Kto zabrał mój ser? (czyli sero-niewiadomo)
Czytałam kiedyś sympatyczną opowiastkę pod tym tytułem (bez „sero-niewiadomo”, to mój patent ;). Było tam coś o różnych postawach względem zmian. Ale to może innym razem, bo dzisiaj chciałabym o... serze.
Otóż... istnieją różne rodzaje sera i różne metody serowej kwalifikacji - możemy podzielić sery np. według tego, jakiej do ich wyrobu użyto technologii albo ile w zawierają tłuszczu w suchej masie (cokolwiek to oznacza ;). Brzmi nudnawo, ale nie zniechęcajcie się tak szybko, od jakiegoś bowiem czasu istnieje zupełnie nowy, niebanalny podział serów, a mianowicie na: SER i SZTUCZNY SER.
Z czego robi się ser?
Ser jest to w skrócie produkt wytwarzany, podobnie jak inne przetwory mleczne, wyłącznie* z mleka. Sztuczny ser natomiast to stosunkowo nowoczesny wynalazek, w którym tłuszcz mleczny został przynajmniej częściowo zastąpiony tłuszczem roślinnym, do którego dodano sztuczne barwniki oraz inne składniki „prosto od krowy”, jak skrobia kukurydziana czy pszenna. ;) A dokładniej:
„Wyrób seropodobny (tzw. ser analogowy) produkuje się z rafinowanych olejów roślinnych, białek mleka, mleka w proszku, skrobii kukurydzianej, pszennej lub ziemniaczanej i innych substancji. Dzięki takiej technologii wyrób seropodobny jest dużo tańszy od sera (około 10 zł za kilogram). Do wyrobu zwykle używa się rafinowanego oleju palmowego bo jest wyjątkowo tani (aktualnie w hurcie mniej niż 3 zł za kilogram).*****
Co na temat sera mówi prawo?
„Rozporządzenie Komisji (EWG) z 1987 roku zarezerwowało termin "ser" jedynie dla wyrobów z mleka. Oznacza to, że w państwach należących do Unii Europejskiej nie można używać tego terminu na opakowaniach produktów, w skład których wchodzi np. olej roślinny, pomimo tego orzeczenia w wielu państwach Wspólnoty, w tym również w Polsce, wciąż używa się tego określenia w sposób nieprawidłowy. Głównie w hipermarketach sprzedawane są pod tą nazwą tańsze produkty seropodobne, przypominające ser żółty.”****
Czym się kierować, kupując ser?
„Teoretycznie wyrób seropodobny powinien być dokładnie oznaczony, tak aby konsument miał jasność, że kupuje "sztuczny ser", ale, rzecz jasna, tak nie jest.(...)
Dokładnie przeczytaj etykietę i sprawdź, czy słowo "ser" w ogóle na niej występuje. (…) Wyroby seropodobne mogą być nazywane sprytnie: "plasterki serowe", "kurpiowski dojrzewający podpuszczkowy" (bez słowa „ser" w nazwie) itd.”***, co na marginesie też jest niezgodne z przepisami – w 2005 r. polska Inspekcja Handlowa przeprowadziła sondażową kontrolę prawidłowości oznakowania wyrobów seropodobnych na zgodność z wymaganiami obowiązujących przepisów i stwierdziła nieprawidłowości, które polegały na:
"użyciu w nazwie produktu określenia ser, np. plasterki serowe, Edamus ser tłusty,
- użyciu nazw stosowanych lub kojarzących się z serami twardymi dojrzewającymi np. Gouda, Edam, Edan, Morski, Gouden,
- uzupełnianiu nazwy wyrobu informacjami typowymi dla serów twardych np. Żółty Kurowiak podpuszczkowy dojrzewający,
- braku na etykiecie informacji o rodzaju produktu jednoznacznie wskazującej, że nie jest to ser (np. określenia produkt „seropodobny" lub innego zbliżonego)."**
„Prawdziwy ser po ściśnięciu go ręką powinien zostawić tłusty ślad na dłoni. Jeśli kruszy się przy krojeniu, ciągnie się i rwie, jest gumowaty i mdły, to znaczy, że ktoś usiłuje nam wcisnąć zaprawianą olejem plastelinę.”***
Po chwili zastanowienia nie polecam stosowania tej ostatniej metody w sklepie. ;)
Niestety sprawa nie jest ani lokalna, ani marginalna.
W Niemczech w 2009 r. przetwarzano rocznie nawet 100 tys. ton tego sero-niewiadomo. Ponoć w Holandii jest ono jeszcze bardziej popularne.
Uwaga: jeżeli nawet na sklepowych półkach leżą produkty seropodobne imitujące ser, to co znajdziemy w pizzy, niektórych mrożonkach i wielu innych produktach i półproduktach?
Cóż… można produkować „sery” w ogóle niezawierające mleka:
„MECHELEN, Belgia – 17 września 2009 – Cargill wprowadził na rynek innowacyjny produkt, który umożliwia produkcję bezmlecznego sera analogowego stosowanego do pizzy i innych dań gotowych.
