Argumenty 'ad hitlerum'

W ostatnim czasie wszystkie inicjatywy i działania PiSu dostają łatkę poczynań faszystowskich. Tak było w przypadku propozycji zmian w ustawie aborcyjnej, które Millerowi przypominają politykę III Rzeszy, czy hasła „Obudź się Polsko”, które Nałęczowi skojarzyło się z „Deutschland erwache”. (Ja też mam pewne dziwne skojarzenia — ilekroć widzę Nałęcza, to jego twarz przypomina mi pewną część ciała. Może kiedyś uległ poważnemu poparzeniu i materiał do przeszczepu na czoło pobrano mu spod pleców, któż to wie.)

Takie faszystowskie skojarzenia u tych panów nie dziwią. Obaj to starzy towarzysze z PZPR, a dla wszelkich partii komunistycznych największym wrogiem i straszakiem był zawsze faszyzm.
Minęły dwie dekady od zmiany ustroju, podobno mamy demokrację i kapitalizm, a oni nadal używają starych, sprawdzonych argumentów, zapewne zakodowanych na poziomie odruchów Pawłowa. Widocznie komunistyczna indoktrynacja w młodości okazała się bardzo skuteczna.
Przy okazji, zastanawiające, że po 20 latach od przemian autorytetami, politykami i biznesmenami są głównie byli członkowie partii i służb (oraz ich dzieci), a także różni agenci i TW.

Porównania do faszyzmu to prymitywna sztuczka erystyczna. Jest coś takiego jak prawo Godwina, które mówi, że każda dyskusja zmierza w kierunku użycia argumentu 'ad hitlerum'. Na forach dyskusyjnych przyjęło się nawet, że wątek, w którym ktoś użyje takiego argumentu, zostaje automatycznie zamknięty, a osoba, która się do tego uciekła, „przegrywa” dyskusję. Tą samą zasadę należy stosować do naszych komuszków. Pewnie obaj towarzysze nie mają innych argumentów stąd antyfaszystowska retoryka.

Straszenie faszyzmem trwa od czasu zakończenia II wojny światowej do dzisiaj. W pierwszych dekadach po wojnie miało to jeszcze uzasadnienie, ale współcześnie jest to trochę dziwne, bo od tamtych czasów minęło już blisko 70 lat. Wojna trwała 6 lat. Nawet gdyby liczyć od czasu zdobycia władzy przez Adolfa w 1933 roku, to daje nam to w sumie 12 lat. Wojna zakończyła się porażką państw o ustroju faszystowskim, a winni zostali osądzeni w Norymberdze, więc epizod faszyzmu w historii ludzkości można uważać za zamknięty.

Nagonka antyfaszystowska w latach powojennych była bardzo korzystna dla komunistów. Po pierwsze, ułatwiała im promowanie i wprowadzanie swojego rzekomo postępowego i pokojowego ustroju, po drugie — odwracała uwagę od ich własnych zbrodni.
Ludobójstwo w Związku Radzieckim zaczęło się jeszcze przed jego powstaniem, gdy zwycięska rewolucja mordowała przeciwników zmian (m.in. całą rodzinę carską). Potem były przesiedlenia olbrzymich grup ludności, obozy pracy i wywołanie głodu na Ukrainie. A to wszystko w latach 20. i 30., gdy Hitler był uważany co najwyżej za nieszkodliwego krzykacza.

Jak pokojowy był radziecki ustrój mogliśmy się przekonać już w roku 1920, gdy doszło do wojny polsko-rosyjskiej.
Gdyby wówczas Sowieci nie zostali powstrzymani pod Warszawą, to zanieśliby „wyzwolenie” całej Europie Zachodniej i już wtedy mielibyśmy Unię Europejską. Nieco różniłaby się od obecnej: wspólną walutą byłby rubel a swobodny przepływ ludności oznaczałby, że młodzi Francuzi i Hiszpanie byliby wywożeni wagonami bydlęcymi do pracy na syberyjskim zmywaku.
Tak więc dla każdego jest chyba jasne, że w czasach gdy ustroje faszystowskie dopiero raczkowały w Europie, to ZSRR już stanowił większe zagrożenie.

Gdy w jakimś kraju na świecie budowano socjalizm, to nieważne czy było to 50 czy 100 lat temu i pod jaką szerokością geograficzną — zawsze dochodziło do ludobójstwa, tworzenia łagrów a gospodarka stawała się niewydolna. Nie był to przypadek a cecha charakterystyczna tego ustroju sprawiedliwości społecznej. Liczba ofiar komunizmu znacznie przekracza liczbę zabitych podczas wojny.

Podsumowując — faszyzm to był krótki, dawno zakończony już epizod, zaś socjalizm trwa do dzisiaj, czego skrajnymi przykładami są Kuba i Korea Północna. Czyli jeśli już Miller i Nałęcz chcą czymś dzieci straszyć, to nie Hitlerem czy PiSem ale właśnie socjalizmem i jego zwolennikami.

Kiedyś na pewnym forum jeden lewak dowartościowywał się twierdząc, że osoby o poglądach lewicowych mają wyższy iloraz inteligencji, są bardziej tolerancyjne, no po prostu chodzące wcielenia Jezusa.
Ja uważam, że jeśli ktoś nie uznaje kapitalizmu i gospodarki rynkowej, a nadzieje pokłada w socjaliźmie, bo to dobry ustrój i trzeba tylko dać mu szansę, bo dotychczasowe próby były nieudane, to może być nawet członkiem Mensy, ale dla mnie jest skończonym kretynem.

Skoro faszyzm był taki straszny, to dlaczego w szkołach nie jest obowiązkowe zapoznanie się z fragmentami „Mein Kampf”, po to by pokazać jak rodzi się rasizm i totalitaryzm i w ten sposób zapobiec mu w przyszłości?
Może chodzi tutaj o to, by nikt z potencjalnych czytelników nie miał okazji dostrzec analogii, że wiele pomysłów z III Rzeszy jest realizowanych obecnie w Unii Europejskiej, tyle że metodami pokojowymi i pod płaszczykiem postępu oraz walki o tolerancję.