć".
pzdr !

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#307120

Dyskusja z obecnymi władzami jest jest tak merytoryczna, jak wymiana poglądów ze ślepym o kolorach. Trudno wszak oczekiwać, że owe władze ze spokojem przyjmą informację, że większość z nich trafi na państwowy wikt i opierunek, a jest to tylko kwestią czasu. Mocodawcy dzisiejszych słupów zrobią wszystko by nie dopuścić do dramatycznej dla nich sytuacji jaka miała miejsce w 2005 roku. Skupić się trzeba nie na Tusku, tylko na jego cieniu. A cień rozmawiać nie chce. Nawet w kominiarce.

Vote up!
0
Vote down!
0
#307105