System Lygomme™ACH Optimum (oczekujący na przyznanie patentu) imituje funkcjonalność białka mlecznego i zastępuje je całkowicie, umożliwiając obniżenie kosztów produkcji. (...) Biorąc nawet pod uwagę spadające ceny produktów mleczarskich, system jest wysoce atrakcyjny ze względu na redukcję kosztów nawet do 60 procent w porównaniu z tradycyjnym serem analogowym, (który zawiera średnio 15 procent białek mlecznych) i ponad 200 procent w porównaniu z tradycyjnymi serami, takimi jak mozzarella lub emmental.”*****
Hmmm... smacznego? ;-)
I na zakończenie kwiatek, znaleziony na stronce poświęconej holenderskim „serom”: „It impresses me that a whole new generation of kids are being raised with a preference to the imitation rather than genuine taste."
Tłumaczenie kreatywne: Szok! Całe nowe pokolenie dzieciaków wychowuje się tak, by doceniały raczej plastik bombastik niż the real thing. ;-)
Aż chce się zaśpiewać:
Ach, kochany Augustynie,
Wszystko minie, minie, minie!*******
* przez co należy rozumieć, że można do nich dodawać substancje konieczne do ich wytwarzania, pod warunkiem, że substancje te nie są używane do zastąpienia w całości lub częściowo, jakichkolwiek naturalnych składników mleka http://www.spozywka.net/modules.php?name=News&file=print&sid=1296
** Tamże
*** http://poradnikdomowy.pl/poradnikdomowy/1,116269,9733069,S_jak_smaczny_ser.html
**** http://pl.wikipedia.org/wiki/Ser#cite_note-3
***** http://www.czarnarzepa.pl/2010/05/zoptymalizowana-pizza.html
****** http://greetingsfromholland.blogspot.com/2010/03/fake-cheese-analoog-kaas.html
******* A to oczywiście H.Ch.Andersen - „Świniopas”
Zdjęcie ślicznej myszki w serze pochodzi ze strony tapeciarnia.pl :)
Ps.Wyszedł mi mały misz-masz z gwiadkami, ale w końcu kto powiedział, że muszą być po kolei? ;-)))
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8939 odsłon
Komentarze
Bo my musimy być silni i zdrowi...
6 Sierpnia, 2012 - 13:19
Choćby na skrobi, choćby na skrobi.
Bo my musimy być dziś mniej pazerni,
roślinożerni, roślinożerni.
Pzdr :)
PS. Gorole spod Okrąglaka też kantują:)
O, dzień dobry :)
6 Sierpnia, 2012 - 13:58
Jacy gorole, jaki Okrąglak? Ja tam nie wiem, o co chodzi. ;PP
Ps. Weź się wypowiedź jak specjalista, nie musi być od sera. ;ppppp
Rozumiem, że przechodzimy do głębokiej...
6 Sierpnia, 2012 - 14:10
konspiracji.
Przyjęłam bracie. Czuj ser. Tfu, tfu, tfu duch!
:)
PS. Mogę podać przepis na pyry z gzikiem. Jako, na ten przykład, specjalista :)))
Z uwagi na głęboką konspirację
6 Sierpnia, 2012 - 14:20
jakoś przełknę tego brata. ;PP
Pyry z gzikiem? Phi! Nie ucz pyry dzieci robić (czy jakoś tak. ;)
Re: Z uwagi na głęboką konspirację
6 Sierpnia, 2012 - 15:04
Ze zdrową żywnością i, ogólnie, "zdrowym życiem" jest jeden problem...
Mianowicie: czekam na pierwsze udokumentowane przypadki osiagnięcia nieśmiertelności.
Wtedy - zacznę dostrzegać sens...
:)
Re: Re: Z uwagi na głęboką konspirację
6 Sierpnia, 2012 - 15:23
Zaraz tam nieśmiertelność.
A taki, dajmy na to, 100-latek w dobrym zdrowiu to za mało? ;-)
Re: Re: Re: Z uwagi na głęboką konspirację
6 Sierpnia, 2012 - 15:30
Zawsze preferowałem raczej jakość niż ilośc.
Ot, na przykład, lepiej mieć jedną ładną żonę niż trzy... - oj, coś pomieszałem... ;)
Tutaj tak samo. 100 lat masochizmu? :)
Bo jakoś tak się składa, że zdrowe są same paskudztwa i nieprzyjemne czynności.
Choose quality!! :)
Re: Re: Re: Re: Z uwagi na głęboką konspirację
6 Sierpnia, 2012 - 15:43
Zaraz, bo się pogubiłam... lepiej żyć krótko i być chorym? ;p
Zdrowe rzeczy są pyszne! Chociaż znam ludzi, którzy tak sie przyzwyczaili do jedzenia świństw, że już tylko świństwa im smakują. ;DDD
Choose food over garbage!! :)
Re: Re: Re: Re: Re: Z uwagi na głęboką konspirację
6 Sierpnia, 2012 - 16:19
Lepiej żyć przyjemnie niż się katować. :)
W sumie... do wszystkiego się można przyzwyczaić - również do robienia sobie na złość i ziazi :).
Oj, przegapiłam ten komęt!
