Sianie ziarna nienawiści, czyli diagnozowanie Kaczyzmu, przez demokrację Tuska
Wczoraj nasz umiłowany wódz i mąsz stanu, pan Donald oznajmił jasno, nie pozostawiając swoim fanom żadnych złudzeń, że winę za wydarzenia w Zielonej Górze ponoszą "nieodpowiedzialne wypowiedzi niektórych polityków"...
Premier władający Polską nie miał na myśli Generała Sikorskiego oczywiście, gdyż jak wiadomo, ten posługuje się wyłącznie językiem miłości i tolerancji, której jest wiernym fanem.
Mówiąc o nieodpowiedzialności, pan Donald nie myślał także o Niesiołowskim Stefanie, który to jest aniołem i gołębiem pokoju w jednym... i tyle zrobił dla pojednania narodu. A dla tolerancji ile zrobił?! Ho, ho!
Nie miał naturalnie na myśli pan Donald również Palikota, którego oddelegował na placówkę innej partii, aby móc stworzyć drugą nogę do rządzenia wraz z PO.
Pan Donald nie miał również na myśli ani siebie, ani prezydęta, ani jego dzielnych urzędników.
Pan Donald miał na myśli wyłącznie Kaczyńskiego.
Wszak nieodpowiedzialność = Kaczyński.
Kaczyński przecież jak nie pochodnie, to walka o krzyż, jak nie walka o krzyż, to kłamstwo smoleńskie, jak nie Smoleńsk, to afery, których przecież nie było, jak nie afery, to niespełnione obietnice Tuska, jak nie niespełnione obietnice, to złośliwe ataki na obiektywnych dziennikarzy z obiektywnych, wolnych mediów.
Nie musiał więc Tusk pan mówić, że wypowiedzi Kaczystów doprowadziły do eskalacji rozrób w Zielonej Górze, bo sam yntelygentny jest i zarządza yntelygentnym narodem.
Bo przecież "wszysycy Polacy wiedzą, jak było za czwartej RP..." jak to mawia Jenerał Sikorski, ten od Tuska i MSZ.
Ja nie wiem, jak było, a reszta wie, że było, bo o tym jak "było" wciąż krzyczy Sikorski... Taka jest maska IVRP, z którą jest jak z Yeti, którego nikt nie widział, a wszyscy o nim mówią.
No więc przyklejanie Kaczyńskiemu łatki prowokatora wydarzeń Zielonogórkich jest pewnie niczym innym, jak próbą wtłoczenia PiS w najgorszy - bo wrogi demokracji Tuska - nurt antypaństwowy.
Nie zdziwiłbym się, gdyby władza łapkami służb, którym droga jest obenca demokracja, zmajstrował tuż przed wyborami, albo w ich trakcie, prowokacje, które zagrają na emocjach wyborców.
Prowokacje, dzięki którym, Tusk, nie jako wybierany, ale jako mąż stanu, będzie mógł "niestety" podczas wyborczej ciszy, wskazać winnych zamieszek i nieładu w tak szczególnym dla Polski okresie...
Grunt jest dla władzy idealny, gdyż yntelygentny naród, któremu słuszne i nowoczesne media od sześciu lat pokazują okrucieństwo i nikczemność PiS, w przekaz pana Donalda uwierzy...
Mówił przecież Jenerał Sikorski Radek, że w Polsce są tysiące Brevików? Mówił!
No, to teraz nadszedł czas, aby ich Polsce i światu demokratycznemu pokazać...
Więc media szumią od przerażenia, jak to kibole skopali policjantkę i ile to radiowozów zniszczyli.
Przypadkowo rzecz jasna, zamieszki w Zielonej Górze, zbiegły się z premierą spotu reklamowego partii Tuska, gdzie podobne rzesze Brevików oszołomionych przez Kaczyzm walczą na stadionie z kamerzystką i policją, a pod pałacem pana Komorowskiego ze spokojnymi obywatelami od Tarasa...
Zresztą tekst zawarty w reklamie PO jest nader jaskrawy :
"ONI pójdą głosować, a TY?..."
Symptomatyczne jest to ONI, i to TY, czyż nie?
Nie, oczywiście, Tusk Polaków nie dzieli i nie rozbudza nienawiści, o nie! Tusk tylko wskazuje, kogo trzeba się bać i kto jest zły i okrutny.
Tak, żeby yntelygentny naród nie miał wątpliwości po której stronie stanąć, tych dobrych, czy tych złych...
Lis też wczoraj pokazał profesjonalizm i obiektywizm.
Ileż to komenatrzy zachwytu na portalu z Polską w nazwie dziś się pojawiło. Ileż pochwał dla Lisa, że sprowokować się nie dał i jak to sponiewierał Kaczora.
Polacy bowiem rozum mają i oczy mają i uszy. Widzieli więc wczoraj i słyszeli jak to Kaczyński cynicznie, po chamsku z nienawiścią w oczach biednego Lisa prowokował...
Kto wie, może dziś Lis będzie miał okazję porozmawiać o tym z eksertem w obszarze kultury osobistej i zachowań - Palikotem, albo Sikorskim.
Łzy Lisowi otrą, a i wyjaśnią Polakom, że mieli oto okazję zobaczyć wczoraj w odpolitycznionych od PiS mediach, prawdziwą twarz Kaczyzmu, czyli Kaczyńskiego, człowieka, który nie dość, że demokracji uszanować nie potrafi, to jeszcze obiektywnych dziennikarzy w zakłopotanie wprowadza...
PS.
Lis skompromitował się dokumentnie. Moja opinia o nim jest jedna. To prostak i cham. Myślał, że błyśnie w oczach fanów Tuska, a totalnie skompromitował się w oczach widzów. Myślę, że i jego szefowie są wściekli.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1252 odsłony
Komentarze
Wyszperane z neta
4 Października, 2011 - 18:22
Wygrana debata nie czyni jeszcze uczciwych wyborów. Odnośnie dużej liczby głosów nieważnych w ostatnich wyborach, żeby uniemożliwić dostawiania krzyżyków (czyniących głos nieważnym) czytałem o pomyśle, żeby na wybory iść ze świeczką. Postawić krzyżyk a puste pola przejechać świeczką. Ja bym również posmarował zakreślony przez mnie krzyżyk (żeby nie dało się go zamazać i podobnie uczynić głos nieważnym).
Re: Sianie ziarna nienawiści, czyli diagnozowanie Kaczyzmu, prze
4 Października, 2011 - 18:54
Październikowa radość
Długie warkocze jesiennych chmur
zawiązał wicher na głowach gór,
a słońce puściło do nas oko - "Morskie".
I jakaś radość spłynęła na Polskę -
październikowa.
Budować chcemy znów od nowa.
I chociaż się zima zbliża,
która nam może dać po krzyżach -
nie chcemy tu powtórki wiosen,
które wstrząsały naszy losem.
I każdą mgłę chcemy omijać.
Będzie znów nasza, nie - niczyja! -
Polska.
Powrócą już do domu wojska,
a matka jesienią uboga,
wyprosi im u Pana Boga
dostatek, spokój i normalność.
Powróci może "Solidarność" -
nie ta ekspercka, tylko ludzka.
A eksperci w samych onuckach
wyniosą się by innym radzić
jak mają dobrze stół ustawić.
Surowa zima szybko zleci.
Urodzą sie nam liczne dzieci.
My im będziemy podpowiadać
jak polskie słowa w pieśń układać
o Tej , co jeszcze nie zginęła.
Tak musi być, a więc - do dzieła!
Marek Gajowniczek