Poligon doświadczalny watykańskiego ekumenizmu?

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Kraj

Obawiam się, że po odejściu Jana Pawła II wracają czasy opisane przez Józefa Mackiewicza w pamiętnym „Watykanie w cieniu Czerwonej Gwiazdy”

I. Głosowanie „bez skreśleń”

Jak zapewne Państwo wiedzą, uchwałę o podpisaniu Wspólnego Orędzia do narodów polskiego i rosyjskiego, Konferencja Episkopatu Polski przyjęła jednogłośnie – zero przeciw, nikt nawet nie wstrzymał się od głosu. Czyżby wszyscy hierarchowie byli takimi entuzjastami hecy „pojednania” do której dojdzie za kilka dni? Nie sądzę, ta jednomyślność musi mieć jakieś drugie dno. Gryzłem się tym jakiś czas, aż przypomniałem sobie, że gdzieś wyczytałem (przepraszam, już nie pamiętam gdzie konkretnie), iż inicjatywa abp. Michalika cieszy się ogromnym poparciem w Watykanie – kibicuje jej ponoć sam Benedykt XVI. Jeśli tak jest w rzeczywistości, wyjaśniałoby to zarówno zastanawiającą aklamację Episkopatu, jak i determinację w przepychaniu „pojednania” kolanem, wbrew wszystkiemu, ze zdrowym rozsądkiem na czele.

I tutaj zaświtała mi bluźniercza myśl. Otóż, Niemcy od dłuższego czasu zacieśniają strategiczne partnerstwo z Rosją - na wszystkich możliwych polach. Benedykt XVI jest Niemcem. Czyżby postanowił „ekumenicznie” wspomóc „vaterland” dokładając cegiełkę pojednania religijnego? Hm, może nie aż tak wprost – pamiętajmy, że papież, jak każdy przywódca, ma grono współpracowników, z których każdy byłby rad nakręcić politykę zagraniczną Watykanu wedle swego zegarka. Niemniej, zważywszy iż rosyjska Cerkiew pod rządami Cyryla I (agenta KGB ps. „Michajłow”) jest w zasadzie religijno-ideologiczną przybudówką Kremla i „demokratury” Putina, taki gest otworzyłby nowe perspektywy na linii Watykan-Moskwa. Tym bardziej, iż jawić się to może jako kontynuacja starań Jana Pawła II - by słowa o dwóch płucach Europy: zachodnim i wschodnim oblekły się w konkret. Na to mogą nakładać się jakieś zadry w sumieniu Benedykta związane z niemiecką odpowiedzialnością za II Wojnę Światową, tudzież epizodem w Hitlerjugend i związana z tym potrzeba ekspiacji wobec Rosjan.

Nie zapominajmy również o całej historii zabiegów strony polskiej, których zwieńczeniem będzie „Orędzie”, rozpoczętych tuż po wizycie Putina w Polsce 2009 roku, a zintensyfikowanych po Smoleńsku. W owych zabiegach nader czynnym uczestnikiem był z ramienia Sikorskiego esbecki agent „Orsom” - Tomasz Turowski, wyznaczony do kontaktów z rosyjskim kościołem prawosławnym. Niewykluczone, iż Watykan zwietrzył tu szansę - mógł sprząc swe zakulisowe wysiłki z dyplomacją polskiego rządu i wysłać do naszego episkopatu czytelny sygnał, jakie ma w związku z tym oczekiwania od polskich biskupów. Czyżby tu tkwiła przyczyna tego jednomyślnego „głosowania bez skreśleń" Konferencji Episkopatu Polski? W takim ujęciu, polsko–rosyjskie „orędzie" pełniłoby rolę balonu próbnego/doświadczalnego poligonu przed dalszymi krokami zbliżenia Watykanu z Moskwą. I wszystko to jest bardzo elegancko wykonywane rękami polskiego Kościoła.

