Wiara, nie dla Idiotów!

Obrazek użytkownika jwp
Blog

Większym idiotą jest ten, co bardziej wierzy w ludzkie słowa, niż w Słowo Boże.

Ulubioną strawą ludzi są słowa pełne obietnic, choćby i mrzonki, lecz za to jak sycą. Nie ma w historii ludzkości okresu, gdy nie karmiono nas ideami nieziszczalnymi lub też nie podążaliśmy w pochodzie ku lepszej przyszłości pod ich sztandarami. Coraz bardziej wyświechtanymi i spranymi, jak nie przymierzając galoty rewolucji, czy to społecznych, kulturalnych, czy ekonomicznych. A najlepiej wszystkie razem, w promocyjnym pakiecie.

Nie podważam sensu wiary w ludzi, w ich słowa i intencje, stawiam znak zapytania przy powtarzalnej ludzkiej naiwności. Nie możemy przecież żyć w poczuciu, iż wszystko, co nam się przedstawia, nie tylko jako zbawienne idee, jest z natury przekrętem. Zawsze sprawdza się jednak zasada ograniczonego zaufania i "sprawdzam" szybsze niż blef. Wiara w Boże Słowo nie musi być racjonalna, to zupełnie inny obszar postrzegania świata. Natomiast w ocenie kolejnego społecznego kontraktu niezbędnym jest zachowanie choćby minimalnej ostrożności „procesowej”. Bowiem w każdym procesie przemian biorą udział różne grupy korzyści.

Na całym świecie sprzedano zapewne miliony „Kolumn Zygmunta”, nie tylko naiwnym turystom, ale i miejscowym frajerom. Gdy większość zaciska pasa i ponosi ofiary rewolucji, wojny lub transformacji ustrojowej, niezmiennie trwają w swoich kantorkach lichwiarze. Im kupczyć trefnym towarem, czy ojczyzną, nie czyni żadnej różnicy. No może poza tym, iż na „ojczyźnie” jest większa przebitka. Ryzyko dawniej większe istniało, teraz zdradę i kupczenie uczyniono biznesowym przymiotem i rodzinną, wielopokoleniową tradycją.

Frapującym jest, iż ludzie nie chcą, a może nie potrafią „samorządzić”. Oddają swój los w ręce nie raz zbrukane krwią swoich rodaków, a w najlepszym przypadku klasycznych oszustów matrymonialnych. Takich, co, to dopiero przy ołtarzu, o ile w ogóle do ślubów dojdzie, a najczęściej w pożyciu małżeńskim jawnie zdradzają. Wtedy już nie muszą zasłaniać prawdziwej twarzy. A potem szubki rozwód i kolejne zapowiedzi. A czasem skrucha i kolejna obietnica, że to już ostatni raz. Słuszna samokrytyka i wskazanie niezależnych czynników zewnętrznych. A tak naprawdę, to ja nic nie zrobiłem, ona sama się na mnie rzuciła.

Cóż z tego, że eurosceptycy mieli w wielu sprawach rację, eurofile, jak każdy zbok, będą do końca bronić „swoich racji” i  dobrych intencji przewodników „Euro-Stada”. Bo i tak wiadomo, że to ludzie nie dojrzeli to genialnej idei elit, Greccy Pasterze pospołu z Hiszpańczykami zezarli Euro, a Ojciec Dyrektor o mały włos nie przejął unijnych funduszy na zakup flotylli Maybachów. Bo w końcu trzeba się jakoś Moherom odwdzięczyć. Przynajmniej widokiem księdza proboszcza w wypasionej bryce. Żeby zbytnio nie odstawał od standardów unijnych urzędników, tudzież władzy. No i przecież musi jeszcze coś odpalić swoim dzieciom na alimenty. Że nie wspomnę o uciechach cielesnych.

Może to kwestia zwykłego wstydu, a może jednak totalnego zlasowania mózgów, iż społeczeństwa zaczadzone wizją przyszłej szczęśliwości i bezmiarem bachanalicznej konsumpcji, nie mają odwagi przyznać się, że złapano ich na numer na stłuczkę. Taki będzie ciągle czekał i wierzył, że jak już się Władza Kochana rozprawi z jedyną przeszkodą, która kłodą leży na drodze postępu, jaką są niedobitki prawackich wsteczników, to ziszczenie idei ruszy, jak z kopyta. Póki co, to widać na czołach idiotów odcisk Unijnej Podkowy, bynajmniej nie na szczęście.

