A w innej galerii zabito konia...

Obrazek użytkownika Enik Nochal
Kraj
 

Wczoraj przed gmachem warszawskiej Zachęty kilkudziesięciu zwolenników Millera Leszka i Palikota Janusza zapewniał o swojej kulturze osobistej, politycznej oraz wszelkiej innej.  Pretekstem była 90 rocznica zabójstwa prezydenta Gabriela Narutowicza. W tle przemknął również tajemniczy Don Pedro, prekursor politycznej miłości, a w zasadzie „politycznej pedofilii” – profesor Nałęcz Tomasz.
Gdyby rzeczone towarzystwo chciało spointować i pogłębić wymiar swojego nawrócenia, powinno wyruszyć na spacerek. Jakieś trzy kilometry od Zachęty, w Centrum Sztuki Współczesnej można zobaczyć dzieło niejakiego Maurizio Cattelana
przedstawiające morderstwo... konia. (Zdjęcie na początku tekstu)

 
Kontynuując swój wiec przed CSW lewica i palikociarnia mogłaby w następnych wyborach zyskać przychylność członków Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Może też w kilku pustych łbach zaświtałaby myśl, że takie dzieła łamią w zasadzie wszystkie przykazania palikocie, które ich twórca tak pięknie wypisywał na tekturce tzn.:
 
- Nie życz nikomu śmierci;
- Nie napuszczaj ludzi przeciwko sobie;
- Nie udawaj, że kogoś nie ma;
- Nie pomniejszaj (nie poniżaj);
- Nie wykluczaj;
- Nie stygmatyzuj (nie naznaczaj);
- Nie wyśmiewaj emocji.
 
Ale o jakich łbach my mówimy...

 

   
Brak głosów