II. Arcyboleśnie proste pojednanie

To oczywiście tylko taka moja hipoteza, z konieczności bardziej oparta na dedukcji, niż faktograficznych podstawach, bowiem poruszamy się tutaj w sferze cienia, domysłów, przypuszczeń – polityka informacyjna Kościoła jest tradycyjnie nad wyraz oszczędna. Jednak, o ile rekonstruuję trafnie polityczną rozgrywkę, która się odbywa gdzieś za kotarą, to nagle wywiad abp. Michalika dla KAI z radykalnym odcięciem się od kwestii Smoleńska i cielęcymi zachwytami nad patriarchą Cyrylem zaczyna jawić się w nowym świetle. Jeśli z Watykanu przyszło polecenie „jednać się!”, to Smoleńsk faktycznie mógł tu stanowić nie lada problem, zatem przeniesienie tej tragedii na półkę z „symbolami” staje się zrozumiałe.

W ogóle, gdy wywiad abp. Michalika oskrobać z tej całej okrągłej, „biskupiej mowy”, to jego przesłanie robi się, mówiąc klasykiem, „arcyboleśnie proste”. Z jakichś względów, o których postronni nie muszą wiedzieć, obraliśmy twardy kurs na „pojednanie” z Cerkwią (a więc i z Moskwą) i nic nie zawróci nas z tej drogi – ani skandal wokół Smoleńska i śledztwa, ani czekistowskie uwikłania tamtejszej hierarchii. Zaś każdy głos krytyki, czy choćby umiarkowanego sceptycyzmu zostanie napiętnowany jako oszołomstwo.

Jak zaraz dało się zauważyć, postawa taka spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem dwóch na pozór odległych od siebie środowisk – salonowszczyzny z przewodnią rolą „Gazety Wyborczej”, oraz mniej wpływowej, ale niezmiennie prorosyjskiej i panslawistycznej „endokomuny”. Ostatni raz tak zgodne współbrzmienie miało miejsce chyba przy okazji sprawy ingresu bp Wielgusa (TW „Grey”). Oba towarzystwa nie mogą wprost wyjść z zachwytu, jaki to druzgoczący cios abp. Michalik zadał PiS-owi, Macierewiczowi i „sekcie smoleńskiej” - no, skoro tak, to zrozumiałe, że katolicko-cerkiewne „pojednanie” z miejsca stało się ich konikiem i jutrzenką świetlanej przyszłości.

Jeszcze jedno zwróciło moją uwagę – mianowicie, w kontekście „Orędzia” nie przywołuje się (a jeśli już, to marginalnie) postaci Jana Pawła II, który niemal do kresu swych dni starał się o jakąś formę zbliżenia z rosyjskim prawosławiem, a niemożność udania się z pielgrzymką do Rosji była dlań niezwykle bolesna. W wywiadzie dla KAI abp. Michalik wspomina o Papieżu tylko w kontekście... wspólnych elementów nauczania JP II i Cyryla-„Michajłowa”. Przypuszczam, iż to pominięcie jest świadome – czekistowskiej Cerkwi i jej kremlowskiemu zwierzchnikowi trudno byłoby przełknąć „pojednanie” pod auspicjami jednego z duchowych i politycznych pogromców komunizmu – wszak ONI upadek Sowietów odbierają w kategoriach upokorzenia imperialnej „Wielkiej Rosji”.

Jednakże, może to i lepiej. Odnoszę wrażenie, że Papież nie przeszedłby tak gładko do porządku dziennego zarówno nad historycznym, jak i smoleńskim kontekstem czekającego nas wydarzenia („pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam. Tęsknota za pojednaniem i ono samo będą w takiej mierze pełne i skuteczne, w jakiej zdołają uleczyć ową pierwotną ranę, będącą źródłem wszystkich innych, czyli grzech” - Adhortacja Apostolska „Reconciliatio et Paenitentia”).

III. Watykan znów „w cieniu Czerwonej Gwiazdy”?

W takich chwilach widać jak bardzo brakuje postaci formatu Jana Pawła II, czy prymasa Wyszyńskiego z ich doświadczeniem lat komunizmu i uwrażliwieniem na Sowiety (czy, jak obecnie, reżim czekistów). Oni mieli bowiem w sobie ten wewnętrzny kompas, który mówił im do jakiej granicy można ustąpić, kiedy zaś powiedzieć twardo „non possumus”. Ludzie Zachodu tego wyczucia nie mają, bo brak im osobistej praktyki funkcjonowania pod ruskim butem i knutem. I nawet bycie wieloletnim współpracownikiem Jana Pawła II nie wystarcza. Im Rosja zawsze będzie się jawiła jako może trochę groźny i egzotyczny kraj, w którym jednakże też żyją „dobrzy ludzie”. I do głowy im nie przyjdzie zapytać jak to jest, że ci „dobrzy ludzie”, nie zważając na własne upodlenie, gotowi są wielbić i popierać najbardziej krwawych tyranów, byle owi satrapowie czynili Rosję "wielką".