Wyśmiać mało, pogonić mało, trza by po jarmarkach wozić te cudaki, a do każdej trupy na okrasę dodawać lokalnego lidera. Ileż, to będzie radości, gdy murawy stadionów zapełni europejska drużyna, a zdradzone lemingi, groźniejsze od lwów w Nowym Rzymie już czekają. Należy tylko żywić nadzieję, ze żaden palec nie podniesie się w górę.

Oni nam pokazywali oprócz „faka” ciągle palec w dół. Budując największą w Europie piramidę finansową. Gdzie nawet swoim wyznawcom nie wypłacą, ni kapitału zainwestowanego, ni też obiecanych korzyści. W końcu nam też się należą Igrzyska. Po wielu latach niewolnictwa, nie tylko ekonomicznego. Zniewolenia serc i umysłów często ludzi dobrego ducha. Grzeszących jedynie naiwnością, która z czasem zamieniła się w ukierunkowaną przeciwko nam nienawiść. A może podświadoma zazdrość. Urodzony i wychowany w niewoli nigdy nie zrozumie tego, co nam w duszy gra.

Gdy boso i nierzadko z pustym brzuchem, raniąc stopy biegniemy ku Polsce. Do utraty tchu, a jednak z płucami pełnymi wolności.

Wierzcie sobie zatem, że Boga nie ma, nie ma ni przeszłości, historii i tradycji. Iż Ojczyzna, to wpis w dowodzie, wiara zbędna, a kolejne obietnice bez pokrycia nakarmią was i wasze dzieci. Nie tylko żarło bowiem jest niezbędne, przed nim stoi strawa duchowa. Bo nie po to żyjemy, by jeść lecz jemy po to, by Żyć. Głębią ducha i człowieczeństwa, z horyzontem i celem, które nie do końca widzimy i pojmujemy, ale jedynym, co stanowi sens naszej chwili na Ziemi.

Na metamorfozę uwiedzionych nie ma co liczyć, zawsze znajdzie się kolejny zalotnik, czy też Kalibabka odpowiedni dla ich mentalnego rozwoju. Kolejny raz staną na czele pochodu, gdyż nie potrafią unieść głowy ku Niebu i ujrzeć, co im je zasłania. Jakie sępy krążą nad nimi. Czemu niby mamy się przejmować ich losem, ze źle pojętej współczulności. Czym innym pomoc, a swoje rachunki niech płacą sami. Pomimo, iż kupczący dbają o swoich wiernych klientów, to tym razem może się okazać, iż zawiodą się na nich srogo, z powodu wzajemności.

Nie tylko wśród wiernych i wierzących resztkami „szwajcarskich franków”, ale i po prawej stronie słychać głosy przeciwko rewolucji, skądinąd się źle kojarzy. Praca u podstaw niezbędną jest, lecz cóż czynić i na co czekać, gdy nie tylko materialne posady świata się kruszą.

Jak tak dalej pójdzie to homoseksualne pary doczekają się wnuków, a normalna prokreacja zostanie uznana za nieobyczajną i akt terroru, o ile jej „produkty” nie zostaną oddane w ręce mniejszości seksualnych, zawsze mniejszości. Droga małych kroków zakreślona przez amerykańskiego guru LGBT sprawdziła się już w wielu krajach. A Polska może się poszczycić niewątpliwie unikalnym w nią wkładem w postaci znanych i lubianych „posłanków”.

Przecież nie o to chodzi, by się krwawo rozprawić, jedynie zdecydowanie. Gdyż czas niewykorzystany na odrodzenie się już skończył. Idioci faszerowani codziennie kolorowymi pigułkami nie czują, jak im się resztki rozumu i normalności lewatywą ze szkła nie tylko kontaktowego wypłukuje.

Jak to się mówi –poboli, pobili i przestanie.

Tyle, że zmiany wewnętrzne, a co za tym idzie naszego świata staną się nieodwracalne. I lustro codzienności niewielu pomoże, to toczy nas, jak rak. Czasem szybko i boleśnie, a czasem bezobjawowo.

Wiara nie jest dla idiotów, jest dla ludzi rozumnych, a to potrafi być przymiotem bez względu na rasę, wyznanie i pochodzenie społeczne. Choć są to też czynniki nie bez znaczenia.

Domeną idioty jest przemożna chęć oddania się w niewolę jednostki dominującej. I choć czasem niesforny jest, to potrafi być wdzięczny nie tylko za michę, a i za samo zainteresowanie swoim idiotycznym bytem.

