Układ się domyka.

Obrazek użytkownika ander
Kraj

"Mamy juz (...) domknięty pierwszy obieg: oficjalny, pro-rządowy, establishmentowy, kierowany, decydowany, w jakim kierunku idzie informacja - nie przez dziennikarzy niezależnych, tylko przez jakieś ośrodki władzy, związane z obecnie rządzącymi " - powiedziała wczoraj redaktor Joanna Lichocka w wieczornej, czy też raczej późno-wieczornej rozmowie z Rafałem Ziemkiewiczem w TVP Info, jako gość "Info Dziennika".

Jaki układ?

Tym razem chodzi o układ medialny, który, zdaniem dziennikarki, powoduje niedoinformowanie polaków o podstawowych rzeczach, aferach czy też innych istotnych, ważnych sprawach, dotyczących naszego kraju, ponieważ mają o nich... nie wiedzieć. Logiczne, prawda? Nie wiesz, to nie zadajesz niewygodnych pytań.

Czy Pani Joanna Lichocka ma rację?

Antoni Krauze, reżyser filmu "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", w swoim wczorajszym wywiadzie dla wpolityce.pl mówi z kolei tak:

"...niestety mam poczucie jakiejś powtórki, w innej oczywiście skali, ale jednak zanurzania się ponownie w nieprawdzie. Bardzo bym chciał by było inaczej. Są zresztą oznaki pozytywne, jak te rzesze Polaków, którzy pojawiają się na ulicach Warszawy i w innych miastach. To świadectwo, że ludzie mają dość tej sytuacji. Jest pragnienie powrotu do prawdy, do języka tak-tak, nie-nie i odejścia od kłamstwa i zakłamania." (1)

Rzesze Polaków owszem, pojawiły się w relacjach z wydarzeń w dniu 11 listopada tego roku, ale zostały przedstawione zgodnie przez wszystkie największe stacje telewizyjne jako... horda chuliganów, faszystów, zadymiarzy i bandytów, "bijących polskie rodziny", jak to mniej więcej ujął premier Donald Tusk. Jakoś szczególnie mnie te jego słowa nie zaskoczyły, ponieważ już w relacjach z obchodów rocznicy Tragedii Smoleńskiej w dn. 10.04.2011, dokonywano jawnych manipulacji z przekazu, czy też obrazu tamtych manifestacji. No cóż, pracujący w taki właśnie "sposób" dziennikarze (jakoś nie chce mi przejść przez gardło w tym przypadku słowo "niezależni"), aby mieć komfort w tego typu "relacjach", wpadli na świetny pomysł, aby domagać się dla siebie dodatkowych praw, niemal takich samych, jak przysługujących funkcjonariuszom państwowym zobowiązanym do ochrony porządku publicznego.

Czyżby tego rodzaju dziennikarze również mieli "misję" ochrony swoiście pojmowanego "porządku publicznego"?

Patrząc na wyczyny niektórych z nich, którzy co prawda zapraszają do swoich programów, emitowanych w godzinach najlepszej oglądalności, polityków z partii opozycyjnej PiS (jakoś nie przechodzi mi i w tym przypadku przez gardło nazwanie opozycją SLD czy Ruchu Palikota, biorąc pod uwagę chociażby skład władz NBP czy też "promocję" działaczy tej drugiej partii w mainstreamowych środkach przekazu), ale tylko po to, aby nie dając im niemal dojść do słowa, tłumaczyć, jak bardzo są anty-systemowi i jak bardzo nie potrafią kochać Polski, odnoszę wrażenie, że Joanna Lichocka czy też Antoni Krauze mają rację.

Ile razy mogli Państwo okazję zobaczyć zdjęcia z tego tygodnia żałoby, gdy taki tłum 800-set tysięcy Polaków był na Krakowskim Przedmieściu, po tym tygodniu żałoby?" - zapytała, w zasadzie retorycznie, redaktor Lichocka.

Ile razy pokazano prawdziwy obraz z manifestacji w Dniu Święta Niepodległości? - można by dodać. Ile było programów w największych stacjach telewizyjnych, omawiających najnowsze ustalenia dotyczące badania przyczyn Tragedii Smoleńskiej? Dodam - programów obiektywnych, przedstawiających punkt widzenia wszystkich zainteresowanych rzetelnym wyjaśnieniem tej Tragedii, stron? Ile razy była mowa o pracach Zespołu Poselskiego, prowadzonego przez Antoniego Macierewicza? Ile było relacji z procesu dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego? A może widzieliście Państwo w największych stacjach telewizyjnych jakiś program tzw. dziennikarstwa śledczego, opisujący z detalami tzw. aferę hazardową? Zajmujący się horrendalnymi kosztami budowanych autostrad czy stadionów? Sprawą umowy gazowej z Rosją? Planów przejęcia, przepraszam, "prywatyzacji" koncernu paliwowego "Lotos"?