Ale, jeśli chodzi o ludzi Zachodu można tę ignorancję do pewnego stopnia zrozumieć. Nie można natomiast podejść z pobłażaniem do sytuacji, w której podobne stanowisko zaczynają prezentować nasi hierarchowie – krew z krwi i kość z kości polskiego narodu, którym tego czym jest Rosja pod rządami towarzyszy czekistów nie trzeba tłumaczyć. I o to mam pretensję do abp. Michalika i reszty Episkopatu – że poszli bezrefleksyjnie na lep „pojednania”, lub równie bezrefleksyjnie wzięli się za wypełnianie oczekiwań Watykanu w tej materii, nie próbując skorygować tej linii – nawet jeśli oznaczałoby to wejście w zwarcie z wpływowymi kurialistami, lub samym papieżem. Taki prymas Wyszyński nie wahał się, gdy było trzeba, wchodzić w konflikt z abp. Casarolim i naprostowywać politykę Watykanu wobec komuny, nawet gdy oznaczało to zmarszczenie brwi u Pawła VI.

Brakuje dziś takich postaci, odnoszę bowiem wrażenie, iż Stolica Apostolska wraca w koleiny swej dawnej polityki wschodniej z lat 60- i 70-, z całym bagażem złudzeń, naiwności, błędnych kalkulacji i – moskiewskiej agentury. Przecież chyba nie sądzimy, że ruskie aktywa osobowe w Watykanie zniknęły wraz z upadkiem ZSRS? Obawiam się, że po odejściu Jana Pawła II wracają czasy opisane przez Józefa Mackiewicza w pamiętnym „Watykanie w cieniu Czerwonej Gwiazdy” (do posłuchania w kolejnych audycjach Niepoprawnego Radia PL i w formie audiobooka - http://watykan-w-cieniu.4shared.com/ ). Może to mieć dla nas rozliczne negatywne konsekwencje – na przykład, gdy Cerkiew na polecenie Kremla uzna za stosowne wszcząć w Polsce jakąś waśń, grając prawosławną mniejszością, tudzież szantażując nas zerwaniem „dialogu” i „drogi pojednania” – na analogicznej zasadzie, jak Niemcy grają Ruchem Autonomii Śląska – marginalną organizacją, która w jakiś tajemniczy sposób zyskała znaczenie zupełnie nieproporcjonalne do swego społecznego zaplecza. Kremlowscy szachiści mają takie zagrania w małym palcu.

Podsumowując, cienko to widzę. Nawet jeśli w „Orędziu” nie znajdzie się nic szczególnego, to rozliczne konsekwencje tego aktu mogą w przyszłości grać na naszą niekorzyść. Przede wszystkim zaś obawiam się sprowadzenia Polski i polskiego Kościoła do roli poligonu doświadczalnego watykańskiego ekumenizmu. Między innymi dlatego, że to my poniesiemy wszelkie związane z taką funkcją koszta – jak to już było niegdyś z „przedmurzem chrześcijaństwa” - natomiast ewentualne korzyści są nader iluzoryczne.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat: http://niepoprawni.pl/blog/287/pojednanie-z-zywa-cerkwia

Brak głosów

Komentarze

Czytając Twoją analizę pomyślałam jeszcze o jednym. Od kiedy Cerkiew moskiewska stała się znów narzędziem polityki Kremla, kościół katolicki zaczął być oskarżany o prozelityzm, próbowano nawet prawnie umieścić go tam, gdzie sekty czyli praktycznie zakazać działalności w Rosji. http://ekai.pl/wydarzenia/x23816/kosciol-katolicki-na-terenach-dawnego-zsrr/

Wiemy też, jak bardzo przed Cerkwią rosyjską broni się Kościół greckokatolicki na Ukrainie i inne kościoły prawosławne w byłych republikach ZSRS. Poprawienie sytuacji katolików w Rosji, to może być jeden z powodów, dla których Kościół polski zgodził się na tę hecę z pojednaniem pod patronatem Putina. Nie ma bowiem wątpliwości, że zgoda na wizytę i podpisanie dokumentu o pojednaniu musiała otrzymać asygnatę Kremla.
Jak na tym wyjdziemy? Myślę, że masz zupełną rację. Będzie to próba uczynienia z kościoła prawosławnego w Polsce coś na kształt RAŚ.