6 Sierpnia, 2012 - 19:35
W zupełności sie z Tobą zgadzam. Całe szczęście, że zdrowe jedzenie jest takie dobre. :)
Co do drugiej części Twojej wypowiedzi, Szanowny Adwersarzu - wierzę Ci na słowo, jako super specjaliście od... ziazi (to na pewno nie poznańskie ;).
Na wsi powiadają tak...
6 Sierpnia, 2012 - 16:33
"Nie pol nie pij zdrowszy umrzesz"
Od siebie dorzuciłbym jeszcze tzw. zdrową żywność:) Jeśli ktoś miał okazję ją ostatnio spotkać. Mi nie było dane i nie żałuję.
Golonka rules
A tam, na wsi
6 Sierpnia, 2012 - 19:40
Ja jestem z miasta. :PP
U nas się mówi:
dobrze się odżywiaj, ale pol i pij, co byś za zdrowy nie był. Grunt to złoty środek. ;-)
A zdrowe nie musi zaraz oznaczać trawy i kiełków, wystarczy np. ser z mleka, chleb z mąki i takie tam cuda. ;-)))
PP
6 Sierpnia, 2012 - 19:55
wystarczy np. ser z mleka, chleb z mąki
No. I jeszcze jajka z kur :)
Nie śmiej się. Jakiś proszek jajeczny, który dodaje się do różnych produktów, to koszmar.
A kiełbasy, w których mięsa jest 15%?
Kiedyś NIK przeprowadzał jakieś badania i okazało się, że w pasztecie z indyka jest 2 procent mięsa indyczego, a absolutny hit to był jakiś wyrób z gęsiny, w której nie znaleziono jej ani grama. To coś jak PRL-owskie "schabowe z sera". Nawet nie kotlety, ale autentycznie "schabowe".
Ellenai
6 Sierpnia, 2012 - 20:13
Ja się spod nowych tematów nie wygrzebię. A powinnam o polityce napisać albo coś. ;-)
Słyszałam o tym proszku jajecznym, o wędlinach i pasztetach też, chociaż nie o 2%...
Co do gęsi - nie komentuję. Zaraz mam przed oczami, jak oni je masakrują jedzeniem i już mi się nie chce nic. :(
PP
6 Sierpnia, 2012 - 20:22
Nie samą polityką człowiek żyje. Powiedziałabym nawet, że bardziej jednak żyje tym, co je :)
A z gęśmi nie jest tak źle, jak myślisz. W ten sposób karmione są tylko te, które hoduje się dla otłuszczonej wątroby, czyli dla foie gras - przysmaku Francuzów.
Gęś hodowana na mięso nie jest tak dręczona.
W Polsce jest całkowity zakaz tuczu gęsi na foie gras
Zakaz tuczu gęsi na foie gras
6 Sierpnia, 2012 - 21:40
To bardzo dobra wiadomość. :)
Mięso mielone wołowe.
6 Sierpnia, 2012 - 20:17
Zawartość mięsa wołowego 25%. jesteśmy coraz bliżej sosydży.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Smok Gorynycz
6 Sierpnia, 2012 - 20:24
Czyli badanie zawartości cukru w cukrze, które podjął swego czasu Mieczysław Czechowicz w filmie "Poszukiwany, poszukiwana" nie było wcale pozbawione sensu :)))
Ellenai: "Na mym stole węgorz z drobiu w opakowaniu
7 Sierpnia, 2012 - 16:31
zastępczym"...było jeszcze w jakiejś piosence. Bodaj Łucja Prus śpiewała z Młynarskim, jakieś "...chianti, chianti, sączę sobie od niechcenia..."
Chianti,
7 Sierpnia, 2012 - 20:47
gdyby ktoś zapomniał, wymawia się: "czianti".
Tyle pan Mazurek - udał mu się temat. ;-)
Pasztet Zająca
7 Sierpnia, 2012 - 16:10
Proszek jajeczny dodaje się do ciast już od dawna. Kto by tam się bawił w rozbijanie jajek, że o innych pożytkach nie wspomnę ;-)
Co do ilości gęsi w gęsinie i temu podobnych rzeczy - ktoś mi niedawno opowiadał, że był sobie w sprzedaży PASZTET Z ZAJĄCA, ale kontrola wykazała, że zająca tam się nie uswiadczy, więc zakazała nazwy. Wobec tego producent znalazł żywieniowca o nazwisku Zając, który miał formalnie odpowiadac za produkcję, i pasztet nazwano... PASZTETEM ZAJĄCA. W razie kontroli wszystko jest OK, a klient nie jest aż tak spostrzegawczy ani drobiazgowy.
Jeśli nawet jest to historyjka zmyślona, to dobrze wymyślona. Ale opowiadano mi jako rzecz prawdziwą.
Pan Zając
7 Sierpnia, 2012 - 20:43
Nie zdziwiłabym się, gdyby historyjka była prawdziwa, w końcu... Polak potrafi! ;)))
Max
6 Sierpnia, 2012 - 15:54
Bo jakoś tak się składa, że zdrowe są same paskudztwa i nieprzyjemne czynności.
Oj tak. Podobno wszystko co dobre, jest nielegalne, niemoralne albo tuczy. :))
E tam!