Człowiek dobry otoczy idiotę troska i opieką. Władcy Idiotów od wielu pokoleń, w rzeczy samej od początku żywią się ich naturą. Nie mają innego wyjścia, zdają sobie sprawę, iż z Bogiem nie wygrają w bezpośrednim starciu. Tym bardziej, że Bóg na pozostawił tę walkę. Gromadzą zatem wokół siebie użytecznych idiotów z każdej półki, przecież bój toczy się na wielu frontach i poziomach.

Jedną z recept na to schorzenie, czy też upośledzenie, a w zasadzie główną, jest odcięcie wierzących inaczej od zatrutego źródła, od jego pozorów. I musi, to być cięcie precyzyjne, natychmiastowe. W każdym miejscu i czasie. I choćby dlatego wydaje się, to niemożliwie. I tym się właśnie od nich różnimy, siłą wiary i jej potęgą niezmierzoną, dla wielu niewyobrażalną.

Bo wiara, to nie korzyść doczesna, to pragnienie skryte głęboko. Niejako nam pisane i zamknięte w każdej cząstce ciała i duszy. By żyć tak, jak Bóg przykazał. Być wolnym i znać granice wolności. Tam gdzie drobny uczynek kryształ człowieczeństwa rozszczepia na pełne widmo światła. Zaklęte w nas dziełem stworzenia. I wraca, raz falą obmywająca stopy strudzone, innym razem Gniewem Oceanu.

Idiotom należy pokazać, że mogą być pożyteczni, a nie użyteczni. Gdy ich wykorzystywano i szydzono z nich w zaciszach gabinetów, a nawet wprost, tam my ich zaprosimy do wspólnego stołu i przytulimy. Tak po ludzku wybaczymy złą wiarę i naiwność. Nie będzie jednak miejsca dla tych największych i z wyboru własnego. Niech ich własne bogi nagrodzą, o ile wcześniej nie wywiozą w kufrach resztek Polski.

Aż dziw bierze, iż Cymbały się jeszcze nie obudziły,

jak tak nimi grają.

Jak widać czekają na nowego kompozytora i dyrygenta.

„…Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim…”.

Folwark Zwierzęcy - George Orwell

]]>Znajdziemy Sobie]]>]]> - Marek Grechuta]]> - link do utworu.

Zgubieni w miasta wielkiej bani
W blasku neonów, ulic pędzie
Gdzie tyle znaków zapytania
A tak niewiele odpowiedzi

Zgubieni w tłoku tramwajowym
W tłumie pociągu pospiesznego
Znajdziemy sobie takie słowa
Co wytłumaczą nam-dlaczego?

Zgubieni w krzyku megafonów
W ogromie świata, wielkim świecie
Zgubieni w walce i obronie
Naszych latarek, naszych świeczek

Znajdziemy sobie takie chwile
Dwie, może cztery, może więcej
W których zdążymy się pochylić
Nad wielką rzeką niepamięci

Zgubieni wśród tych, którzy radzą
Gdy biblioteczne tomy tłuste
Z sali do sali nas prowadzą
Jak amfiladą krzywych luster

Kiedy już czas powolny będzie,
Kiedy nam głowy posiwieją
Znajdziemy sobie takie księgi
W których spiszemy nasze dzieje

(...) Rachunek przyjdzie zdać nam z czasem
temu, co patrzy siedząc w górze...
Ratujmy nasze róże,
ratujmy nasze róże
właśnie, gdy płoną lasy.

Ratujmy wszystko to, co płonie,
nim wiecznym snem natura uśnie
i w pas każdemu się pokłonię,
kto choć kubełek wody chluśnie.

...Wszystko, co wiemy - poszło w las,
więc, póki myśl nie wypalona,
żałujmy wszystkich róż,
żałujmy wszystkich nas,
zanim pogorzelisko skona.

Adam Kreczmar - 1981

 W każdym starszym mieście znajdziesz takie domy,
Które stoją kilka wieków niewzruszone.
Zapatrzy się w okno cichy nieznajomy.
I ujrzy jak ktoś też patrzy w jego stronę.
Kobieta ubrana z tamtych lat żywotnych,
Lekko się uśmiecha, niepewna przybysza.
Wykrzykujesz nagle imię jej gwałtownie-
Gioconda! Lecz w oknie pustka, wokół cisza.
Gioconda to ona przemyka,
Po pięknych krużgankach, przestronnych komnatach,
Tam gdzie łuk odcieni, tam gdzie bazylika.
Gdzie zdobne portale arkadów kantata.