Myślę, że powinniśmy bacznie obserwować komentarze z wizyty Cyryla w prasie rosyjskiej, Radiu Watykan czy L'Osservatore Romano. Ważne jest też, jak będzie przyjęta ta wizyta przez wiernych polskich prawosławnych. To równie ciekawe jak wywiad abpa Michalika ;-)
Bo nasze reakcje z pewnością głęboko analizuje agentura wpływu i dobrze się stało, że nie pozostawiliśmy im złudzeń, że daliśmy się nabrać na gadanie o pojednaniu.
Oby okazało się, że Watykan również realizuje swoją politykę, a nie podsuwaną przez agenturę.
Pozdrowienia :-)
Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#282371

O, właśnie - warto będzie się też przyglądać jak wpłynie to na sytuację katolików w Rosji. Nie spodziewam się jakichś szczególnych zmian na lepsze - dla Cerkwi katolicy zawsze będą podejrzaną dywersją. No i ciekawe, jak będzie zachowywała się hierarchia prawosławna po tej wizycie. Zastanawiam się,co tak naprawdę chce ugrać Watykan- czy kieruje się jakimiś złudzeniami co do Rosji, że pojednawczy gest zmieni jej nastawienie w "dialogu", czy to wpływ rosyjskiej agentury, czy może jednak jakiś plan (w to ostatnie jednak najmniej wierzę). Pożywiom-uwidim ;)

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#282389

Warto prześledzić wszystko, co będzie się działo w związku z wizytą Cyryla. :-( A żeby było bez niedomówień, to Cyryl będzie przyjmowany niczym Putin. http://www.episkopat.pl/?a=kalendarium_show&typ=INFORMACJE&id=16467I jeśli do tego jeszcze dodamy, że przybywa on dzień po naszym Święcie Wniebowzięcia Maryi Panny, Święcie Wojska Polskiego, które obchodzone jest od 1992 r. w rocznicę Bitwy Warszawskiej, to wszystko się klaruje :-(
Katarzyna

Vote up!
0
Vote down!
0

Katarzyna

#282404

Powinien jeszcze pojechać z Bulem do Ossowa.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#282415

i pokropek zrobić!  I powinien to osobiście zrobić Cyryloeminencja Zefirek!!!!!!!!           BOŻE CHROŃ POLSKĘ ! Szczególnie od wszelkich wiatrów np.Zefirów. Amen.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#282491

boldandcharm
"Dobra dyplomacja" mierzy wysoko i piecze wiele pieczenia na jednym ogniu.
Rozpracowanie Państwa Polskiego - z wykorzystaniem lekko tylko zaśniedziałej i wymagającej drobnego retuszu agentury
Gra przed-smoleńska - izolacja Prezydenta i spakowanie wszystkich do jednego samolotu.
Smoleńsk - rozbicie tworzącego się bloku państw Europy Środkowowschodniej, zemsta osobista na Lechu Kaczyńskim. Sprawdzenie własnej pozycji globalnej po reakcji światowych stolic ( szczególnie tzw. sojuszników)na zamach smoleński. Likwidacja zwierzchnictwa armii, centralnego banku, IPN i zastąpienie ich przygotowanymi słupami ( w praktyce przejęcie Polski). Upokarzające, ale jakże skuteczne rozgrywanie nastrojów w Polsce za pomocą sprawy smoleńskiej. Rozwijająca się na naszych oczach, całkiem pomyślnie, próba osłabienia, a docelowo wyeliminowania Kościoła jako ostatniej instytucji mogącej dać oparcie rozrywanemu Narodowi.
Jeśli Abp Michalik obecnie mówi coś ważnego publicznie, to mówi dokładnie tyle na ile dogadały się "dyplomacje", jego domowa i pozostałe zainteresowane przekazem. Od siebie dodaje: Szczęść Boże, Bóg zapłać i ozdobniki.