6 Sierpnia, 2012 - 16:14
Takie rzeczy to źli ludzie opowiadają. Pewnie ci od sera. ;p
Jest takie białoruskie powiedzenie (nb. genialne absolutnie):
6 Sierpnia, 2012 - 20:19
Wsje baliezni ot striesa, tolka syfilis ot udawolstwa.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Wrzuciłam w translatora - oto wynik:
6 Sierpnia, 2012 - 20:36
"Wsje baliezni ot striesa, Tolka syfilis ot udawolstwa."
Rozumiem stres i syfilis. ;)
Mogie robić za tłumacza:
6 Sierpnia, 2012 - 20:46
Wszystkie choroby z nerwów, tylko syfilis z przyjemności.
Cala prawda całą dobę :)
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Uprzejmie dziękuję
6 Sierpnia, 2012 - 20:51
i spieszę wyrazić mój zachwyt myślą białoruską. ;)
PP & Jacool
6 Sierpnia, 2012 - 15:28
Szyfr został zdeszyfrowany, a Wy zdekonspirowani :)))
A swoją drogą, to ciekawe czy ta myszka dałaby się nabrać na "wyrób seropodobny"? :)
Re: PP & Jacool
6 Sierpnia, 2012 - 15:32
Ależ oczywiście, że nie :).
Do tego jest potrzebna wyższa inteligencja i nieopierzony dwunóg z płaskimi paznokciami - bardzo z siebie zazwyczaj dumny... :)
Max
6 Sierpnia, 2012 - 15:55
No tak. Zapomniałam, że jesteśmy na znacznie wyższym stopniu ewolucji. Cywilizacji zresztą również :)
Ellenai
6 Sierpnia, 2012 - 15:38
Wszystko przez jacoola, ja kryłam się jak mogłam. ;PP
Myślę, że myszce coś by nie grało, ale i tak by zjadła, bo przyzwyczajona jest do śmieci z "pańskiego stołu". ;)
PP
6 Sierpnia, 2012 - 15:57
Nie mógł przecież przypuszczać, że agentka Ellenai wie co to takiego Okrąglak :)))
Agentka Ellenai
6 Sierpnia, 2012 - 16:19
już dawno została rozpracowana. ;P
@Agentka Ellenai...
6 Sierpnia, 2012 - 16:42
również została zdekonspirowana. Przez połówkę. Tę gorszą rzecz jasna:)
Jacool
6 Sierpnia, 2012 - 17:16
No to już nie będę mogła siać dywersji :)))
Za to od czasu do czasu sami moglibyście nadać jakieś komunikaty o Poznaniu :)
Bywam tam teraz rzadko. Zawsze na Boże Narodzenie i czasem na Wielkanoc.
Co ważniejsze wydarzenia z Poznania...
6 Sierpnia, 2012 - 17:39
relacjonuje Jerzy Zerbe. Gorąco polecam.
Akurat kiedy Ty tutaj bywasz to ja wybywam. Bo powiem Tobie tak ucho, że ja to taki farbowany Poznaniak jestem:) Taki na wsi chowany:))
My tu pitu, pitu...
6 Sierpnia, 2012 - 15:54
a o serach miało być. Zaraz po fladze zgarniemy:)
Produkcję sera pamiętam z dzieciństwa. Takie białe kulki, okutane białą szmatką, pływające w misce z serwatką. To twaróg. Jak taki poleżał jakiś czas to robił się oślizgły, cuchnął starym capem a jak się to to usmażyło z kminkiem, człowiek pałaszował aż uszy latały.
O produkcji "sera" nie wiem nic:) Ale jak czytam, że zawiera tłuszcze roślinne to jednego jestem pewien. Tłuszcze te aby mogły zostać użyte w produkcji muszą być utwardzone. Utwardzanie, to nic innego jak katalityczne uwodornienie wiązań nienasyconych. Proces przebiega w warunkach katalizy heterogenicznej a katalizatorem jest nikiel (rzadziej platyna). I tutaj przytoczę słowa mojego profesora z wykładu o katalizie (rzecz co prawda dotyczy fabryki margaryny ale utwardzanie to utwardzanie): "Trochę tego niklu im tam schodzi..."
;)
katalityczne uwodornienie
6 Sierpnia, 2012 - 15:59
katalityczne uwodornienie wiązań nienasyconych w warunkach katalizy heterogenicznej
O Matko! Ty to dopiero potrafisz człowieka przestraszyć! :))
Ellenai
6 Sierpnia, 2012 - 16:10
A co myślałaś, to mój kumpel jest! ;D
My, brać spod okrąglaka, tak właśnie mamy...
heterokatalizy przyssanych uwiązań wodorowych to dla nas chleb powszedni. ;PPP
PP
6 Sierpnia, 2012 - 16:27
To cale szczeście, że stamtąd wyjechałam, bo ja znam tylko przekleństwa: kalihipermanganicum i dezoksyrybonukleinowy. :))
No, no...
6 Sierpnia, 2012 - 17:09
DNA zaliczony ;), ale ten drugi... kalium hipermanganicum?