No, ale informacji o takich sprawach mogą się domagać tylko "oszołomy, mohery, chorzy z nienawiści i faszyści", nieprawdaż?

(1) http://wpolityce.pl/wydarzenia/20487-nasz-wywiad-rezyser-antoni-krauze-mam-poczucie-powtorki-z-prl-znow-w-innej-skali-ale-zanurzamy-sie-w-nieprawdzie

Brak głosów

Komentarze

A domyka się, domyka. Wieko nad nimi też się domknie. A po dobrym zalutowaniu, może nawet posłuży. Jako wypełniacz w betonie. Tyle jeszcze wałów przeciwpowodziowych i zapór na rzekach, trzeba wybudować... Pozdrawiam "My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma
Vote up!
0
Vote down!
0
#209991

Wczoraj, gdy słuchałem spokojnych słów redaktor Lichockiej o prawie do informacji, o tym, że warto wiedzieć nawet o tym, z czym się nie zgadzamy, aby wyciągać na dany temat samodzielne wnioski, mieć jakąś podstawę do dyskusji, ciekawych rozważań, zastanawiałem się, jak długo jeszcze "oni" zostawią w spokoju (jako takim spokoju) internet.
Czy nadejdzie powódź, która im to uniemożliwi?

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0

ander

#209994

Witaj Anderze:) Wody wzbierają, i nie są wirtualne. Drażnienie Narodu, w tym właśnie czasie, ma za zadanie prowokację w czasie IM odpowiednim. Ale wylewy kojarzą się z wiosną... LÓD się wtedy zbiera i spiętrza, aż zaporom zagraża. A ciężki sprzęt na wychodnym, za ichnią sprawę walczy... Chiba im saperów zbraknie... A do tego, jeszcze te Bobry. Ciągle im wykopią jakieś dziury, w najmniej spodziewanym miejscu. Tak jak 11.11. -nurt skierowały w nieprzewidzianą stronę. Szkodniki te Bobry, ale miłe i całkiem sensowne stworzonka:))) Na chwałę Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, trzeba jeszcze nauczyć je z zębów i pazurów korzystać. Może się prawdy dodrapią? Pozdrówka "My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma
Vote up!
0
Vote down!
0
#209998

O ile pamiętam, to nawet wydano zarządzenie zezwalające na zabijanie bobrów (tych prawdziwych, które stworzyła natura).
Ostatnio przecież nawet znowelizowano ustawę o zgromadzeniach, czyli następny przepis dotyczący..."bobrów".
To my, "Polskie Bobry" jesteśmy winne wszystkich niePOwodzeń tego nie-rządu.Dlatego też tak nasze "słonko unijne" nas nie lubi.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, a szczególnie tych, których znam z innego portalu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#209999

w najbliższym czasie, aby zamknąć bobrom... usta ;)
Bo że zostaną, to jestem niemal pewien. Nie bez powodu minister Sikorski przetestował "odporność" kilku forów blogerskich.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

ander

#210004

Testować mogą i pewnie będą.
Ja jeszcze pamiętam test, jaki zdRadek przeszedł w Tbilisi.
Jak bardzo uciekał za plecy innych.
Wyraźnie zwieracze mu puściły, pampersa przepełnił i szukał ustronnego miejsca:)))
Pozdrówka

"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma

Vote up!
0
Vote down!
0
#210009

Po przeczytaniu tekstu @Andera naszła mnie taka refleksja: Czy układ medialny po 1989 roku był kiedykolwiek układem otwartym? Nie sądzę. Historia TVP i PR, historia licencji radiowych i telewizyjnych, działania (oraz ich efekty) komisji likwidacyjnej RSW, dzieje Agory, etc. etc. upewniają mnie w tym przekonaniu. Oczywiście, pojawiło się coś nowego - internet. Ale i on został skrupulatnie "zagospodarowany" przez układ. Nie łudżmy się, że kilka czy kilkanaście wolnościowych, niezależnych portali zmienia tan stan rzeczy. Osobną kwestią są media kościelne (czytaj - podległe episkopatowi) oraz imperium ojca Rydzyka. Tytuły prasowe episkopatu - szczególnie "Niedziela" - to sukces czytelniczy. Ale czy wobec coraz to bardziej "niejasnej" postawy polskich hierarchow przekłada się to na efekt społeczny?