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#282408

Racja, Rosja opanowała do mistrzostwa grę na wielu fortepianach.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#282414

Niewiele bym dodał, a nic nie ujął... Ale wraca pytanie Ewy Stankiewicz: co robić? Stulić uszy po sobie i schować się do mysiej dziury, bo Zefirek tak pragnie?

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#282413

Możemy wysyłać jasne i czytelne sygnały,że się nie zgadzamy na takie "pojednanie". MarkD zaproponował tez "bojkot konsumencki" polegający na pójściu do swojego proboszcza i oznajmieniu, że jeśli odczyta to "orędzie", to zaczniemy uczęszczać do innego kościoła, a on straci nasze "tacowe".

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#282416

boldandcharm
Zastanawiam się czy na wyjdę do kruchty na ten czas. Może nie będę sam?
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#282419

ooone:

Ciekaw jestem reakcji Polskiego Autokefalicznego Kosciola Prawoslawnego. Przypuszczam, ze oni sa nawet bardziej nieszczesliwi niz polska opozycja, z powodu tego oredzia.

Przypominam, kosciol ten ma autokefalie, czyli jest niezalezny. Do tego symbolicznie jest niezalezny od patriarchatu moskiewskiego, podlega Konstantynopolowi.

Vote up!
0
Vote down!
0

ooone

#282434

No właśnie - być może Moskwa "zbiera" rozproszone kościoły prawosławne zgodnie z doktryną "Trzeciego Rzymu".

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#282530

Lęka się Pan „sprowadzenia Polski i polskiego Kościoła do roli poligonu doświadczalnego watykańskiego ekumenizmu.”   Również wyczytał Pan gdzieś (z notatek ukradzionych Ojcu Świętemu przez jego kamerdynera?), że „inicjatywa abp. Michalika cieszy się ogromnym poparciem w Watykanie – kibicuje jej ponoć sam Benedykt XVI.”   Zakłada więc Pan instrumentalne traktowanie Polski przez Watykan. Spekulacje ...

Przecież gdy tezom brak dowodu stają się one czczymi spekulacjami, a nawet pomówieniami.  Tymczasem fakty mówią same za siebie.   Europa dokonuje na sobie blesnego harakiri, eliminując chrześcijaństwo z areny publicznej i zamieniając je na politycznie poprawny miazmat wielokulturowej teorii względności.   I to wszystko w okresie gdy muzułmanie bezkrwawo wygrywają wojnę demograficzną i religijną na naszym kontynencie, znajdując wolne miejsce w europejskiej próżni duchowej. Polecam tu książkę Marka Steyna: „America Alone: The End of the World As We Know It.”

Benedykt XVI zawsze głosił, nawet poprzez wybór swego imienia, że ratowanie Europy przed samą sobą przez re-chrystianizację jest misją jego pontyfikatu.  Dlatego ułatwił powrót do Kościoła konserwatywnym Anglikanom i ciągle rozmawia z bractwem Piusa X.  Dlatego też także przyjmuje w Watykanie wysłanników Kościoła Prawosławnego i buduje mosty.  A może na razie tylko gromadzi na mosty te budulec. Ojciec Święty - i Kościół Katolicki - myśli w perspektywie stuleci.  Nie roku, pięciu lat, a nawet dziesięciu.  Może ktoś przez te Jego cierpliwie budowane mosty przyjdzie. Mosty budowane przez Jana Pawła II w Afryce i Azji zaczęły dopiero teraz owocować milionami wiernych.

Za sto lub dwieście lat, Cyryla I, Putina i im podobnych już dawno nie będzie. A katastrofa smoleńska, daj Boże, przestanie być tylko „symbolem.”

Vote up!
0
Vote down!
0

kassandra

#282466

boldandcharm
Założyła Pani tak dalekosiężne okulary, że Pan Grzyb zapewne nie dostoi ze swoimi spekulacjami i pomówieniami.
Żarna czasu mielą eony, kto wie jakie plany ma Bóg?