To jej, to jej uśmiech zyskał sobie sławę.
Dzisiaj znam plakaty z uśmiechem pełniejszym.
Reklamują pastę, papierosy, kawę,
Sukienki, obuwie o kształcie piękniejszym.
I jeszcze do tego samochód na trawie,
Samolot w obłokach, rakietę na księżyc.
Jak na Leonarda Da Vinci wystawie,
Pomysłów dawniejszych.
Gioconda jej uśmiech na twarzy.
Świat cudów techniki nieśmiało nam wieszczy,
O którym od wieków człowiek ciągle marzy.
Byleby to nie był jednak świat złowieszczy.

Idziesz przez te bramy które znają wieki,
Patrzysz na podwórka, balkony zmurszałe.
Widzisz jak przepływa tędy czas kaleki
I jak dawne piękno staje się niestałe.
A kiedy zupełnie rozpadnie się w nicość,
Ten świat starych murów, bo był przestarzały,
Przypomni się wtedy smutne, blade lico.
I uśmiech już wtedy bardziej zrozumiały.
Gioconda to ona przemyka,
Po pięknych krużgankach, przestronnych komnatach,
Tam gdzie łuk odcieni, tam gdzie bazylika.
Gdzie zdobne portale arkadów kantata.

Był już taki egzamin z historii,

kiedy naraz wszyscy uczniowie oblali i został po nich uroczysty cmentarz
Nie ma pewności, że to był egzamin
Nie ma pewności, że wszyscy oblali
Jest pewność, że został po nich uroczysty cmentarz

Była już taka miłość, ale nie ma pewności, że to była nasza
Byli już tacy ludzie, ale nie ma pewności, że to byliśmy my
Ale nie ma pewności, że to byliśmy my
Ale nie ma pewności, że to byliśmy my

Był juz taki język, ale nie ma pewności, że nim mówiliśmy
Były już takie latające pteranodony
Ale nie ma pewności, że to za naszych czasów
Ale nie ma pewności, że to za naszych czasów

Było już takie milczenie, ale nie ma pewności, że to pomiędzy nami
Był już koniec świata, ale nie ma pewności, że to naszego świata
Ale nie ma pewności, że to naszego świata
Ale nie ma pewności, że to naszego świata

Była już taka miłość, ale nie ma pewności, że to była nasza
Byli już tacy ludzie, ale nie ma pewności, że to byliśmy my
Ale nie ma pewności, że to byliśmy my
Ale nie ma pewności, że to byliśmy my

Brak głosów

Komentarze

"Bo nie po to żyjemy, by jeść lecz jemy po to, by Żyć"
I wszystko.
Dodam jeszcze za Pismem Świętym - "...nic na ten świat nie przynieśliśmy i nic z tego świata nie zabierzemy..."
Wszystko co możemy zdobyć mieści się w tym co możemy dać.
Jak pisał Mickiewicz: "Dusza jest budowlą, ciało to rusztowanie - musi być rozebrane gdy budowla stanie"
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

extremo99

#281215

gość z drogi

i zostawiam CI ,JWP 10 z pozdrowieniami

jutro kolejna bolesna miesięcznica....a świat pędzi przed siebie w szalonym tańcu ,wyścigu szczurów....PO ?

własnie ,PO co ?

cóż więc nam  pozostaje? Wiara Nadzieja i Miłość....i smutek,gdy patrzymy na ten obojętny tłum,tłum zajety własnymi "wyscigami" po "sÓkces"

pozdr 

"Na Anioł Panski bija dzwony....niech będzie Chrystus pozdrowiony,niech będzie Marya pozdrowiona "

a Autor tego przepięknego wiersza,niech pisze następne na błekitnym niebie....

 

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#281225

Witaj Gościu, ów pęd zabójczy przesłania cel i zbaczają z drogi. Nam pozostaje jeszcze siła, której wewnętrznie puści nie posiadają. Pozdrawiam jwp
Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#281240

Witaj.
Tak, to co czynimy między przyjściem, a odejściem jest owym rusztowaniem, jak słusznie przytoczyłeś. I nie może być byle jakie. A i też tandetne. Ma być mocne i piękne naszym życiem. Gdy inaczej jest, to budowla nigdy nie stanie.