I vice versa! ;D
PP
6 Sierpnia, 2012 - 17:19
A nie groźniej brzmi tak, jak napisałam? :))
Ellenai
6 Sierpnia, 2012 - 18:10
Groźniej, ale chciałam się popisać, że umiem nawet najtrudniejsze słowo wrzucić w wyszukiwarkę. ;))
No właśnie chciałam Cię oflagować,
6 Sierpnia, 2012 - 16:03
ale nie pamiętam, jak to się robi. ;P
Widzisz? Jak się postarasz, to potrafisz! ;)
Mam nadzieję, że ten niezdrowo się odżywiający niedowiarek powyżej przeczyta, coś tu napisał, chociaż jak go znam, to zaraz powie, że to nie TEN nikiel albo nie TEN tłuszcz, a w ogóle to od sera wolałby ładną żonę. ;PP
Ps. Słowo "okutane" zbiło mnie z nóg. Dawno go nie słyszałam. Cudne! :D Nasze? ;-)
Ps. 2 Planuję popełnienie demaskatorskiego cyklu o żywności - proponuję Ci stanowisko szefa komisji wsparcia merytorycznego. ;PP
Re: No właśnie chciałam Cię oflagować,
6 Sierpnia, 2012 - 16:10
"Okutany" chyba ze wschodu, ale nie dam głowy, pewnie są tu specjaliści językoznawcy :)
______
Nie, zacytuję Woltera (z listu do Rousseau):
"Jak Pana czytam, mam ochotę chodzić na czworakach i jeść trawę". :)
Jakoś tak mi się przypomniało, pewnie beż związku... ;)
Okutany
6 Sierpnia, 2012 - 16:22
Językoznawcą nie jestem, ale moja babcia urodziła sie w zaborze rosyjskim i używała wielu rusycyzmów. Określenia "okutany" również.
Okutany w trawie...
6 Sierpnia, 2012 - 16:42
"Cierpliwości - trawa z czasem zamienia się w mleko",
jak powiedział pewien pan o nazwisku Anonim. ;))
Widzę, że wziąłeś sobie mój wpis do serca ;)), jednak myślę, że prościej będzie, jeśli kupisz sobie porządny ser, zamiast czekać, aż wyrośnie z trawy. :DDD
Re: Okutany w trawie...
6 Sierpnia, 2012 - 16:58
Dawno temu słynny myśliciel Muhammad Ad-Absurdum powiedział swoim uczniom: "Czy wiecie, kto wskazał drogę do domu babci Czerwonego Kapturka? Pamiętajcie, nigdy nie zatrzymujcie się u wrót Szóstego Pałacu!"
PS. Dzisiaj będę jadł rybkę wędzoną. To ok? :)
Re: Re: Okutany w trawie...
6 Sierpnia, 2012 - 17:22
A uczniowie w odpowiedzi zacytowali wspomnianego J.J. Rousseau:
"Nie możecie przeszkodzić, by was nie połknęli – postarajcie się przynajmniej, by was nie mogli strawić." ;)
Ps. Rozumiem, że złowiona w okolicach Fukushimy - wiem, jak lubisz wyzwania. ;PP
PP
6 Sierpnia, 2012 - 17:28
Rozumiem, że złowiona w okolicach Fukushimy
Wtedy byłaby uwędzona już w momencie wyłowienia :D
Ellenai
6 Sierpnia, 2012 - 17:55
:))) Jak to kiedyś powtarzał pewien niemiecki oficer u Kirsta: I to nas nie załamie! (tzn. Maksa ;)))
I w dodatku oficer ten nazywał się - nomen omen -
6 Sierpnia, 2012 - 18:42
jak "nasz" minister od dróg i kolei. Może to rodzina?
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Faktycznie!
6 Sierpnia, 2012 - 18:54
Obaj wyjątkowo sprawni w działaniu... ;)
Tylko po tamtym
6 Sierpnia, 2012 - 19:00
przyszedł Ash, a po tym to tylko popiół...:o)
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Re: Tylko po tamtym
6 Sierpnia, 2012 - 19:23
Przyszedł bombardier, a po nim tylko bomby. ;-)
Mam nadzieję, że cykl będzie o...
6 Sierpnia, 2012 - 17:04
żywności a nie o "zdrowej żywności". Tej drugiej jakoś nie dzierżę:) Podobnież wywołuje jaskrę, kataraktę i... I koklusz! :)
Niedowiarek wydaje się zdroworozsądkowym golonkożercą więc nikiel czy inna platyna mu nie straszne. Każdy chce mieć ładną żonę. I nie ma tutaj żadnej korelacji z nabiałem... :)))
PS. Ellenai chyba ma rację. Okutany raczej ze wschodu pochodzi:)
PSS. Ogarniemy temat :)
Jacool
6 Sierpnia, 2012 - 17:23
Każdy chce mieć ładną żonę.
No nie każdy. Ja raczej nie chcę. :)
Re: Tej drugiej jakoś nie dzierżę:)
6 Sierpnia, 2012 - 17:27
Mężczyźni... ;p
"Każdy chce mieć ładną żonę. I nie ma tutaj żadnej korelacji z nabiałem... :)))"
Jak to nie ma? I co to w ogóle za sprośności, wstydź się! ;p
Ps. Zależy w co okutany. Ja np. jestem w tej chwili okutana w sukienkę i pochodzę spod Okrąglaka. ;PP
PSS. Cieszę się. :)
PP
6 Sierpnia, 2012 - 17:34
jestem w tej chwili okutana w sukienkę
Chyba raczej wypindraczona w jupkę :)))
Ellenai
6 Sierpnia, 2012 - 17:49
Zaraz tam wypindraczona. ;p
W jupkę???