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#282468

Ech, piszę przecież wyraźnie, że jesteśmy skazani na domysły, bo Kościół nie kwapi się z informacjami. Staram się po prostu logicznie wyjaśnić ten nagły entuzjazm do "pojednania". Natomiast w latach 60 i 70 Kościół prowadził podobną politykę wobec komunizmu, pod wodzą "kardynała pierestrojki" Casaroliego, zakładając że ten będzie trwał bardzo długo. Nie trzeba chyba tłumaczyć jaka była to pomyłka.
Ja z kolei polecam "Watykan w cieniu Czerwonej Gwiazdy" Mackiewicza. Poza tym, dialog z lefebrystami, czy anglikanami to jedna coś innego, niż z rosyjską cerkwią, której faktycznym przywódcą jest Putin. Gdyby Cerkiew była niezależna od Kremla, to byłaby inna rozmowa.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#282533

Myślałam,że jestem ostamotniona....a,jednak nie! 100/100 zgadzam sie z Tobą ! Czuje się mocno zraniona i opuszczona przez "przywodców" KK ! Wśród moich       znajomych jutro na Mszy.Św. bedziemy BARDZO GŁOŚNO spiewać------------------------OJCZYZNE WOLNĄ,RACZ NAM WRÓCIĆ PANIE ! Jest nas ponadb 60 osób, i     nikt nas nie zagłuszy !  Nawet wiatr  o pseudonimie TW Zefir!

TAK NAM DOPOMÓŻ BÓG,BO NA NASZYCH PASTERZY LICZYC JUŻ NIE MOŻEMY!

Vote up!
0
Vote down!
0
#282489

na pasterzy zawsze liczyć będziemy. Są omylni jak my sami. Ale to oni są szafarzzmi sakramentów/ Nie daj się zwieść grze politycznej, gdy idzie o coś znacznie ważniejszego. 

Ja także byłem rozczarowany, gdy po raz pierwszy usłyszałem o inicjatywie "pojednania". Ale przyszła później refleksja: 

1. nie znamy treści dokumentu, dopóki nie zostanie ujawniony, więc musimy zaczekać z oceną,

2. jeśli Episkopat przyjął jednogłośnie tekst, to znaczy, że biskupi znani od dawna ze swej postawy patriotycznej, jak np. bp Mering, też byli za, a to jest dla mnie miarodajne,

3. słusznie w dyskusji podniesiono sprawę innych "odbiorców" tekstu; jestem ciekaw, jak zareagują zwykli prawosławni, czy nie zmieni się ich stosunek do katolików w ogóle, a Polaków w szczególności? 

4. czy tekst o "pojednaniu" nie stanie się kontrapunktem dla lansowanej przez Rosję Putina legendy państwowotwórczej o "wypędzeniu" Polaków z Kremla?

Jest więcej pytań, na które dziś odpowiedzi nie znamy. Nie pora na ostateczne i jednoznaczne wypowiedzi. Na pewno nie jest tak, że Benedykt XVI kieruje się niemiecką logiką polityczną, jak to GG sugeruje. On kieruje się interesem Chrześcijaństwa jako całości. Nie zapominajmy, że zna całą treść Orędzia Fatimskiego. Czy Rosja nie jest warta tego, by o nią walczyć? By starać się ją wyrwać ze szponów diabelskich? Iluż tam biednych, dzielnych ludzi, którzy czekają wyzwolenia! Czy oni nie zasługują, by do nas dołączyć?

Może to z politycznego punku widzenia ktoś osądzi, że jest naiwne. Ale przecież My nie jesteśmy z tego świata, bo od tego świata chwały nie odbieramy, wręcz przeciwnie.

Oczekujemy sprawiedliwości. A sprawiedliwość to nie tylko ukaranie zbrodniarzy, ale i wychwalanie dobra czynionego przez bliźnich. Dobro dopiero z czasem wydaje owoce. Bądźmy cierpliwi i rozpoznajmy znaki czasów. Nie dajmy się zwieść fałszywym prorokom.