Pozdrawiam

jwp

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#281236

gość z drogi

tej nostalgicznej pieśni.....

dziekuję....:)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#281242

gość z drogi

podpuszczani przez rządowe mieRdia,ludzie tracą instynkt i rozum ,przestaja mysleć

samodzielnie...

przystanmy na chwilę,Przystańmy i posłuchajmy....naszego serca,naszej intuicji

i tego szeptu dookoła,na co dzień,niedostrzeganego

pozdr :)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#281250

może to nie związane bezpośrednio z tematem twojej notki, ale raczej z tak ogólnie pojętą wiarą w to co ważne, co moze przetrwać chwilowe zwiorowania Fortuny, czyli wartości takie jak: wiara, milość, zaufanie...                                                                                                     http://www.youtube.com/watch?v=CIghrxxhQYs

pozdrawiam

ps. gdybys mogl otworzyć, bylabym wdzieczna

Vote up!
0
Vote down!
0
#281289

Witaj, nic tu nie ma do wybaczania i doskonale rozumiem o co Co chodzi. Serdecznie Pozdrawiam jwp
Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#281300

wszystko mogą, wszelkie inne symptomatyczne gadżety, fury, skóry i komóry - ma się chęć powiedzieć, choć te nasze dobra są w może ciut lepszym stylu od przysłowiowej skóry.
Powierzchowność, pogoń, stres, bieg, prześlizgiwanie się po problemach.
Głębia zniknęła. Został internetowy obrazek.

Vote up!
0
Vote down!
0
#281288

Piszesz :

"Gdy boso i nierzadko z pustym brzuchem, raniąc stopy biegniemy ku Polsce. Do utraty tchu, a jednak z płucami pełnymi wolności."....

Właśnie - wolni !... Od lat różni "mędrcy" próbują wmówić, że Dekalog ogranicza wolność człowieka, że to pęta i kaganiec. A to guzik prawda - Dekalog to właśnie wolność człowieka oparta na wartościach.

Gdyby dzisiejsi purpuraci, którzy chcą się "jednać" z ruskimi trzymali się Dekalogu, choć jego połowy to by do tego aktu wątpliwego bo klientelistycznego POjednania nie dążyli.
Kiedy i za co Bóg odebrał im rozum by łamali I Przykazanie, i to "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"...

Pozdrawiam.
contessa

_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart

"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com/watch?v=Zssi

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#281301

Witaj,
bezrozumnym wydaje się, że Wolność jest nieograniczona, a jest choćby w wymiarze cielesnym. Duch bardziej wolnym może być. I wolnym być nie znaczy, iż nie ma zobowiązań i granic. Na wolność zasługują ludzie dobrzy i miłujący bliźniego. Inna wolność jest czystym złem.
Dekalog miał uratować od zagłady upadły naród żydowski, lecz pozostawił podstawowe normy życia społecznego.

A polski kościół, nie wspólnota, a instytucja, po raz kolejny zdradza Boga i ludzi. Przeważnie wierchuszka, dalej im po drodze z czerwonymi.

Pozdrawiam

jwp

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#281308

Witaj,
tzw. chwilówki, których konsekwencje ponosimy przez lata.
Głębia raczej przykrytą zmąconą i zaśmieconą taflą.
Sam już nie wiem, czy mieć nadzieją, czy tylko pozostaje walka o byt. Byśmy nie mieli czasu dla bliskich i Ojczyzny.

Pozdrawiam Was Serdecznie

jwp

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#281302

stosunek następujący: "Jeśli Boga nie ma, to chwała Bogu! Ale jeśli Bóg jest, to niech nas Ręka Boska broni!". Dzisiejsi "katolicy postępowi" prowadzenie przez zawodowych "kapłanów" są dużo bardziej groźni. Oni udają, że wierzą tylko po to, by wiarę w oczach i umysłach maluczkich ośmieszać. Są przyczyną zgorszenia wielu. I nadzieja tylko w słowach Pana zapisanych przez Marka i Mateusza "A jeźliby cię oko twoje gorszyło, wyłup je; bo lepiej tobie jednookim wnijść do królestwa Bożego, niżeli dwoje oczu mając, wrzuconym być do ognia piekielnego."
Pozdrawiam
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#281331

Witam,
mocne to słowa, ale takich nam trzeba na iście barbarzyńskie czasy.
Ciekawa jest ewolucja "wiary" i jej "kapłanów". Miły im flirt zarówno z liberałami, jak i lewakami. I śluby dają osobnikom bez przymiotów małżeńskich.
Jak wiadomo, nie szata czyni kapłana, a agentura dalej sobie siedzi we wszystkich ważnych miejscach.
A oko w symbolicznym wymiarze trza nam szybko wyłupić, nie mówiąc o językach.

Pozdrawiam

jwp

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#281347