;-)
Jupka nie jest nasza.
6 Sierpnia, 2012 - 17:54
Jakiś se lajsła dyrdun?
PS. Drogie Panie, może zakończymy? :)
Jacool - a bo co? ;)
6 Sierpnia, 2012 - 18:06
To jest wątek zdrowotno-relaksacyjny. ;-)
Co se lajsłam, to se lajsłam, nie interesuj się. ;PP
A bo zaraz zacznę wstawiać...
6 Sierpnia, 2012 - 18:52
takie jutubasy, że wszyscy tutaj z paputów wyskoczymy. I będą gołe syrki... :)
PS. Lecę na wojnę z kretem. 2 tydzień, od dziś metody radykalne. KYLYM! :)
Z kretem?!
6 Sierpnia, 2012 - 18:57
Ale chyba nie z prawdziwym?! Tego bym Ci nie wybaczyła, Ty... Farbowany Poznaniaku!
Przegoń go do lasu albo coś. :)
Od dwóch tygodni...
6 Sierpnia, 2012 - 19:05
szkodnika przeganiam. Jutro Ci opiszę historię i zobaczymy, czy nadal będziesz taka animalsowa. Chciałem po dobroci, kret mnie zignorował. Coż... KYLYM!
Animalsowa
6 Sierpnia, 2012 - 19:22
zawsze!
Kochaj go tak długo, aż i on Ciebie pokocha. ;))
A może już pokochał, i dlatego nie chce odejść? ;D
Jupka nie poznańska?
6 Sierpnia, 2012 - 18:47
A czyja?
Ja poznańską gwarę sobie przyswajałam już jako dorosły człowiek i oczywiście wielu określeń nie znam.
Jednak mój teść z dziada pradziada ze "świntego Wojciecha" zawsze mówił jupka. Oraz - o! jaka wypindrowana (albo wypindrzona) :)
Babcia całkiem nie poznańska natomiast mówiła - ale wysztafirowana! :)
To jak powiedzieć na tyn dynks co to inni nazywają sukienką?:)
Słowo jest mi znane...
6 Sierpnia, 2012 - 19:01
ale 'jupka' w gwarze wielkopolskiej raczej nie występuje. Może lokalnie, przyznam, że nie słyszałem.
A sukienka to 'dyrdun'. :)
I z tym dynksem, to też średnio trafiłaś. Dynks to coś bliżej nieokreślonego ale w kierunku przełącznika albo jakiegoś metalowego czegoś:) (Pociągnij ten dynks i wyskoczy ci taki ajzol). :)))
Dynks to raczej coś niewielkiego, ale dość istotnego
6 Sierpnia, 2012 - 19:09
dla działania całości. Ciągnie się za wajchę - tylko czy równiez w Poznaniu?
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Potwierdzam
6 Sierpnia, 2012 - 19:47
w Poznaniu również ciągnie się za wajchę. Chociaż istnieje jeszcze tajemniczy przedmiot o nazwie wihajster. Ale czy za niego się ciągnie, czy coś innego się z nim robi, tego niestety nie jestem pewna. ;)
PP
6 Sierpnia, 2012 - 20:03
Chyba się pisze wichajster, ale pewności nie mam.
To chyba taka mniejsza wajcha, czyli taki jakiś ruchomy dzyndzel :)))
Wichajster
6 Sierpnia, 2012 - 20:14
może występować w dwóch postaciach: czynnej i biernej. W postaci czynnej może być np. kluczem (dowolnym), albo przełącznikiem - tu pewne pokrewieństwo d dynksem (oboczność zmiękczajaca: dinks). W postacie biernej jest nastawno-przestawnym elementem większego urządzenia i pewne pokrewieństwo z wajchą. Czyli reasumując to jest taki dynks: wajchą można tak nastawić wichajster u kaloryfera, że się buchty ugotują.
Pozdrawiam Językoznawców
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Wihajster i wichajster
6 Sierpnia, 2012 - 20:25
Uwaga - zgłaszam wątpliwości:
http://www.sjp.pl/wihajster
http://www.sjp.pl/wichajster
I co, łyso Wam? :)))
Łyso wam?
6 Sierpnia, 2012 - 20:29
Nie. Bo na szczęście się nie upierałam :D
Oj tam, oj tam
6 Sierpnia, 2012 - 20:31
Nie mogłaś skłamać?
Byłoby mi miło. ;-)))
No dobra
6 Sierpnia, 2012 - 20:33
Łyso mi.
(Czego to człowiek nie robi dla ocieplenia relacji międzyludzkich) :)))
No widzisz!