Vote up!
0
Vote down!
0
#282502

1. Treść dokumentu jest nieistotna, a w każdym razie - drugorzędna. Liczy się sam fakt podpisania.
2. Powody tego "głosowania bez skreśleń" starałem się zrekonstruować w tekście.
3. To wielka zagadka - zobaczymy, sam jestem ciekaw.
4. Nie sądzę, by Putin zgodził się na taki "kontrapunkt".

"Na pewno nie jest tak, że Benedykt XVI kieruje się niemiecką logiką polityczną, jak to GG sugeruje."
Nie twierdzę, że tak jest - natomiast polityka takowa jest w jakiś sposób komplementarna wobec zacieśniania więzi z Rosją, tak jak w latach 70. polityka Watykanu na swój sposób uzupełniała politykę "detente".

W wątki mistyczne nie wkraczam, bo nie miewam takich doznań.
Staram się brać sprawy na chłodno.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#282536

Mój wpis był odpowiedzią na zwątpienie Lilit w pasterzy KK wyrażone w ostatnim jej zdaniu. Stąd odwołanie się do kwestii wiary, a nie wątków mistycznych. Doznań mistycznych większość z nas nie miewa, więc wyjątkiem nie jesteś, ale wiedzę na ten temat warto mieć, bo ma to wielkie znaczenie. Historia niejednokrotnie wykazała, że tak jest. Choćby fakt, że mimo uznania prawdziwości objawienia fatimskiego, nie posłuchano wezwania Maryi do poświęcenia jej Rosji. Jakie to miało i ma konsekwencje - wszyscy wiemy i do dziś musimy je znosić.

To tyle na ten temat.

Odpowiadając na Twój komentarz do moich refleksji, pragnę zwrócić uwagę, że na wstępie zaznaczyłem, iż byłem rozczarowany, gdy usłyszałem po raz pierwszy o omawianej inicjatywie. W ten sposób zaznaczyłem, że miałem i mam liczne zastrzeżenia, ale tutaj chciałem przede wszystkim zaznaczyć kilka przemyśleń, które nakazują powstrzymać się z pochopnym ocenianiem całej tej sprawy, do chwili gdy przynajmniej treść orędzia stanie się znana. Bo upieram się, że treść ma znaczenie i to największe. Zgadzam się całkowicie, że moment nie jest najszczęśliwszy. Z wielu powodów, większość z nich wszyscy rozumiemy lub przeczuwamy, więc nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Ryzyko podjęte w obecnej chwili przez polski Episkopat jest ogromne. Skoro jednak zostało podjęte, to znaczy, że biskupi ocenili, iż potencjalne korzyści przewyższają straty, np. wizerunkowe. Zakładam bowiem, że biskupi nie działają na zasadzie czyjejkolwiek agentury, którą się uruchamia jak bezwolną maszynkę na hasło, ale świadomie kalkulują mając na uwadze interes narodowy. Oczywiście można zakładać, iż jest odwrotnie, ale wkraczamy tutaj w sferę spekulacji, o czym roztropnie pisała w swoim wpisie Kassandra.

Wracając jeszcze do znaczenia treści i faktu podpisanie: warto przypomnieć pierwszy z brzegu dokument, który mi przyszedł na myśl, a mianowicie słynne Pacta Conventa. Fakt ich podpisania przez Henryka Walezjusza miał oczywiście znaczenie, ale dużo ważniejsze okazało się to, iż stały się one suui generis pierwszą Konstytucją Rzeczpospolitej. Nie ze względu na podpis Walezjusza, ale ich treść. Proszę nie dyskutować z oczywistością: treść jest ważna i ważniejsza od chwili podpisania, czy samego aktu złożenia podpisu.

Natomiast dla mnie decydującym okaże się, czy orędzie sprosta kryterium pojednania, jakie sformułował niegdyś Jan Paweł II. Powiedział on, że "pojednanie to spotkanie dwóch osób w prawdzie". Ja to rozumiem tak, że to spotkanie w prawdzie musi zawierać ujawnienie błędu, przyznanie się do winy (czasem zbrodni) jednej strony, połączone z żalem, iż do tego doszło, na co odpowiedzią powinno być przebaczenie. To są warunki prawdziwego pojednania. Inaczej mamy do czynienia z fałszem, z którego nic dobrego wyniknąć nie może. Gorzej: zaniedbanie tych warunków pogłębia poczucie niesprawiedliwości po stronie pokrzywdzonej, choćby nie zostało otwarcie wyrażone.

