Tomasz Adamek po ostatniej walce z Vinny Madallone, w każdym rogu ringu przeżegnał się.
Później w wypowiedzi dla telewizji ze dwa razy użył sfromułowania: "gdy Bóg pozwoli". Notabene, piłkarzy za takie rzeczy już karają, bokserów - chyba się boją.
Zapewne "laicyzatorzy" powiedzą: "jak to tak, bokser, najpierw sprał kogoś, a teraz odwołuje się do Boga". O moralności boksu, oczywiście można...