6 Sierpnia, 2012 - 20:38
Nie mogłaś się przyznać od razu? ;-))))))
Ps. Nie ostrzegłam zawczasu: mam silnie rozwinięty zmysł komediowy. ;P
PP
6 Sierpnia, 2012 - 22:07
Nie szkodzi. Ja też :)))
Smok Gorynycz
6 Sierpnia, 2012 - 20:31
Dziwne. Nawet coś zrozumiałam. Chyba :))
Jacool
6 Sierpnia, 2012 - 19:12
Sam widzisz, że żadna ze mnie poliglotka :)))
A dyrduna to za chiny nigdy nie słyszałam.
Przez całe 30 lat mieszkania w Poznaniu :)
Ale znajomi poznańscy mówili chyba "w ten dynks" również w tym znaczeniu, jak mówi się " coś w ten deseń", czyli "coś zbliżonego", "coś podobnego".
Całkiem mozliwe, że dokonują się zmiany w gwarach skutkiem większego dziś mieszania się ludności z różnych rejonów.
Jacool
6 Sierpnia, 2012 - 19:20
Przyszło mi jeszcze do głowy, że miejska gwara poznańska może się różnić od wielkopolskiej (wszak Wielkopolska to rozległa kraina), a jeszcze mogą też chyba występować naleciałości bamberskie. Powinnam się chyba na tym znać, ale bardziej mnie interesowała etnologia Ameryki Prekolumbijskiej, niż nasza własna (błędy młodosci):)
W każdym razie przyszywana ciotka mojego męża, pochodząca i mieszkajaca w Gnieźnie, uzywała czasem innych określeń niż teść. A teść z kolei o mieszkańcach Gniezna wyrażał się z lekką pogardą: "to takie krzyżactwo" :))
Re: Jupka nie poznańska?
6 Sierpnia, 2012 - 19:04
Sukienka inaczej... ehm... kiecka? ;-)
Żeby tylko ser! Wyszło mi w jakichś badaniach, że krowiego
6 Sierpnia, 2012 - 16:28
mleka i jego pochodnych nie powinnam brać do ust (bo mój organizm nie trawi) z wyjątkiem: masła i naturalnego kefiru tudzież maślanki.
I tu mnie czujna pani doktor uprzedziła, abym uważnie czytała skład produktu, bo mleka w proszku też nie!
Idę ci ja sobie do spożywczaka i sięgam po pierwszy kefir na którym jak wół wyryto litery: NATURALNY!!! Żywe kultury bakterii i takie tam slogany.
Zakładam okulary, odwracam butelkę i czytam skład (malusieńki druk). Składnik nr 1 - mleko w proszku.
Nie wierzycie?
To idźcie sobie kupić kefir lub maślankę.
Ossala
6 Sierpnia, 2012 - 16:50
Prawda! "Odtłuszczone mleko w proszku" dodają gdzie się da (podobnie jak np. skrobię modyfikowaną).
Przypuszczam, że ogromna liczba uczuleń na "przetwory mleczne" ostatnimi czasy spowodowana jest nie mlekiem, a tym wszystkim, co ma je w nich zastępować... Kolejna rzecz do zbadania, mam już całą listę.
Jeszcze chlebuś
6 Sierpnia, 2012 - 16:56
Warto jeszcze sprawdzić ile jest mąki w chlebie, a w szczególności w chrupiących kajzerkach. Można dać się zaskoczyć. Ja sobie chlebuś piekę sam i koleżeństwu niepoprawnym również polecam. Za bułeczkami z kazeiny i "polepszaczy" nie przepadam.
---------------------------------------------------------------------------------
Współczesna demokracja to orgia zdrajców." Fernando Pessoa
rumjal
Rumjal
6 Sierpnia, 2012 - 17:14
Kazeina w bułkach? O ulepszaczach wiedziałam, ale tu mnie zaskoczyłeś.
A z jakich składników robisz ten chlebek? Wiem, że są jakieś gotowe mieszanki, ale ich skład chyba nie jest dużo lepszy (o ile w ogóle) od składu chleba na sklepowej półce...
PP
6 Sierpnia, 2012 - 19:05
Chlebek powstaje z mąki i wody :) Serio.
Można go zrobić na drożdżach piekarskich, ale jeszcze lepiej na samodzielnie przygotowanym zakwasie z mąki żytniej.
Do ciasta dodaje się trochę soli do smaku. Mozna dodac też otręby lub ziarna (słonecznik, czarnuszkę, kminek, sezam - i nie wiem co tam jeszcze).
A kupienie mąki nie stanowi żadnego problemu. W kązdym hipermakecie dostaniesz taką mąkę, jaką chcesz - razową (typu 2000) zarówno pszenną jak i żytnią, sitkową, graham, orkiszową, a nawet z dodatkiem amarantusa, że o zwykłej chlebowej mące pszennej i żytniej już nawet nie wspomnę. Trzeba szukać w działach ze zdrową żywnością.
Ellenai
6 Sierpnia, 2012 - 19:20
Dzięki, wiedziałam, że jest jakiś haczyk - zakwas...
Uśmiechnę się na priva po dokładny przepis. :)
PP
6 Sierpnia, 2012 - 19:36
Nie ma sprawy :)
A zakwas można też próbować wynegocjować od jakiejś piekarni, w której pieką dobre chleby właśnie na zakwasie.
Wystarczy wziąc raz, bo potem już we własnym zakresie się ten zakwas odnawia.