To, co złośliwie nazywa się "imperium ojca dyrektora", jest sukcesem niekwestionowanym, mającym swoje przełożenie społeczne, a nawet polityczne. Niemniej jednak - daruję sobie analizowanie przyczyn - tzw. target mediów rydzykowych pozostaje ograniczony i niezmienny. Ojciec dyrektor nie chce, czy nie potrafi, podjąć ekspansji w celu uzyskania "oglądalności" i "słuchalności" (niechaj wybaczone mi będą te potworne neologizmy) w grupach społecznych, które są wobec jego mediów obojętne, lub wręcz wrogie.

Osobną kwestię pozostają finanse konieczne do kreacji, funkcjonowania i przetrwania rynkowego mediów niezależnych, tudzież sprawy związane z ich dystrybucją.

Zasygnalizowane powyżej wątki - w moim przekonaniu - rysują obraz nie tyle "domykającego się układu", ile wręcz "zamkniętego układu naczyń połączonych". Nawet możliwe i prawdopodobne spektakulane upadki niektórych jego i zastąpienie ich nowymi, niczego w istocie nie zmienią.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#210013

Powyższa analiza, nie uwzględnia możliwości tzw. zdarzeń nagłych.
A wśród takowych, nie wszystkie można nazwać losowymi.
Zbyt wiele przywiązania do tzw. "narzędzi demokracji".
Pozdrawiam

"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma

Vote up!
0
Vote down!
0
#210015

Bardzo dziekuję za Twój ciekawy komentarz. Wydaje się, że tuż po "obaleniu się" systemu PRL były na to pewne szanse, ale po jakimś czasie zostały umiejętnie rozbite przez ośrodki, które chciały zmonopolizować "władzę" nad informacją (dla mnie ten etap został zakończony "Wakacjami z agentem" i tym, co się później stało - tu się, być może nieco różnimy, choć nie będę się upierał).
Poruszyłeś w swoim komentarzu bardzo istotne sprawy rynku medialnego w Polsce - i Twoja konkluzja, niestety, wydaje mi się bardzo trafiona.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

ander

#210020

Rospinie! Być może jestem zbyt przywiązany do zasad niegdysiejszej demokracji. Na pewno nie znoszę rewolucji ("bo ma czerwone paznokcie" - jak śpiewał Kaczmarski). Ukształtowanie się systemu medialnego - tak samo, jak każdego innego - w Polsce po 1989 roku z zasadami demokracji nie miało nic wspólnego. Cały szereg "grzechów założycielskich" popełnionych przez "ojców założycieli". A raczej ojczymów, albo jeszcze lepiej - kuratorów. Dzisiej nic już mnie nie zdziwi żadne kłamstwo, żadna regulacja systemowa...nic. Jestem pesymistą...i co mi zrobisz ;-)?

Anderze! Dziękuję za dobre słowo. Zgadzamy się generalnie, choć w szczegółach pozwoliłbym sobie na polemikę. Szanse na otwarty układ medialny umierały w III RP wiele razy. Po raz pierwszy po powstaniu GW, po raz drugi po jej sfinansowaniu z zagranicy. Po raz kolejny, po otrzymaniu licencji przez TVN...Przeceniasz wołkowe "Życie"...wierz mi, że sprawę Ałganowa rozegrali fatalnie (istniała np. realna możliwość sprawdzenia, czy Kwach rzeczywiście był w Irlandii w czasie, gdy miało miejsce jedno z jego spotkań z A.). Do zobaczenia przy innej polemicznej - lub niepolemicznej - okazji. 

Pozdrawiam obydwu Panów.  

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#210030

Wymierzenie kary, adekwatnej do popełnionego przestępstwa,
nie jest rewolucją, a wymiarem sprawiedliwości.
A na przekonanie pesymistów, widzę tylko jedną metodę.
Metodę faktów dokonanych.
A więc do następnej...:)
Pozdrówka

"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma

Vote up!
0
Vote down!
0
#210033

pozwolę sobie wstawić jeszcze jeden, dzięki uprzejmości blogera Belaiel

Vote up!
0
Vote down!
0

ander

#210038

Ładny filmik:)
Tylko oglądając poczet nie tylko medialnych bandytów, zabrakło mi tam tatuśka ich wszystkich -Berii.
To był taki deal...
Pozdrówka

"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma

Vote up!
0
Vote down!
0
#210044

ale tak naprawdę te sceny, które niby wcześniej widziałem i przecież znam, z ogarniętym chorobą filipińską Kwaśniewskim, są bardzo, bardzo smutne. Jeszcze smutniejsze jest opisanie sytuacji, jak postanowiono podejść w tv do emisji posiadanego materiału zdjęciowego pokazującego tę "chorobę".

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

ander

#210072