O przeszłości agenturalnej hierarchów Cerkwi Moskiewskiej nie piszę, bo to powszechnie znane fakty. Czy treść orędzia była konsultowana z Putinem? Zapewne tak, gdyby było inaczej świadczyłoby to o dziejowym zwrocie w postawie tejże Cerkwi. Ale pisząc o "kontrapunkcie" miałem na myśli rzeczywiste, niekoniecznie zamierzone i wypracowane, oddziaływanie orędzia na świadomość Rosjan. Naprawdę musimy z tym zaczekać, prawdopodobnie trzeba się liczyć z dłuższym okresem oczekiwania. W każdym razie treść orędzia może stać się narzędziem (od tego, co zawiera, zależeć będzie na ile) neutralizowania legendy putinowskiej, mitu założycielskiego obecnej Rosji.

Naszła mnie jeszcze taka myśl, że wszystkie oznaki wskazują na zbliżający się konflikt wojenny na skalę światową. Wolałbym, żebyśmy tym razem nie stali się po raz kolejny pobojowiskiem. Może to orędzie w jakiś sposób osłabi agresywność Rosjan wobec nas? Zdaję sobie sprawę, że tym razem gdybam i uprawiam czcze spekulacje, ale skoro już rozważamy różne, możliwe aspekty przyszłego, nieznanego nam jeszcze w całej prawdzie, orędzia, to czemu nie pokusić się i o takie znaki zapytania?  

I jeszcze odnośnie do: "w latach 70. polityka Watykanu na swój sposób uzupełniała politykę "detente". 

Myślę, że w tamtych latach detente było lepszą alternatywą od doktryny MAD. Jeśli Watykan wsparł detente, to dlatego, że oczekiwał iż jej efektem mogło stać się poluzowanie systemu komunistycznego w sferze swobód religijnych, co rzeczywiście miało miejsce. Z punktu widzenia oceny położenia zwykłych katolików żyjących pod komunistycznym panowaniem, dało to pozytywne efekty.

A już odbiegając od meritum: podoba mi się to, że w Rosji Putina tzw. mniejszości seksualne nie mają takiej swobody do deprawacji społeczeństwa, jak u nas. Nie wnikam w powody, jakimi kieruje się obóz Putina, bo ich nie znam, ale doceniam stan rzeczy.

Zawsze z zainteresowaniem czytam/słucham Twoich tekstów.

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0
#282820

boldandcharm
To co schrzanimy tu na Ziemi, Bóg i tak naprostuje.
Największe poczynione przez nas zło, on obróci z czasem w dobro.
Dlatego przestańmy szukać Boga w twardej rzeczywistości dnia dzisiejszego. Z lekkim dyskomfortem sumienia przyjmujmy bieżące wydarzenia. Nieobecnym wzrokiem śledźmy los zaspawanych 96 trumien, mycie wraku i całe to wielkie, obelżywe kłamstwo. Obmyjmy się w strumieniach wody, którą czyszczono szczątki wraku Tupolewa.
Nie walczmy o dziś, a przede wszystkim uciszmy serca i sumienia. Mądrze jest czekać, aż Dobry Bóg niezawodnie w nieokreślonej perspektywie czasu wyprowadzi z naszego postępowania dobro.
Jeśli nie stać nas jako Naród na dokonywanie mądrych wyborów, na obronę honoru i dobrego imienia, oczekiwałbym za to od Boga raczej kopniaka w dupę.
Bóg jest żywy tu i teraz, daje błogosławieństwo i przekleństwo. Życie i śmierć. Teraz!

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#282615

Moim zdaniem treść dokumentu jest jednak dość ważna. Szczególnie warto zestawić wersję polską i rosyjską. Prawdopodobnie będzie to bardzo pouczająca informacja o rosyjskiej dyplomacji ;-)

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#282612

Warto zwrócić tez uwagę, czy "Orędzie" zostanie odczytane w cerkwiach na terenie całej Rosji. W Polsce będą czytać we wszystkich kościołach.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#282614