Przepisy mogę dać, ale z instrukcją pieczenia może być gorzej, bo ja mam taką specjalną maszynkę do pieczenia chleba, która za mnie myśli :) Nastawiam jedynie na odpowiedni rodzaj pieczywa, a ono samo wie, w jakiej powinno się piec temperaturze i kiedy przestać :)
A śmietana
6 Sierpnia, 2012 - 21:42
Większość smietany w naszych sklepach to wcale nie smietana zebrana z mleka ale mieszanina mleka w proszku, chlebka świętojanskiego, pektyny, skrobii modyfikowanej kukurydzianej, gumy guar. I do tego termizowana. Najwięcej tego świństwa robi OSM Piątnica
Hela
7 Sierpnia, 2012 - 10:16
O do diaska, tego nie wiedziałam!
Przypuszczam, że wielu producentów produkuje śmietanę z takich właśnie składników. Skoro jeden mógł - reszta pewnie nie chce być gorsza...
Intryguje mnie kilka kwestii:
6 Sierpnia, 2012 - 17:25
czy skoro mamy ser analogowy, to występuje również cyfrowy? Czy ser cyfrowy to jest może zdigitalizowany ser analogowy?
kwestia druga: do czego będzie się śmiał taki graś, albo nowak sławomir jak nie będzie sera?
kwestia trzecia: jak będą się zwracali amerykańscy żołnierze do oficerów?
Licząc na fachowe rozstrzygnięcie moich wątpliwości pozostaję z szacunkiem
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Re: Intryguje mnie kilka kwestii:
6 Sierpnia, 2012 - 17:44
1. Cyfrowy - czyli taki, który istnieje wirtualnie, ale nie w lodówce? Ależ właśnie w tym kierunku zmierzamy! Wspomniani wyżej panowie z kolegami robią wszystko, by jak najszybciej osiągnąć ten cel.
2. Bez przesady: dla nich ser zawsze się znajdzie, więc ich poczucie humoru może się rozwijać do samego końca (naszego albo ich).
3. I tu mnie masz! amerykańscy żołnierze... do oficerów... hmmm?
W ramach rekompensaty dodam słówko od siebie:
jakże ponuro będą Amerykanie wyglądali na zdjęciach!
Sugerujesz, że oni
6 Sierpnia, 2012 - 18:01
też już cease produkować chease? :))
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Ba! Przypuszczam, że oni pierwsi
6 Sierpnia, 2012 - 18:08
cease i od dawna już fake-cheese-release. ;-))
A tak na poważnie w kwestii amerykańskiej żywności:
6 Sierpnia, 2012 - 18:53
już w latach 90-tych tamtejsi przedsiebiorcy pogrzebowi podnieśli alarm, że norma pozwalajaca użytkować grób ponownie po upływie 50 lat od ostatniego pochówku stała się nieżyciowa (taki kalambur mi wyszedł :))), bowiem Amerykanie odżywiający się zdrowo konserwowaną żywnościa przestali sie rozkladać.
Smacznego
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Powiało grozą
6 Sierpnia, 2012 - 19:18
Słyszałam o tym, ale bardziej w kontekście kosmetyków.
Można by nakręcić horror: Konserwanty atakują!
@PP
6 Sierpnia, 2012 - 17:45
Fiu, fiu, ale komentarzy się sypnęło, i pomyśleć, że wszystkie o zdrowej żywności i serze.
Pozdrawiam
p.s.
Tak na marginesie, to ciepły, chrupiący chlebek z masełkiem i serkiem/wędlinką to chyba już relikt przeszłości. Teraz ludziska kupują "karmę dla lemingów" z supermarketów.
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
6 Sierpnia, 2012 - 18:05
O nie, nie: było też coś o agenturze, amerykańskich żołnierzach i członkach ekipy rządzącej. Żeby nie było. ;)
Ciepły, chrupiący chlebek z masełkiem? I do tego sałatka z pomidorów? Mój Drogi, codziennie jem to na śniadanie. ;D
@PP
6 Sierpnia, 2012 - 18:08
Muszę się wgryźć głębiej w ten chrupiący temat, a także przeprowadzić rozbiór "gramatyczno-logiczny" (było takie coś pamiętam z czasów matury).
Co do pomidorków to smacznego. :)
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Danz
6 Sierpnia, 2012 - 18:17
Zapraszam. ;-)
Tylko nie wgryzaj się zbyt głęboko, żeby mi pomidory z talerza nie pouciekały (albo komentatorzy zmieszani swoją chwilową apolitycznością ;)).
Pozdrawiam.
nic nie jest już takie
6 Sierpnia, 2012 - 20:43
chleb, mięso, kupujemy co najtańsze wyboru brak.
Trzeba by
6 Sierpnia, 2012 - 20:48
coś z tym zrobić...
ser analogowy fuj? to wyobraź sobie ser cyfrowy!
6 Sierpnia, 2012 - 23:04
to dopiero będzie niecny ersatz ;D
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart
Polon
7 Sierpnia, 2012 - 10:13
Już sobie wyobraziłam, za sprawą jednego z moich gości. Wychodzi na to, że takiego sera - nie ma. Tzn. fizycznie nie ma. ;-)