Ruch Autonomii Podlasia - lawina ruszyła

Zaczęło się. Ostrzegamy już od dawna. PO naparza się z PiS-em a tu za moment Polski nie będzie! Politycy do WAS mówię - wyjdźcie z piaskownicy. Przypomnijcie sobie Kilińskiego z Powstania Kościuszkowskiego! Latarni ci u nas dostatek.

W Dzienniku Zachodnim kolejny artykuł:

http://www.dziennikzachodni.pl/stronaglowna/461331,slask-mazury-i-podlasie-kto-nastepny-upomni-sie-o-swoje,id,t.html

Śląsk, Mazury i Podlasie. Kto następny upomni się o swoje? Czy na polskiej scenie politycznej pojawi się nowa siła? Niewykluczone. Tak w każdym razie uważa szef Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik, który zapowiedział utworzenie ogólnopolskiego ugrupowania, które ma reprezentować interesy regionów w Sejmie. Oprócz RAŚ w Polsce działają już Ruch Autonomii Mazur oraz Ruch Autonomii Podlasia. Być może kolejna struktura narodzi się na Dolnym Śląsku.

Pomysłowi przyklaskuje Kazimierz Kutz, nowo wybrany senator. - A niech się PO i PiS nadal napieprzają. Świat idzie w kierunku samodzielności regionów - ocenia Kutz. Chrzest bojowy regionaliści mają za sobą. Wypadł tak sobie. W ostatnich wyborach do Senatu pięciu wystawionych przez RAŚ kandydatów otrzymało 160 tys. głosów. Mandatu nie zdobył żaden z nich. - Regionalny kapitał chciał też wykorzystać prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, ale jego inicjatywa Obywatele do Senatu nie wyszła - mówi dr Małgorzata Myśliwiec, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Takie lokalne zaangażowanie należy jednak wykorzystać. By regionalistom ułatwić wejście na sejmowe salony RAŚ proponuje zmianę ordynacji wyborczej i zniesienie 5 proc. progu w skali kraju. - Taki próg miałby obowiązywać, ale jedynie w skali danego okręgu wyborczego. To z pewnością sprzyjałoby zdobyciu mandatów przez regionalistów - uważa dr Myśliwiec. Jednak by zrealizować swoje plany regionaliści muszą w obecnym Sejmie znaleźć sojuszników, którzy poprą ich pomysły.

Jedno jest pewne - nie znajdą ich w PO. - Nie ma mowy o zmianie ordynacji - mówi poseł Platformy Marek Wójcik. - Odpowiedzią na autonomię jest dalsza decentralizacja i ustawa metropolitalna. Na kogo mogą więc liczyć regionaliści? Na pewno na raczkujący na scenie politycznej Ruch Palikota. - Sprawy zwiększenia samorządności są nam bliskie, a zmiana ordynacji jest jednym z naszych postulatów - mówi Andrzej Rozenek, poseł - elekt Ruchu Palikota z Katowic. Partia Regionów to nowa propozycja rozbetonowania polskiej sceny politycznej, zdominowanej przez PO i PiS, w której wyłom zrobił 9 października Ruch Palikota. Okazuje się, że nic nie jest dane na zawsze: los SLD wisi na włosku, nie wiadomo w jakim kierunku popłynie ugrupowanie Palikota.

Regionaliści są pewni. że w polskim sejmie powinno się znaleźć miejsce także dla nich. Polacy głosują na partie, bo nie mają alternatywy. Jedynie w wyborach samorządowych do głosu dochodzą lokalni liderzy i stowarzyszenia, ale i tak, gdy przyjdzie do liczenia mandatów to większość należy do partyjnych kandydatów. Wyjątkiem są wybory do rad gmin, często zdominowanych przez komitety popierające danego prezydenta.

Autonomia regionów rodzi się w bólach, bo samo słowo powoduje u wielu polityków alergię. Wolą opowiadać o samorządności i decentralizacji. Jak zwał tak zwał - chodzi o większą władzę dla samorządów. I o większe pieniądze. O autonomii nie mówi nawet Zbigniew Paliński szef Ruchu Autonomii Mazur. Jak podkreślał w mediach chodzi mu o ...samowystarczalność gospodarczą regionu. - Każdy region prędzej, czy później dojrzeje do takich rozwiązań - prorokuje senator Kazimierz Kutz, popierany w wyborach przez RAŚ. Kutz chce razem z ludźmi Janusza Palikota realizować śląskie postulaty w parlamencie.

- Naprawdę ludzie mają dość partyjniactwa - przekonuje Partia Regionów to pomysł dla wytrwałych. Szef RAŚ Jerzy Gorzelik nie ukrywa, że nastawia się na działania długofalowe.- Co nagle, to po diable, ale to idea nad którą warto pracować - mówi. Na razie przelicza szeregi. Od września już nie tak łatwo zostać członkiem Ruchu. Zanim to się staje kandydata obowiązuje roczny staż próbny. - To ważne, bo nie chcemy na listach martwych dusz - ocenia Gorzelik.

Eurodeputowany Marek Migalski uważa, że RAŚ jest fenomenem w skali kraju , ale nie wierzy w sukces nowego ruchu politycznego. - Nie mamy takich tradycji jak Hiszpania, czy Włochy. Zresztą dziś Europa się bardziej nacjonalizuje niż regionalizuje - ocenia Migalski. Na dziś realnym pomysłem zaktywizowania lokalnej energii politycznej jest ustawa metropolitalna, której projekt w atmosferze kampanii wyborczej przedstawili posłowie PO. Teraz deklarują, że konieczność wprowadzenia metropolii w naszym województwie ma być zapisana w umowie koalicyjnej.

- By przyspieszyć prace legislacyjne tą sprawą zajmie się specjalna podkomisja sejmowa - wyjaśnia poseł PO Marek Wójcik. W Hiszpanii regionaliści mają 10-15 proc. miejsc w sejmie

Z dr Małgorzatą Myśliwiec socjologiem z Uniwersytetu Śląskiego rozmawia Agata Pustułka

Czy powstanie Partii Regionów to dobry pomysł dla Śląska? Obecnie przekroczenie progu wyborczego przez organizacje regionalne jest niemożliwe, bo żadna z nich nie przeskoczy 5 proc. w skali kraju.

Pójście do wyborów z dużym partnerem politycznym, czyli zblokowanie miejsc, może złamać zaufanie wyborcy regionalnego. RAŚ, by zrealizować swoją koncepcję Autonomia 2020 powinien mieć swoją reprezentację w sejmie. To plan ambitny, ale wykonalny. W Hiszpanii, o której jako badaczka wie pani wszystko, regionalne ugrupowania są obecne w wielkiej polityce?

Regionalne ugrupowania takie jak m.in. Konwergencja i Unia, Koalicja Kanaryjska, czy Republikańska Lewica Katalonii mają 10-15 proc. miejsc w parlamencie i łatwiej się im dostać do europarlamentu.

Trzeba jednak pamiętać, że w Hiszpanii decentralizacja kraju była sposobem na jego modernizację. Uważam, że także dla Polski jest to dobry scenariusz. Widzimy, co stało się z lewicą. Scena polityczna nie jest monolitem. Czy RAŚ znajdzie w tej sprawie wpływowych sojuszników?

Decentralizacja to szansa dla Polski. Powinno się o tym rozmawiać z POi Ruchem Palikota.